Bundestag niewielką większością głosów przyjął uchwałę zapowiadającą zaostrzenie polityki imigracyjnej Niemiec. Główna partia opozycyjna zagłosowała wspólnie z Alternatywą dla Niemiec (AfD).

Projekt uchwały został złożony przez Friedricha Merza z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), który zostanie kanclerzem w przypadku pozytywnego dla tej partii rozstrzygnięcia w przedterminowych wyborach parlamentarnych, jakie odbędą się w przyszłym miesiącu. Za uchwałą, która nie ma statusu wiążącego aktu prawnego, zagłosowało 348 parlamentarzystów z CD-CSU, Wolnej Partii Niemieckiej (FDP) oraz AfD. Przeciw głos oddało 345 deputowanych, a 11 wstrzymało się od głosu, jak podał portal Deutsche Welle.

W rezolucji wezwano rząd Niemiec do wprowadzenia na stałe kontroli granicznych, co pozostaje w sprzeczności z przepisami tworzącymi strefę Schengen, w ramach nowej polityki „odrzucania wszelkich bez wyjątku prób nielegalnego wjazdu do kraju”. Miałoby to dotyczyć wszystkich nielegalnych migrantów, nawet powołujących się na prawo do azylu, ze względu na to, że uchwała charakteryzuje otaczające Niemcy państwa jako bezpieczne dla uchodźców.

W rezolucji wskazano także, że osoby, które mają opuścić Niemcy, „należy natychmiast aresztować”, dodając, że ośrodki zatrzymań dla nielegalnych imigrantów zależy zakładać w pustych bazach wojskowych.

Istniejące europejskie przepisy dotyczące migrantów i osób ubiegających się o azyl określono jako „wyraźnie dysfunkcyjne”.

Zarazem jednak autorzy z CDU nie zrezygnowali z próby zwalczania konkurencyjnej wobec siebie AfD, która jako jedyna z partii Bundestagu od swojego powstania krytykuje proimigracyjną politykę kolejnych rządów RFN. Zarzucono tej partii w tekście uchwały „wykorzystywanie problemów, zmartwień i lęków wywołanych masową nielegalną migracją do wzniecania ksenofobii i szerzenia teorii spiskowych”, jak zacytował francuski „Le Monde”.

Mimo tego pod głosowaniu liderka AfD Alice Weidel określiła je, jako wyznaczające „historyczny dzień” dla Niemiec.

Uchwałę można traktować jako reakcję na piątkowy atak nożownika-imigranta w Bawarii. 28-letni Afgańczyk zabił dwie osoby w tym dwuletnie dziecko, jak przypomniała France24.

Określa ona też uchwałę jako przełamanie „kordonu sanitarnego” jakie wszystkie niemieckie parti roztaczały wokół AfD, nie chcą korzystać z jej wsparcia w izbie. Argumentu tego używali w czasie debaty w Budestagu przedstawiciele Socjaldemokratycznej Partii Niemiec i Zielonych.

W 2015 r. to Niemecy pod przywództwem Angeli Merkel z CDU były czołowym państwem w UE domagający się pełnego otwarcia granic przez sektami tysięcy nielegalnych migrantów nadchodzących z Azji i Afryki. Berlin groził wówczas konsekwencjami tym państwom, które wzbarniały się przed przyjmowaniem migrantów.

Przez lata Niemcy forsowały potem program relokacji nielegalnych imigrantów, to jest przewożenia ich także do tych państw UE, które nie otworzyły przed nimi swoich granic.

W samych Niemczech politycy i obywatele sprzeciwiający się polityce pełnego otwarcia granic przez każdym deklarującym się jako uchodźca byli poddawani politycznej izolacji, krytyce wszystkich mediów głównego nurtu, próbom społecznego ostracyzmu a czasem fizycznym atakom, czego doświadczali działacze AfD.

Czytaj także: Imigranci w Niemczech. Jedna z najwyższych liczb od 2016 r.

dw.com/lemonde.fr/france24.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz