Kulisy procesu ws. Politkowskiej

Moskiewski Sąd Wojskowy ogłosił przerwę w procesie dotyczącym zabójstwa Anny Politkowskiej. Odroczenie sprawy do 1 grudnia jest konsekwencją wypowiedzi jednego z przysięgłych. Jewgienij Kolesow ujawnił kulisy uznania procesu za niejawny.

Wczoraj sędzia prowadzący proces ogłosił, że proces będzie niedostępny dla mediów, gdyż przysięgli nie życzą sobie ich obecności.
Sekretarz sądu przyniosła przysięgłym do podpisania blankiet, zgodnie z którym ci nie chcą obecności prasy, gdyż się jej obawiają.
Według Kolesowa, nikt z przysięgłych tego blankietu nie podpisywał. Wprost przeciwnie – 19 z 20 przysięgłych zwróciło się do sędziego z prośbą, aby prasę wpuszczono na salę obrad.
Przysięgły, który ujawnił incydent mediom, ze względów prawnych nie może już uczestniczyć w procesie. Napisał podanie o zwolnienie go z obowiązków. Sędzia postanowił w tej sytuacji ogłosić przerwę w procesie do 1 grudnia.
Znany rosyjski adwokat Michaił Barszczewski powiedział, że zdarzenie pokazuje, iż ludzie, którzy wchodzą w skład ławy przysięgłych, okazują się trudni do zmanipulowania. Dodał, że niektórzy z nich na dodatek mają tak zwaną „silną pozycję obywatelską”.
Dziennikarka opozycyjnej „Nowej Gaziety” została zastrzelona 7 października na klatce schodowej domu, w którym mieszkała. O udział w zabójstwie są oskarżone trzy osoby. Kolejny mężczyzna będzie sądzony za przekroczenie uprawnień. Na razie wśród oskarżonych nie ma domniemanego bezpośredniego zabójcy, który jest poszukiwany listem gończym.

IAR / mb

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply