Czy już Pan zapomniał jak po wyjściu z więzienia dostał Pan pieniądze od mojej Fundacji? A może mam Panu przesłać całą listę działaczy Młodego Frontu z różnych miast, którzy w ciągu 7 lat dostali od mojej Fundacji pieniądze? To około 30 osób. Te pieniądze pochodziły od polskiego podatnika, podobnie jak od polskiego podatnika pochodzą pieniądze na stypendium Kalinowskiego dla pana Szczekarewicza. Wiem, że na ludzką wdzięczność nie warto liczyć, ale nie sądziłem, że również pamięć ludzka jest taka krótka. Marek Bućko Fundacja Wolność i Demokracja

Artykuł opublikowany przez nas [Polacygrodzienszczyzny.blogspot.com] w poniedziałek wywołał dyskusję na temat postawy narodowych działaczy białoruskich wobec Polaków na Białorusi. O sprawie pisał portal Kresy.pl, Kresy24.pl, dziennik “Gazeta Polska Codziennie”, link do naszego bloga zamieścił u siebie znany w Polsce ksiądz Isakowicz-Zaleski. Pisał o nas również portal Związku Polaków na Białorusi. Tadeusza Gawina pytał o to także dziennikarz z portalu Белорусский Партизан.

Taki skutek bardzo nas cieszy, bo sprawa ma dla naszej sytuacji wielkie znaczenie. Nie chcemy, aby na Białorusi pojawił w środowiskach narodowych taki szowinizm, jaki wyrósł na Litwie, państwa – rzekomo demokratycznego i w Unii Europejskiej, a jednak dyskryminującego naszych rodaków, o czym dużo obecnie piszą środki masowego przekazu.

Kirkiewicz brał polskie pieniądze

Na nasz artykuł odpowiedział także sam Młody Front. Tym razem tekst podpisał zastępca przewodniczącego organizacji Aleś Kirkiewicz, o którym zresztą wspominaliśmy bo on też atakował Polaków w przeszłości.

Jednym z głównych twierdzeń Kirkiewicza jest to, że “kierownictwo i aktywiści MF nie otrzymują polskich pensji ani dotacji”. Szybko okazało się że działacz Młodego Frontu nie napisał prawdy.

Po publikacji artykułu na stronie internetowej Młodego Frontu komentarz pod nim zamieścił Marek Bućko sekretarz Fundacji “Wolność i Demokracja” z Warszawy, który napisał:

Do Pana Alesia Kirkiewicza. W związku z tą Pana wypowiedzią: Кіраўніцтва і актыў МФ — зборшчык мэблі, прамысловы альпініст, пара журналістаў, будаўнікі, офісныя супрацоўнікі — не атрымліваюць польскіх “пенсіяў” ці датацыяў, таму не варта дакараць нейкімі грашыма. Czy już Pan zapomniał jak po wyjściu z więzienia dostał Pan pieniądze od mojej Fundacji? A może mam Panu przesłać całą listę działaczy Młodego Frontu z różnych miast, którzy w ciągu 7 lat dostali od mojej Fundacji pieniądze? To około 30 osób. Te pieniądze pochodziły od polskiego podatnika, podobnie jak od polskiego podatnika pochodzą pieniądze na stypendium Kalinowskiego dla pana Szczekarewicza. Wiem, że na ludzką wdzięczność nie warto liczyć, ale nie sądziłem, że również pamięć ludzka jest taka krótka. Marek Bućko Fundacja Wolność i Demokracja

Trudno uwierzyć, by Kirkiewicz nie znał prawdy o polskim poparciu dla Młodego Frontu. Przecież sam brał pieniądze od polskiej Fundacji, która przez wiele lat pomaga białoruskim opozycjonistom. W swoim dalszym komentarzu Kirkiewicz sam przyznał że skłamał, bo napisał, że to, że brał pieniądze nie oznacza, że będzie “najemnikiem” Polaków. Trudno o dyskusję i porozumienie z kimś kto nie pisze prawdy.

Akceptowanie UPA to akceptowanie ludobójstwa

To samo można napisać odpowiadając na inne ważniejsze dla sprawy twierdzenia Kirkiewicza, które dotyczą historii. Pisze on, że Armia Krajowa jest dla Białorusinów “niejednoznaczna” i dlatego nie można wymagać, aby była dla nich bohaterami. Z tym możemy się zgodzić bo prawda historyczna jest taka, że AK walczyła o pozostawienie Kresów Wschodnich przy Polsce i nie musi się to Białorusinom podobać. Jednak jest wielka różnica między napisaniem, że AK “jest dla Białorusinów niejednoznaczna” a napisaniem, że AK “unikała potężniejszego wroga” a głównie “zabijała białoruskie dziewczyny” i “oczyszczała teren” z Białorusinów. Pierwsze stwierdzenie to możliwy sposób dyskusji, dalsze stwierdzenia to już historyczne kłamstwa i obrażanie Polaków. Również i w tym przypadku chodzi tylko to, by działacze Młodego Frontu pisali prawdę, starali się ją poznawać zamiast “nadmuchiwać narodową konfrontację”.

Tak samo w przypadku zrównywania Armii Krajowej z UPA (co białoruski działacz robił już wcześniej). Gdyby Kirkiewicz znał historyczne fakty to możeby rozumiał wielką różnicę między tymi dwoma organizacjami. Próbowaliśmy to Kirkiewiczowi tłumaczyć.

Nie to obraża Polaków, że Ukraińcy mieli inny polityczny plan dla Kresów Wschodnich. Problemem jest to, że aby swój plan zrealizować UPA stosowała metodę ludobójstwa. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów zaplanowała a UPA na rozkaz zrealizowała akcję ludobójczą. Armia Krajowa szanowała prawo wojny. Oczywiście i w niej, jak w każdej armii, zdarzali się przestępcy, ale takich same sądy wojskowe AK kazały rostrzeliwać. Nigdy w czasie światowej wojny masowe zabijanie innych narodowości nie było planem polskich polityków ani dowódców AK. A UPA właśnie taki cel sobie postawiła. Ona świadomie atakowała, zabijała dzieci, kobiety, starców a nie tylko innych żołnierzy. Wymordowała w ten sposób około 130 000 zwykłych Polaków nie żołnierzy. Według planu. Według rozkazów. Wcześniej bojcy UPA, jeszcze jako współpracownicy Niemców, mordowali na Ukrainie Żydów. To są historyczne fakty i nie ma znaczenia czy mówi o nich historyk polski, białoruski czy rosyjski.

Jako członkowie OUN Roman Szuhewycz (późniejszy wódz UPA) razem ze swoimi współpracownikami od grudnia 1941 roku do stycznia 1943 roku byli żołnierzami niemieckiego batalionu numer 201 tak nazywanego Schutzmannschaft. Szuchewycz był w tym batalionie kapitanem. Batalion ten według polskich, rosyjskich, niemieckich, szwedzkich i kanadyjskich historyków w roku 1942 działał także na obszarze dzisiejszej Białorusi, gdzie na rozkaz Niemców walczył z partyzantami. Walki te, według niemieckich metod, polegały na niszczeniu wsi i zabijaniu ich mieszkańców. Jest więc bardzo prawdopodobne, że oficerowie UPA mieli na rękach także krew białoruską. To mają być bohaterowie dla Białorusinów? Białorusini, szczególnie białoruscy działacze narodowi powinni to dobrze przemyśleć.

Kirkiewicz pisze, że każdy naród ma swoich bohaterów. Jednak to prawo nie dotyczy złoczyńców, którzy mordowali masowo zwykłych obywateli, złoczyńców którzy świadomie, według własnej woli i planu dokonali ludobójstwa. Nikt nie zaprzeczy że SS walczyła dla niemieckiego narodu, a jednak nikt nie zgodzi się na to, by Niemcy robili z nich bohaterów. Także Polacy nie zgodzą się na to, by robić bohaterów z dobrowolnych morderców setek i tysięcy polskich kobiet i dzieci. UPA to nie był zwykły “ruch narodowego wyzwolenia” – to armia bandytów, którzy metod działania uczyli się od oficerów którzy służyli u Niemców. A jeszcze bardziej będziemy protestować przeciw zrównywaniu z taką organizacją Armii Krajowej, bo to jest na prawdę obraza dla wszystkich Polaków. To właśnie tak jak by porównywać ją do SS.

Historia czy ideologia

Czy Młody Front pochwala ideologię, politykę i metody UPA? Czy Kirkiewicz wie co pisał naczelny ideolog ukraińskiego nacjonalizmu Dmytro Doncow? A może po prostu białoruscy działacze nie znają dobrze historii? Jeśli to pierwsze, to bardzo źle świadczy to o politycznym charakterze Młodego Frontu i jego ideologii. Jeśli to drugie, to czas zacząć uczyć się historii. Bo dyskusja i porozumienie jest możliwe tylko na podstawie prawdy.

Niestety wśród białoruskich działaczy istnieje długa tradycja, by z historii robić część ideologii narodowej. O tym, że często jest to ideologia głosząca, że nie ma Polaków na Białorusi pisałem jeszcze w sierpniu.

Działacze białoruscy na pewno pamiętają dyskusję w sprawie historii z 2003 roku jaką urządziła redakcja pisma “Arche”. Co wówczas mówili białoruscy historycy? Waler Bułhakau mówił, że białoruska praca historyczna stanowi „część narodowego projektu wytworzenia narodowości białoruskiej, tak jak literatura i sztuka”. Zahar Szybieka stwierdził, iż „nacjonalizm jest niezbędny dla naszej historiografii”, która „w porównaniu z polską stwarza wrażenie mitotwórczej” i „jest znacznie bardziej nacjonalistyczna”. Szybieka mówił także: „prace o historii Białorusi jakie powstały za granicą w większości opierają się na oryginalnych źródłach u nas nieznanych”. Waliantin Hołubieu mówił „co się tyczy jakości […] nasze opracowania historyczne nie budzą uwagi oraz poważania zachodnich historyków”. Wiaczasłau Nasiewicz mówił: „musimy skoncentrować się na naszych celach wewnętrznych jakie stawiamy sobie jako profesjonalni naukowcy historycy. Czy zajmujemy się pracą nad odradzaniem świadomości narodowej, czy będziemy się zbliżali do metodologicznego poziomu europejskiego. Z metodologicznego punktu widzenia klasycznych historyków niemieckich wszystko, co napiszemy o naszych sprawach wewnętrznych będzie odebrane jako nacjonalizm. Trzeba zatem byśmy zdecydowali: czy robimy historię na światowym poziomie czy robimy swój naród”.

Sami Białoruscy działacze i historycy muszą zdecydować czy chcą dyskutować o prawdziwej historii czy chcą “robić swój naród”. Dyskusja i porozumienie będą możliwe tylko wtedy gdy nie będą traktowali historii, jako służącą ich ideologii, jako narzędzie. Bo co oznacza “robienie narodu” białoruskiego przez niektórych białoruskich historyków to my dobrze wiemy – od nich właśnie pochodzi fałszywe nazywanie nas “spolonizowanymi Białorusinami” czy “nieprawdziwymi”, “kościelnymi Polakami”. Na to naszej zgody nigdy nie będzie.

Być może białoruscy działacze zdecydowali, że przede wszystkim chcą “robić naród”. My jednak nie pozwolimy, by odbywało się to ze szkodą dla Polaków i Polskości.

Jaka przyszłość?

Historia zresztą nie jest jedynym elementem potrzebnej dyskusji. Jaki aktywiści Młodego Frontu i inni działacze narodowi mają pogląd jeśli chodzi o nasze prawa w przyszłości? Czy uznają nasze prawo do rozwijania szkół w języku polskim wszędzie tam gdzie są chętni? Czy uznają prawo do używania języka polskiego jako drugiego w urzędach w tych rejonach gdzie żyje istotna liczba Polaków? Czy uznają prawo do umieszczanie oficjalnych nazw miast i ulic w języku polskim obok białoruskiego? Przykładowe pytania o prawa, które obowiązują w większości państw Europy, także w Polsce gdzie korzystają z nich Białorusini. Taką dyskusję możemy i chcemy prowadzić.

HoolaiPolak

Tekst ukazał się na: [link=http://polacygrodzienszczyzny.blogspot.com/]

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. rzewuski
    rzewuski :

    Bo co oznacza “robienie narodu” białoruskiego przez niektórych białoruskich historyków to my dobrze wiemy – od nich właśnie pochodzi fałszywe nazywanie nas “spolonizowanymi Białorusinami” czy “nieprawdziwymi”, “kościelnymi Polakami”. Na to naszej zgody nigdy nie będzie.
    ————-
    Trzeba zatem byśmy zdecydowali: czy robimy historię na światowym poziomie czy “Na to naszej zgody nigdy nie będzie”.

    )

  2. o
    o :

    Trzeba edukowac. Nie ma sie co dziwic, skoro nawet w Polsce nie ucza za dobrze historii i wlasciwie, to dopiero czlowiek dojrzaly dowiaduje sie pewnych informacji sam, jesli czuje taka potrzebe, bo “babcia, czy dziadek” jakies informacje przekazal jako pozaszkolna edukacje.
    Czy na Bialorusi, Litwie i Ukrainie jest jest jeszcze (duzo?) gorzej z nauka historii, niz w Polsce?
    W Rosji to chyba dalej dzieci ucza, ze WWII zaczela sie od napasci Hitlera na pokojowy i nie przygotowany ZSRS dnia 22 czerwca 1941 roku.