Skutki rozbiorów dla Kresów można by skwitować jednym zdaniem. W ich wyniku Polska je utraciła, a jej ekspansja na Wschód realizowana głównie nie mieczem, ale pługiem i kulturą została zatrzymana.
Próba ich odzyskania w znacznej mierze udana podjęta przez odrodzoną II Rzeczpospolitą, w dalszej perspektywie stała się jedną z przyczyn jej klęski i pretekstem do udziału w czwartym jej rozbiorze Związku Sowieckiego. Kresy przejęte przez II Rzeczpospolitą były strasznie zapuszczone cywilizacyjnie, by Rzeczpospolita inkorporując je uległaby wzmocnieniu. Na ziemiach tych nie było prawie przemysłu. Na Polesiu, Nowogródczyźnie i Wileńszczyźnie niski był także poziom rolnictwa. Grunty orne zajmowały zaledwie 33,4 proc. ogólnej powierzchni tych okręgów. Poziom techniki rolnej i plony były ty najniższe w Polsce. W województwie poleskim sytuacja ta była jeszcze gorsza. Mieszkańcy wsi żyjący w poleskich błotach funkcjonowali w ramach gospodarki pierwotnej. Żywność, odzież, obuwie, wszystkie sprzęty i chałupa stanowiły wytwory pracy chłopa i jego rodziny. W niektórych rejonach województwa poleskiego utrzymywał się handel wymienny, bez użycia pieniądza. W ten sposób handlowano wszystkim, od płodów rolnych po konie i bydło. Gdyby tamtejsi chłopi nie musieli płacić podatków i kupować soli, byliby całkowicie samowystarczalni i nie mieli żadnego kontaktu z władzą.
Wołyń bez miast
Sytuacja cywilizacyjna Wołynia była też katastrofalna. W tej jego części, która przypadła Polsce nie było ani jednego miasta, które odpowiadałoby temu pojęciu. Kwitnący w czasach Rzeczypospolitej Łuck był zapyziałą dziurą. Nie miał uregulowanej sieci ulic, kanalizacji, służb komunalnych. Działały w nim zaledwie trzy studnie komunalne. Większość budynków w mieście była drewniana, brakowało obiektów nadających się na siedziby urzędów wojewódzkich. Musiały się one ulokować w XVII-wiecznych obiektach poklasztornych.
Na Wołyniu brakowało dróg z prawdziwego zdarzenia. Z 4486 km dróg nawierzchnię utwardzoną miało zaledwie 830 km. Reszta były to drogi gruntowe, których przejezdność zależała głównie od pogody. Gdy w październiku 1921r. zwołany do Łucka został zjazd burmistrzów miast wołyńskich, przyjechało na niego dziesięciu. Pozostałych dwudziestu jeden tłumaczyło swą nieobecność “trudnościami komunikacyjnymi powstałymi w wyniku długotrwałych deszczów”.
Scheda gospodarcza po zaborze austriackim wcale nie była lepsza. Poza wydobyciem ropy i jej przerobem przemysł praktycznie w nim nie istniał. W 1921r. np. zaledwie 6 proc. ludności województwa tarnopolskiego utrzymywało się z przemysłu i górnictwa. Zakłady produkcyjnie były niewielkie , składały się głównie z tartaków i kamieniołomów. Zatrudniały one od kilkunastu do kilkudziesięciu pracowników. Rzadkie były firmy, w których pracowało kilkaset osób.
Rolnictwo galicyjskie było rozdrobnione i zacofane, prześladowały je klęski, a zwłaszcza powodzie. Jego “główną dźwignią” było gorzelnictwo.
Zniszczono Kościół unicki
Zapóźnienia cywilizacyjne nie były jedynymi skutkami dla ziem Rzeczypospolitej, które zostały przyłączone do Rosji i Austrii. Zaborcy zadali także bolesne ciosy polskości. Największe z nich otrzymała ona w Cesarstwie Rosyjskim w Galicji Wschodniej w dobie Autonomicznej polskość mogła rozwijać się bez przeszkód. Na ziemiach włączonych do Rosji zaborcy dążyli do jej całkowitego zniszczenia i rusyfikacji. Impulsem do działań carskich czynowników były powstania narodowe próby zrzucenia polskiego jarzma. W odwecie za nie pozbawiali Polaków majątków, szkół, organizacji społecznych, kulturalnych, samorządowych, nakładali na nich podatki i daniny. Zniszczony został całkowicie Kościół unicki. Jego wyznawców w kilku etapach nawrócono na prawosławie. Działalność tę zaczęła jeszcze Katarzyna II, a zakończył car Mikołaj I.
Bolesne straty poniósł na Kresach Kościół rzymskokatolicki. Po Powstaniu Listopadowym w samych tylko guberniach białorusko- litewskich zamknięto 194 klasztory katolickie. Po Powstaniu Styczniowym zlikwidowano te nieliczne, które ocalały z tego pogromu. W guberniach białoruskich pozostały tylko dwa klasztory męskie z pięcioma mnichami i trzy żeńskie z 35 mniszkami. Straty poniesione przez zakony na Rusi i Wołyniu były jeszcze większe. Do likwidacji klasztoru wystarczyło podejrzenie o sprzyjanie ruchowi niepodległościowemu.
Zamienieni w niewolników
Ogromne straty poniosło polskie ziemiaństwo. Po 1831r. w wyniku carskich działań, całkowitej dezintegracji uległa drobna i uboga szlachta. W ciągu 15 lat tylko na Ukrainie około 340 tys. osób zostało usuniętych ze stanu szlacheckiego, a tym samym za nawias życia politycznego, cywilnego i kulturalnego i przypisanych do tzw. jednodworców lub chłopów skarbowych. Była to prawdziwa hekatomba, w efekcie której 4/5 żyjących na Ukrainie Polaków zostało zamienionych w niewolników. Historia XIX w. zna bardzo mało takich przypadków zagłady kulturalno- społecznej. Po tej operacji na Ukrainie pozostała tylko zamożniejsza szlachta, ale i jej nie pozostawiono w spokoju. Po Powstaniu Styczniowym na Ukrainie została podjęta depolonizacyjna ofensywa, mająca zniszczyć i zrujnować ludność polska. Trzy prowincje ruskie, czyli: Podole, Wołyń i Ukraina zostały obłożone specjalnym podatkiem z tytułu odszkodowania za zniszczenia w czasie działań wojennych , choć de facto żadnych na terenie tych prowincji nie było. Podatek ten był ściągany w trybie natychmiastowym, czyli w ciągu siedmiu dni od otrzymania wezwania. Kto nie był w stanie zapłacić go w terminie, miał konfiskowany majątek. Przypadków takich było sporo. Chcąc dodatkowo uderzyć w ekonomiczne podstawy szlachty, władze carskie wprowadziły także zakaz sprzedaży ziemi Polakom. Mogli kupować ją tylko Rosjanie. W sumie w ciągu kilkunastu lat po powstaniu , własność ziemska pozostająca w rękach polskich zmniejszyła się o …50 proc. Żywioł polski mimo wszystko jednak na Wołyniu przetrwał i nie dał się zniszczyć.
Polak prezydentem
Ze spisu ludności z 1909r. wynikało, że w powiecie żytomierskim mieszka 46 326 Polaków, najwięcej w całej guberni wołyńskiej. Żytomierscy Polacy bardzo dobrze wykorzystali carski ukaz tolerancyjny z 1905r. Gdy w 1906r. odbyły się w Żytomierzu wybory prezydenta miasta, polski kandydat inż. Domaniewski wygrał je w cuglach. W 1906r. na zjeździe właścicieli ziemskich z całej guberni Rosjanie zaproponowali wysłanie adresu do cara Mikołaja II. Polacy opuścili salę uniemożliwiającą uchwalenie takiej deklaracji. Żytomierz w wyniku Traktatu Ryskiego pozostał jednak poza granicami RP. Podobnie jak inne miasta, w których żywioł polski dominował. Jego osiągnięcia wskazują, co osiągnąłby on na Kresach litewsko- ruskich przez wiek XIX, gdyby należały one do Rzeczypospolitej.
Marek A. Koprowski
Wygląda mi to na błąd rzeczowy ,,Impulsem do działań carskich czynowników były powstania narodowe próby…….. zrzucenia polskiego jarzma……….
cóż dodać; i tylko mi żal…….
Tak, zabory były dla nas straszną rzeczą. Zaborcy ograbili Polskę, a szczególnie ziemie w zaborach: rosyjskim i austriackim. Nasuwa się spostrzeżenie wypowiedziane przez jednego z prezenterów w radiu ESKA:,, sąsiedzi nas zawsze grabili” i sporo w tym miał racji. Gdyby nie było tych okropnych rozbiorów; wszystko wyglądałoby u nas inaczej…