Kreml w stepie

Budowa trwała długo, ale efekt był olśniewający. Powstał zamek wybudowany w kilku różnych stylach jednocześnie: rokoko, romańskim, gotyckim a niektóre elementy w angielskim i mauretańskim. Otoczony wysokim murem z flankami identycznymi jak te na Kremlu w Moskwie.

Historia, którą chcę opisać sięga swymi korzeniami głębokiego średniowiecza. Wówczas bowiem, w XI wieku, wzmiankowany jest po raz pierwszy ród Pobórz-Popowskich. To czasy Bolesława Chrobrego. Dalej przodkowie tego rodu „objawiają” się przy Jagielle, zaś w 1507 roku stają się właścicielami wsi Popowo leżącej w widłach Bugu i Narwi. Wieś ta zresztą istnieje do dziś i jest znanym miejscem wypoczynkowym dla mieszkańców Warszawy. Sprzyja temu bliskość Zalewu Zegrzyńskiego. Funkcjonuje tu wiele ośrodków wypoczynkowych, w tym także rządowych, centrów konferencyjnych, dacz itp.

Według źródeł rosyjskich ród Popowów wywodzi się właśnie z tego szlacheckiego rodu Popowskich z Ziemi Mazowieckiej. Kiedy Popowscy stali się Popowymi „dworianami ruskimi” dokładnie nie wiadomo. Ale było to najprawdopodobniej w II połowie XVIII wieku. Wówczas to Stepan (Szczepan?) Popow otrzymał rosyjskie szlachectwo. Do historii przeszedł jednak, i czarno się w niej dla nas zapisał, jego syn Wasyl Popow, tajny doradca Katarzyny II w sprawach polskich. Jednym z jego „osiągnięć” w tychże sprawach było autorstwo tekstu konfederacji targowickiej. Za swoją ofiarną służbę otrzymał wielkie połacie ziemi „niczyjej” na Zaporożu, skąd „wraża baba Kataryna”, jego mocodawczyni, właśnie przegnała Kozaków. Był to step, olbrzymi, dziki step, kiedyś deptany kopytami końskimi różnej maści koczowników od Scytów poprzez Połowców, Mongołów, Tatarów, później Kozaków, których nieliczne chutory i zimowniki można było jeszcze tutaj spotkać. Jeden z nich leżał na skraju osławionego kozackiego Wielkiego Ługu, rogu obfitości, olbrzymich, ponad 1,5 tys. km kwadratowych rozlewisk Dniepru i Konki, gdzie pełno było soczystych łąk, bujnych lasów, zasobnych w ryby rzek i starorzeczy. Chutor ów, po przejęciu tych ziem przez Wasyla Popowa został nazwany Wasylówką. Dziś to miejscowość powiatowa w obwodzie zaporoskim na Ukrainie.

Tam właśnie miałem okazję być pewnego upalnego sierpnia, gdzie ciepły wiatr od stepu studził nieco ponad 45-stopniowy skwar. Pojawiłem się tam m.in. po to by zobaczyć resztki wielkiego stepy, jakie ostały się w okolicy oraz Wielkiego Ługu, nie do końca jeszcze zniszczonego przez bolszewików. Ale również dlatego by zobaczyć ruiny największego zamku w tej części Europy – siedzibę Popowów. Wybudował ją Wasyl Pawłowicz Popow, rosyjski generał (to zresztą tradycja u Popowów) w latach 1864-84. Jej projektantem był znany w Rosji architekt Nikołaj Benua. Do pracy przy niej zapędził miejscowych – potomków kozaków. Budowa trwała długo, ale efekt był olśniewający. Powstał zamek wybudowany w kilku różnych stylach jednocześnie: rokoko, romańskim, gotyckim a niektóre elementy w angielskim i mauretańskim. Otoczony wysokim murem z flankami identycznymi jak te na Kremlu w Moskwie. Za murami kryły się istne cuda. Najpiękniejszy był pałac z 5-cioma basztami. Trzypiętrowy, zawierał w sobie salę balową z lustrami i marmurową podłogą, galerię obrazów z całej Europy, kolekcje trofeów myśliwskich, a w podziemiach – łaźnie według różnych stylów: oczywiście rosyjskiego, ale i fińskiego, tureckiego a nawet … rzymskiego. Na ostatnim piętrze pałacu urządzono z czasem obserwatorium astronomiczne. Pałac otaczały winnice, sady i wspaniały park, w którym znajdowały się rzeźby i fontanny. Prócz tego w obrębie murów stały: wysoka wieża obserwacyjna, stajnia dla 90-ciu koni, zabudowania dla służby. Obiekt był nie tylko perłą architektoniczną, ale także majstersztykiem sztuki murarskiej. Zbudowany został z miejscowej cegły, którą łączono spoiwem o równej grubości 4 mm, a w specjalnych miejscach 1 mm co dawało murom wielką wytrzymałość.

Niestety nie oparły się bolszewikom. To ich władza (i niemiecka okupacja) doprowadziła do zniszczenia tego pięknego kompleksu. Wycięto park, zniszczono pałac (została po nim 1 baszta) zniszczono większość murów. Niepodległa Ukraina na resztkach tego co zostało urządziła tutaj Muzeum „Siedziba Popowa”. Sale muzealne znajdują się w dawnym pomieszczeniu dla służby zamkowej, bo one najlepiej się zachowały.

W cieniu ocalałych resztek budowli siedziałem popijając wyborny kwas chlebowy z beczki i patrząc jak nad dawną siedzibą potężnych Popowów, którzy doprowadzali do upadku tak wielkie kraje jak Rzeczpospolita, fruwają beztrosko śliczne pazie żeglarze i furczaki gołąbki. Siedziałem i myślałem jak dziwny jest bieg historii: nie ma już Popowów, w pył obracają się resztki ich wielkości, niewielki pomniczek Wasyla Popowa stoi przy ulicy imienia jakiegoś komunisty. A niepodległa Polska jest.

Krzysztof Wojciechowski

Artykuł ukazał się w tygodniku „Niedziela” (edycja zamojsko-lubaczowska)

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tutejszy
    tutejszy :

    Niedawno przypomnieliśmy kolejną rocznicę Targowicy, zdarzyło mi się być w dawnych włościach Wasyla Popowa, któremu przypisuje się autorstwo tekstu konfederacji targowickiej. Zapraszam do przeczytania relacji i do galerii, którą za chwilę zamieszczę.