Aleś Michalewicz: więźniowie byli torturowani

Były kandydat na prezydenta Aleś Michalewicz wydał oświadczenie, w którym poinformował, że wypuszczono go z aresztu dopiero wtedy, gdy zgodził się na współpracę z KGB. Polityk napisał również, że zgodził się na ten krok “z powodu tragicznych warunków przebywania w areszcie KGB, które można określić mianem tortur”, oraz by móc przekazać te informacje opinii publicznej.

Były kandydat poinformował, że skierował list do generalnej prokuratury, w którym opisał okoliczności swojego zatrzymania i warunków w więzieniu KGB. Michalewicz napisał przy tym, że jest świadomy, „że może za to wrócić za kraty, gdzie spotka go gorsze traktowanie”. Według niego zakaz ujawniania tajemnicy śledztwa do jakiego są zmuszani oskarżeni i ich adwokaci, ma na celu ukrycie przypadków tortur, jakie spotkały więźniów. Jego zdaniem mają one na celu złamanie zatrzymanych.

Michalewicz poinformował również, że był przymuszany do wystąpienia na antenie państwowej telewizji i wygłoszenia oświadczenia atakującego opozycję, podobnego do tego jakie 20 grudnia ub. r. wygłosił inny kandydat – Jarosław Romańczuk.

Michalewicz opisał jak traktowano więźniów. Według jego relacji 5-6 razy na dobę więźniowie byli wzywani na przeszukanie. „wyprowadzano nas nagich, kazano stawać w szerokim rozkroku w pomieszczeniu, w którym temperatura wynosiła 10 stopni ciepła. Kazali stawać metr od ściany i opierać się o nią wyciągniętymi rękami. Mogło to trwać nawet 40 min” – napisał.

Pozostali w celi podczas przeszukania byli „wyganiani nago do zimnego pomieszczenia gdzie kazano im robić przysiady”. W nocy nie wyłączano światła w celach. „Nie pozwalano jednak zakrywać twarzy chustkami”. Więźniowie musieli przebywać w celach, gdzie wcześniej pomalowano podłogę i panował dokuczliwy zaduch chemikaliów. Więźniom ograniczano wizyty u więziennego lekarza, nie mieli też możliwości spotkania się z adwokatem. „Z cel zabrano regulamin wewnętrzny, bo władze więzienia naruszały go w dziesiątkach punktów” – dodał.

Michalewicz napisał również, że z jego informacji podobne metody stosowano do innych liderów opozycji. Zapowiedział zwrócenie się ze skargą do ONZ.

Aleś Michalewicz dla TV Biełsat:

Dosłownie 3 dni po moim uwięzieniu pojawili się w areszcie ludzie ubrani w mundury polowe, którzy nie byli pracownikami aresztu. Wprowadzali rozebranych do naga więźniów do zimnego pomieszczenia, gdzie kazali im stawać w rozkroku i opierać się rękami o ścianę. Ludzie ci kopnięciami rozstawali nogi aresztantów, że aż bolały ścięgna w nogach. I tak prawie w pozycji szpagatu staliśmy nawet do 40 minut. 10 stycznia, gdy mnie przewieziono z aresztu MSW z powrotem do aresztu KGB, znowu pojawili się ci sami ludzie w mundurach. Wywołali mnie z celi, nałożyli kajdanki i podnieśli moje ręce tak wysoko, że moja twarz uderzała o betonową podłogę i chrupały kości rąk. Kazali mi obiecać, że będę robić wszystko, czego będą wymagać ode mnie współpracownicy milicji. I trzymali mnie do momentu aż nie powiedziałem, że robię wszystko czego zechcą. I robili tak ze mną kilkakrotnie. Malowano również podłogi w celi farbą na bazie acetonu i byliśmy zmuszeni przebywać w tym pomieszczeniu. Zmuszali żebyśmy nago robili po dwadzieścia przysiadów, co dla ludzi o słabym zdrowiu było prawdziwą męczarnią.

Pierwszym postawionym żądaniem, którego nie spełniłem, było przeczytanie oświadczenia w białoruskiej TV krytykującego innych kandydatów i tego co działo się podczas demonstracji 19 grudnia. Miało to miejsce już 20 grudnia, zaraz potem jak zostałem aresztowany. Gdy odmówiłem, za kilka dni zaczęły się te wszystkie tortury, które jak jestem przekonany nadal są stosowane wobec innych aresztantów.

Biełsat (belsat.eu)

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply