Lewicowy polityk przypomniał tak zwaną “wojnę na górze” czyli konflikt w ramach elit solidarnościowych, kiedy to Lech Wałęsa był bezpardonowo atakowny przez zwolenników Tadeusza Mazowieckiego skupionych wokół “Gazety Wybroczej”.

W dzisiejszej rozmowie w programie “Fakty po Faktach” Leszek Miller odniósł się między innymi do dyskusji jakie toczą się wokół osoby Lecha Wałęsy. Miller przypomniał czas kampanii prezydenckiej w 1990 r. „Ja i moje środowisko mówimy o Lechu Wałęsie od lat to samo. Pamiętam taki okres wyborów, kampanii prezydenckiej w 1990 r., kiedy ci, którzy dziś bronią Wałęsy, wtedy wylewali na niego kubły nieczystości i przedstawiali jako człowieka, który jest w stanie niszczyć i nic konstruktywnego nie zbudować. My nigdy się nie przyłączyliśmy do tego chóru i nigdy nie graliśmy teczkami. Teczkami walczyła prawica” – powiedział Miller.

Odnosząc się do samego Wałęsy były premier ocenił, że „Wałęsa ma kłopot, bo nie potrafi ustalić jednej narracji, codziennie słyszymy coś innego. Lepiej, by mniej mówił, a bardziej robił to w sposób przemyślany”.

300polityka.pl/kresy.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. malkontent
    malkontent :

    Święte słowa pana Leszka o panu Lechu i całym POPISdzielskim środowisku, zawziętym, nienawistnym, pełnym inwektyw, pomówień, opluwających wszystkich i wszystko. Wszystko dla nich ważne oprócz dobra Polski i Polaków :-(((((

  2. mopveljerzyjj
    mopveljerzyjj :

    Zamiast nudnie przekonywać o autentyczności sygnatur akt SB-ckich, o metodach paginacji stron stosowanych w 1970r. – może trzeba wyjść z kamerą i mikrofonem do tych, których Bolek skrzywdził swoimi donosami, którym złamał życie. Pokazać w telewizji emocje ludzi, na których Bolek pisał szczegółowe donosy, pokazać jak potoczyło się ich życie, co oni, jako skrzywdzeni przez Bolka, mają mu teraz do powiedzenia. Emocje kontra emocje. Tylko z jednej strony będą to emocje ustawionego życiowo kabotyna, kłamcy, donosiciela, a z drugiej strony emocje jego ofiar. Tak należy walczyć z próbami tworzenia mitologii Bolka. Nie tylko uhonorować pokrzywdzonych, ale też pozwolić im mówić w publicznej telewizji… Tylko tyle i aż tyle. To kompletnie zrujnuje taktykę rozgrzeszania Bolka przez TVN, bo o ile teraz próbują przypiąć krytykom Bolka łatkę “niewdzięcznych”, “niegodnych”, “tych co sami nie działali, a tylko krytykują”, to jak odpowiedzą na historie życiowe ludzi pokrzywdzonych donosicielstwem Bolka? Że są niewdzięczni? Niegodni? Że sami nie działali? Gdy w publicznej telewizji przemówią prawdziwe ofiary, mit Bolka-Wallenroda, który musiał “wykiwać komunem” spłynie do rynsztoka, niczym pałac z łajna w tropikalnej ulewie.