Ukraińcy używają haubic kierując ogień na centra miast. Kolumna z ciężkimi działami samobieżnymi kieruje się na Ługańsk.

W Słowiańsku na miastem widać gęsty dym oraz dochodzą odgłosy strażackich syren. W Kramatorsku ukraińska artyleria ostrzelała centrum miasta oraz dzielnice przemysłową, prowadząc ogień z pobliskiej góry Karaczun.

Sytuacja w Kramatorsku nieco się uspokoiła tymczasem kolumna ukraińskiego wojska uzbrojona w ciężkie działa samobieżna ma, według agencji ANNA, zmierzać w kierunku Ługańska.

Andriej Parubij – sekretarz Narodwej Rady Bezpieczeństwa i Obrony poinformował, że kijowskie władze rozważają wprowdzanie stanu wojennego na terytroium Donbasu.

rusnovosti.ru/donbass.ua/anna-news.info/unian.net/kresy.pl

17 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

        • tutejszym
          tutejszym :

          Na cmentarzu rozmowy prowadzić można, pokazali to nam nasi przedstawiciele. Chodziło mi o początkową pozycję przetargową. Walczą ze sobą wojska Rosyjskie z Ukraińskimi. Z miejscową ludnością nikt się przecież nie liczy, ofiary i tak będą przypisywane drugiej stronie. Obiektywnej oceny stanu faktycznego na tych terenach nie ma, są tylko relacje propagandzistów. Jest to zwykła procedura w takich konfliktach. Trzeba poczekać na ustabilizowanie się sytuacji na froncie, na upuszczenie sobie przez obie strony odpowiedniej ilości krwi, potem będzie można rozpocząć negocjacje, mediacje, jak to zwał tak zwał. Ukraina jest w gorszej sytuacji, negocjacje toczyć się będą w sprawie jej terenów, jej podziału i ona koszta poniesie. Dla mnie sytuacja jest bardziej złożona, są dwie Ukrainy: ZapUkr bandery i pozostała część Ukrainy, Rosja łatwo będzie rozgrywała ten fakt podczas “negocjacji” pomiędzy tymi stronami, chociaż formalnie jej nie będzie. Chyba maksimum tego co Kijów może osiągnąć to podział na regiony i możliwość życia kosztem innych regionów. ZapUkr sam się nie wyżywi, oprócz nocnych pochodów z pochodniami i skandowaniem haseł nic im nie pozostało. Ja swojego kotleta banderowcom nie dam, na garnuszek ich nie wezmę. Uu nas idą wybory, jeżeli nastąpi zmiana sił to nastąpią ( być może ) zmiany w naszej polityce wobec Ukrainy – tej rzeczywistej, bo z ZapUkr nic realnego i rozsądnego osiągnąć się nie da. Takie jest moje zdanie na chwilę obecną, mogę się mylić.

          • alexmich
            alexmich :

            Oczywiście, że jest. Wiemy to choćby po adresach IP. np użytkownik “Uri” pisze z pewnej szkoły ukraińskiej w Polsce. Niektórzy się do tego otwarcie przyznają. Innych można rozpoznać po kaleczeniu języka Polskiego, lub antypolskich pro-ukraińskich wpisach. Należy pamiętać, że cała rzesze Ukraińców studiują w Polsce. Często logują się pod kilkoma nikami, albo po zbanowaniu wracają pod innym. Kiedyś bardzo aktywnym antypolskim użytkownikiem był niejaki “Tutejszy”. W pewnym momencie znikną i pojawił się Pan ” Tutejszym”.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Panie Hawranek: Gratuluję Panu obecnego taktu, umiejętności rozumowania w negatywnym znaczeniu tych określeń. Poczytaj Pan kilka razy moją wypowiedź, może coś do Pana dotrze. Przyjrzyj się Pan moim poprzednim wypowiedziom, zastanów się Pan, może coś do Pana dotrze. Chyba że piszesz Pan według z góry założonego schematu. Przyjrzyj się Pan, a może zajmiesz Pan swoje osobiste, oparte na doświadczeniach stanowisko?. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

          • jan_de
            jan_de :

            Panie Tutejszym, zaintrygowała mnie pańska umiejętność rozumowania która, jak łatwo się domyśleć, jawi się Panu w pozytywnym „znaczeniu”. Skorzystałem z Pana rady – choć skierowanej nie do mnie – i przyjrzałem się pańskim poprzednim wypowiedziom. I muszę przyznać, że jak byłem, tak i pozostałem „głupi”, bo nadal niewiele rozumiem. Z jednej strony liczy Pan na jakieś powyborcze zmiany w naszej polityce wschodniej (wybaczy Pan, ale to naiwne – chyba, że oczekuje pan zwycięstwa Korwina Mikke, albo Narodowców) a z drugiej strony zdaje się Pan postrzegać polską rację stanu dokładnie tak, jak ją postrzega – i realizuje – polski rząd. A polska racja stanu na wschodzie polega na tym, i tylko na tym, by szkodzić Rosji, nie zważając na koszty i wszędzie, gdzie to tylko możliwe. I wszystko temu podporządkowujemy: prawa Polaków na Ukrainie złożyliśmy w ofierze na ołtarzu dobrosąsiedzkich stosunków z nową Ukraińską władzą. Przymykamy oczy na odradzający się tam faszyzm, i ignorujemy wszelkie jego przejawy. Przy ewentualnych „owocach” takiej polityki, skutki gospodarcze naszej „racji stanu na wschodzie” to „pikuś”. Pan zdaje się tego nie dostrzegać i tak jak nasze media, twierdzić (tylko wtedy, gdy już muszą): owszem, banderowcy byli, a ich pogrobowcy są be, ale jeszcze bardziej be są Rosjanie czy, jak Pan woli ruskie.
            Pisze Pan, że ich wojska walczą z wojskami ukraińskimi, że ruskie prowadzą niewypowiedzianą wojnę przeciwko Ukrainie.
            O ile dobrze Pana rozumiem – gdyby w Wilnie Polacy stanowili nie 7, a 87% mieszkańców i gdyby Litwini powołali faszystowski rząd, który swoje rządy zacząłby od wydawania ustaw ograniczających prawa mniejszości narodowych, ogłoszenie Rzeczpospolitej Wileńskiej przez Polaków byłoby zbrodnią. I Litwini mieliby by pełne prawo wystawić naprzeciw nim wojsko, samoloty i czołgi by te, na trupach Polaków wyrobiły litewskiemu rządowi „pozycję” do rozmów pokojowych. A Litewski minister ogłosiłby na Facebooku: „zlikwidujemy te gnidy”. Bo jak to Pan pisał:? „Trzeba wyrobić sobie pozycję, potem stabilizacja i rozmowy”. A ofiary? Czy też by Pan wówczas napisał: „Z miejscową ludnością nikt się przecież nie liczy, ofiary i tak będą przypisywane drugiej stronie”.
            Otóż chciałem Pana poinformować: ja się liczę, i współczuję mieszkańcom miast ostrzeliwanych przez ukraińską artylerię. No, ale rozumiem, że nie można oczekiwać wrażliwości od wszystkich, a i wyobraźni wielu osobom brakuje…
            Stary już jestem, ale powiem Panu, że byłbym przerażony, ale i dumny, gdyby mój syn pojechał do Wilna walczyć w obronie miasta. I myślę, że podobnie jest w Donbasie i Ługańsku… Więcej, źle by to świadczyło o Rosjanach, gdyby zostawili swoich rodaków na pastwę Ukraińców… Ale regularnych wojsk na wschodzie, poza ukraińskimi, póki co, nie widzę…
            Pozdrawim, i więcej empatii życzę…

    • tutejszym
      tutejszym :

      My to kto, młody człowieku z Kanady. Masz rację, nie ma sensu rozmawiać nam Polakom z banderowcami. Ale przekonywać młodzież i wspierać siły na Ukrainie ich zwalczające należy koniecznie. Jest to nasz dobrze pojęty obowiązek, leży to w naszym Polskim, dobrze pojętym interesie. Mam uwagę do Ciebie: banderowiec, banderowcy piszemy z małej litery, nie zasługują na nasz szacunek. Język Polski trochę zapomniałeś, angielski jeszcze nie opanowałeś, ale to się zmieni. Jakie masz uwagi, spostrzeżenia na temat działania diaspory Ukraińskiej w Kanadzie, ich głośność, działania, propaganda. To są dopiero banderowcy, ale chyba też u nich coś się zmienia. Napisz coś od siebie, błędami nie przejmuj się, normalka, wyrobisz się. Pozdrawiam.

  1. jan_de
    jan_de :

    Rzeczywiście! Najlepsza “pozycja” do rozmów pokojowych jest na gruzach domów “terrorystow” i na trupach “terrorystów”, trupach żon “terrorystów” i trupach dzieci “terrorystów”. Ale kto by się tam nimi przejmował, jak tutaj “trzeba sobie wyrobić pozycję…”. W końcu to tylko “gnidy”, jak pisał Awakow na jakimś portalu społecznościowym.

  2. grzegorz710
    grzegorz710 :

    To szczęście, że nie mają broni atomowej bo kto wie czy by nie chcieli użyć. Widać widły i siekiery nie wystarczają to używają artylerii i lotnictwa. Używanie lotnictwa w Syrii to bandytyzm a w Ukrainie to obrona demokracji