Motyka: to nie ja zmieniłem poglądy

Na Ukrainie zwyciężyła koncepcja, że w podczas II wojny światowej toczyły się działania wojenne pomiędzy UPA i AK, podczas których obie strony popełniły równoważne zbrodnie. Ocena ta dla polskich historyków jest nie do przyjęcia. W tej chwili mam wrażenie, że polscy i ukraińscy historycy “okopali” się na swoich pozycjach i po prostu zmęczyli się wysłuchiwaniem ciągle tych samych argumentów – powiedział Grzegorz Motyka w wywiadzie dla ukraińskiego portalu historians.in.ua

Jacy historycy i które książki wywarły największy wpływ na Pana kształtowanie się jako naukowca?

Muszę przyznać, że byłem trochę dziwnym dzieckiem: jak tylko nauczyłem się czytać, spędzałem wiele godzin nad książkami, ale mnie w ogóle nie pociągała literatura dziecięca. Moją pierwszą przeczytaną książką, a było to w pierwszej klasie szkoły podstawowej, stała się popularno-naukowa broszura o starciu polsko-niemieckim we wrześniu 1939 roku i od tamtej pory do dziś pozostaję wierny tematyce II wojny światowej.

Wydział Historii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie studiowałem, był pierwszym miejscem, gdzie nie nudziłem się na wykładach. Ze względu na swoje zainteresowanie, trafiłem do magisterskiego seminarium profesora Tomasza Strzembosza (który, nawiasem mówiąc, był wychowankiem wybitnego historyka wojskowości prof. Stanisława Herbsta), który zajmował się problemami polskiego ruchu oporu w czasie wojny i w pierwszych lat powojennych.

Właśnie on nauczył mnie podstaw zawodu historyka nowej doby. To właśnie on spośród trzech zaproponowanych mu przeze mnie tematów swojej pracy magisterskiej, bez wahania wybrał ten, który dotyczył polsko-ukraińskiego konfliktu w Beskidach, stwierdziwszy: “Archiwa zostały otwarte, nadszedł czas, aby zająć się tą tematyka”.

Myślę, że dobrze poradziłem sobie z zadaniem, bo po zakończeniu nauki profesor Strzembosz zaproponował mi napisanie pod jego kierownictwem pracy doktorskiej, a później zaprosił go do podlegającego mu wydziału w Instytucie Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk (ISP PAN), gdzie pracuję do dziś.

Miałem szczęście, że mogłem z bliska obserwować pracę wielu wybitnych historyków (i tym samym uczyć się od nich), ale niewątpliwie prof. Strzembosz wywarł największy wpływ na moją drogę zawodową. Wreszcie to on zarekomendował wybrać na recenzenta mojej pracy doktorskiej znanego znawcę polsko-ukraińskich stosunków i swojego przyjaciela prof. Ryszarda Torżeckiego. W swoich decyzjach kierował się tym, że muszę zdobywać wiedzę od najlepszych i zawsze powiadał “jeśli spadać, to z wysokiego konia”.

– Jest Pan jednym z najbardziej aktywnych uczestników polsko-ukraińskiego dialogu naukowego. Jak by Pan scharakteryzował jego dynamikę? Czy zmieniły się Pana oceny niektórych zasadniczych tematów w ciągu tych lat? Czy dostrzega Pan pewną ewolucję Pańskich poglądów na temat relacji ukraińsko-polskich?

Wydaje mi się, że niestety, ostatnio dialog ten utracił swoją dynamikę, przynajmniej jeśli chodzi o oceny wydarzeń z lat 1939-1947, które pozostają najbardziej kontrowersyjnymi. W latach 90-tych i początku XXI wieku, strona polska zrobiła bardzo wiele, aby odsłonić haniebne dla Polaków fragmenty polskiej historii. Sejm Rzeczypospolitej w 1990 r. potępił akcję “Wisła”. To samo w 1997 roku zrobiła grupa wybitnych polskich intelektualistów, pisząc list z inicjatywy Jerzego Giedroycia.

W tym samym duchu kilkakrotnie wypowiadał się prezydent Aleksander Kwaśniewski. Oni wszyscy mieli nadzieję, że w odpowiedzi na takie działania strona ukraińska jednoznacznie potępi antypolskie ludobójstwo – czystki etniczne, dokonane przez UPA w latach 1943-1945. odpowiednio. Tymczasem na Ukrainie zwyciężyła koncepcja, że w podczas II wojny światowej toczyły się działania wojenne pomiędzy UPA i AK, podczas których obie strony popełniły równoważne zbrodnie. Ocena ta dla polskich historyków jest nie do przyjęcia. W tej chwili mam wrażenie, że polscy i ukraińscy historycy “okopali” się na swoich pozycjach i po prostu zmęczyli się wysłuchiwaniem ciągle tych samych argumentów.

Jeśli chodzi o moje prace, nie wyczuwam w nich jakiejś większej ewolucji poglądów, oprócz naturalnego poszerzenia zakresu badań naukowych, połączonego z pogłębianiem wiedzy, w oparciu o badania nowych dokumentów. W swojej najnowszej książce “Od rzezi wołyńskiej do akcji “Wisła”, która jest swego rodzaju podsumowaniem moich wieloletnich badań, na przykład przytaczam wszystkie najważniejsze tezy z pierwszej monografii, opublikowanej w 1997 roku (mam na myśli napisaną we współpracy z Rafałem Wnukiem książkę “Pany i rezuny. Współpraca AK-WiN i UPA 1945-1947”).

Twierdzenia, które czasami słyszę, mówiące, jakobym w ostatnich latach zmienił swoje poglądy, przyjmuję obojętnie – zawsze, kiedy ja proszę o szczegółowe wyjaśnienie, okazuje się, że zwykle źle zostałem zrozumiany lub w ogóle przekręcono moje słowa. Zawsze starałem się zająć stanowisko zdecydowanego potępienia każdej zbrodni przeciwko ludności cywilnej, niezależnie od tego, kto był ofiarą, a kto – katem.

Wydaje mi się, że to nie ja zmieniłem moje poglądy, ale prędzej wielu czytelników ma problemy z przyjęciem trudnej prawdy o historii własnego narodu. Od samego początku, kiedy piszę o rzezi wołyńskiej, wywołuje to sprzeciw wśród wielu Ukraińców (w 1995 roku gazeta “Droga zwycięstwa” twierdziła, że jestem “polskim szowinistą-nieukiem”). Jednak gdy omawiam polskiej akcje “odwetowe” przeciw ludności ukraińskiej lub akcję “Wisła”, od razu słyszę w Polsce, że “wychwalam UPA”, lub “sympatyzuję z banderowcami”.

– Czy zmienia się i w jaki sposób postrzeganie Pana prac w Polsce?

Wszystkie moje książki wywoływały wśród czytelników większe lub mniejsze zainteresowanie. Inną rzeczą jest to, że dwie ostatnie prace (już wymienione opracowanie “Od rzezi wołyńskiej do akcji “Wisła” i mniej znana – mały zbiór esejów “W kręgu Łun w Bieszczadach“) były przyjęte z większym zrozumieniem niż w poprzednie książki.
Tym razem, ponieważ one nie zostały napisane dla “stopnia”, jak wcześniej prace magisterska i doktorska, byłem w stanie poświęcić więcej czasu na szczegółowe wyartykułowanie swoich poglądów, oprócz tego ??obydwie prace są stosunkowo niewielkie (dla porównania “Ukraińska partyzantka 1942-1960” [w książce chodzi o UPA, a nie o partyzantów sowieckich – przyp.red.] liczy ponad 40 arkuszy wydawniczych a “Od rzezi wołyńskiej…” tylko 14).

Okazało się, że nawet naukowcy, którzy zajmują się tą problematyka, stale “tonęli” w setkach stron wniosków, podczas gdy dwie ostatnie książki – powtarzam tu tylko opinie moich rozmówców – w ogóle czyta się z przyjemnością, a czasami nawet podczas podróży pociągiem. Co prawda, często jestem chwalony tylko za to, co pasuje do własnej wizji wydarzeń czytelnika.

– Dlaczego do tej pory żadna z Pana książek nie została przetłumaczona na język ukraiński? Czy były takie próby? Czy czuje się Pan włączony w życie intelektualne Ukrainy?

Trudno mi odpowiedzieć na te pytania. Z tymi propozycjami wielokrotnie zwracano się do moich wydawców, ale sprawa nie wyszła poza wstępne rozmowy, z tych zapytań nic nie wychodziło. Ale nie mogę narzekać. Opublikowałem na Ukrainie pewną ilość swoich tekstów, jestem zapraszany na konferencje, moje książki są znane z różnych omówień (inna sprawa, że ??przede wszystkim okazjonalnie).

– Jakie kierunki współczesnej wiedzy humanistycznej wydają się Panu perspektywiczne i interesujące? Które z polskich książek powinny być przede wszystkim przetłumaczone na język ukraiński?

Ja zaliczam siebie do “patriotów historii”, więc bardzo bym chciał zachęcić do zapoznania się z najnowszymi książkami polskich naukowców z tego obszaru wiedzy. W Polsce drukuje się dziesiątki książek, niestety, nie zawsze udanych. W szczególności, wiele młodych historyków z Instytutu Pamięci Narodowej ma tendencję do bardzo sprytnego “przyczynkarstwa”.

Biorąc pod uwagę często spotykaną bardzo słabą znajomość najnowszej historii Polski na Ukrainie, (co można zobaczyć w tekstach ukraińskich podręczników do klas 10 i 11), w pierwszej kolejności proponowałbym przetłumaczyć najważniejsze polskie historyczne syntezy. W Polsce istnieją trzy dobre podręczniki na temat historii XX wieku: Andrzeja Friszke, Andrzeja Leona Sowy (o latach 1918-1945 lat napisał we współpracy z Czesławem Brzozą) i Andrzeja Paczkowskiego. Jeżeli przynajmniej jedną z nich udało być przetłumaczyć, to z pewnością byłoby to bardzo pozytywne dla polsko-ukraińskiego porozumienia.

– Jaka metodologia badań historycznych jest najbliższa Pana zainteresowaniom naukowym? Czy uważa się Pan za zwolennika jakiejś naukowej szkoły czy kierunku?

Ponieważ jestem uczniem prof. Tomasza Strzembosza (jak już wspomniałem, należał on do “szkoły Herbsta”), to oczywiście czuję się związany z jego metodą badań historii. Pod kierunkiem prof. Strzembosza zostały obronione 12 prac naukowych, i my wszyscy staramy się utrzymać ze sobą kontakt (obecnie pozostało nas jedenaścioro – niestety, niedawno odszedł dr Zygmunt Boradyn – mieszkał na Białorusi i był zaangażowany w badania starć pomiędzy polskimi i radzieckimi oddziałami partyzanckimi w rejonie Nowogródka).

Cechą charakterystyczną tego typu badania historii jest staranne i jednocześnie ostrożne odtwarzanie podstawowych faktów, i tylko wtedy, opierając się na nich, wysuwanie hipotez naukowych. Nie podobają mi się publikacje, które “wiszą w powietrzu”, w których nakreślono ogólne historiograficzne wizje, a które nie mają, oprócz bardzo przekonujących spekulacji, żadnej podstawy faktograficznej, za to są “podparte” modnymi teoriami, zaczerpniętymi, na przykład, z psychoanalizy.

Prof. Strzembosz zawsze zachęcał do wiązania ze sobą jak największej liczby źródeł – nie tylko dokumentów wytworzonych przez uczestników wydarzeń z którejkolwiek strony, ale także materiałów prasowych lub wspomnień, pamiętników, a także opowieści jeszcze żyjących świadków. On również zachęcał swoich uczniów do odwiedzenia miejsc opisywanych wydarzeń i rejestrowania świadectw miejscowych mieszkańców, którym często udawało się uzupełnić interesującymi szczegółami obraz powstały na podstawie innych źródeł.

W swoich badaniach często nawiązywałem do wyników badań psychologów społecznych i antropologów. One często pomagają lepiej zrozumieć ponadczasowe ludzkie zachowania, dzięki czemu łatwiej wytłumaczyć pewne pozornie niezrozumiałe reakcje.

Z prac ostatnich badaczy, dowiedziałem się na przykład, że tortury zadawane martwym ciałom – to nie tylko przejaw zwykłego barbarzyństwa; w taki sposób oprawcy dehumanizują swoje ofiary, a tym samym łatwiej przeżywają wyrzuty sumienia. W ogóle sens różnych “podchodów i wojen” – wydawałoby się całkowicie irracjonalnych – które mają miejsce pomiędzy zawodowymi historykami, pomogła mi zrozumieć książka Konrada Lorenza na temat zachowania… ryb akwariowych.

Grzegorz Motyka– doktor habilitowany, profesor, pracownik naukowy Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk (Warszawa), członek Rady Instytutu Pamięci Narodowej.

Źródło: http://historians.in.ua

Tłumaczenie: Władysław Tokarczuk

15 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tutejszy
    tutejszy :

    niestety nie tylko historycy się”okopali”, trzeba ze smutkiem stwierdzić, że trudno już wskazać kogoś “nieokopanego”, mówię rzecz jasna o tych, którzy mają jakikolwiek wpływ na jakąś szerszą rzeczywistość.

    • parnikoza
      parnikoza :

      Nawet nie musze pisac ze zdagzam wcale z prawdziwym rzecznikom Ukraino-Polskiego pojednanja tutajszym z jakim uz bylys my i na kresach i na Cholmszysnie i Podlasiu i kwas z ludzmi piwali i daliekich czasach gadali)) Poniewaz cos o tym wiemy i to obaj stronach..Tyle ksiezek o wydarzenjach Wolynskich jak u go ja nie u kogo nie widzial, a jesz mialem przyjemnosc dostac cos na przeczitanje…
      Poiwem tylko ze na ten film co Pan redaktor wyrzyczil u nas w Kijowe ziebralo sie tyle mlodziezy ze nie wmiescila ich hala Palacu kino, a jesze duzo na ulice zostalo…iI tak Panstwu powiem zycze zebym y was tak samo zbieralo na patriotyckie i sierjozne rzeczy i spytam uwaza Panstwo w stanie im wszystkim powiedzic ze sa glupkami, stronnikami morderstw czy jesze niewiadomo czym?
      Jak Pan cenzor milosciwo pozwoli to wrzycze jesze jeden link http://www.cym.org/UA/kyiv/news/sumivci_podaruvaly_vizok_veteranu.asp i niech mnie Panstwo powie, ze i dalej tym naszym mlodym patriotam chcete powiadac ze musza tych wszystkich swoich dziadkow zrieknac?? A uwazacie to za mozliwe? Chlopaki szukaja groby, spisuia wspoimninia, bedece im powiadlay o SS-manach dalej i co? Musiala bym w koncu wieksza czesc tych kto chroni pamiec o kresach w koncu na tie kresy dojechac i popatrczec Ukraincu w oczy, wtedy bym zrozumiala o czym Panu Motyce, jakiego bardzo szanuje chodzi)
      Ja uz patrczylem nie jeden raz w oczy naszych dobrych Polskich siasiadow tak ze uz nie mogie zapomniec o tym…

      • kijowski
        kijowski :

        Panie Parnikoza, “wydarzenia wołyńskie” to są wtedy jak chłop we wsi pod Łuckiem bije swoją babę albo innego chłopa w szynku. Więcej szacunku wobec ofiar ludobójstwa dokonanego przez znaczną część Pańskiego narodu na Polakach. Proszę lepiej dobierać słowa.
        Nie oglądałem tego nieszczęsnego filmu, który redakcja wycięła, ale jestem przekonany, że Pana argumentacja jest wadliwa: frekwencja wśród widzów ma świadczyć czy film mówi o prawdzie historycznej czy jest propagandówką!? Naprawdę dziwaczne kryteria mają ukraińscy naukowcy…
        A jeśli chodzi o wnuków rezunów z UPA to mogliby się sporo nauczyć od swoich niemieckich rówieśników, wnuków żołnierzy Wehrmachtu czy funkcjonariuszy innych zbrodniczych, nazistowskich służb. Rozumiem, że ciężko jest przyjąć, że dieduszka nie był żadnym bohaterem, nawet nie partyzantem, tylko mordercą cywilnej ludności, ale bez takiego rachunku sumienia może byc tylko jeszcze gorzej. Kolejną biedę w tej części Europy wywołacie.

        • hetmanski
          hetmanski :

          Panowie moderatorzy(redakcjo), pozwoliłem sobie obejrzeć promowany przez Pana Parnikozę). film i odnoszę wrażenie że należałoby go pozostawić na forum ale z odpowiednim komentarzem ; np: zadając pytanie na temat ogromnej dysproporcji pomiędzy ilością cywilnych ofiar po obu stronach .

      • lipinski
        lipinski :

        Panie Parnikoza, z całym szacunkiem, ale jeśli mamy się porozumieć to musimy się zgodzić co do jakiś fundamentów na których to porozumienie ma się opierać. Zgódźmy się zatem, że ilość widzów na seansie jakiegokolwiek filmu, nie ma nic wspólnego z jego prawdziwością.

        Co do ludzi, którzy chronią Pamięć o Kresach, to nie wiem do kogo Pan to pisze. Jeśli są jacyś ludzie, którzy zajmują się Kresami, a nigdy na nich nie byli, to niech Pan ich najpierw wskaże, a nie znowu posługuje się mglistymi i znowu obraźliwymi aluzjami. Ma Pan pełne usta słów o pojednaniu, tymczasem większość Pana wpisów, to prowokacje i złośliwości. Poucza nas Pan mentorskim tonem każe spojrzeć Ukraińcowi w oczy… Zastanawiam się co Pan chce osiągnąć. Nie wiem jak inni, ale ja nie jednemu Ukraińcowi patrzyłem w oczy i różne rzeczy w nich widziałem. Najbardziej zapadły mi w pamięć załzawione oczy Ukrainki, którą spotkałem w Nowomalinie na Wołyniu. W oczach były łzy i szczery żal za to co jej ziomkowie zrobili tamtejszym Polakom. Przepraszała mnie, chociaż sama nie miała z tymi mordami nic wspólnego, jak zresztą większość Ukraińców. Ja jestem zdania, że to nie historia dzieli nasze narody, ale teraźniejszość. Bo 70 lat temu w ludobójstwo było zaangażowanych zaledwie 1% Ukraińców, a dziś z tym jednym procentem identyfikuje się w niektórych rejonach i po 50% naszych sąsiadów. Co mamy z tym zrobić Panie Parnikoza? Przytaknąć Wam? Powiedzieć do dziadków, braci i sióstr: “Wybaczcie, ale porozumienie polsko-ukraińskie wymaga dziś byśmy waszych katów nazywali bohaterami.”? Nie da się, może tak by było prościej ale, są rzeczy ważniejsze niż Ukraina czy Polska: Amicus Plato sed magis amica veritas”. Chce Pan porozumienia? To niech Pan szuka najpierw prawdy a później interesu narodowego. Im więcej osób po jednej i drugiej stronie będzie tak postępować tym szybciej takie porozumienie będzie możliwe. Ale powinien Pan już dawno zauważyć, że (przynajmniej z naszej ludzkiej perspektywy patrząc), porozumienie polsko-ukraińskie na gruncie najnowszej historii jest kompletnie niemożliwe. Dlatego powinniśmy po prostu spisać protokół rozbieżności w tym temacie. Podsumowując, Wasi bohaterowie to dla nas bandyci, nic na to nie poradzimy. Albo zmieńcie bohaterów, albo zaakceptujcie fakt, że Polacy mają prawo tak nazywać członków OUN-UPA. Na pocieszenie powiem, że dopóki nie nastąpi prawdziwe pojednanie Polaków i Ukraińców, jedni i drudzy mogą i powinni we własnym interesie robić ze sobą interesy, budować strategiczny sojuszy, który oprze się niemiecko-rosyjskiej dominacji w Międzymorzu.

        • marcin1988
          marcin1988 :

          Do ukraińskiego kolegi Parnikoza: proszę się zapoznać z postacią Iwana Babija i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy OUN to naprawdę bohaterowie. Dla ułatwienia:
          http://uk.wikipedia.org/wiki/%D0%91%D0%B0%D0%B1%D1%96%D0%B9_%D0%86%D0%B2%D0%B0%D0%BD_%28%D0%BF%D0%B5%D0%B4%D0%B0%D0%B3%D0%BE%D0%B3%29

          OUN zabijała także ludzi, którzy działali na rzecz ukraińskiego szkolnictwa czy kultury (np. Twerdochliba). TO SĄ BOHATEROWIE?

          Dość powiedzieć, że na kresach z rąk UPA zginęło 60 tys. obywateli polskich przyznających się do narodowości ukraińskiej. I ZA TO BANDERA M POMNIK? WSTYD! Ukraina (przynajmniej jej zachodnia część) pokazuje, że nie chce należeć do cywilizacji zachodu, że stawia pomniki katom własnych rodaków. Nie mówiąc o zwykłym terroryzmie w międzywojennym państwie polskim, a już o całości ludobójstwa na kresach w szczególności.

          Po prostu przyznaj się, kolego Parnikoza, że jesteś zwolennikiem Bandery i jego chorej ideologii i wcale nie chcesz pojednania, na które nasza strona jest zawsze mimo wszystko gotowa, bo w naszej cywilizacji zachodniej jest to podstawa stosunków międzyludzkich. Tym bardziej, że jedyne czego oczekujemy, to nawet nie przeprosiny czy pokajanie się, ale nienawiązywanie do tej zbrodniczej tradycji. Wierzymy, że większość Ukraińców to porządni ludzie i życzmy im dobrze. Prawda historyczna nie jest zaś wymierzona w nich ani przeciwko żadnej żyjącej dziś osobie.

          Pozdrawiam

        • parnikoza
          parnikoza :

          z Calym szacunkem do pana Redaktora, powiem ze musi Pan rozumec co to ze pan traktuje jak zlosliwosc czy prowokacje to naprawdzie kryttckie spojerzenje na liniju Polskich zakopow, kiedy uzyc analogie do wyrazow pana Motyki. Nie po to tutaj przeszedlaem zebym wymienac zlosliwymy slowami czy replikami, a zebym zrozumiec skad wywodi sie ten problem pomiedzy narodami.
          Niech Pan nie przyjemuje do siebe moj wpis co do praktyckej znajomosci z Zahodnej Ukrainoj lub Litwoj czy Bilaorusu, ale tutaj na tiej stronie ktos zamiestyl dramatyczny artykul z liczbami ile ludzi z kresowiakow tam byli, nie?
          O filmu powiedzial nie faktem tiego ze ludzi przyszly…na rozne g… amierikanskie Pan dobze rozume tak samo budze dosc ludzi sie zbierac, ale przez to za mianowice taky filmy teraz zbiaraja naszu mlodzez najbardzej patriotycku, rozume Pan? Nie jakas tam masa, a ukriansky Patrioty z roznych regionow ukrainy. tie ludzi jna jakich rtczyma sie sila naszego narodu w tych trucdnych dla nas czasach. Dla tiego zastanowiam jak bym Pan to zrobil przyszel do nich i Powiedzial Polski poglad jak to na kresach pisze? Wtedy cobym osuiagal To sane co naszy Rosijane czy komuchowie? Rozumem o co Panstwu chodz z wydarzenjamy wolynskimi, ale wy to znacie i nie zapomnice. Ale Pan musi byc swiadomy ze w tej diskusii po pryczynam wydarzen 1941-1947 nie zaden polak nie zaden Ukrainec nigdy do koncu prawdy nie powie. czytalem ksiazky Siemaszek, Motyki, strony w niece, naszego illuszyna, Wjatrowicza i u koznego widac subjektywnoscy na koznym kroku..Moze jakis czech i mogl bym npisac prwadziwe do koncu, ale co on o tym zna? Moze chyba Wolynskij?
          A wiec Panstwo wie ze Ukraina sie odrodzila na wspomnienach o walkie UPA, najpoteznieszy prad wylyl sie ze Lwowa (tiego samiego o jakim debatujemy) i obudzil w ludziach z Nadddniepza duch Ukrainsky, jaki tam mocno spal po glodu i repressiach. I teraz tam gdzie nikt nie wie o wydarzenjach Wolynskich przynaleznosc do patriotow Ukrainskich traktowana jednoznacznie jak oddanosc idejam OUN. Walka przed namimprzeciwko wlasnym oligarcham i kremlowsko-amerikanskim intrigam. a co mamy od zahodniego sasiada? chcete wybic u nas podporu odrodzenja. Wiece doskonale ze innej nie zanaidzeme? I co tym osiagniece. Patroicy Ukrainskie dopiero zaczynia rozumec co to jest Swoboda..Ze to jest oragnizacia deskredytuiaca Ukrainsky nacionalizm. Inspirowana wiedlug miego zadnia z Moskwy. przedluzenje “slawnej” tradicii ‘przebranych” Bandierowcow. A wy Polacy spzejmyjece tych przebranych jak rzecnikow naszego nacionalizmu. Nienewidzice benaerowcow ale musice wyznac ze nie z nimi nic wspolniego nie mai, ze tie w kryjiwkach nie gnily i samy do siebe ni strzela, jak bede potrzeba…nie? To moze dosc grac na reke naszym wrogam?
          Co z do problemy pdstawiwej co robic. Niech mnie pan ukaze w Ukrainskich media, poza sowbodowskimi porwokacijami, o jakih mysle zrozumilo napisal, jakes podobnie do waszyh oskarzenja..typa polski kat, ludobojstwo, i tak dalej.. cociaz nie jeden tom spisan tych ofiar naprzyklad pod jednym wlodzimirerzem, czytalem to wszystko. wspomnienja jak to Siemaszky robily
          Hetmanski powie ze tiego nie bulo, Motyka rozumnieszy mysle jak i Pan i powie ze bulo..
          I co nie wspominamy o tym szeroko ( ajak gdzies i jest to ja przeciwko rozkrencenju tiego) bo jednak nie mamy do was wrozosci, jak to nie dziwnie brzmy nie mlode patrioty Ukrainskie co na tie filmy zniara sie nie mia do was wrozosci a nawet przjazn..Mowilem nawet specialnie w takich srodowiskach po Polsku) Glowne zagrozenje widza w Rosii, a w was sasiadow jaki podszymowali Majdan w 2004, za co wam wdzieczny jestesmy)
          Uwazam ze musice pisac o tuch wydazrenjach ale pisac z odnoszenjem do nas, maiac nasz problem i naszy reality przed oczami, pisac bardzej o tragickim omyle, o potrzebnosci krytyckiego podjescia Ukraincow do tiego etapu swojej historii. Rozumem ze komus to bede ciazko, alie pierze ludzi jakie to zrozumialy sa. I co najglownej mozetie porozumec sie z nowymy Ukrainskimy patriotamy bez zreczenja ostatnich od swoich powstancow. przecez porozumialy sie nawet z samimi powstancamy pod Hrubieszowym. Samy uczestniky tych wydarzen poruzumialy a my nie ptrafimy?
          Nie powtarajce omylu swoich przodkow, oni nie mozly jednego dac ukrainskicm bratam swojej ziemi, przez co nie mogly dogadac poco cala ta rzez, wie Pan przenaleznosc zahodnich ziem Ukrainy czy kresow. Wtedy sie okopaly kierownictwa, wtedy ludzi splatyly krwawe cene.
          Teraz spodziewam se Pan nie stawi sobie cel odzyskanja tych ziem, a wtedy poco wysuwa analogicki problem calkowita i biez warunkowa kapitulacja na obszare UPA?
          Jak wtedy kresy calkowite i biez warunkowo Polsce…
          Cos potrzebno ustupic.. I ja dobrze wiem ze Ukraincy ustapia, nie jedna krytcka statja i kasiazak u nas sie uz ukazala… A wiem ze i Poacy uz ustaupaia…nazal nie na kresy.pl.
          Myslalem o opcii shwaliania “protokolu rozbieznosci” Wie Pan jak Pan bede prezentowal tylko swoje zdanie a my tytaj tylko swoje to nic dobrego. Musimy robic po obaj stronach krytcky rzeczy otwatrie na sasiada, staiac zrzeczeisze na swoich poziciahc podstawowcyc (wie panstwo ze u nas to nie wychhwalanie zabojastwa Polakow) wtedy dopiero. a jesze co najbardzej wazliwo pielengowac fakty poruziminja wspolnych akcyj (swiadomy ze ich nie bulo duzo) nawet w tym okresie, szukac prowakatorow po radzeckeij stronie. Co mnie jak Ukrainca najbardzej od kresow odzucza, ze nie wydajece syganlow do pjednania, nie daiece nam zachowac twarz , a jak bym to roboli, to ukraincy z piewnoscu to bym ocenily i podszymaly. w przeciwnym kierunku cala wasza kompanija idzie na rzecz Swobody, jaka to pokazuje patczcie jakie onie tie lachy..na rczecz kreml, jaki wudaje ksiazki Lach i Rus odwiecznie wrogowie(((
          Nie musi Pan az tak pylnowac pamiacy swoich przodkow, jak panstow ogladaie u was naszych ‘pzebranych” moglo bym sie oznaiomic i z tym jak podajemy swoje historije i jak nad niej myslimy, to nie znaczy ze sie zrekna odarazu swoich pogladow, nie?
          K slowu nie pomnie naszego filmu zebym pokazali AK jak bandytow, jak i pokazowalu polakow to lub jak jakies bandyci (ale nie AK), lub jak kommunictickie (Wisla), pomnie jesze motyw pacyfikacyjny z 30-tych lat…I to panie tak samo dobra wola, wie Pan u Rosian i Lukaszenki innaczej
          na razie skoncze ale mysle zebym musialy jesze o tym gadac
          Z powagoj

          • lipinski
            lipinski :

            “Dla tiego zastanowiam jak bym Pan to zrobil przyszel do nich i Powiedzial Polski poglad jak to na kresach pisze? Wtedy cobym osuiagal To sane co naszy Rosijane czy komuchowie?”

            Nie wiem czy dobrze Pana rozumiem, ale wydaje się, że sugeruje Pan, aby w stosunkach miedzy Ukraińcami i Polakami nie mówić sobie wszystkiego. Taka droga to tylko gra na zwłokę, która w dłuższej perspektywie tylko pogłębi podziały. Jest cała masa ludzi takich jak ja, którzy ból ofiar po prostu odziedziczyli i muszą pozostać mu wierni do momentu w którym nie nastąpi sprawiedliwy sąd, tj. zbrodnie zostaną nazwane po imieniu, zbrodniarze zostaną wskazani z imienia i nazwiska (po obu stronach). Jeśli ktoś nam mówi, byśmy zapomnieli, to to rzeczywiście działa na nas jak płachta na byka. Piszę o tym dlatego, że od 20 lat nam Kresowiakom (bo za takiego się uważam mimo iż ma na karku dopiero 30 wiosen), mówiono, że nie wolno mówić o tym co się działo na Wołyniu w 43 i w Galicji w 44. Nie wolno mówić o historii naszych dziadków bo potrzebujemy dziś dobrych stosunków z Ukrainą, itd, itp. Czy wie Pan, że zaraz po upadku komunizmu Polska przyjęła uchwałę potępiającą akcję “Wisła” natomiast uchwałę potępiającą ludobójstwo na Kresach przyjęła dopiero 20 lat później i to po wielkich korowodach i zabiegach (do tego używając żenującej formuły słownej mającej na celu uniknięcie terminu “ludobójstwo”)? Piszę o tym, żeby zrozumiał Pan dominujące wśród Kresowiaków rozgoryczenie, które spowodowane jest nie tylko ukraińskim nacjonalizmem, ale także bezwładem i słabością zarówno polskiego społeczeństwa jak i polskiego Państwa. Domaga Pan się od nas zrozumienia sytuacji na Ukrainie. Myślę, że ją rozumiemy. Ale dziś wyjątkowo to ja poproszę Pana, żeby wczuł się Pan w sytuację Kresowiaka, albo po prostu polskiego patrioty. My mamy swoich bliskich, swoje groby, swoje korzenie, swoje powinności, które tworzą z nas jeden naród i które pozwalają nam zachować postawę wyprostowaną. Jedyne co możemy zrobić widząc naszych błądzących ukraińskich braci, to pozwolić im błądzić, ale proszę od nas nie oczekiwać byśmy zaakceptowali kształt świadomości narodowej, którą teraz budujecie, nie dlatego, że jest nam Polakom nie na rękę, iż stawiacie pomniki żołnierzom, którzy walczyli z naszymi żołnierzami, ale dlatego, że sprawiedliwości musi się stać zadość. Jeśli Ukraińcy i Polacy będą wspólnie przeinaczać prawdę i okłamywać się na wzajem (jedni, by budować silną narodową tożsamość, drudzy dla świętego spokoju) to obydwa narody okażą się narodami barbarzyńskimi, dla których prawda jest tylko plastyczną materią pozwalającą się dowolnie kształtować. Czy nie będziemy wtedy podobni do naszych zsowietyzowanych bliźnich, mających gdzieś Prawdę, Dobro i Piękno? Dlatego jeśli Pan pyta, co chcę powiedzieć ukraińskim patriotom, to chcę im powiedzieć właśnie to, czego Pan tak bardzo się boi, nie po to, by kogoś obrażać czy upokarzać, tylko po to, by dać naszemu pojednaniu trwały fundament. Nie wierzę w to, że nie macie w swojej historii innych bohaterów niż Bandera, Szuchewycz czy Klaczkiwśkij. Z pewnością macie wielu, którzy nie splamili się zbrodniami.

            “Ale Pan musi byc swiadomy ze w tej diskusii po pryczynam wydarzen 1941-1947 nie zaden polak nie zaden Ukrainec nigdy do koncu prawdy nie powie.”

            Tu nie mogę się zgodzić. Pewne fakty można ustalić. Faktem jest, że UPA miała plan akcji ludobójczej, który następnie systematycznie zrealizowała. Polacy takiego planu nie mieli. Owszem były akcje odwetowe, podejmowane przez zdesperowanych ludzi, były to zbrodnie dokonane w gniewie przez ludzi oszalałych po utracie bliskich. Co więcej były to samowolne wybryki ludzi, którzy tym samym łamali rozkazy swoich przełożonych. Ci ludzie byli zbrodniarzami i jako tacy nie mają prawa do tego, by ich dziś czcić, ale ja osobiście nie mogę postawić na jednej płaszczyźnie tych zbrodniarzy z tymi, którzy mordów dokonywali z powodów ideologicznych czy majątkowych.

            “Patroicy Ukrainskie dopiero zaczynia rozumec co to jest Swoboda..Ze to jest oragnizacia deskredytuiaca Ukrainsky nacionalizm. Inspirowana wiedlug miego zadnia z Moskwy. przedluzenje “slawnej” tradicii ‘przebranych” Bandierowcow. A wy Polacy spzejmyjece tych przebranych jak rzecnikow naszego nacionalizmu. Nienewidzice benaerowcow ale musice wyznac ze nie z nimi nic wspolniego nie mai, ze tie w kryjiwkach nie gnily i samy do siebe ni strzela, jak bede potrzeba…nie? To moze dosc grac na reke naszym wrogam?”

            Pełna zgoda, też uważamy, że “Swobodowcy” to prowokatorzy finansowani albo przez Janukowycza albo przez Moskwę, ale co możemy z tym faktem zrobić? Piłka jest po stronie ukraińskich patriotów. Dopóki “Swoboda” będzie przez Was wybierana, dopóty będzie trwać zwycięstwo prowokacji.

            Tyle mogę na razie napisać. Przepraszam, że nie odniosłem się do wszystkich poruszonych przez Pana wątków.

          • parnikoza
            parnikoza :

            No dzeikuje Panu redaktoru, chcail bym wiedziec jak Pan ma na ime). Okazuje sie ze mamy rowno wiosen na karku, a poniewaz rownosc doswaidczen od wieku w lone swych narodow. Kresowiakow i Polakow wogule caly czas staram sie zrozumec. I nie iedze o to zebym nie opowiadac prawdy. Idzie o tym zebym rozumec ze prawdu zna tylko Pan Bog a my mamy zdanie a wiec idze zeby doniesc swoje zdanie do sasiada. Spyta Pan skad ja o tym wiem i poco sobie (jak wlsnie Pan) zawracam glowe tym, siedze i pisze to wszystko zamiest togo zebym swoi eksperymenty stawic i pieniadz na badanja szukac? Przez to co staram se nie unikac ciezkych pytan i to zwlasza kiedy o takie ciezkie pytanie chodzi. Nie uniknal ksiezky Zaliewskiego, ale nie sprzyjnal jej calkowitie. Natomiast w tychej i spokojnej rozmowe z mym Przyjatelem sierdezcznym i pobratymcem wiernym przy Zamojskiej rotundie, gdzie on nie uniknal powiedzic mnie swiego zadnia, a ja ni unuknal go posluchac, zrozumial jak on to mowi to musi byc to barzdo powazna rzecz i szyldy tie nie prosto tak wisza. Ja sie czytal a on nie powiadal mnie muszisz sie przepraszac czy katow saznujesz… i wiecej osagnelem w dialogu gdzie on spokojnie stoila na polskim zdaniu a ja sie z tym znaiomil…i teraz uz znam wasze zdanie, szukalem i naszego.. co nie ksiezka to inny pgalad, wspomnienja ludzi jakim to boli..a faktow, dokumentow wyrazny brak. Nie sprzeczaj Pan nie potrafi Nie Polak nie Ukrainec napisac prawdy bo maia swoje zdanie. Jak napisza cos wiecej to straca to czym Pan pisal Godnosc, Patriotyzm. I nie potrszebno ich o tym prosic, niech zostaja wiernie swioim idealam. Ale jak czlowiek to wszustko zbiere i jakos na spokojne poczyta…szukalem pane tiego rozporzadzenja o ‘ludobujstwe”. I zrozumialem jakbym i bulo spalily by go dzialaczy UPA z piewnoscu. A wiec pytanie czy bulo zistalo A jak bym go w akurat odnalezly, to byla spreczka czy nie wyfabrikowal go NKWS, jaky to potrafil drugu “UPA” wyfabrikowac…A wiec gdzie prawdy szukac sierocie ubogej?
            Jak to osiagac razem to zrozumemy ze na mogilach maja stac krzyze a w duszach spokoj. I nic wiecej jak bym nie chaicaly nie bedze, jak nie chcemy walky, lez zanowu. Uz gadacie wy nie z tymy kto walczyl w 1940-ch i my nie z tymy kto byl skrzydlamy tej rzeczy Pospolytej II. A wiec mozemy sie spokojne wymieniac zdanjamy znac co jeden i drugi o tym musly szanowac zdnie innego. I czym spokojnej i tolerantnej bede mlowily jeden do jednego..tym wiecej bede efektu. Ktos i sam przprosi a ktos czegos nie zrobi i to sam biez gniewnego apelu z Zamoscja)) dziwne rzeczy wtedy moza stac, naprzykald my gdzies uz nie Banderu a Pietluru postawimy, a wy gdizes napiszecie “Tutaj UPA i WIN razem bohatersky atakowaly Hrubieszowsckie wiezenie” A mienawice z nas to zaczyna…