Ukraiński polityk Roman Bezsmertny związany z ugrupowaniem Narodowa Samoobrona w wywiadzie dla opozycyjnej Nowej Gaziety twierdzi, że wojna na Ukrainie mogła wybuchnąć już dziesięć lat wcześniej. Opowiada także o kulisach “Pomarańczowej rewolucji”

Roman Bezsmertny udzielił wywiadu moskiewskiej “Nowej Gaziecie”. Ukraiński polityk wyjaśnia w nim m.in. wydarzenia z lutego 2004 roku, gdy na kilka dni zaginął rosyjski polityk Iwan Rybkin, ówczesny rywal Władimira Putina w marcowych wyborach prezydenckich. Według “Nowej Gaziety” historia związana z Rybkinem to klucz do współczesnych stosunkówRosji i Ukrainy.

Gazeta przypomina, że w 2004 roku w Kijowie ówczesny prezydent Leonid Kuczma szykował się do przekazania władzy swemu premierowi Wiktorowi Janukowyczowi. Z kolei Juszczenko, kandydat sił nacjonalistyczno-demokratycznych, chciał przełamać dotychczasowy model relacji Ukrainy i Rosji.

Czytaj również: Nowaja Gazieta ujawnia dokumenty mające świadczyć o planach aneksji Krymu

Bezsmertny wyjaśnia, jak otoczenie Juszczenki wybrało Rybkina na swego sojusznika. Jak tłumaczy, ukraińscy opozycjoniści próbowali kontaktów w Moskwie z ludźmi z otoczenia Putina, którzy należeli jeszcze do ekipy Borysa Jelcyna. – Ci ludzie– mówi Bezsmertny – nie widzieli w Ukrainie potencjalnego wroga, którego trzeba sobie podporządkować. Wkrótce jednak zostali odsunięci. – Zaczęliśmy szukać sojuszników wśród innych polityków. To było konieczne, by zminimalizować wpływ Rosji na przebieg wyborów”– tłumaczy Bezsmertny.

Chociaż zdołano także przez specjalnego człowiekaw Moskwie umówić Juszczence jako potencjalnemu kandydatowi na prezydenta Ukrainy spotkania z kilkoma kierownikami kremlowskimi, to już po przylocie do Moskwy cały plan został odwołany. Bezsmertny tłumaczy, że to było sygnałem: Kreml nie pozwoli Juszczence zostać prezydentem.

Jak dalej opowiada, rozmowy z opozycją rosyjską doprowadziły do Borysa Bieriezowskiego, wtedy już zbiegłego do Wielkiej Brytanii oligarchy. Ten zaś oceniał, że w wyborach w Rosji największe szanse ma Rybkin. Z jednej strony współpracowaliśmy z Bieriezowskim– przyznaje Bezsmertny. Z drugiej – dodaje – stale prowadziliśmy konsultacje z otoczeniem (Michaiła) Saakaszwilego; oprócz tego współpracowaliśmy z wieloma ludźmi, którzy przeszli przez rewolucje w Europie.

Polityk opowiada też o “operacji”, jaką była tajna podróż Rybkina do Kijowa, gdzie planowano dla niego szereg spotkań. Jednak po kilku dniach, w tym rozmowach z przedstawicielami Czeczenii i Gruzji, Rybkin odmówił kontynuowania spotkań i podjął decyzję o powrocie do Moskwy. Bezsmertny twierdzi, że nie zna przyczyn tej decyzji. Zauważa, że Rybkin miał w Kijowie dostęp do środków łączności i internetu.

Wspominając negocjacje z władzami Ukrainy już w czasie protestów powyborczych, czyli pomarańczowej rewolucji, Bezsmertny uważa, że wtedy stało się jasne, iż Janukowycz nigdy nie był tworem Kuczmy, a został podesłany przez Kreml. Polityk twierdzi, że w przypływie szczerości Janukowyczopowiadał mu, jak tworzył swój gabinet, wzmacniając go własnymi ludźmi: – Ludzie Janukowycza nalegali na użycie siły. (…) Kreml żądał od niego prezydentury za wszelką cenę“- mówi Bezsmertny.

Czytaj również: Pomarańczowa rewolucja rozczarowała

Wspomina również rozmowę z Bieriezowskim, który powiedział mu latem 2003 roku, żeUkraina będzie kiedyś walczyć z Rosją, ponieważ jest “okopem wojny cywilizacji przeciwko dzikości”.

Potem stale myślałem o tym, co zrobić, by wybory prezydenckie nie stały się okopami, początkiem konfliktu zbrojnego na wielką skalę. Głównym tematem w dyskusjach od lata 2003 roku do początku akcji ulicznych 2004 roku i pierwszego Majdanu, było: nie dopuścić do wojny– powiedział Bezsmertny.

Według niego w 2004 roku Rosja okazała się słaba wobec systemu, który zbudował (na Ukrainie) Kuczma. Ówczesny prezydent– twierdzi Bezsmertny – był po stronie Ukrainy, a gdyby zachował się inaczej i na Majdanie polałaby się krew, w jednej chwili mogłaby wybuchnąć wojna. (…) W 2004 roku system pracował na państwo, a w 2013 – na rzecz Janukowycza. Gdy on zbiegł, system padł w jednej chwili i Ukraina stała się bardzo wystawiona na cios. Dlatego stała się możliwa wojna– ocenia Bezsmertny.

kresy.pl/ pap

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Juszczenko był prezydentem przez 4 lata, o czym nie ma mowy w tym artykule, a po 4 latach przegral w demokratycznych wyborach bardzo wysoko z Janukowyczem. To były jedyne wybory, do których zachód nie miał zastrzeżeń. Natomiast wybory po majdanie, to kpina z demokracji.