Około 300 kijowskich taksówkarzy protestowało przeciwko próbom wprowadzenia nowych zasad ich działalności. W związku z Euro 2012 stołeczne władze starają się uporządkować rynek tego typu usług.

W Kijowie, podobnie jak w większości ukraińskich miast, taksówki nie mają liczników, wysokość opłaty za kurs ustala się z operatorem bądź bezpośrednio z kierowcą. Stan samochodów pozostawia wiele do życzenia, a prowadzący auta to często osoby spoza stolicy, które swoją znajomość miasta opierają na systemie GPS. Na taką działalność nie potrzeba żadnej licencji.
Jewhen Wodowozow ze stołecznego ratusza podkreśla, że zmiany będą wprowadzane powoli, ale rynek trzeba ucywilizować. Stołeczne władze chciałby ustalić, jakiej klasy musi być samochód wykorzystywany jako taksówka, a także wprowadzić nakaz używania liczników.
Taksówkarzom to się nie podoba. Ich zdaniem, pod pretekstem Euro 2012, władze chcą pozostawić na rynku tylko kilka firm, a pozostałe pozbawić możliwości zarobku bądź też zmusić do podwyżki cen. Twierdzą, że wprowadzenie zmian będzie oznaczało trzykrotną podwyżkę opłat za przejazdy i żądają, aby ewentualne decyzje były konsultowane z nimi.
Dzisiejszej akcji, w czasie której taksówkarze jeździli trąbiąc wokół budynku Rady Ministrów aktywnie przeszkadzała milicja. Funkcjonariusze wypisywali mandaty za bezpodstawne używanie sygnałów dźwiękowych, na co nigdy w stolicy nie zwracają uwagi.

IAR/Kresy.pl
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply