Język ukraiński pod obstrzałem

Od lat kwestia dwujęzyczności na Ukrainie jest poruszana w każdej kampanii wyborczej – jednak najczęściej znika równie szybko jak się pojawia. Nie da się ukryć, że Ukraina musi się często borykać ze znacznie poważniejszymi problemami. Tym razem chyba będzie inaczej, bo ekipa Janukowycza po raz pierwszy poważnie podeszła do spełniania przedwyborczych obietnic.

Piąty punkt programu Janukowycza brzmi: “Dwa języki – jedna Ukraina”. Podczas kampanii Janukowycz powiedział, że chciałby nadać językowi rosyjskiemu status oficjalnego i widać, że nie zamierza się z tego wycofywać. Od dwóch miesięcy ukraiński jest coraz bardziej marginalizowany. Nie da się ukryć, że walnie przyczynia się do tego nowy minister edukacji – Dmytro Tabacznyk, znany ze swojej prorosyjskiej orientacji. Ostatnio ogłosił, iż jego resort przygotowuje nowy program dla wyższych szkół pedagogicznych. Na Ukrainie ma być więcej nauczycieli języka rosyjskiego, ale na tym jeszcze nie koniec. W sukurs Tabacznykowi przyszedł rosyjski minister oświaty i nauki Isaak Kalina. Zapewnił, że jeżeli będzie taka potrzeba Rosja wspomoże Ukrainę w nowym projekcie, przekazując środki finansowe na ten cel.

Język ukraiński znika też powoli ze sfery kultury. W tym tygodniu premier Azarow odwołał ze stanowiska Annę Czmil, dyrektorkę Państwowej Służby Kinematografii Ukrainy, która została mianowana na to stanowisko jeszcze przez Wiktora Juszczenkę. Czmil zasłynęła jako zwolenniczka ukraińskiego dubbingu oraz propagatorka kultury. Powoli ukraiński dubbing znika z telewizji i większość kanałów emituje programy w języku rosyjskim. Ponadto nowy rządowy program współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym przewiduje zwiększenie podatku nakładanego na wydania ukraińskojęzycznych książek, na które i tak wielu Ukraińców nie może sobie pozwolić ze względu na wysoką cenę.

W Kijowie znowu zapanowała dziwna moda na rosyjski. Nawet do rozmów prowadzonych po ukraińsku wplata się rosyjskie słówka. Trudno przewidzieć czy ta tendencja się utrzyma. Jest bowiem wielu Ukraińców, którzy stają w obronie ojczystego języka. Paradoksalnie na Ukrainie jest wielu ludzi, którzy wychowali się w rodzinach rosyjskojęzycznych, natomiast teraz są najbardziej zagorzałymi obrońcami języka ukraińskiego. Chyba najbardziej znaną osobą, która “przeszła” na ukraiński jest Julia Tymoszenko. Mało kto wie, że była pani premier nauczyła się tego języka dopiero w wieku 38 lat, kiedy rozpoczynała karierę polityka – dokonała świadomego wyboru, stając się symbolem prawdziwej ukraińskości.

Nie należy jednak zapominać, że od lat ukraiński i rosyjski funkcjonowały obok siebie i nikt nie robił z tego problemu. Na Ukrainie język nigdy nie determinował tożsamości narodowej. Jest wielu Ukraińców, którzy posługują się tylko językiem rosyjskim, co nie przeszkadza im być patriotami. Nieprawdą jest, że wszyscy rosyjskojęzyczni Ukraińcy opowiadają się za zbliżeniem z Rosją i są antyeuropejscy. Bądź co bądź, na Majdanie Niezależności podczas Pomarańczowej Rewolucji można było usłyszeć zarówno jeden jak i drugi język, co nie przeszkadzało wszystkim razem jako naród domagać się prawa do prawdy i wolności.

Kwestia dwujęzyczności na Ukrainie jest sprawą niezwykle skomplikowaną i dość delikatną. Zdawało się, że w ciągu kilku ostatnich lat wypracowano kompromis. Teraz Janukowycz i rząd Azarowa robią chyba wszystko, żeby ten stan zmienić, bo ich decyzje wyraźnie mają za zadanie zantagonizowanie społeczeństwa i powrót do starych podziałów. Można teraz mieć tylko nadzieję, że Ukraińcy stali się na tyle silnym świadomym społeczeństwem, że nie dadzą politykom odebrać sobie tego o co walczyli dokładnie 6 lat temu. Tak naprawdę na Ukrainie trwa cały czas ten sam konflikt – nie między Wschodem a Zachodem, rosyjskim a ukraińskim – nieprzerwanie trwa konflikt między społeczeństwem i władzą. Oby tę walkę ukraiński naród wreszcie wygrał.

Małgorzata Fedorowicz

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply