Wciąż nie mogą zapomnieć

Podczas tegorocznej kolędy w Żytomierzu i rozmów księży z wiernymi, głównym tematem stały się mordy popełnione na ludności Żytomierszczyzny przez NKWD w czasach stalinowskich.

Sprawy te wciąż nie doczekały się rozliczenia i ludzie nadal boją się o nich mówić. Ludzie starsi, stojący już nad grobem, starają się wyrzucić z siebie straszną prawdę, by ta nie zginęła. Z ich relacji przekazanych kapłanom, można by zebrać materiał dla wielu śledztw. Miejscowe władze nie są tym jednak zainteresowane z wielu powodów. W ich trakcie wyszłoby na jaw, że ofiarami zbrodni byli przede wszystkim Polacy z Żytomierszczyzny, a ich oprawcami bynajmniej nie tylko Rosjanie, ale głównie Ukraińcy służący w wojskach OGPU-NKWD. Przy okazji dochodzeń okazałoby się, że skala mordów w Żytomierzu jest trudna do wyobrażenia, że w jego najbliższych okolicach, wchodzących w skład miasta, które kilkakrotnie zwiększyło liczbę mieszkańców i obszar spoczywa około 70 tys. zamordowanych. Z relacji żytomierskich Polaków wynika, że przy pomocy rozstrzelanych oprawcy równali teren zasypując zwłokami okoliczne wąwozy. Część nowych dzielnic Żytomierza stoi po prostu na polskich kościach. Według świadectw Polaków miejscem największych mordów w Żytomierzu był teren obecnego Ogrodu Botanicznego, który celowo został w tym miejscu posadzony, żeby zatrzeć ślady zbrodni.

Księża wysłuchujący opowieści wiernych radzą im przebaczyć i przestać rozpamiętywać tragedię z lat trzydziestych. Jest to jednak trudne, jeżeli dotyczy osób, które utraciły w tamtym kresie swoich najbliższych i nie wiedzą nawet, gdzie złożyć kwiaty na grobie.

Kresy.pl/(mak)

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply