Władze Wilna mają nowy pomysł na przyciągnięcie większej liczby turystów z zagranicy – zamierzają ustalić, ilu obcokrajowców pochowanych zostało w ciągu ostatnich kilkuset lat w Wilnie i okolicach; spopularyzować ten fakt i zachęcać do odwiedzania grobów.
“Zmarli mogą interesować zagranicznych turystów w tym samym stopniu, co zabytki architektoniczne Wilna” – twierdzi mer Wilna Arturas Zuokas. Przyznaje, że na ten pomysł władze stolicy wpadły, obserwując liczę turystów w Polski, stale odwiedzających wileńskie cmentarze na Rossie i na Antokolu.
Niektóre litewskie firmy turystyczne, zajmujące się obsługą polskich turystów, umieściły te cmentarze na liście zabytków obowiązkowych do zwiedzania w Wilnie.
Obliczeniem, ilu obcokrajowców spoczywa na wileńskich cmentarzach i jakiej są narodowości zajmie się specjalna grupa robocza. Chodzi głównie o żołnierzy armii napoleońskiej, którzy w 1812 roku, wycofując się z Rosji przez Litwę, zmarli z wycieńczenia i głodu, i tu zostali pochowani. Szacuje się, że w Wilnie i w wokół miasta spoczywa około 300 tys. osób różnej narodowości.
Czołowy litewski historyk Alfredas Bumblauskas pomysł władz Wilna ocenia jako ciekawy, ale trudny do zrealizowania. Z trudem wyobraża sobie on, w jaki sposób można zidentyfikować osoby, które często spoczywają w mogiłach zbiorowych. Poza tym – jego zdaniem – przepuszczalna liczba spoczywających w Wilnie i okolicach obcokrajowców jest zawyżona.
Znadwilii.lt/Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!