Bliski Wschód pozbawiony hegemona

Tymczasem, dokonywana przez syjonistycznych ekstremistów, transformacja judaizmu w rasistowską ideologię państwową grozi oddzieleniem Izraela od głównego nurtu żydów za granicą, którzy odrzucają identyfikację z tak zwanym “żydowskim państwem” jako wypaczeniem żydowskich wartości i jego coraz bardziej amoralnym i nieludzkim zachowaniem. Jak na ironię, ponieważ Hindutva [ideologia hinduskiego nacjonalizmu – red.] ma coraz większy wpływ na indyjską politykę, islamofobia w Indiach zbliża je do Izraela, który staje się dla nich coraz ważniejszym źródłem zbrojeń – twierdzi były ambasador USA w Arabii Saudyjskiej, Chas Freeman na łamach Consortium News.

Kiedyś kraje Bliskiego Wschodu polegały na Stanach Zjednoczonych z powodu patronatu, ochrony i przywództwa. Suez [kryzys sueski z 1956 r. – red.] nauczył Izrael, Wielką Brytanię i Francję, że bez zgody Waszyngtonu ich polityka nie ma szans powodzenia. Dezercja Egiptu pokazała Rosji ograniczenia swojej zdolności do konkurowania o sojuszników w regionie. To kierownictwo USA umożliwiło Izraelowi, Egiptowi i Jordanii położenie kresu wojnie między nimi.

Pozycja Stanów Zjednoczonych w regionie wywodziła się częściowo z kluczowego znaczenia nadawanego dyplomacji, której celem było znalezienie formuły pokojowej koegzystencji pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami, oraz akceptacja legitymacji Izraela przez jej arabskich sąsiadów. Z wyjątkiem spraw związanych z Izraelem, wiele rządów arabskich podążało za Ameryką, dokądkolwiek prowadziła. Upadek Związku Radzieckiego wymazał rosyjskie wpływy na Bliskim Wschodzie, tak jak wymazał je wszędzie indziej.

Przypominanie tej historii jest podkreśleniem skali zmian geopolitycznych, które miały miejsce w tym stuleciu. Stany Zjednoczone nie cieszą się już prymatem na Bliskim Wschodzie. Byłe mocarstwa kolonialne potrzebują amerykańskiego wsparcia militarnego, by interweniować w regionie, ale kraje tego regionu działają teraz niezależnie, przekonane, że mogą zyskać amerykańskie poparcie dla tego, co robią. Wydaje się, że mają rację, biorąc pod uwagę poparcia USA dla wojen Izraela z sąsiadami, dla wysiłków Arabów z Zatoki Perskiej zmierzających do obalenia rządu Asada w Syrii, oraz dla trwającej dewastacji Jemenu przez Arabię Saudyjską i ZEA.

W tym stuleciu, kierowany przez USA “proces pokojowy” między Izraelczykami i Palestyńczykami służył jako środek do odwracania uwagi, podczas gdy Izrael eksmitował Palestyńczyków z ich domów, przyłączał ich ziemie i odmawiał im samostanowienia. Coraz mniej wiarygodny “proces pokojowy” poskutkował bardzo niekorzystną sytuacją dyplomatyczną USA w regionie i poza nim. Jednostronne uznanie przez USA Jerozolimy jako niepodzielnej stolicy Izraela skończyło to, co zostało uznane za najdłuższą dyplomatyczną farsę w historii.

W przypadku braku strategii chęć utrzymania relacji w regionie poprzez wspieranie państw klientelistycznych napędza politykę USA. Sami sojusznicy wykroczyli poza dyplomację ukierunkowaną na relacje i wchodzą w transakcjonalizm. Stopień, w jakim USA podążają za, zamiast przewodzić swoim państwom klientelistycznym w regionie, znajduje odzwierciedlenie w aprobacie administracji Trumpa dla wrogości Izraela i Arabii Saudyjskiej wobec Iranu i Wspólnego Kompleksowego Planu Działania (JCPOA).

Tymczasem, minimalne zastosowanie siły połączone ze zręczną dyplomacją umożliwiły Rosji [zaproszonej do Syrii przez Damaszek] wykorzystanie syryjskiej tragedii, do tego by stać się najbardziej pożądanym zewnętrznym aktorem w sprawach tego regionu. Turcja, niegdyś poza regionem oraz wróg Rosji w ramach NATO, ponownie staje się częścią Bliskiego Wschodu, tym razem częściej współpracującą z Rosją. Egipt, Iran, Izrael, Arabia Saudyjska i Turcja kultywują więzi z Moskwą. Ich celem jest skorygowanie nadmiernego polegania na Stanach Zjednoczonych. Ten sam cel inspiruje ich wysiłki na rzecz budowania rynków w Chinach i Indiach oraz pozyskiwania chińskiego i indyjskiego wsparcia dla ich polityki zagranicznej.

Trwałe skutki inwazji na Irak

Inwazja Stanów Zjednoczonych na Irak sprowadziła na ten kraj anarchię i wojny religijne, które zniszczyły stosunki między sunnitami i szyitami w całym regionie. Polityka USA skupiona na zmianie reżimu dała Iranowi polityczną hegemonię w Iraku, umocniła jego wpływy w Syrii i skonsolidowała sojusz z libańskim Hezbollahem. Upadek porządku w Lewancie zrodził okrutne nowe ruchy terrorystyczne, które rozprzestrzeniły się z Iraku do Syrii, Somalii, Egiptu, Jemenu, Libii i Sahelu.

Od samego początku siły islamistów w Syrii cieszyły się poparciem zagranicznych wrogów rządu Asady, w tym islamistów, syryjskiej diaspory, większości państw Zatoki Perskiej, Turcji, Izraela i Stanów Zjednoczonych. W miarę nasilania się wojny zastępczej lawina uchodźców z Syrii destabilizowała UE. Sześćset tysięcy zabitych i 11 milionów przesiedlonych Syryjczyków później, Asad pozostaje w Damaszku. Pokonał swoją zbrojną opozycję, ale jest zobowiązany wobec Iranu, jego szyickich sojuszników w Libańskim Hezbollahu i Rosji za to zwycięstwo. Agonia Syrii kończy się fałszywą wojną między Stanami Zjednoczonymi a Turcją. Izrael, który chciał anarchii lub podziału w Syrii, teraz walczy o powstrzymanie wrogiej obecności Iranu w sąsiednim Libanie. Arabia Saudyjska i inne państwa Zatoki Perskiej, które próbowały obalić Asada, muszą teraz znaleźć sposób, by z nim żyć.

Zgubne amerykańskie interwencje i freelancing klientów USA przekształciły politykę regionu, umocniły antyamerykanizm o globalnym zasięgu i ułatwiły jego rozprzestrzenianie się w Afryce i Azji. Wojny, które do tego doprowadziły, tj. kampanie pacyfikacyjne w Afganistanie, nastąpujące po zamachach z 11 września 2001 r., destabilizacja Iraku, obalenie rządu libijskiego i niespójna polityka, która wspierała wzajemnych antagonistów w Syrii, kończą się amerykańską porażką. Nie będąc dłużej placem zabaw imperiów, Bliski Wschód został zdominowany przez religijne walki, arabskie wysiłki mające na celu powstrzymanie (wraz z USA) perskiej hegemonii oraz cyniczne manipulowanie decyzjami politycznymi Waszyngtonu przez amerykańskie państwa klientelistyczne

4 trendy w regionie

Na zakończenie chciałbym podzielić się czterema szerokimi spostrzeżeniami na temat ogólnych tendencji na Bliskim Wschodzie.

Po pierwsze, religia powraca jako siła napędowa historii. Niegdyś będąc walką nacjonalizmów, obecnie walka izraelsko-palestyńska jest częścią wielowymiarowego konfliktu religijnego w regionie. Zarówno sunniccy, jak i szyiccy ekstremiści uczynili gwałtowny sprzeciw wobec syjonizmu – w przeciwieństwie do poparcia dla sprawy palestyńskiej – główną cechą ich ideologii. Ta pozycja cieszy się szerokim poparciem w świecie muzułmańskim. Pomimo wspólnych interesów z Izraelem, arabscy ​​pragmatyści są ograniczani przez muzułmańską niechęć do syjonizmu. Tymczasem, dokonywana przez syjonistycznych ekstremistów, transformacja judaizmu w rasistowską ideologię państwową grozi oddzieleniem Izraela od głównego nurtu żydów za granicą, którzy odrzucają identyfikację z tak zwanym “żydowskim państwem” jako wypaczeniem żydowskich wartości i jego coraz bardziej amoralnym i nieludzkim zachowaniem. Jak na ironię, ponieważ Hindutva [ideologia hinduskiego nacjonalizmu – red.] ma coraz większy wpływ na indyjską politykę, islamofobia w Indiach zbliża je do Izraela, który staje się dla nich coraz ważniejszym źródłem zbrojeń.

Po drugie, państwa wchodzące, które kraje Bliskiego Wschodu chcą angażować w swoje sprawy, raczej nie spełnią ich oczekiwań. Chiny i Indie to najszybciej rozwijające się rynki dla eksporterów energii na Bliskim Wschodzie. Ale Chiny z uporem unikają uwikłania w regionalne konflikty – czy to w Izraelu, czy w Palestynie czy w Zatoce Arabsko-Irańskiej. Chiny są obecnie głównym zagranicznym komponentem w irackim sektorze naftowym, znaczącym inwestorem w egipskim i irańskim przemyśle, rosnącą siłą w zarządzaniu inżynierią i budownictwem w Zatoce oraz lukratywnym rynkiem dla izraelskiego przemysłu obronnego i technologii bezpieczeństwa wewnętrznego. Pracownicy indyjscy i pakistańscy są podstawą gospodarek Zatoki Perskiej. Ale z wyjątkiem wysiłków zmierzających do rozluźnienia pozycji Pakistanu w Afganistanie poprzez inwestowanie w irański port w Chabahar, Indie także trzymają się z daleka od polityki Bliskiego Wschodu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Bloomberg: Putin wypełnia próżnię na Bliskim Wschodzie

Po trzecie, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, światowe mocarstwa odmówiły przyłączenia się do histerii Izraela, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich w sprawie Iranu. Zgodnie z polityką Izraela, USA koncentrują się na potencjale Iranu, tak, by nie stał się on państwem posiadającym broń jądrową. Amerykanie wciąż zaprzeczają swojej odpowiedzialności za rozszerzenie irańskiej władzy politycznej w regionie, będącej główną troską Arabów z Zatoki Perskiej. Zdezorientowane podejście Waszyngtonu do blokady Kataru przez Emiraty Arabskie i Arabię Saudyjską jest tego odzwierciedleniem. Wycofanie się USA z JCPOA nie będzie miało wpływu na inne mocarstwa. Bardziej prawdopodobna jest izolacja Izraela i Stanów Zjednoczonych, a nie Iranu.

Wreszcie, istnieje bardzo realne niebezpieczeństwo, że trwający obecnie między Iranem a Izraelem konflikt o niskiej intensywności oraz wojny zastępcze w Zatoce Arabskiej z Iranem mogą przerodzić się w wielką wojnę. Jednym ze scenariuszy takiej wojny byłoby wsparcie saudyjskie dla izraelskiego uderzenia na Iran, mające na celu wywarcie presji na Stany Zjednoczone lub bezpośredni atak na Iran ze strony amerykańskich sił zbrojnych. Prawdopodobnie doprowadziłoby to do ataków na Izrael ze strony sił irańskich i ich sojuszników w Syrii i Libanie oraz starań Iranu o sabotowanie produkcji ropy w Arabii Saudyjskiej i Emiratach. Nie jest jasne, jak zakończyłaby się taka wojna, ale po oddaniu polityki USA wobec Iranu w ręce Izraela i Arabów z Zatoki Perskiej, Stany Zjednoczone nie znajdują się już w pozycji, pozwalającej im o tym – i nie tylko o tym – rozstrzygać.

Chas Freeman 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply