Realnych przesłanek do tego, żeby twierdzić, iż kurs Miedwiediewa różni się od kursu Putina nie ma.

W Rosji ukształtowała się cała grupa czy wręcz szkoła politologów, dziennikarzy, ekonomistów, którzy nie mają nic do roboty, ponieważ przedmiot ich zainteresowania, czyli polityka, jako taka u nas nie występuje. W tej sytuacji zajmują się oni wynajdywaniem różnic między Miedwiediewem a Putinem. I dlatego powstaje na ten temat mnóstwo artykułów.

A to ktoś zauważy, że Miedwiediew użył słowa, którego Putin nie używa, a to ktoś inny zwróci uwagę na niezbyt przyjazną wymianę spojrzeń między prezydentem a premierem, a jeszcze inny dostrzeże konflikt między doradcami obu ośrodków władzy. I na tym właśnie opiera się koncepcja, wedle której Miedwiediew i Putin to dwie różne osoby. Ale przecież takie stawianie sprawy jest śmieszne. Dlatego, że realnych przesłanek do tego, żeby twierdzić, iż kurs Miedwiediewa różni się od kursu Putina nie ma. Tak samo brakuje przesłanek do tego, żeby postrzegać prezydenta jako samodzielnego, niezależnego polityka. Nawet prosty lud, niewtajemniczony w to, co się dzieje w kremlowskich korytarzach, w przytłaczającej większości nie wierzy w samodzielność prezydenta. Według sondaży sprzed ponad roku, tylko 22 procent społeczeństwa wierzyło wówczas w niezależne przywództwo Miedwiediewa. Teraz wierzy już tylko 13 procent.

Poszukiwacze różnic między prezydentem a premierem mieliby więc duży problem z uczciwą odpowiedzią na pytanie: co konkretnie Miedwiediewa i Putina dzieli? Chodzi bowiem tu tak naprawdę o uświadomione różnice pod względem stylu. I że prezydent oraz premier bardzo umiejętnie i sprytnie – wobec tych, którzy chcą widzieć między nimi różnice – grają role dwóch policjantów, dobrego i złego. Oni się zwracają do różnych warstw politycznych i pełnią dwie różne funkcje.

Putin kieruje państwem, jest gwarantem stabilności i reprodukcji systemu, a Miedwiediew ma przekonać Zachód, że Rosja jest inna od tej, jaką prezentuje tamtejsza opinia publiczna. I oni obaj dobrze sobie radzą ze swoimi rolami. Ale dlaczego? Dlatego, iż w Rosji praktycznie nikt nie wierzy w to, iż są to realne różnice. A na Zachodzie wierzą, ponieważ dzięki temu tamtejszym elitom łatwiej jest uprawiać swoją politykę wobec Rosji.

Not. FM

Lilia Szewcowa– rosyjska politolog, ekspert moskiewskiego Carnegie Centre

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply