Próby pogodzenia “dwóch Ukrain” prowadzą donikąd. Jako rozwiązanie ukraiński historyk proponuje federalizację kraju na 10-11 tradycyjnych, ekonomicznie samowystarczalnych ziem oraz “wariant zerowy”, zakładający istnienie na wschodzie i zachodzie Ukrainy własnych bohaterów.

Dlaczego autorzy naszych podręczników do historii, mówiąc o „Akcie odnowienia państwa Ukraińskiego”, ogłoszonym przez członków OUN-B na czele z Jarosławem Stećko zaraz po tym, jak do okupowanego miasta weszły oddziały Wermachtu, nie mają odwagi zacytować go w całości? Zamiast pomijać wielokropkiem wstydliwe momenty – powiedzmy prawdę: 30 czerwca 1941 roku we Lwowie ukraińscy nacjonaliści-banderowcy ogłosili „ścisłą współpracę z narodowo-socjalistyczną Wielką Rzeszą pod wodzą Adolfa Hitlera, wprowadzającego nowy ład w Europie i na całym świecie”!

W kijowskim biurze „Ukrinformu”, podczas prezentacji swojej nowej książki Ukraina w pomarańczowym wnętrzu(Ukraina w oranżewom interierie), Piotr Tołoczkokolejny raz nawoływał, by Ukraińcy przyjmowali swoją historię taką, jaka jest. Książkę opublikował dom wydawniczy ADEF-Ukraina, licząc, że stanie się ona bestsellerem. Pełen nakład poprzedniej książki historyka –- „Państwowość staroruska – wyobrażona czy prawdziwa” – rozszedł się błyskawicznie.

Jeden z najznamienitszych ukraińskich historyków Piotr Tołoczko twierdzi, że od momentu uzyskania niepodległości nauka historii przeszła w Ukrainie długą drogę od sowieckiej polityzacji do narodowo-etnicznej mitologizacji. Zupełnie absurdalne formy proces ten przyjął w „pomarańczowym” okresie:

– Nowi etno-ideolodzy podzielili historię na „naszą” i „nie naszą”, usuwając z „naszej” Imperium Rosyjskie i ZSRR (…). Zawsze byliśmy „pokrzywdzeni”! Juszczenko wprawdzie nie stoi już u władzy, ale „juszczenkowszczyzna” pozostała. Dlaczego w swojej świadomości naród ukraiński ma być jedynie „ofiarą”, „cierpiętnikiem”? To zupełnie niekonstruktywne podejście, powodujące kompleks niższości…

Historyk obala oficjalny mit o rozkwicie Zachodniej Ukrainy w obrębie Austro-Węgier i Rzeczypospolitej. Tołoczko zauważa, że we wspomnianym okresie Galicja była najbardziej zacofaną częścią Europy. Natomiast wchodząca w skład Imperium Rosyjskiego „Wielka Ukraina” była jednym z najbardziej rozwiniętych regionów, a wielu Ukraińców stanowiło elitę państwową.

– Nasza droga do Europy nie jest prosta. W rzeczywistości nie proponuje się nam integracji ekonomicznej – Ukraina nie jest Europejczykom do niczego potrzebna, wręcz stanowi zagrożenie. Chodzi o globalną integrację cywilizacyjną, opartą na zniszczeniu podstawowych kulturowych i moralnych wartości naszego narodu, które skrystalizowały się jeszcze w okresie Rusi Kijowskiej.

Tołoczko prezentuje zupełnie logiczne tezy, które jednak we współczesnym Kijowie z jakiegoś względu brzmią niemalże jak zdrada: „Nie można odbierać historii wyłącznie przez ukraiński pryzmat etniczny! (…)

Bardzo charakterystyczna jest tez okładka nowej książki. Na mapie Ukrainy zderzają się dwie strzały – pomarańczowa i biało-niebieska. Przy czym strzała „regionalistów” ewidentnie „pomarańczowieje”…

Próbując znaleźć pokojowe wyjście z obecnego ogólnoukraińskiego konfliktu ideologicznego, historyk kolejny raz powraca do idei federalizacji opartej na bazie historycznego regionalizmu – 10-11 tradycyjnych, ekonomicznie samowystarczalnych ziem. Zdaniem Tołoczko przykład Niemiec i innych państw UE o ustroju federalnym pokazuje, że federacja absolutnie nie grozi rozpadem Ukrainy. W realny sposób uspokoi natomiast namiętności niektórych „rewolucyjnie nastawionych” prowincji.

Ponadto, autor „Ukrainy w pomarańczowym wnętrzu” proponuje społeczeństwu „wariant zerowy”, zakładający istnienie na wschodzie i zachodzie Ukrainy własnych bohaterów:

– Wy czcijcie Banderę, a my – Kowpaka. Nie twierdzę, że to jest dobre, a tamto złe. Ale prawdą jest, że w naszym państwie widać wyraźnie dwie cywilizacyjne linie rozwoju. Należy się z tym liczyć i stale mieć ten fakt na uwadze.

W tym miejscy Piotrowi Tołoczko gwałtownie sprzeciwił się uczestnik dyskusji w „Ukrinformie”, znany kijowski politolog Rościsław Iszczenko.

– Nie będzie żadnego „wariantu zerowego”! Było to możliwe w 2004 roku, kiedy ludzie walczyli o zwycięstwo, ale nie byli do siebie wrogo nastawieni. Dziś Ukraina jest rozbita. Proszę powiedzieć, jak wyobraża pan sobie „wariant zero” w sytuacji, gdy Hitler i Telman podzieli Niemcy na dwie połowy, tu rozstrzeliwują komunistów, tam – faszystów, i jeżdżą do siebie w gości, jak gdyby nigdy nic, tak wygląda nasz kraj – mówił Iszczenko.

Idee które głosi ukraiński autorytet w dziedzinie historii, dyrektor kijowskiego Centrum Badań Politycznych i Konfliktologii – Mychaiło Pohrebiński – nazwał „głosem wołającego na pustyni”.

– Ale jest to głos, który daje nadzieję, kiedy w społeczeństwie nadziei brak.

Siergiej Ilczenko

źródło: svpressa.ru

tłumaczenie: Marta Giers, redakcja: twg

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. hetmanski
    hetmanski :

    „Akcie odnowienia państwa Ukraińskiego”, ogłoszonym przez członków OUN-B na czele z Jarosławem Stećko zaraz po tym, jak do okupowanego miasta weszły oddziały Wermachtu, nie mają odwagi zacytować go w całości? Zamiast pomijać wielokropkiem wstydliwe momenty – powiedzmy prawdę: 30 czerwca 1941 roku we Lwowie ukraińscy nacjonaliści-banderowcy ogłosili „ścisłą współpracę z narodowo-socjalistyczną Wielką Rzeszą pod wodzą Adolfa Hitlera, wprowadzającego nowy ład w Europie i na całym świecie”!- Nasza droga do Europy nie jest prosta. W rzeczywistości nie proponuje się nam integracji ekonomicznej – Ukraina nie jest Europejczykom do niczego potrzebna, wręcz stanowi zagrożenie. Chodzi o globalną integrację cywilizacyjną, opartą na zniszczeniu podstawowych kulturowych i moralnych wartości naszego narodu, które skrystalizowały się jeszcze w okresie Rusi Kijowskiej.A co oni mają wspólnego z Rusią Kijowską -Pojęcie narodu ukraińskiego i Ruś Kijowska tak Pasują do siebie jak kwiatek do Kożucha .I to jest podstawowy problem który dotyka wszystkich historyków ukraińskich.Szukają korzenie nie tam gdzie one są naprawdę.I jeśli sobie tego nie uświadomią nic z ich twierdzeń i tez nie będzie zgodne z Prawdą.