Krucyfiks kresowy

I w tym właśnie baroku późnym winniśmy upatrywać głównego tytułu do artystycznej chwały Późnej Sarmacji.

Człowiek na Krzyżu

Człowiek to, czy roślina? A może tylko kawał mięsa, zawieszony na haku zwanym Krzyżem? Czy raczej: robak ludzki, wijący się w męczarniach? Bodaj, że zaledwie żyć przestał; nie, żyje jeszcze – bo wciąż porusza się, my zaś widzimy tylko fragment Jego bolesnego poruszenia, jedną z licznych przedśmiertnych drgawek. Bo choć oczy Jego zamknięte, trudno przypuścić, aby martwe ciało mogło zastygnąć w tym akurat kształcie – niby swobodnie zwisającym, a zarazem wydętym siłą jakiejś potężnej wichury, zwanej Bólem. A jeśli jest Ból, to jest i Czucie, a zatem musi być także Życie, zawarte zwłaszcza w Piersi, od Bólu wydętej makabrycznie, zaczepionej na paśmie szerokiego mięśnia, który na wysokości brzucha nieomal przylgnął do kręgosłupa, zapadły, lecz i napięty jak struna. Podobnie i inne mięśnie: zdają się sznurami wąskich pasm mięsa, naciągnięte na kościach, które ledwo że nie wyszarpują się ze stawów. On zaś jest nagi: wprawdzie przylega Doń oddarty kawałek materii, ale ta zdaje się całej Jego postaci obca, okrywa zresztą tylko jedno z Jego bioder – drugie pozostaje obnażone; najwyraźniej przypadkowa to szmata, przywiana tu przez wicher i zaczepiona na ludzkim kształcie przypadkowo. Nieprzypadkowo jednak Ciało Jego też podobne jest do niej – czyli do podartej, skrwawionej szmaty…

————————————————

Zobacz także: Hymn o Krzyżu

————————————————-

Zarazem dokoła pełno złota. Pełno ornamentów. “Jakże znosiłeś, Jezu, te wszystkie feretrony” – napisał Czesław Miłosz, myśląc pewno o podobnych przypadkach. Słusznie i niesłusznie. W późnej Sarmacji ludzie wiedzieli, że Bóg jęczał z bólu, że był odarty ze wszystkiego, ubogi, nędzny. Ale przecie ten krucyfiks sam w sobie także jest ubogi, odarty. Tak – i zarazem jednak pełen kunsztu, który jest znacznie cenniejszy od materii, którą ozdobiono te rzeźbę. “Lwowską rzeźbę późnego baroku” – bo tak zwiemy kierunek w sztuce, który ten krucyfiks wydał. Ta “lwowska rzeźba” streszcza się w galerii wielkich postaci, bogatych talentem – począwszy od Jerzego Pinzla, wielkiego artysty, który przybył tu z Niemiec, aż po jego uczniów – w tym Macieja Polejowskiego.

Hodowica, Lwów, i Wrocław

Krucyfiks, o którym mowa, był procesyjnym krucyfiksem kościoła w Hodowicy. Kościoła o niezwykłym wystroju, jednego z arcydzieł sztuki Kresów. Wprawdzie twórca tutejszych rzeźb, Jan Jerzy Pinzel, przybył na Kresy zapewne z południowych Niemiec i stał się najwybitniejszym z twórców miejscowej szkoły rzeźbiarskiej. Dziś ma we Lwowie swoje muzeum, do którego między innymi przewieziono rzeźby z kościoła w Hodowicy. Trzeba było, bo świątynia ta częściowo spłonęła w latach siedemdziesiątych XX wieku (podobno przyczynili się do tego sowieccy pionierzy). Odtąd – aż do dziś jest zabytkiem “ruchomym” – stającym się z dnia na dzień coraz większą ruiną.

Wyjeżdżając z Hodowicy polscy mieszkańcy – jako “repatrianci” – wzięli krucyfiks ze sobą. Dziś znajduje się w kościele Bożego Ciała we Wrocławiu. (swoja drogą – to ciekawy zbieg okoliczności: bo w tymże kościele przechowywano aż do końca wojny inny krucyfiks, tym razem gotycki – mistyczny, ukazujący Ciało Chrystusa w stanie podobnego wyniszczenia – reprodukowany w wielu podręcznikach sztuki gotyckiej – a po wojnie przewieziony do Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie do dziś stanowi ozdobę galerii sztuki średniowiecznej)

Późny barok Kresów

Polski późny barok wciąż kojarzy mi się z Kresami. Niezupełnie słusznie, bo przecież moja rodzinna Wielkopolska też jest bardzo barokowa (a Mazowsze? a Małopolska? a Pomorze? – hej!). A jednak… na naszych Kresach prawie że brak romanizmu i gotyku; i w związku z tym tamtejszy krajobraz został zmonopolizowany przez barokowe dziedzictwo bardziej, niż kędy indziej. No a co do późnego baroku – tego było i zachowało się najwięcej. On króluje we Wilnie i we Lwowie, on panuje (bądź panował) nad panoramami Grodna, Pińska, Łucka. I w tym właśnie baroku późnym winniśmy upatrywać głównego tytułu do artystycznej chwały Późnej Sarmacji. Sarmacji jakże często wciąż jeszcze umęczonej i stłamszonej – jak w Hodowicy. Może jednak zmartwychwstanie, bo Bracia Ukraińcy poczęli już, owszem, postrzegać polskie dziedzictwo Kresów jako coś, co z różnych względów również warto cenić.

Jacek Kowalski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply