Samotna walka Węgrów

Każdy zresztą polski czytelnik, któremu miła jest chrześcijańska tradycja, będzie tu odczuwał mniej lub bardziej uświadomioną zazdrość do bratanków.(„Polonia Christiana”, nr 21, lipiec-sierpień 2011)

Dwumiesięcznik „Polonia Christiana” z sukcesem wpisał się w panoramę polskich „grubych pism” i zdobył sobie – dzięki jednoznacznemu profilowi ideowemu i pięknej szacie graficznej – unikalne miejsce na rynku tego typu wydawnictw. Biorąc do ręki 21. numer „Polonia Christiana” z lipca-sierpnia 2011 roku aż trudno nie powstrzymać zdziwienia, że… to już aż dwudziesty pierwszy numer! Pierwsze skojarzenia na dźwięk słów tytułu „Polonia Christiana” są zgoła odmienne: „tak, to nowe pismo, które zaczęło wychodzić chyba w zeszłym roku…”. Tym samym redakcji udało się dokonać rzeczy niemożliwej: zachować młodość, świeżość i atrakcyjność mimo upływu czasu…

Wyzwania bez odpowiedzi

Nowy numer otwiera odważny „wstępniak” redaktora naczelnego Sławomira Skiby, który dokonuje gorzkiej, ale też dobrze uargumentowanej oceny, że współcześni Polacy to „pokolenie utraconych złudzeń, generacja zmarnowanych szans”. Skiba nie ma tu na myśli stanu naszych portfeli, czy tego, co mieści się w naszych garażach. Nie, chodzi o coś ważniejszego – o sprawy publiczne, dobro wspólne. W polityce zagranicznej, mimo, że – jak nigdy w historii – warunki mamy wręcz cieplarniane, nie zdobyliśmy się na żaden gest samodzielności, nie podjęliśmy ani jednego prawdziwego wyzwania.

Patrząc na dwie dekady polityki zewnętrznej III RP trudno się z tym nie zgodzić. Celem naszych polityków było jak najszybsze włączenie się do „głównego nurtu polityki europejskiej”. Tak, jakby przyjęcie nas do euroatlantyckiego, demoliberalnego salonu oznaczać miało „koniec historii” i koniec strapień. Czegóż jednak mogliśmy się spodziewać? Niektórzy z pierwszoplanowych dziś polityków jeszcze w latach 80. wprost pisali, jak bardzo uwiera im ten „nienormalny” bagaż odpowiedzialności, któremu na imię Polska. Żal tylko, że podobną postawę przyjęła większa część naszego narodu.

Dalej Aleksander Stralcov-Karwacki dokonuje diagnozy sytuacji na Białorusi i stwierdza, iż Polska pozbawiona jest orientacji w tym, co naprawdę dzieje się na wschodzie i nie potrafi prowadzić polityki na miarę swoich możliwości i horyzontów wyznaczonych jej przez własne dziedzictwo historyczne. Ocena z pewnością słuszna, ale w artykule trochę zabrakło konkretów: co w praktyce nasz kraj powinien robić? Być może nieraz przesadzamy z egzaltacją nad unią w Lublinie czy złorzeczeniem nad pokojem w Rydze, a zbyt mało czasu poświęcamy na szukanie środków dla realizacji konkretnych projektów ekonomicznych na wschodzie?

Dział „wydarzenia” przynosi nam jak zwykle w większości smutne wieści. Po pierwsze – o bestialskich prześladowaniach chrześcijan w takich krajach jak Egipt, Irak czy Pakistan. Po drugie – o absurdalnych wymysłach awangardy rewolucji, która buszuje na gruzach cywilizacji chrześcijańskiej i swoje projekty wciela w życie. Wiedza o tym jest jednak konieczna, by uniknąć tak popularnej dziś ucieczki od rzeczywistych wyzwań w prywatność, by uratować się przed naiwnym „pozytywnym myśleniem” i błogą nieświadomością tego, co może nadejść. Pokusy te dają tyle tylko pozornego szczęścia, ile ogarnąć może krótki wzrok współczesnego człowieka Zachodu.

Samotna walka Węgrów

Tematem 21. numeru „Polonia Christiana” są Węgry. Pierwsza myśl jaka nasuwa się przy lekturze bloku artykułów poświęconych naszym historycznym południowym sąsiadom jest taka, że doczekali się Madziarzy przywódcy, którego tak u nas brakuje. Każdy zresztą polski czytelnik, któremu miła jest chrześcijańska tradycja, będzie tu odczuwał mniej lub bardziej uświadomioną zazdrość do bratanków…

Sporo miejsca poświęcono historycznemu dziedzictwu Węgrów oraz dziejom polsko-węgierskiej przyjaźni. Piszą o tym pięknie Aleksander Smolarski oraz Jarosław Szarek. Postać niezłomnego kardynała Jozsefa Mindszenty’ego przypomniał Sławomir Skiba.

Jako Polacy możemy być Węgrom wdzięczni za wiele rzeczy, niewątpliwie najbardziej za jedynego w historii Polski świętego króla – św. Jadwigę. Czytelnikom portalu Kresy.pl z pewnością jednak powinien zapaść w pamięć inny fakt, przypomniany w „Polonia Christiana” przez A. Smolarskiego, a mianowicie obrona ludności polskiej przed nacjonalistami ukraińskimi, jaką prowadziły oddziały żołnierzy węgierskich, stacjonujące w 1944 roku w dawnych południowo-wschodnich województwach Rzeczpospolitej.

Jak czytamy w jednym z meldunków AK z tamtego czasu: „Wszędzie, gdzie są Węgrzy, stan bezpieczeństwa wybitnie się poprawił. Stosunek Węgrów do Polaków jest niemal z reguły dobry, a często nawet przyjazny. Węgrzy bezwzględnie tępią antypolskie wystąpienia band ukraińskich i zdarzają się często wypadki, że oddziały węgierskie specjalnie udają się do miejscowości, gdzie ludność polska może być zagrożona ze strony band ukraińskich, aby przewieźć ją wraz z mieniem do bezpiecznych ośrodków”.

Wagę dziedzictwa historycznego dostrzegli sami Węgrzy i dali temu wyraz w nowej konstytucji, którą w „Polonia Christiana” analizuje Piotr Doerre. Duma z własnej tysiącletniej i chrześcijańskiej historii, poczucie odpowiedzialności za los swojego kraju, odwaga i nadzieja na przyszłe powodzenie Magyarország (Państwa Węgrów) – oto co bije z tego dokumentu.

Fundamentalne reformy na Węgrzech, jak wynika z tekstu Grzegorza Górnego, to właściwie dzieło jednego człowieka – Victora Orbana. Szczególnie cenna jest analiza życiowej drogi tego polityka, naznaczonej chrześcijańską formacją i odwagą w podejmowaniu trudnych, ale konsekwentnych politycznych decyzji w imię wierności ideowym pryncypiom. Orbanowi przyszło działać skrajnie niekorzystnych warunkach: w spustoszonej przez dekady komunistycznych rządów węgierskiej wspólnocie narodowej. Jak relacjonuje Górny, co trzecia ciąża na Węgrzech kończy się aborcją, na 44 tys. małżeństw cywilnych rocznie przypada tylko 11 tys. małżeństw sakramentalnych. Przywrócenie właściwego miejsca wartości życia w ustawie zasadniczej (choć nie udało się jeszcze zmienić ustawy dopuszczającej aborcję) oraz uruchomienie szeroko zakrojonej polityki prorodzinnej na pewno pozostaną najbardziej znaczącymi dokonaniami obecnych rządów na Węgrzech.

Tym, czego w ostatnim numerze „Polonia Christiana” z pewnością zabrakło, to bardziej wnikliwa analiza reform ekonomicznych V. Orbana. A szkoda, bo środowisko tego dwumiesięcznika reprezentuje zwykle wyjątkowo zdrowe podejście do spraw gospodarczych: z podkreśleniem roli własności prywatnej i bez przywiązania do hipertroficznej „wrażliwości społecznej”, pod którym to mianem zwykle się kryje jakaś forma socjalizmu.

Warto więc przypomnieć, że V. Orban zdobył się na odwagę, by zatamować strumień publicznych pieniędzy, który płynął do osób, które niekoniecznie na to zapracowały. Pensje w administracji publicznej zostały obcięte o 15% i zamrożone na dwa lata, jej pracownikom skasowano „trzynastki” oraz prawo do samochodów służbowych czy telefonów komórkowych. O 15% zmniejszyły się dotacje dla partii politycznych. Podatek dla małych i średnich przedsiębiorstw został obniżony z 19% na 10%. Planowane są odważne reformy w zakresie świadczeń socjalnych, które mają zmienić patologiczną nieraz sytuację (np. na 30 tys. węgierskich policjantów na służbie przypada tyle samo policjantów na wcześniejszych emeryturach…). Orban rezygnuje też z takiego luksusu jak 27 uniwersytetów i innych państwowych uczelni wyższych na 10 milionowy kraj – ich ilość ma być zmniejszona o połowę.

Gołym okiem można więc dostrzec w węgierskim przywódcy człowieka, który nie lęka się sondaży, ale myśli przede wszystkim o stanie państwa. Sympatia do niego wśród konserwatywnej części Europy powinna być tym większa, im częściej poddawany jest –zazwyczaj bezzasadnej – krytyce ze strony „lewoskrętnych” mediów i środowisk.

Előre Magyarország! – Naprzód Węgry!

Wiara, historia, kultura

Stałym i mocnym punktem w piśmie są jak zwykle felietony: Jacka Bartyzela, Stanisława Michalkiewicza i Grzegorza Brauna. Profesor Bartyzel opisuje nagonkę na jednego z hiszpańskich naukowców, który napisał biograficzne hasło encyklopedyczne na temat gen. Franco bez użycia „stachanowskiej normy wyzwisk” – ale za to obiektywnie. Zasłużonego hiszpańskiego historyka próbowano zdyskredytować na różne sposoby, dowodząc na przykład, że jest specjalistą tylko od średniowiecza (nie jest to zresztą prawdą), więc wara mu od pisania o XX wieku. Prof. Bartyzel komentuje to nader trafnie: „nie przypominam sobie, aby kwestionowano predyspozycje do wypowiadania się o historii i polityce współczesnej prof. Bronisława Geremka, którego dorobek naukowy stanowiła właściwie jedna tylko monografia, też z zakresu późnego średniowiecza, i to na temat bardzo wąski oraz, nazwijmy to tak, specyficzny, dotyczyła bowiem środowiska paryskich opryszków, złodziei i ladacznic w XV wieku”.

Recenzja każdego artykułu z numeru jest oczywiście niemożliwa, warto więc może podkreślić, iż każdy z działów pisma: „Cywilizacja”, „Credo”, ”Dziedzictwo Europy”, „Śladami Apostołów”, „Korzenie polskości”, „”Prawda, Dobro, Piękno” – mieści teksty w pełni odpowiadające znaczeniu tych pięknych nagłówków. Całość opatrzona jest doskonałym materiałem ilustracyjnym, wspaniale oddającym piękno naszej cywilizacji i kojącym wzrok znużonego nieraz może lekturą słów i zdań czytelnika.

Z całą pewnością „Polonia Christiana” to pismo, które można polecić każdemu, kto potrafi refleksyjnie odnieść się do otaczającego świata.

Tomasz W. Grabowski

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • jumanyga
      jumanyga :

      Nie wiem co gorsze, mówić że mamy “Izraelitów” w sejmie czy że ludzi głupich 😉 A tak na poważnie, to przerażające jest to jak Ci w Sejmie mają Polskę w d…. Ja zawsze myślałem że bycie w Sejmie to taki zaszczyt że można by i na klęczkach chodzić i robić za płacę minimalną, a oni jakby robią nam na złość że ich wybraliśmy… Jeszcze jak słyszę te teksty “Europa”, “europejczycy”, “integracja”, “jedność” – jakby naszym głównym celem było stanie się wreszcie “europejczykami”, a nie dobro i bezpieczeństwo obywateli Polski… W Sejmie jest 460 etatów a wyników pracy żadnych, jak na robotach drogowych – 20 chłopa a praca stoi…

      • hetmanski
        hetmanski :

        Szanowni forumowicze to nie są głupi ludzie zobaczcie jakie afery przez ponad 20 lat kręcą i to na pograniczu prawa.Praktycznie z wielu względów sa nietykalni potrafią spotknie ,,biznesowe ” przedstawić jako pogadankę o rodzaju i wyglądzie pomnika na grobie ukochanej mamusi.Jak słyszę taegadki o integracji i europejskości to mnie szlag trafia ale nic dziwnego czy taki aron lub icek kiedykolwiek będzie europejczykiem?-nie po prostu inna rasa.