Rzecznik IPN potwierdził, że prokuratorzy Instytutu sprawdzają, czy zamieszkały w Kanadzie były członek ukraińskiej, ochotniczej kolaboracyjnej formacji Waffen-SS Galizien Jarosław Hunka brał udział w zbrodni na Polakach w Hucie Pieniackiej lub innych miejscach.
Jak pisaliśmy, minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek poinformował we wtorek o “podjęciu kroków” w celu ekstradycji do Polski uhonorowanego w Kanadzie weterana Waffen-SS Galizien Jarosława Hunki. Zwrócił się też do do szefa Instytutu Pamięci Narodowej, Karola Nawrockiego „z prośbą o pilne zbadanie w dokumentach, czy Jarosław Hunke [pis.oryg – red.] jest poszukiwany za zbrodnie na Narodzie Polskim oraz na Polakach pochodzenia żydowskiego”.
Rzecznik IPN dr Rafał Leśkiewicz jeszcze we wtorek przekazał, że prokuratorzy Instytutu analizują posiadane dokumenty sprawdzając, czy zamieszkały w Kanadzie Hunka brał udział w zbrodni na Polakach.
Punktem wyjścia jest fakt, że Ukraińcy, którzy zgłaszali się na ochotnika do Waffen-SS Galizien, jako członkowie pułku policji SS w lutym 1944 roku uczestniczyli w zbrodni w Hucie Pieniackiej. Pion śledczy IPN prowadzi śledztwo w sprawie zamordowania tam około 800 obywateli polskich.
„To śledztwo prowadzi Oddziałowa Komisja Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. Zbrodnia z 28 lutego 1944 roku była największą zbrodnią dokonaną przez SS Galizien” – podkreślił dr Leśkiewicz. Dodał, że żołnierze formacji, w której służył Hunka, podejrzewani są również o dokonanie zbrodni w Iwoniczu, Chodaczkowie Wielkim, Prehoryłe i Smoligowie. Celem analizy kilkudziesięciu tomów akt jest sprawdzenie czy pojawia się w nich nazwisko Hunki.
Dr Leśkiewicz podkreślił też, że działania te podjęto „bezpośrednio po uzyskaniu informacji o Jarosławie Hunce i powitaniu go owacjami przez parlament Kanady i prezydenta Zełenskiego”.
„Niezależnie od tych analiz prokurator podejmie działania związane z uzyskaniem zagranicznej pomocy prawnej w celu uzyskania informacji dotyczących Hunki” – powiedział rzecznik IPN. Wniosek ma zostać skierowany do władz kanadyjskich.
Dr Leśkiewicz zaznaczył, że w momencie wjazdu do Kanady Ukrainiec musiał podać informacje na swój temat władzom imigracyjnym. Jego zdaniem, przypomina to sprawę Iwana Demjaniuka, ukraińskiego strażnika w niemieckich obozach w Treblince, Sobiborze, Flossenburgu i Majdanku, który po wojnie uciekł do USA i został deportowany do Niemiec, a następnie osądzony i skazany.
Warto jednak zwrócić uwagę, że wielu Ukraińców, którzy służyli w Waffen-SS „Galizien”, po II wojnie światowej z obozów jenieckich wyjechało do Wielkiej Brytanii, za zgodą władz brytyjskich, a później emigrowało do Stanów Zjednoczonych czy Kanady. W tym kontekście, sprawa Hunki przypomina sprawę ukraińskiego zbrodniarza, Michaela Karkocia (Ukraiński Legion Samoobrony, później Waffen-SS Galizien), który wyjeżdżając do USA okłamał urząd imigracyjny i władze amerykańskie na temat swojej wojennej przeszłości.
PRZECZYTAJ: Ekstradycji Karkocia do Polski nie będzie. Ukraiński zbrodniarz wojenny zmarł w USA
Rzecznik IPN dodał, że analizowane są również inne kierunki poszukiwań archiwalnych dotyczących Hunki. Nie wyklucza, że coś na jego temat może znajdować się w materiałach ukraińskich.
W miniony piątek w parlamencie Kanady, podczas wizyty prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego, zebrani, wraz z kanadyjskim premierem Justinem Trudeau oklaskiwali uhonorowanego przez parlament Jarosława Hunkę, weterana ukraińskiej, ochotniczej kolaboracyjnej dywizji Waffen-SS Galizien, który po wojnie wyemigrował do Kanady. Został nazwany “ukraińskim i kanadyjskim bohaterem”, który walczył z Rosją podczas II wojny światowej.
W niedzielę Anthony Rota, spiker kanadyjskiej Izby Gmin i polityk liberalnej partii Trudeau, przeprosił za uhonorowanie Hunki, przy czym nastąpiło to dopiero po interwencji środowisk żydowskich. Wzywano go też do dymisji, ale początkowo te wezwania odrzucał. Zdecydował się na to dopiero we wtorek, po fali krytyki i bezpośrednio po spotkaniu z partyjnymi liderami. Wyraził głębokie ubolewanie z powodu tego, co się stało. Rota twierdzi, że nie wiedział o związkach Hunki z nazistowską formacją zbrojną i przyznał, że zaproszenie go było błędem.
Do sprawy jeszcze w niedzielę odniósł się Witold Dzielski, polski ambasador w Kanadzie. “W nawiązaniu do komentarzy medialnych dotyczących wizyty Prezydenta Ukrainy w Parlamencie Kanady informuję, że Ambasada RP w sprawach wrażliwych każdorazowo reaguje w oparciu o szczegółową analizę” – napisał na platformie X (dawniej Twitter). “Działamy w sposób stanowczy, niekoniecznie medialny” – dodał. Później podkreślił w kolejnym wpisie, że przywódcy Kanady i Ukrainy w parlamencie w Ottawie “wiwatowali na część członka Waffen SS-Galizien, osławionej formacji wojskowej Ukrainy z czasów II wojny światowej, odpowiedzialnej za zamordowanie tysięcy Polaków i Żydów”.
14 Dywizja Grenadierów Waffen-SS Galizien była kolaboracyjną jednostką zbrodniczej formacji Waffen-SS, złożoną z ukraińskich ochotników z dawnej Galicji będących w świetle prawa międzynarodowego obywatelami polskimi. Niemcy powołali ją w 1943 roku dla uzupełnienia braków kadrowych. Z części ochotników do SS-Galizien Niemcy utworzyli galicyjskie pułki policyjne, które „wsławiły” się licznymi zbrodniami na Polakach w Małopolsce Wschodniej i na Lubelszczyźnie w 1944 roku, w tym w Hucie Pieniackiej. Na Ukrainie, szczególnie w zachodniej części kraju, żołnierze dywizji „Galizien” są uważani za bohaterów i przy różnych okazjach upamiętniani i honorowani.
Przeczytaj: Szef ukraińskiego IPN: żołnierze Waffen SS-Galizien nie kolaborowali z III Rzeszą
Zobacz także: Ukraiński Sąd Najwyższy: symbol SS-Galizien nie jest nazistowski
Kim jest Jarosław Hunka
Według dostępnych informacji, Jarosław Hunka (Huńka) urodził się w w 1925 roku we wsi Urmań, w woj. tarnopolskim II RP. W 1943 roku zgłosił się na ochotnika do formującej się wówczas kolaboracyjnej dywizji Waffen-SS Galizien. Później najpewniej walczył w jej szeregach na froncie wschodnim z Armią Czerwoną. Po kapitulacji swojego oddziału trafił do obozu jenieckiego we Włoszech. Przedostał się do Wielkiej Brytanii, skąd w 1954 roku, razem poślubioną tam żoną, wyemigrował do Kanady. Mieszkał w Toronto, pracował w przemyśle lotniczym. Na emigracji udzielał się w środowisku ukraińskich emigrantów, w tym byłych członków Waffen-SS Galizien.
W 2011 roku na łamach pisma weteranów dywizji „Galizien” opublikował artykuł wspomnieniowy pt. „МОЄ ПОКОЛІННЯ” (pol. Moje pokolenie). Pisał w nim m.in., że już przed II wojną światową w jego wsi, Urmań, niejawnie działała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, która „miała nie byle jaki wpływ na zachowanie ludzi i ogólnie życie wioski” – tu akcentował promowanie abstynencji od alkoholu. Zaznaczmy, że w 1938 roku ukraińscy nacjonaliści zamordowali w Urmaniu lokalnego komendanta policji, o czym Hunka nie wspomina.
O wkroczeniu wojsk III Rzeszy w 1941 roku pisał, że wraz z innymi Ukraińcami z okolicy witał je z radością, choć był rozczarowany tym, że Niemcy zlikwidowali proniemiecki rząd Stećki, który proklamował się we Lwowie. Według jego relacji, w gimnazjum w pobliskich Brzeżanach, gdzie się uczył, OUN miała swoją komórkę i „zrzeszała wielu młodych ludzi”. Nie pisze jednak, że w czasie II wojny światowej członkowie OUN-UPA zamordowali w Urmaniu kilkunastu Polaków. Milczy też o pogromie w Brzeżanach w lipcu 1941 roku, gdy ukraińscy nacjonaliści zamordowali około 250-300 Żydów, jak również o tym, że OUN-UPA zamordowała kilkudziesięciu polskich mieszkańców miasta.
Wspomina, że w 1943 roku, na wieść o cofaniu się armii niemieckiej na zachód i postępach Armii Czerwonej, zdecydował się na ochotnika wstąpić do dywizji Waffen-SS Galizien. Prawdopodobnie brał udział w bitwie pod Brodami, zakończonej kompletną klęską i rozbiciem dywizji “Galizien”. Po kapitulacji III Rzeszy trafił do obozu jenieckiego we Włoszech, a stamtąd do Wielkiej Brytanii.
W 2022 roku o 97-letnim wówczas Jarosławie Hunce wspomniały kanadyjskie media, w związku z proukraińską manifestacją w mieście Greater Sudbury w Ontario w Kanadzie, w której wziął udział. Jak podano wówczas, mieszkał w mieście North Bay (Ontario), około 200 km na zachód od Ottawy. Lokalny serwis CTV News zamieścił jego zdjęcie i cytował krótkie wypowiedzi.
PAP / rmf24.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!