W poniedziałek 14 lipca Igor Mazurika -szef Spółki “Chleb Kijowa”, do którego wchodzą stoliczne piekarnie oświadczył, że wydał rozporządzenie zabraniające realizacji zamówień na chleb spoza ukraińskiej stolicy. Zarządzenie jest podyktowane krytycznym stanem zapasów mąki, której zapas wystarczy jedynie na najbliższy tydzień.

Sytuację może częściowo poprawić wprowadzony zakaz, o ile codziennie poza Kijów wywozi się ok. 100 ton chlebnej produkcji.

Została powołana grupa robocza, w skład której weszli przedstawiciele władz miasta. Chleb w stolicy Ukrainy jest jednym z najtańszych na Ukrainie, podobnie jak niektóre inne usługi (np. transport), które należą do “pakietu socjalnego stolicy” i o którego zachowanie walczą politycy idący na wybory. Kijów ze swoim niemal 3 milionami mieszkańców stanowi pokaźną bazę elektoralną.

Sytuacja z produkcją chleba pokazuje, że Ukraina wciąż nie przeszła na pełne mechanizmy gospodarki rynkowej. Przedsiębiorstwa organizujące produkcję chleba są zaliczane do strategicznych gałęzi gospodarki. Borykają się przy tym z dużym zadłużeniem. A regulowane ceny na chleb nie pozwalają im często na uzyskanie rentowności.

Tym samym w wielu rejonach Kijowa jakość chleba w ostatnich latach pogarsza się, co można zaobserwować na przykładzie najpopularniejszego chleba “Ukraińskiego”. Lepsze rodzaje chleba można kupić w marketach, gdzie wypieka się go na miejscu. Jednak mały bochenek zwykłego chleba (według polskich standardów) kosztuje od ok. 6 zł.

mol.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply