Tygodnik “Newsweek” opublikował artykuł z którego wynika, że firma odzieżowa LPP wykupiła już w czasie narastanie pandemii koronawirusa wielkie ilości masek ochronnych i wysłała je za granicę.

Według “Newsweeka” LPP, właściciel znanej na światowym rynku marki Reserved, a także Cropp, Sinsay i House miał wykupić na polskim rynku nawet do miliona masek ochronnych. W czasie gdy we Włoszech dochodziło już do eskalacji zakażeń koronawirusem, a władze tego państwa wprowadzały nadzwyczajne środki, potentat odzieżowy miał wysłać większość zakupionych w Polsce masek pracownikom fabryk, w których szyje się ubrania na zlecenia LPP. Wcześniej twierdził, że wysyła je po prostu do potrzebujących regionów Chin.

“Docierają do nas alarmujące doniesienia, że przedmiotem pierwszej potrzeby są obecnie maseczki wykupywane masowo przez mieszkańców. Dlatego podjęliśmy decyzję o zorganizowaniu akcji polegającej na dostarczeniu do Chin miliona ochronnych masek” – wypowiedź prezesa zarządu LPP Marka Piechockiego cytuje portal dorzeczy.pl. Tego rodzaju ogłoszenie zostało oficjalnie zamieszczone przez LPP.

Tropem tym podążyli dziennikarze “Newsweeka”. W wyniku przeprowadzonego przez nich śledztwa okazało się, że maski zakupione od firm w Polsce były dystrybuowane głównie w chińskich fabrykach pracujących na potrzeby LPP. Rozdano je ich pracownikom co według dziennikarzy umożliwiło utrzymanie ciągłości produkcji w tych fabrykach. Władze chińskie ustanowiły wówczas w tym czasie obowiązek poruszania się ludzi w maskach. Dostawy LPP umożliwiły pracownikom szwalni w których produkowano ubrania dla koncernu dotarcie do pracy.

Sama firma odpowiedziała już na rewelacje “Newsweeka” specjalnym oświadczeniem. Twierdzi w nim, że “akcja zakupu masek zorganizowana przez LPP miała miejsce pod koniec stycznia tego roku, kiedy epidemia zachorowań na koronawirusa ograniczała się wyłącznie do kontynentu azjatyckiego i była odpowiedzią na dramatyczny apel pracowników LPP i ich rodzin znajdujących się w Szanghaju, nie zaś aktem mającym na celu zachowanie ciągłości produkcji kolekcji spółki”. Firma twierdzi, że w momencie wysyłania masek chińskim robotnikom zakończyli już oni pracę nad “kolekcją wiosenno-letnią”, zatem według niej wysyłka była “wyłącznie aktem solidarności i humanitarnego działania na rzecz naszych wieloletnich współpracowników”.

LPP twierdzi, że “transport miał miejsce pod koniec stycznia, kiedy epidemia koronawirusa nie dotarła jeszcze do Europy”, nie naruszył istotnie zasobów masek na polskim rynku, a dodatkowo odegrał rolę w powstrzymywaniu rozwoju pandemii w samych Chinach, co miało “na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się wirusa i tym samym zmniejszenie prawdopodobieństwa jego przeniesienia się na pozostałe kontynenty, w tym również europejski”.

Czytaj także: Służba zdrowia w czasie zarazy

dorzeczy.pl/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply