W Zbarażu Wiśniowieckiego


Polacy wjeżdżający do Zbaraża od razu szukają wzrokiem zamku Wiśniowieckich , owej opoki, która oparła się kozacko- tatarskiej nawale.

Leżący kilkanaście kilometrów na północny- wschód od Tarnopola, nad wpadającą do Seretu Gniezną, Zbaraż to dziś niewielka mieścina , licząca 14 tys. mieszkańców. Wjeżdżając do tego malowniczo położonego w mocno pofałdowanym terenie miasteczka, aż trudno uwierzyć, że to Tarnopol leżał niegdyś pod Zbarażem, a nie odwrotnie. Krótki spacer po tym urokliwym miasteczku pozwala jednak zorientować się , że pod względem ilości zabytków Zbaraż zdecydowanie góruje nad stolicą obwodu. Całe miasto stanowi rezerwat historyczno- architektoniczny. Ma on swoją dyrekcję, administrację i powoli zaczyna po latach zapomnienia, zniszczeń i dewastacji wracać do dawnej świetności… Dla Polaków wizyta w miasteczku to zawsze okazja do wzruszeń lub co najmniej przygoda z dreszczykiem. Zbaraż to, jak słusznie napisał Zygmunt Gloger w „Geografii historycznej ziem dawnej Polski”, „Polskie Termopile”, wpisane do literackiej legendy przez Henryka Sienkiewicza na łamach „Ogniem i mieczem”. To tu, pod wodzą Jeremiego Wiśniowieckiego polskie hufce zastąpiły drogę idącym pustoszyć Rzeczpospolitą oddziałom kozacko- tatarskim , dowodzonym przez Bohdana Chmielnickiego i chana Islam Gireja. Miał to być dla nich spacer, swoiste zapowiedziane odwiedziny w zbaraskim zamku. Fortyfikacje przygotowane przez żołnierzy księcia, a także ich wola walki okazały się jednak nie do sforsowania. Chmielnicki nie wyprawił uczty dla swych atamanów na zamku Wiśniowieckiego, a tatarski chan nie wsiadł na konia, używając za podnóżek zgiętego karku Jaremy.

W ciągu trwającego dwa miesiące oblężenia , dowodzone przez księcia Wiśniowieckiego chorągwie odparły 20 szturmów i 75 razy dokonywały wypadów , czyli tzw. „wycieczek” na przeciwnika. W trakcie oblężenia dowodzeni przez Wiśniowieckiego żołnierze czterokrotnie kopali wały, rowy i reduty, dostosowując fortyfikacje do możliwości szczuplejących swych sil. Kozacy pomimo, iż byli żołnierzami bitnymi, stanowiącymi doskonałą piechotę, nie dali im rady. Nie ma się więc co dziwić, że Henryk Sienkiewicz , pisząc ku pokrzepieniu serc, przedstawił Zbaraż i jego obrońców jako wzór w obronie najwyższych wartości narodowych, a przede wszystkim- niepodległości ojczyzny. Relacja Sienkiewicza nie była tylko wytworem jego pisarskiego geniuszu, ale oparta została na historycznych faktach. Postacie występujące w „Ogniem i mieczem” autentycznie brały udział w obronie Zbaraża, przynajmniej te najważniejsze. Jednym z nich był szlachcic Mikołaj Skrzetuski, który przekradł się ze Zbaraża do króla Jana Kazimierza pod Toporów, by poinformować go o dramatycznym położeniu obrońców. Wprawdzie Sienkiewicz – jak pisze prof. Janusz Kaczmarczyk – przechrzcił swojego bohatera, nadając mu imię Jan, to jednak dramatyczne okoliczności jego drogi odtworzone na kartach powieści w pełni odpowiadają prawdzie historycznej. ###strona###

Polacy wjeżdżający do Zbaraża od razu szukają wzrokiem zamku Wiśniowieckich , owej opoki, która oparła się kozacko- tatarskiej nawale. W centrum miasteczka każdego gościa zamiast zamku wita jednak widok monumentalnej były kościoła i klasztoru Ojców Bernardynów. Zespół ten zbudowano w XVIII w. i nie pamięta czasów słynnego oblężenia, ale powstał w miejscu dawnego konwentu zakonników, który został zniszczony w 1675r. przez Turków. Sam zamek położony na wzgórzu i otoczony parkiem z perspektywy centrum miasteczka jest niewidoczny.

Proboszcz bernardyńskiej parafii w Zbarażu o. Anatol Zadojko przyzwyczaił się już do wizyt rodaków, wędrujących śladami „Ogniem i mieczem”. Choć posługuje w Zbarażu stosunkowo krótko, to jednak powieść Henryka Sienkiewicza ma w jednym palcu. Zbyt natrętnym rodakom potrafi nawet pokazać skraj lasku, na którym Tatarzy dopadli Longinusa Podbipiętę i ustrzelili go z łuku…Śmieje się, że jako bernardyn ma prawo uchodzić za eksperta od „Ogniem i mieczem”. Henryk Sienkiewicz pisząc powieść, przestudiował kronikę naszego klasztoru, traktując ją jako poważne źródło historyczne – podkreśla – Zawarte w jego książce opisy i fakty można tu bez trudu odnaleźć.

Jako proboszcz zbaraskiej wspólnoty o. Zadojko ma wobec Henryka Sienkiewicza i „Ogniem i mieczem” dług wdzięczności. Reżyser filmu „Ogniem i mieczem” Jerzy Hoffman przekazał bowiem na remont bernardyńskiej świątyni znaczną sumę pieniędzy. Od razu zaprasza w gościnę i zgadza się być moim przewodnikiem po historycznym miasteczku, by pokazać ciekawsze miejsca.

Pierwsze miejskie budowle , które się zachowały pochodzą z lat 70-tych XVI w. – objaśnia na wstępie – Miasto jest zbudowane na planie tradycyjnym dla średniowiecza, z prostokątnym placem rynkowym, wałami i bramami miejskimi. Mimo rozbudowy w ciągu stuleci pierwotny plan miasta łatwo odczytać z zachowanej ulicznej sieci. Jedna z bram miejskich , która łączyła się z rezydencją magnacką, znajdowała się we wschodniej części miasta. Druga mieściła się w północno- zachodniej części Zbaraża. Sam Zbaraż ma kształt półwyspu, od zachodu i od wschodu otoczonego dwoma stawami: Bazaryneckim i Zbaraskim, a od południa – rzeką Gniezna. Z zachowanych rycin widać, że stare miasto otaczały fortyfikacje bastionowe. Od południa miasta broniły nieprzebyte bagna, utworzone przez wody rzeki Gniezny i stawu Zbaraskiego. Najpotężniejszą częścią fortyfikacji XVII-wiecznego Zbaraża był oczywiście opisany przez Henryka Sienkiewicza zamek zwany „nowym” , w odróżnieniu od „starego”, stojącego w innym miejscu i zniszczonego w średniowieczu.###strona###

By zbytnio nie teoretyzować, ojciec Anatol zaprasza mnie do swojej wysłużonej „Łady” i jedziemy na zamek. Droga, wspinając się pod górę i wijąc się między zabudowaniami prowadzi na parking, z którego jest tylko krok do parkowej alei na szczycie wzgórza , prowadzącej wprost do bramy twierdzy. Do jej wejścia idzie się wzdłuż wałów, fos i murów obronnych, robiących wrażenie na każdym miłośniku fortyfikacji, choć z ich stanu można wnosić, ze renowacja umocnień się dopiero rozpoczęła. Na betonowym moście zbudowanym w miejscu, w którym niegdyś most zwodzony prowadził do bramy wjazdowej, o. Anatol opowiada nieco o historii zamczyska.

Budowlę rozpoczęto wznosić za czasów księcia Krzysztofa Zbaraskiego około 1620r. – mówi – Ukończył ją jego brat Jerzy przed 1632r. Projekt pałacu został zamówiony u włoskiego architekta Scamozziego. Nie został on jednak zrealizowany, ponieważ nie spełniał obronnych wymogów. Zachowano z niego tylko ogólny kształt fortyfikacyjnego muru zewnętrznego, do którego od strony południowo- wschodniej dobudowano zamek. Od strony zajazdowej był on piętrowy, wały zamkowe oszkarpowane były na zewnątrz twardymi głazami i okolone szerokim i głębokim rowem. Wierzch wałów tworzył terasę szeroką na 20 metrów. Z lotu ptaka zamek wyglądał , jak idealny kwadrat z wysuniętymi czterema narożnikami. Ściany boczne murów były długie na 88 m i wysokie na 12 m. Szerokość fosy, zwiększającej ich znaczenie obronne wynosiła 40 m.

Uprzedzając niejako moje pytanie, na którym odcinku murów Longinus Podbipięta ściął trzy głowy niewiernych, ojciec Zadojko śmiejąc się wyjaśnia, że w czasie słynnego oblężenia Zbaraża mury zamkowe nie były zdobywane. Fortyfikacje obozu polskiego, mieszczące w sobie załogę, składającą się wraz z czeladzią z około 20 tys. ludzi, znajdowały się daleko od zamku. Zaczynały się od brzegów stawu. Nie mogło więc być mowy o Kozakach czy Tatarach, wdzierających się na jego mury.

Przez bramę wjazdową zamku wchodzi się na dziedziniec brukowany kamieniami, na którym stoi dwukondygnacyjna rezydencja Wiśniowieckich. Ma ona także charakter obronny. Wzniesiona jest z kamienia ciosanego i cegły, pozbawiona wyrafinowanych detali architektonicznych prezentuje się skromnie.###strona###

Na dziedzińcu zamku spotykamy dyrektora Państwowego Rezerwatu Historyczno- Architektonicznego w Zbarażu Anatola Macipurę, który wita się z ojcem bardzo serdecznie i cieszy się, ze przyprowadził do jego placówki kolejnego gościa.

To bardzo sprawny, operatywny człowiek – podkreśla o. Zadojko – To głównie dzięki jego energii zamek powoli odzyskuje dawny blask. Tak jak większość budowli tego typu przechodził on różne koleje losu i wielokrotnie popadał w ruinę. Zawiłości związane z dziejami fortecy tłumaczy nam w westybulu zamku pani Helena jedna z przewodniczek po obiekcie, która okazuje się być parafianką ojca Zadojki.

W 1675r. Zbaraż został spalony przez Turków – mówi – Odbudował go Dymitr Wiśniowiecki. Po jego śmierci zamek przeszedł w ręce Potockich, którzy przebudowali jego wnętrza. Przetrwał on w dobrym stanie do początków XIX w. W 1840r. jego nowy właściciel gen. Józef Bem ulokował w nim cukrownię, która po pewnym czasie podupadła. Opustoszała forteca zaczęła być traktowana jako źródło materiału budowlanego. Służyła też za magazyn zboża. W końcu XIX w. popadła w ruinę. Kolejny właściciel Niemetowski starał się ją odrestaurować, ale I wojna światowa zniweczyła jego wysiłki. W czasie działań wojennych doznała poważnych zniszczeń . W latach trzydziestych ruinami zamku zajęło się Stowarzyszenie Oficerów rezerwy w Tarnopolu, ale wybuch II wojny światowej uniemożliwił mu osiągnięcie większych efektów. Do początków lat sześćdziesiątych minionego wieku o zamek nikt nie dbał i popadał on w ruinę. Od 1966r. rozpoczęły się w nim prace restauracyjne, które trwają do dziś. Zamek zmieniał przeznaczenie. Była w nim m.in. szkoła sportowa, muzeum. W kazamatach urządzono kawiarnię. Dopiero w 1994r. na jego bazie utworzono Państwowy Rezerwat Historyczno – Architektoniczny, który urządzamy według jednolitej wizji i koncepcji. Chcemy przywrócić mu pierwotny wygląd.

Zamek wewnątrz robi istotnie dobre wrażenie. Mieści w swoich wnętrzach ekspozycję typową dla większości muzeów regionalnych, prezentując historię Zbarażczyzny z czysto ukraińskiego punktu widzenia. Kulturę łacińską, przeniesioną tu przez Polaków reprezentuje w muzeum kolekcja drewnianych rzeźb dłuta znanych rzeźbiarzy I.I. Pinsla i Osińskiego. Te wielkiej rangi dzieła zdobiły niegdyś wnętrza kościoła O.O. Bernardynów w Zbarażu. Zostały przez władze sowieckie z niego zrabowane i przeniesione najpierw do muzeum w Tarnopolu, a potem wróciły do Zbaraża tyle, że nie do kościoła, a do podobnej placówki. Patrząc na nie, nie sposób oprzeć się refleksji, ze powinny wrócić one do prawowitego właściciela. Tym bardziej, że bernardyńska świątynia jest rewaloryzowana i stopniowo wraca do świetności… Ich miejsce jest w niej…###strona###

Chodząc po zamkowych salach nawet z życzliwym przewodnikiem, nie sposób nie uśmiechać się przy umieszczonym w westybulu panteonie chwały ukraińskiego kozactwa. Jego twórcy umieścili na nim oprócz popiersia Chmielnickiego portrety wszystkich atamanów, którzy wraz z nim oblegali Zbaraż, chcąc jak gdyby wynagrodzić im fakt, że walcząc pod rozkazami swego hetmana, nigdy do zamku nie wkroczyli. Wisi wśród nich również portret pułkownika Burłaja, usieczonego przez sienkiewiczowskiego Zagłobę. Wszystkie podobizny są oczywiście wymyślone, autor wykonał je z wyobraźni, malując je tak, jak widział.

W zamku trwa przygotowywanie ekspozycji w nowych salach, być może więc znajdzie się na nich miejsce dla Jaremy Wiśniowieckiego, a także dla przedstawienia polskiego wkładu w rozwój Zbaraża i jego okolic.

Po zwiedzeniu zamku o. Anatol proponuje jeszcze spacer po zamkowym parku. Powstał on pod koniec XVIII w. Znajduje się w nim pomnik wystawiony w 1898r. Adamowi Mickiewiczowi. Monument ten dziwnym zbiegiem okoliczności przetrwał po dzień dzisiejszy, świadcząc wyraźnie o patriotyzmie Polaków, żyjących w Zbarażu, a także o sile ich środowiska.

Ze skarpy na skraju parku rozciąga się też widok, który można porównać tylko z panoramą Krzemieńca z perspektywy góry Bony. Masywna bryła kościoła i klasztoru bernardynów , dominująca nad centrum miasteczka jednoznacznie świadczy, ze kultura łacińska przyniesiona tu przez ten zakon zapuściła na Zbarażczyźnie trwałe korzenie.

Moglibyśmy co prawda zbudować sobie nową mniejszą, która całkowicie wystarczyłaby dla potrzeb tutejszej niewielkiej wspólnoty, zamiast bawić się w restaurację zniszczonej świątyni – mówi o. Zadojko – Byłoby to jednak zaparcie się historii i tradycji naszego zakonu, a także spuścizny , jaką na tych ziemiach pozostawiła Rzeczpospolita.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply