Władimir Putin zarzucił Ukrainie, że doprowadzi negocjacje w sprawie gazu do impasu, domagając się dodatkowych zniżek na ten surowiec

Putin oświadczył, że Gazprom zaproponował Ukrainie takie warunki kontraktu na sprzedaż gazu jak za czasów prezydenta Wiktora Janukowycza, włącznie ze zniżkami. – Jeśli nasze propozycje zostaną odrzucone, to znaczy, że przejdziemy do całkiem innego etapu […]. To nie nasz wybór, my tego nie chcemy – cytuje słowa Putina agencja ITAR-TASS. Putin oświadczył też, że polecił rządowi sformalizować decyzję o zniesieniu podatku eksportowego od dostaw gazu na Ukrainę, co obniżyłoby cenę do 385 USD za 1000 m sześc. tego surowca. Podkreślił, że inne kraje sąsiadujące z Ukrainą, w tym Polska, płacą drożej za gaz. Zauważył, że Ukraina obawia się, że proponowana jej zniżka na gaz łatwo może być cofnięta. „Nigdy tak nie robiliśmy” – zapewnił.

Wcześniej premier Arsenij Jaceniuk, otwierając wczorajsze posiedzenie rządu, powiedział, że Kijów domaga się nowego kontraktu. – Moskwa zaproponowała Ukrainie 100-dolarową obniżkę ceny gazu, jednak Ukraina nie zgadza się na to i domaga się podpisania nowego kontraktu na dostawy tego paliwa – oświadczył. – Nasze stanowisko nie uległo zmianie: zmieniamy kontrakt i ustalamy rynkową cenę gazu – dodał. Premier wyjaśnił, że Ukrainy nie urządza oferta Rosjan, którą nazwał „tak zwaną obniżką”. – Od razu chcę oficjalnie oświadczyć, że znamy te rosyjskie pułapki: zniżkę ustala rząd Federacji Rosyjskiej i ten sam rząd może tę zniżkę odwołać – podkreślił. – Jeśli gaz jest bronią polityczną, to zrozumiałe, że rosyjski rząd może ją wykorzystać. Jeśli gaz jest – jak na całym świecie – towarem, to handlujemy nim na podstawie umów, a nie na podstawie tego, czy podoba się Rosji ukraiński rząd, czy nie – stwierdził Jaceniuk.

Wczoraj w Brukseli zostały wznowione trójstronne negocjacje gazowe między Rosją i Ukrainą z udziałem Komisji Europejskiej w sprawie spłaty zadłużenia Kijowa wobec Rosji za dostawy gazu i ceny rosyjskiego surowca. To kolejna próba osiągnięcia porozumienia. Rozmowy prowadzą ministrowie ds. energii Rosji i Ukrainy, Aleksandr Nowak i Jurij Prodan, oraz komisarz ds. energii Guenther Oettinger. Negocjują ze sobą również przedstawiciele Gazpromu i Naftohazu. We wtorek upłynął wyznaczony Ukrainie przez Rosję termin spłaty dalszej części zadłużenia, szacowanego obecnie przez Gazprom na 4,46 mld dolarów, oraz porozumienia w sprawie warunków przyszłych dostaw, zwłaszcza ceny; w przeciwnym wypadku Rosja groziła zatrzymaniem dostaw i wprowadzeniem systemu przedpłat. Tymczasem prezes Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że rosyjski koncern przeniósł wprowadzenie przedpłat za gaz dla Ukrainy na 16 czerwca. Pierwotnie Gazprom zapowiadał wprowadzenie przedpłat od 1 czerwca, ale odkładał tę decyzję w związku z toczącymi się negocjacjami. Według relacji uczestników spotkania, obecnie ich priorytetem jest ustalenie warunków nowego kontraktu gazowego. Minister Prodan oświadczył, że tak długo, jak nie będzie nowego kontraktu, rozmowy o zwrocie długu nie będą prowadzone. – Nie będzie ich, dopóki nie zostanie przyjęte kompleksowe porozumienie – powiedział dziennikarzom w Brukseli.

Tymczasem szef ministerstwa obrony w Kijowie Mychajło Kowal poinformował, że władze nie rozpatrują możliwości wprowadzenia stanu wojennego we wschodnich obwodach kraju, gdzie prowadzone są walki przeciwko separatystom prorosyjskim. – Ta kwestia nie jest dziś omawiana – powiedział. O możliwości ogłoszenia stanu wojennego w obwodach donieckim i ługańskim mówili urzędnicy poprzedniej administracji prezydenckiej, na czele której stał p.o. szef państwa Ołeksandr Turczynow. Jego zastępca Andrij Senczenko mówił wówczas, że stan wojenny może ogłosić wyłoniony w majowych wyborach nowy prezydent Petro Poroszenko. Poroszenko oświadczył tymczasem po swym zaprzysiężeniu, że opowiada się za pokojowym rozwiązaniem konfliktu na wschodzie kraju. Następnie jego administracja poinformowała, że prezydent polecił utworzenie bezpiecznego korytarza dla ludności cywilnej, która chce opuścić strefę operacji antyterrorystycznej przeciwko separatystom. Zdaniem Poroszenki, taki korytarz jest niezbędny, by nie dopuścić do nowych ofiar w rejonie operacji antyterrorystycznej.

Wczoraj Poroszenko dokonał pierwszych nominacji na stanowiska w swej administracji. Jej szefem został partner biznesowy Poroszenki, Borys Łożkin. 42-letni Łożkin pochodzi z Charkowa we wschodniej Ukrainie. Karierę rozpoczynał we wczesnej młodości jako dziennikarz lokalnych gazet, jednak szybko stał się wydawcą prasowym. Jest założycielem Ukraińskiego Holdingu Medialnego, wydaje ukraińską wersję „Forbesa”. Wraz z Poroszenką kupił w 2005 r. koncern medialny KP-Media, wydający m.in. znany tygodnik „Korespondent”. W przyszłym tygodniu UE podejmie formalną decyzję w sprawie podpisania drugiej, gospodarczej części umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. – Ciągle spodziewamy się podpisania [umowy z Ukrainą] na marginesie Rady Europejskiej 27 czerwca w Brukseli i to nie wydaje się zagrożone – poinformowały PAP źródła dyplomatyczne.

Łukasz Sianożęcki

“Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply