Radziwiłłowie według Cata

Jego przodkowie pijali z Radziwiłłami i Cat się tego nie wypierał. Tym się szczycił. Gdy Adolf Nowaczyński zganił go za przygotowanie słynnego zjazdu w Nieświeżu z udziałem marszałka Piłsudskiego i drwił zeń, że na zjeździe posadzono go na ostatnim miejscu odpowiedział, że siedział akurat na tym samym miejscu, na którym siadali Mackiewiczowie za czasów “Panie Kochanku” i hetmana “Rybeńko”.

Książka „Dom Radziwiłłów” Stanisława Mackiewicza, tak jak wszystkie pozycje jego pióra, publikowane w ramach serii pism wybranych przez krakowskie UNIVERSITAS, warta jest polecenia. Choć zadanie, którego się w niej podjął autor jest dość karkołomne. Chciał w swojej pracy pokazać historię jednej litewskiej magnackiej rodziny na tle zmieniających się epok historycznych od czasów pogańskich po współczesność. Zadanie to jest ambitne i wątpliwe, by dziś podjął się go jakikolwiek publicysta. Cat się tego podjął i jak ustalił Jerzy Jaruzelski (najlepszy jego znawca), zrobił to szybko. Najzwyczajniej siadł i napisał. Tak zresztą jak wszystkie swoje książki. Zrobił to tym chętniej, bo od zagranicznego wydawcy wziął solidną, jak na polskie warunki, zaliczkę. Książkę tę spłodził już po powrocie z emigracji do kraju. Do pisania o Radziwiłłach był on uprawniony jak mało kto. Jego przodkowie pijali z Radziwiłłami i Cat się tego nie wypierał. Tym się szczycił. Gdy Adolf Nowaczyński zganił go za przygotowanie słynnego zjazdu w Nieświeżu z udziałem marszałka Piłsudskiego i drwił zeń, że na zjeździe posadzono go na ostatnim miejscu odpowiedział, że siedział akurat na tym samym miejscu, na którym siadali Mackiewiczowie za czasów „Panie Kochanku” i hetmana „Rybeńko”.

Wspiera konserwatystów

W Polsce międzywojennej Cat jako naczelny „Słowa” wspierał obóz konserwatywny, którego Radziwiłłowie byli większymi tuzami. Książka Cata nie jest oczywiście typową monografią . Jest to raczej zbiór szkiców eseistycznych, poświęconych kolejnym pokoleniom Radziwiłłów i ich najbardziej znanym przedstawicielom. Szkice te czyta się z zapartym tchem. Cat nie przynudza, ale całą rzecz prowadzi w porywającej narracji, pisze niezwykle barwnie, co rusz wstawia dygresję i raczy czytelnika pikantnym szczegółem. Stawia swawolne hipotezy i formułuje zaskakujące analogie. Jeśli tylko może, Cat podkreśla swoje związki z Radziwiłłami i trudno mieć o to do niego pretensje. Jego osobista relacja z odkrycia grobów królewskich w katedrze wileńskiej, wśród których były też szczątki drugiej żony Stanisława Augusta ma wymiar historycznej relacji. Cat pisze: ”I oto w głębokiej jamie pod fundamentami znaleziono trumny królewskie. Było to 21 września 1931 r. wieczorem. Pamiętam, jak o jedenastej w nocy uprosiłem prałata Sawickiego, aby mnie wpuścił do świeżo odkrytego grodu. W katedrze było ciemno, używano tylko ręcznych lampek elektrycznych. Dokoła wejścia do grobu spotkałem kilku profesorów, architektów i księży, byli tu: Ruszczyc, Morelowski, Kłos, Pekszo, wszyscy bardzo wzruszeni i zdenerwowani. Majster Gudejko, kierujący robotami pod fundamentami, stał także nie chcąc jak gdyby porzucać wejścia do grobu na noc, chociaż od rama miał zacząć dalszą pracę. Jeden robotnik, który nie wchodził jeszcze do grobu, prosi, aby mógł zejść ze mną, bo chce zobaczyć. Trzeba się odwrócić tyłem i wcisnąć w otwór, schodzić bardzo ostrożnie. Lampka elektryczna ręczna rzuca swój blask półślepy, szukający, trwożliwy. Pierwszą rzeczą, którą dostrzegam, to zieleń trupiej czaszki króla Aleksandra. Potem widzę koronę na czaszce, resztki kościotrupa oraz złotogłowie, na której leżą resztki królowej Barbary. Złotogłów wciąż biały ze złotym renesansowym deseniem. Mur jednak za tymi resztkami nie jest renesansowy, to jeszcze średniowiecze. Oto półeczka nad tym murem w kącie i oto na tej półeczce zapomniana w pośpiechu korona królowej Halszki, pierwszej żony Zygmunta Augusta. Jakże śliczna, jak najpiękniejsza zabawka. To jej zapomnienie na cegle z boku przypomina nam, że składanie tych zwłok odbywało się w pośpiechu, w strachu, w dramacie ukrywania. Stoi więc ta zapomniana niziutka korona o dwudziestu renesansowych ogniwach, szczerozłota, ale od wewnątrz od wilgoci zaśniedziała. Wrażenia moje są silne. Palcami dotykam naszą przeszłość, naszą historię.”

Zasługi paulinów

To, co dla historyków jest faktem trudnym do ustalenia, Cat tłumaczy bardzo prosto. Jego zdaniem do umocnienia kalwinizmu na Litwie przyczynili się częstochowscy paulini. Pisze m.in.: ”Mikołaj Rudy Radziwiłł, hetman wielki litewski, jak wiemy brat stryjeczny Mikołaja Czarnego, po swoim wspaniałym zwycięstwie nad wojskami Iwana Groźnego w dniu 26 stycznia 1564 r. nad rzeką Ułłą, niedaleko miasta Orszy, pojechał do Częstochowy, aby tam Panu Bogu złożyć podziękowanie. Jak wiadomo w Częstochowie znajduje się największa świętość katolickiej Polski, mianowicie cudami słynący obraz Matki Boskiej, umieszczony w klasztorze Paulinów na Jasnej Górze. Witając księcia – hetmana paulini pokazali mu człowieka opętanego przez diabła i zaczęli owego diabła wypędzać, co im się wspaniale udało. Niestety, hetman powziął pewne podejrzenie, kazał przed sobą postawić tego człowieka i dowiedział się, że chodziło tu o komedię, a nie o cud prawdziwy. Człowiek był zupełnie zdrowy i tylko na zlecenie mnichów udawał, że wewnątrz niego siedzi diabeł. Hetman poczuł się niesłychanie obrażony. Nie lubił, aby z niego robiono durnia i z miejsca oświadczył, że przyjmuje wiarę swego brata stryjecznego, Mikołaja Czarnego, i porzuca religię katolicką.”

Kielich goryczy

Być może jest to tylko anegdota, a być może kielich, który przelał czarę goryczy. W swojej książce Mackiewicz nie przybliża oczywiście tylko sylwetek Radziwiłłów, którzy w pewnym momencie życia związali się z kalwinizmem. Wiele uwagi poświęca Mikołajowi Radziwiłłowi „Sierotce” , który był bardzo pobożnym katolikiem i odbył nawet trwającą dwa lata pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Na jego przykładzie Cat pokazuje, że wśród Radziwiłłów byli nie tylko wybitni wodzowie, ale także ludzie: “rządni, gospodarczo myślący i umiejący rozporządzać swoim mieniem”. To „Sierotka” zbudował wielki zamek w Nieświeżu i został pierwszym ordynatem nieświeskim.

Czytając następne stronie książki Cata, poznajemy kolejnych przedstawicieli rodu Radziwilłów. Tych, co ratowali honor Polaków, prezesowali Kołu Polskiemu w Berlinie i byli ministrami spraw zagranicznych Rady Regencyjnej i takich, którzy mimo ciężkiej choroby stawali do obrony ojczyzny. Tak Cat kwituje postawę księcia Albrechta Radziwiłła: ”Aba Radziwiłł był człowiekiem ciężko chorym, miał bezwład nóg, a jednak z tą chorobą wstąpił do wojska i jeździł w taborze 10 pułku ułanów, tylko dla zaznaczenia, że osobiście bierze udział w wojnie o obronę Polski. Kiedy umarł, napisałem, że na jego pomniku grobowym powinny być wyryte następujące słowa: “Obywatel prawy i który żadnemu nie uchybił obowiązkowi, człowiek o złotym sercu”.

Konsekwencje tradycji

Mackiewicz pisze też o Stanisławie Radziwille, wyciągając konsekwencje z tradycji rodu:” Wstąpił do armii, został adiutantem Piłsudskiego, podobnie jak jego ojciec był adiutantem cesarza Wilhelma, i poległ bohatersko w bitwie pod Malinem w wojnie z bolszewikami, podczas nieudanej wyprawy Piłsudskiego na Kijów. Jego przodkowie także zdobywali Kijów dla Polski”.

Kończąc swoją opowieść o rodzie Radziwiłłów, przypomina chrzest córki księstwa Stanisławowstwa Radziwiłłów, mieszkających w Londynie, Anny, której ojcem chrzestnym był niejaki John F. Kennedy, prezydent USA. Chciał się odwdzięczyć swemu szwagrowi księciu Stanisławowi Radziwiłłowi za to, że rok wcześniej był ojcem chrzestnym jego synka. Po chrzcie: „wieczorem było przyjęcie u księstwa Radziwiłłów, na którym było 50 osób, pomiędzy nimi dużo emigrantów polskich w Londynie, rozbitków z drugiej wojny światowej. Był generał Władysław Anders.

Następnego dnia prezydent z żoną, a także książę Stanisław Radziwiłł z księżną, byli na bankiecie Jej Królewskiej Mości, Elżbiety II. Takie było arystokracji polskiej za grobem zwycięstwo.”

Marek A. Koprowski

Stanisław Cat Mackiewicz, Dom Radziwiłłów, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS, Kraków 2012. s. 415, c. 36 zł, opracowanie redakcyjne Jan Sadkiewicz, posłowie Jerzy Jaruzelski, wydanie zostało dofinansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim wydawnictwie Universitas.

[link=http://www.universitas.com.pl/katalog/kat_168]

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. SobiePan
    SobiePan :

    Wspaniały kawałek historii i pole do działania dla Archeologów dalsze losy tych zwłok znalezionych w katakumbach co się działo z nimi po 1931 r i dalej nie ma na ten temat wzmianek historycznych
    ,,Pierwszą rzeczą, którą dostrzegam, to zieleń trupiej czaszki króla Aleksandra. Potem widzę koronę na czaszce, resztki kościotrupa oraz złotogłowie, na której leżą resztki królowej Barbary. Złotogłów wciąż biały ze złotym renesansowym deseniem. Mur jednak za tymi resztkami nie jest renesansowy, to jeszcze średniowiecze. Oto półeczka nad tym murem w kącie i oto na tej półeczce zapomniana w pośpiechu korona królowej Halszki, pierwszej żony Zygmunta Augusta. Jakże śliczna, jak najpiękniejsza zabawka. To jej zapomnienie na cegle z boku przypomina nam, że składanie tych zwłok odbywało się w pośpiechu, w strachu, w dramacie ukrywania. Stoi więc ta zapomniana niziutka korona o dwudziestu renesansowych ogniwach, szczerozłota, ale od wewnątrz od wilgoci zaśniedziała. Wrażenia moje są silne. Palcami dotykam naszą przeszłość, naszą historię.”