Krzemieniec

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod red. F. Sulimierskiego, B. Chlebowskiego, W. Walewskiego, t. 4, Warszawa 1883, s. 776-780.

Krzemieniec, m. pow. gub. wołyńskiej, o 272 w. od Żytomierza, o 24 w. od st. dr. żel. Rudnia, pod 50° 5’53” sz. i 43° 22′ dł. g., le­ży w głębokiej dolinie, otoczonej zewsząd wysokimi górami, z których góra królowej Bony, zawieszona prawie nad miastem, z ruinami zamku, i naprzeciw góra Czercza, są najwy­datniejszemu, stanowią one bowiem część pa­sma gór Miodoborskich, które z nad brzegów rzeki Smotrycza na Podolu biegną w kierun­ku północno-zachodnim aż na Wołyń, przechodzą tu granicę austryacką i przez wzgórza ciągnące się w Galicyi w okolicach Podhorzec i Oleska, łączą się z odłamkami Karpat. Roślinność wszędzie jest bujna, wzgórza okryte drzewami i ogrodami owocowemu Rzeczka Irwa niedaleko od miasta wpada do rzeki Ikwy przy królewskim moście.

Dziś jest to jedno z najlichszych miast powiatowych Wo­łynia, zamieszkane głównie przez żydów, tru­dniących się drobnym handlem i przemyca­niem towarów, do czego bliskość granicy austryackiej bardzo zachęca, i przez niezbędne władze powiatowe. Konsystuje tu wprawdzie sztab jednego pułku dragońskiego, seminaryum dla alumnów, lecz to bynajmniej nie ożywia miasta, niemającego prawie żadnego stałego handlu, mimo swej ludności, liczącej dziś 11039 a około roku 1860 więcej, bo 6450 męż. i 6167 kob., razem 12,617 płci obojej. W tej liczbie było szlachty 1021, duchowieństwa 71, kupców 409, mieszczan i cechowych 9,088, wojskowych 1,950, a nadto 78 osób nieobję­tych powyższemi tytułami. Mieszkańców przy­pisanych do miasta w K. liczono 3,782 męz. i 4,685 żeńs., razem 8,477 głów płci obojej; w przyległych słobodach znajduje się 460 osób płci obojej. Posiadaczy domów i innych nie­ruchomości w K. było 1045. Handel miasta ogranicza się na przekupnictwie rzeczy pierw­szej potrzeby. Kupców w r. 1862 było tu drugiej gildyi 11 , a trzeciej 52; kramów 197, innych zakładów handlowych 22. Jarmarków żadnych; targi zaś odbywają się w niedziele i święta. Rzemiosłem trudni się 440 osób, a w tej liczbie jest 288 majstrów, których wy­roby sprzedają się na miejscu. Rękodzielni w mieście jest 9, a nadto szczupły zakład wy­rabiający powozy; wszystkie trudnią się tylko na zaspokojenie zamówień i potrzeb miejscowych. Niektórzy z pomiędzy mieszkańców wychodzą szukać zarobku po za miasto; w r. 1862 wydano w tym celu świadectw pasportowych 253. Wielu oddaje się uprawie roli, zwłaszcza mieszczanie. Dochody zwyczajne miasta w roku wyżej wspomnionym wynosiły 4,616 rs. 17 i pół kop., nadzwyczajne zaś 4,637 rs. 32 i pół kop. Rozchodów stałych było 8,149 rs. 80 kop., jednorazowych 93 rs. 60 kop. Kapitału nietykalnego posiada mia­sto 296 rs. 73 1/4 kop., zapasowego 198 rs. 29 kop.; niedoboru liczy się 4,417 rs. 1 kop., wy­datków nieopłaconych 3,525 rs. 19 kop. Mia­sto ma w posiadaniu 5,183 dzies. 1,367 sąż. gruntu. Gmina żydowska, przeważnie liczna w K., ma własny szpital, dwie łaźnie i jatki. Paraf, kościół katol. ś. Stanisława, z muru wzniesiony 1854. Parafia katol. (od XVI w) dek. fc. n.; dusz 3041. Kaplice w Podbereziu i Liszni. Dekanat krzemieniecki dyecezyi łucko-żytomirskiej rozciąga się tylko na pow. krzemieniecki i obejmuje 12 parafij; K., Ra­dziwiłłów, Jampol, Wiszniowiec, Wyżgródek,

[s. 777]

Szumsk, Białozorka, Kołodne, Katerynburg, Łanowce, Szambar i Dedarkały (dawniej 13-ta Oleksiniec). Wiernych liczy 16270.

Począt­kowe dzieje grodu tego są nam nieznane i wzmiankę, dopiero o nim mamy 1064 r., gdy na nim siedzieli Mokosiejowie Deniski, którzy go dobrowolnie oddali Bolesławowi Śmiałemu; następnie ukazuje się, gdy Roman książę włodzimirski, widząc nadchodzącego przeciw sobie Mścisława Dawidowicza, musiał spalić Peremil (Boremel) i K., dla uwolnienia reszty swojej włości. Wkrótce jednak ziaje się, iż był odbudowany i dobrze uzbrojony, bo gdy Andrzej Węgierski chciał napowrót odebrać Halicz w 1226 r. i szedł na K., nie mógł już tego grodu dobyć, a w 1240 r. groźny Baty, zbu­rzywszy Kijów, Kamieniec, Halicz, Włodzi­mierz i inne grody, odstąpił bez powodzenia od Krzemieńca. W piętnaście lat później Kuremaza, strażnik tatarski brzegów Dnieprowych, nie był szczęśliwszy od Batyja przy drugim szturmie K., lecz czego nie mogli orężem dokonać, przymusili to władzom samym zrobić, i Burondaj, następca Kuremszy, nakazał knia­ziowi Wasilowi rozrzucić ściany K. i Łucka, co z pokorą wykonano 1261 roku. Odnowicie­lem K. przy końcu XIII wieku był Mścisław Daniłowicz, który potrafił ładzić jakoś z Tata­rami i spokój był na Wołyniu. Gedymin wiel. ks. lit., zawojowawszy w 1320 roku Wołyń, Krzemieniec oddał synowi swemu Jerzemu Narymundowiczowi i chociaż 1340 r. Kazi­mierz Wielki, objąwszy Halicz na siebie, stał się panem Wołynia, jednak, chcąc zgody z Li­twą, oddał Brześć Kiejstutowi, a Łubartowi Chełm, Łuck i Włodzimierz. Krzemieniec zaś zostawił nadal przy Jerzym, z warunkiem, że zamku fortyfikować nie będzie; wkrótce jednak umowa zerwaną została, Lubart wziął na sie­bie K. 1366 r. i oddał go znowu zupełnie na własność Kazimierzowi. Od tej pory K. wraz z innemi zamkami Wołynia znajdował się we władaniu Korony, która miała w nim swych urzędników i załogę. Roku 1382 po śmierci Ludwika, króla węgierskiego i polskiego, sta­rostowie grodowi, po większej części Węgrzy, wziąwszy od Lubarta znaczne sumy, wydali wprawdzie jemu zamki, między któremi i krzemieniecki, i od tej pory początek biorą spory o Wołyń, które dopiero Zygmunt August za­łatwił. Odstąpiwszy Skirgiełło rządy Litwy Witoldowi, otrzymał 1392 r. od brata swego Władysława Jagiełły twierdzę Krzemieniec, najwarowniejszą z twierdz w tych stronach a takoż i Stożek; po śmierci zaś jego przeszedł znowu K. w ręce Dymitra Korybuta Olgierdowicza, a następnie wielk. ks. Witolda. W r. 1418 Witold, mając w podejrzeniu Świdrygiełłę, osadził go na K., gdzie był starostą zamko­wym Konrad Polak, Swidrygiełło ubił starostę i zemknął do Mołdawii. Zostawszy w ro­ku 1430 wiel. ks. Litwy, począł najeżdżać Ruś polską. W odwecie czterech rycerzy: Piotr Szafraniec, podkomorzy krakowski. Piotr Miedziński, Dersław Włostowski i Grzegorz Kordejowicz na czele dwóch tysięcy zbrojnych rzuciło się na K. i chociaż nie ubiegli zamku, lecz za to złupili okolicę i wielkie zapasy żywności do obozu króla przywieźli. Swidrygiełło, chcąc nagrodzić szkody, ustanowił w 1431 r. d. 9 maja wójtostwo z nadaniem miastu prawa magdeburskiego, a starostą naznaczył Fedka, księcia Nieświckiego, zagorzałego swego stron­nika. Fedko, o coś poróżniwszy się, zaprzy­siągł w 1434 roku wierność królowi z podda­niem K. i Bracławia, prosząc zachowanie tylko dla siebie ojczystego majątku Zbaraża. Inwentarz zamku krzemienieckiego 1479 roku podaje: “3 fuklery, a 4 próchnicy, puszek ma­łych 6, a piszczał odna, a wielikich puszek na horodie 4; puszecznoho porochu poł boczki, a szypow hadnych boczka. A czeladi dwornoje szto w horodie, 3 parobki a 4 żonki, a 2 diewce, a u dworcy w korolewom mila ot horoda, tam żonka z detmi sama czetwerta, a klacz troje, a woły 3, a żyta pół czetwerty styrty, a u styrtie po 20 kop, a na poli żyta posiejonoho dosyt’. A u wołosti czełowiekow poł czetwertasta: a na meste dworów trydcat.”

Zygmunt I, oddając miasto i zamek w posiada­nie ks. Janusza, bisk. wileń., zastrzega przy­wilejem 1533 r., żeby miasto rządziło się, magdeburskiem prawem, z apelacyą do Lwowa. Roku 1536 obdarzył mieszczan nowemi dobrodziejstwy i dochód z wagi, kramów, sukiennic, jatek mięsnych, piekarskich, solnych na rzecz miasta przeznaczył, a jako starostwo nadał takowe swej żonie królowej Bonie, z obo­wiązkiem naprawiania zamku i utrzymywania w nim osady. Przez trzy przywileje z lat 1539, 42 i 46 królowa nadała miastu wiele swobód, i mieszczanie troskliwą nad sobą mieli opiekę; namiestnicy zaś jej Stan. Falczewski i Szczęsny Hercyk wiele się przyczynili do obrony zamku, opatrzenia go w proch i działa. Roku 1546 królowa założyła szpital dla cho­rych, a następnie 1550 r. nadała na utrzyma­nie onego dwa łany i na tych to łanach wio­ska Bonówka później założoną została. Wy­słany na lustrowanie zamków wołyńskich 1542 r. djak wielkoksiążęcy Lew Palej Tysz­kiewicz, szczegółowy daje opis zamku tutej­szego, między innemi powiada: most wjazdowy nadpsuty potrzebuje reperacyi, lepiej go umie­ścić jak uprzednio było przy baszcie Czerlenej, gdyż łatwiejsza obrona; za tym mostem na bastyonie horo dnia obszerna, w której za księdza biskupa drabanci mieszkali i msza się odpra­wiała. Za tą horodnią most zwodzony na łańcuchach, brama, a nad nią wieża wielka i wysoka,

[s. 778]

murowana przez biskupa, po nim zaś Dachno jeszcze wyżej podniósł i przykrył jak­by kołpakiem; innych wież jest dwie, prze­dzielone 25 horodniami dobremi, 8 niedokoń­czonemu W tymże zamku nieboszczyk ksiądz biskup zrobił 9 spiżarni pod dachem, w któ­rych umieścić można było działa; lecz później pan Stanisław umieścił rynny dla ścieku desz­czowej wody, którą sprowadza w kamienny rezerwoar, bo inaczej wody nie byłoby w zam­ku. Wprawdzie ksiądz biskup począł w górze kopać studnie i takowej już zrobił czterdzieści latrów (sążni), lecz ta niedokończona. Tenże biskup, lubując się swym zamkiem, chciał go zrobić niedostępnym, przeto począł wewnątrz pod ścianami kopać rów z zamiarem podeprzeć je mocnemi kontrskarpami, a w rowach urzą­dzić mieszkania i wszelkie zapasy. Ziemię wyrzucono na stronę od góry Czernezej, jako punkt najniebezpieczniejszy dla fortecy; ze­wnątrz muru miały stanąć baszty, dla obrony miasta, lecz roboty ukończone nie zostały, wykopane rowy zasunęły się, że i śladu nie było; dopiero 20 sierpnia 1785 r. po ulewnych deszczach nasypowa ziemia przy północnej stronie ściany z ogromnym hukiem oderwała się i utworzyła pagórek dotąd widzialny, a wówczas nikt jeszcze nie wiedział, że to zsu­nęła się ziemia przed 250 laty nasypana. Bronne rzeczy zamku krzemienieckiego tak wylicza: 6 dział stojących na obłonkach ochraniających most, 4 działa od miasta na nowym domu, przy bramie na ziemi jedno, a drugie działo też na ziemi; w zamku takoż leżą 2 moździerze i 11 dział pod szopą, wszystkie dobrze utrzymane i w pogotowiu, jak i największe tutejsze działo piszczyk. Wszystkich dział 29 a mianowicie: sokołów 4, moździerzy 2, falkonetów 22, hakownic 10, rusznic 33. A co się tycze prochu, saletry, kul, ołowiu, siarki, to tak wiele, że nie tylko Łuck i Włodzimierz, ale dziesięć in­nych, ba nawet dwadzieścia zamków, temu nie wyrównają. Puszkarzów jest trzech: Matus, Jan i Hanus do zamku należą. Do zamku te­go należy: wieś Podhajce a w niej 29 ludzi; w Młynie podlesieckim 8 ludzi. Żałoby na Podleśku ma 12 ciągłych, 2 danników i 6 kon­nych; Wilia 12 ludzi, Wilia dwór ma 10 cią­głych, Dworzec 18 ludzi, Kołosowa 8 ciągłych, 4 ludzi konnych; Szpikołosy 11 ciągłych a 14 konnych; Dunajów 17 ciągłych; Rudka 9 cią­głych, Kulików 4 ciągłych, Cecenowce 14 cią­głych, Demkowce 9 ciągłych, Lepesówka 60 ludzi czynszowych, 4 konnych; Radoszówka 3 konnych bojar, Woronewcy na rzece Żerdi nowo-osiadłych 20 ludzi; są jeszcze na woli Małozórka takoż jeszcze 2 na woli; Ośniki 2 na woli; dwór Kokorewo. Wszystkie te wsie ra­zem są obowiązane obrabiać grunta zamkowe, zbierać i zwozić zboże do zamku, nadto dawać czynszu 14 kóp groszy, wiadro miodu, 2 sia­dła i 20 miarek owsa (Księgi radzieckie miasta Krzemieńca). Z powtórnej rewizyi 1552 roku dokonanej, okazuje się, że działa w ilości sztuk 14 były spiżowe z herbami litewskiemi, lane pod 1530 r., długie po 13 piędzi i 3 cale, kule do nich wielkości jaj gęsich, inne zaś działa były żelazne; zwody mostów na żelaznych łańcuchach, most przed bramą na przekopie miał 44 sążnie długości a 3 szerokości; obwód wewnętrzny zamku długi 73szeroki 33 sążnie; w zamku znajdowała się cerkiew ś. Mikołaja, zbudowana przez Gabryela Denyskiewicza, w niej obraz Przemienienia Pań­skiego, krzyż srebrny pozłacany i ewangelia oprawna w srebro; po opisaniu pomieszkań w zamku, wyraża lustrator, ile królowa płaci urzędnikom i czeladzi, jako to: starosta Piotr Siemaszko pobiera rocznie 100 kóp groszy lit., pleban zamkowy 20, burgrabia Kołaczkowski 17, puszkarze po 12, cieśla 10, warcelny 3, klucznik, kucharz, piekarz, dwa stróże do rą­bania drzew i wożenia wody po 3 kopy. Mieszczanie obowiązani stawać do obrony zam­ku, podzieleni byli na 31 dziesiętnictw; domów w mieście i na przedmieściu 431, żydowskich 48. Zygmunt August nakazuje 1564 r., ażeby star. kniaź Mik. Andrzejowicz Zbarażski do­zwolił żydom tylko mieć dwa szynki, nie do­puszczał im miodów sycić, piwa warzyć i go­rzałki palić; ustanawia 1568 r. skład soli bia­łej tołpiastej z żup ruskich, jedyny na całym Wołyniu. Pozwala mieszczanom 1571 r. wol­ne przegnanie tysiąca wołów do Korony i Litwy; roku zaś 1572 zaprowadza jarmarki na Świątki i na św. Jana Bohosłowa, pozwala mieszczanom most na Ikwie, a przy nim karcz­mę zbudować, z poborem myta od wozu po 4 denary litewskie od postronnych, a po 1 od domowych ludzi; od koni zaś i wołów na targ lub jarmark prowadzonych, po 1 denarze. Ba­tory ustanawia 1576 r. ile chrześcianie płacić mają szosu, czopowego i t. p. Zygmunt III ponawia 1593 r. przywilej, aby od towarów i kupców mieszczan nie pobierano w Koronie ceł, myt, mostowego, groblowego, w dobrach królewskich i szlacheckich; roku 1615 pozwala mieszczanom maź i dziegieć w ratuszu przedawać, zastrzegając dochód z opłat od sprze­daży obracać na potrzebę miasta; a że magi­strat czynnościom swym wydołać nie może, tedy, wedle zwyczaju innych miast, mężów 24 z obywateli wybrać dozwala, którzyby radę i pomoc nieśli, nie wdając się jednak w sądy burmistrzowi i radzie właściwe. Ze względu zaś, iż miasto parkanu ani ostrogu dokoła nie ma, tylko blizko leżący las służy za schronie­nie w czasie trwogi, zaleca przeto król, aby nie czyniono posieczy pod surowemi karami.

Roku 1638 powstała tu ruska cyrylicka drukarnia,

[s. 779]

a pierwsza wytłoczona w niej książka była: “Gramatyka albo piśmiennica języka słowiańskiego; “Synod w r. 1638 w cerkwi katedralnej łuckiej odprawiony”; “O misteryach albo tajemnicy w pospolitości” (dzieło Sylwestra Kossowa), przedstawione soborowi mohiłewskiemu 1637 r. Następuje dla kraju smutna, a upadek K rozpoczynająca epoka, to jest powstanie Ukrainy i wynikłe ztąd woj­ny. Po zwycięstwie korsuńskiem sławny z okrucieństw Maksym Krzywonos, z sotnikami Wasylowem i Piotrem Kostenko w 7000 kozaków zajęli 1648 r. miasto i zamek słabo przez Rusinów broniony, horodnie złupili, akta obywatelskie w studnię powrzucali, a 10 ty­godni goszcząc w K., okoliczne wsi i miasta rabowali. Od tego czasu nie przyszedł już zamek do dawnego stanu, a nie mając wspar­cia od rządu ani od starostów, którzy dochody na swój tylko obracali pożytek, coraz więcej niszczał i upadał. Po bitwie pod Beresteczkiem, chcąc Jan Kazimierz zachęcić szlachtę do ścigania Kozaków, przybył tu d 14 lipca 1651 r.; lecz gdy szlachta, składająca pospolite ruszenie, rozjeżdżać się poczęła, wrócił też i król do Lwowa. Lustracya 1664 r. powia­dacie dla zniszczenia miasta takowe na pro­went do zamku nie może więcej uczynić jak około 150 flor. Wsie wyludniły się, starostą jest Jan Karol na Klewaniu książę Czartory­ski.

Stanisław August w przejeździe do Wi­śniowa, zjechał tu d. 15 października 1781 r. i radośnie przy biciu dział powitany został od licznie zebranego obywatelstwa. Zdjęty ciekawością, udał się pieszo oglądać potężny niegdyś zamek; dnia zaś następnego zwiedzał okazałe gmachy szkolne w kolegium pojezuickiem. Godniejsze uwagi szczegóły z lustracyi 1789 r. są: starostwo w posesyi Janusza ks. Sanguszko, strażnika w. k, zamczysko stare na wysokiej górze, w którym mur tylko cyrkularnym, w dwóch miejscach po znacznej części rozwalony; w murze brama, na niej wie­ża górna powiatowa, a na dole chałupka; na boku muru izba z sklepieniem o oknie z kratą żelazną, w tej izbie archiwum grodzkie dosyć niewygodnie konserwuje się; pod tą izbą wieża dolna, z tej izby dwie izdebek opustoszałych. Kancelarya w mieście z kongregacyi i sali tea­tralnej pojezuickiej, fabryka na kancelaryę no­wą, archiwum i izbę sądową, kontynuje się. Gubernia od ulicy Szerokiej, z gruntu nowego wystawienia potrzebuje. Przedmieścia: Dubieńskie, Tunik, Zapotocze, Lipowica. Rocz­nej intraty z miasta zł. 35,037 gr. 19. Skarga mieszczan między innemi powiada, że żydzi ulice budynkami swemi zajmują i na miejscach sobie zakazanych zabudowują się, podatku na uczniów do szkoły krakowskiej wysyłanych nie płacą. Dochód starostwa z wójtostwem wynosi 62715 zł. gr. 28 (Star. Polska, Baliński). W środku miasta dziś wznoszą się mury pojezuickie, fundacyi Janusza i Michała braci, ostatnich książąt Wiśniowieckich około roku 1720. Przy szkołach jezuickich były dwa konwikty. Szkoły, jak równie fundusze te, po zniesieniu jezuitów, objęła 1775 r. komisya edukacyjna, rozrządzając niemi stosownie do woli fundatorów, ustanowiła szkoły akademi­ckie wydziałowe, używszy do nich na nauczycieli częścią akademików krakowskich, częścią też członków niektórych zakonu zniesionego. Biblioteka pojezuicka przy objęciu była bar­dzo nieznaczna, a aptekę tegoż zgromadzenia nabył Stanisław Pozwark, generał adjutant buławy wielk. ks. litews. za zł. 3,156. Szkoła krzemieniecka za czasu komisyi edukacyjnej 1783 r. liczyła: rektora, 7 nauczycieli i 119 uczniów. Dnia 19 grudnia 1803 r. zezwolono na założenie gimnazyum wołyńskiego, które we dwa lata po wielu trudach i poświęceniach urządził i otworzył Tadeusz Czacki w K. Bibliotekę składającą się z 15,580 ksią­żek i gabinet numizmatyczny nabył po Stani­sławie Auguście za 15,000 czer. zł., a gabinet fizyczny i mineralogiczny początek swój wi­nien księciu Józefowi Poniatowskiemu, który złożył go w darze po stryju swym księciu prymasie. Wkrótce te zbiory darami pry­watnych i zakupem znacznie się pomnożyły i w 1813 r. liczba książek była 32,468, a nu­mizmatów 20,000. Ogród botaniczny założył Fr. Szeyt, a uporządkował go i wzbogacił słynny profesor Besser. Czacki staraniem swem wcielił do funduszów gimnazyum starostwo krzemienieckie 1806 r., a w następnym już roku urządził szkołę geometrów, później jeszcze dodał mechaników, a że gmachy pojezuickie już nie wystarczały, wcielił do nich klasztor bazyliański, by jego szkoła pod każ­dym względem wzorem dla innych służyć mo­gła. Gimnazyum krzemienieckie świetnie sta­ło: w 1816 r. liczyło już uczniów około 600, a dochodu rocznego miało 245,594 zł. 22 gr., z którego sami mieszkańcy tutejszej prowincyi z dobrowolnych ofiar składali 162,552 zł. 15 gr. Dodajmy do tego fundusze: Lerneta, Leśnickiego, Łopacińskiej i wielu innych, dobór znakomitych nauczycieli, a dziwić się nie bę­dziemy, że ta szkoła, przeniesiona w 1833 r. do Kijowa, tak łatwo przekształconą została na uniwersytet. Kościół pojezuicki zajęło du­chowieństwo ruskie, a mury szkolne, ich seminaryum. Kościół franciszkanów, pierwo­tnie drewniany i parafialny, uposażony został przez Bonę 1538 r. Marcin Szyszkowski, biskup łucki, osadził w nim zakonników 1607 r. a następnie stanął murowany kościół z kla­sztorem, który też przed trzydziestu laty za­jęło duchowieństwo ruskie; trzeci nareszcie

[s. 780]

kościół OO. reformatów, założony w 1760 r., stał się w 1807 r. bazyliańskim, a dziś też ruskiego obrządku.

Miasto K. jest rodzinnem miejscem Juliusza Słowackiego i Aleksandra Czekanowskiego. Obszerniej pisali o nim: Ste­cki: Wołyń II, 97. Bibl. Warsz. 1848, II i 1863, II. Gazeta Polska 1879, sierpień.

O szkole krzemienieckiej Piotr Chmielowski w życiorysie Czackiego (Encykl. wychowaw­cza). Czytaj tez: Besser “Cataloguo des plan­tes du jardín botaniqne de Krzemieniec” 1810; „Catalogus plantarum in horto botánico gimnasii Volhyniensis Cremeneci, 1814 do 1830. Ks. Henryk Lubomirski “Opisanie historyczne i topograficzne zamku krzemienieckiego” w Sławianinie, 1839, t. II, str. 24. Noworzycki: “Wiadomość historyczna o zamku krzemienie­ckim na Wołyniu” w Bib. Warsz. 1848, t. II, str. 53. “O ogrodzie botanicznym w K.”, ob. Bibl. Warsz. 1852, t. IV, str. 170. Obacz także artykuł w “Przyjacielu ludu” 1842, str. 291; w “Ateneum” 1845, t. II, str. 48; w “Strzesze” Lwów, 1869 w “Wołyńskich eparch. Wiedomostiach (artykuły Baranow­skiego i Sendulskiego) i Rkp. w Bibliotece Ossol. Nr. 2586 (“Krzemieniec i liceum wo­łyńskie”).

Powiat krzemieniecki gub. wołyń­skiej, zajmuje pograniczną część gubernii, południowo-zachodnią, i graniczy na płn. z pow. dubieńskim, na wschód z ostrogskim i starokonstantynowskim, na płd.-zachód z Galicyą. Rozl. 2919 w. kw. Z tego było 1864 roku 137428 dzies. ziemi ornej, 24525 dzies. łąk, 23760 wygonów, dróg, zarośli, 80300 lasu, 5500 wody i błot, 31470 dzies. pod zabudo­waniami. Mieszk. 134412, w tern 100713 prawosł., 14522 katol., 24 ewang., 19151 izr. Dzieli się powiat na 4 okręgi policyjne: Poczajów, Wiśniowiec, Jampol, Szumsk, ma 16 gmin, 250 miejscowości zaludnionych. Główne zajęcie ludności: rolnictwo. Fabryk jest w powiecie 76 z 532 robot, i 655290 rs. produkcyi (z tego w mieście Z. 15 fabr., 27 ro­bot., 6736 rs. prod.). Te dane są z r. 1880. Powierzchnia powiatu bardzo wyniosła, naj­wyższa w gubernii, poprzeżynana odłamami gór, zarosłych przeważnie dębowym lasem. Najwyższy punkt w samym K. 189,71 saż. npm. Z pod ławry poczajowskiej rozległy na kilka mil widok dokoła. Jezior i błot w po­wiecie niema; są tylko stawy i grząskie doliny rzek. Główne rzeki Horyń i Ikwa. Gleba czarnoziem, miejscami glina. W Radziwiłłowie komora celna i pograniczna st. dr. żel.wprost Brodów. Marszałkami powiatu byli głównie Jełowieccy a także Czosnowski, Drzewiecki, Rzyszczewski, Swiejkowski, Tarnowski.

F. S.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply