Rosyjscy eksperci sugerują Władimirowi Putinowi rozmieszczenie głowic jądrowych na Krymie

Rosyjski dziennik „Niezawisimaja Gazieta” dotarł do ekspertów wojskowych, według których Moskwa powinna w trybie pilnym wzmocnić zdolności obronne Krymu, w tym przez rozmieszczenie na półwyspie broni jądrowej, co stałoby się jeszcze jednym argumentem w rysującej się konfrontacji z USA i NATO. Według gazety, podpisanie przez Władimira Putina dekretu o włączeniu Republiki Krymu i Sewastopola do Południowego Okręgu Wojskowego zbiegło się z aktywizacją sił NATO na wschodniej flance Sojuszu i zwiększeniem stacjonujących w Europie amerykańskich sił reagowania kryzysowego. W ocenie dziennika, groźba konfliktu militarnego w regionie rośnie.

Gazeta powołuje się także na opinię dyrektora Centrum Badań Społeczno-Politycznych Władimira Jewsiejewa, który uważa, że formalnie nie ma przeszkód do rozmieszczenia broni jądrowej na Krymie, w tym i od strony technicznej. Ekspert przypomina, że do roku 1996 w rejonie Sudaka działały składy takiej broni; broń wywieziono, lecz magazyny zostały. Także inni zbliżeni do Kremla doradcy twierdzą, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozmieścić broń jądrową na zajętym półwyspie. „De iure nic nam nie przeszkadza, na przykład, rozlokować na Krymie taktyczną broń jądrową, którą będzie można umieścić na powietrznych i morskich środkach przenoszenia. Byłby to, oczywiście, środek ostateczny. Lecz nasi zachodni oponenci nie powinni o tym zapominać” – dziennik cytuje generała Leonida Iwaszowa, który w przeszłości w ministerstwie obrony stał na czele głównego zarządu międzynarodowej współpracy wojskowej. „Przecież Krym to teraz terytorium rosyjskie, a na swoim terytorium możemy rozmieszczać wszelaką broń, jeśli to nie jest sprzeczne z umowami międzynarodowymi. A ograniczeń w rozmieszczaniu taktycznej broni jądrowej na terenie Rosji obecnie nie ma” – podkreślił generał.

Rady Kremla

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zasugerował, by Ukraina przeprowadziła rzeczywistą, a nie kosmetyczną reformę konstytucyjną i zaświadczyła o swej niezależności od Zachodu. Zdaniem szefa rosyjskiej dyplomacji, „obecne władze w Kijowie nie są w stanie w pełni uszanować praw wszystkich bez wyjątku Ukraińców, ich wolności, praw mniejszości narodowych, nie są w stanie okazać rzeczywistego, a nie gołosłownego poszanowania interesów wszystkich bez wyjątku regionów”.

Tymczasem minister obrony Rosji Siergiej Szojgu powiedział, że wszystkim żołnierzom ukraińskim na Krymie umożliwiono wyjazd na Ukrainę, lecz 8 tysięcy z nich wolało zostać i dołączyć do armii rosyjskiej. Szojgu oświadczył na nadzwyczajnej naradzie kolegium ministerstwa obrony, że około 3 tysiącom byłych żołnierzy ukraińskich już zapewniono miejsca w szeregach armii rosyjskiej, a teraz trzeba stworzyć warunki do jak najszybszej adaptacji tych ludzi. Szojgu oświadczył, że obecnie Rosja przekazuje Ukrainie uzbrojenie i sprzęt wojskowy rozformowanych na Półwyspie Krymskim oddziałów ukraińskich.

Według państw zachodnich, działania Moskwy nie sprzyjają łagodzeniu napięcia w regionie. Szef brytyjskiej dyplomacji William Hague potwierdził wcześniejsze doniesienia, że przy granicy z Ukrainą skoncentrowano wielkie siły rosyjskie, a Moskwa wycofała stamtąd jedynie „symboliczną” liczbę żołnierzy. – Sytuacja na Ukrainie jest nadal bardzo napięta, a ze strony Rosji nie widać starań o złagodzenie konfliktu – stwierdził dyplomata. Jego zdaniem, w związku z tym Unia Europejska powinna zaostrzyć nałożone na Moskwę ograniczenia gospodarcze. – UE musi przygotowywać trzecią turę sankcji wobec Rosji i być w stanie odpowiedzieć na działania Kremla w sposób zdecydowany i jednym głosem – podkreślił Hague.

Łukasz Sianożęcki

„Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply