Krasny @Krasny
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Zapraszamy na Śląsk. Zróbcie nam Wołyń! Dokończcie to czego nie zdążyli zrobić naziści i stalinowcy rękami Polaków. Zostało nas już tylko 1,5 miliona….
Dla PO lepsi komuniści niż prawicowi regionaliści. Wszystko jasne.
Prawda jest taka, że często j.polski nie jest już rozumiany, ale jest traktowany jako jakiś “lepszy” i niestety “magiczny”. Powoduje to traktowanie modlitw po polsku jak zabobonu Nieważne, że sie go nie rozumie, ważne, że ksiadz coś tam “poczyta” byle po polsku, a potem rozciąga sie to na cała wiarę… Ksiądz swoje, a ludzie swoje. Może p. Irena zna jeszcze j. polski i sie nim posługuje. Młodsze pokolenie juz nie.
Więc napisze jeszcze raz… Kościół jest katolicki, a nie polsko-katolicki. Każdy ma prawo do swojego języka i nikt nie może narzucać Ukraińcom j. polskiego. Pani Irena ma być może wielkie zasługii dla parafii, ale chyba zapomniała, że Ukraińscy wierni są równoprawnymi członkami parafii, jak i Polacy.
Gdzie mój komentarz?
Z całym Szacunkiem dla Pani Ireny, ale zapomina ona o tym, że Kościół jest katolicki, a nie polsko-katolicki. Niestety to bardzo częsty problem na kresach, gdzie Polacy maja (może i słuszny) żal do Ukraińców, ale nie mogą im narzucać polskości. Skoro część wiernych uważa się za Ukraińców nikt nie może im zabronić modlić sie w tym języku.
A, czyli to cię boli! Davies ci sie nie podoba, bo nie pisze o Polsce na kolanach, ale obiektywnie. W takim razie ta dyskusja nie ma najmniejszego sensu. Innych poważnych historyków też czytałem, zwłaszcza tych, którzy pisali na zamówienie komunistów, ale niestety dostałem niestrawności. Życzę dalszego tarzania się w polskim nacjonalistycznym gównie.
Niemcy wtargnęli z mieczem w ręku? No to sie uśmiałem do łez. Chciałem Ci zaproponować lekturę “Mikrokosmosu” Normana Daviesa, z której mógłbyś sie dowiedzieć w jaki sposób Niemcy znaleźli sie na tych ziemiach, ale widzę, że to i tak bedzie strata czasu dla Ciebie. Niestety takiego betonu nie skruszysz…
No to chyba czytamy inne polskie podręczniki…
Elity, jak to nazwałeś Czeskie zostawiły po sobie świadectwo w postaci języka czeskiego używanego w dokumentach, polskiego języka w tym czasie w piśmie nie używano.
Nie mam urazy do Polaków, ale jak piszesz “utracili coś bezcennego” tak samo dla Niemców Śląsk był bezcenny. No i staram sie być i obiektywnym i sprawiedliwym pisząc o Śląsku i Ukrainie. Niestety, z tego co widzę niemieckość Śląska jest jednak ciągle zaprzeczana, kiedy powtarza się komunistyczne propagandowe hasła o “ziemiach piastowskich” albo “ziemiach odzyskanych”. Te nazwy miały właśnie zaprzeczać niemieckości Śląska.
I tutaj się zgadzamy 🙂
Prawda, niestety pan Dutkiewicz nie stanął na wysokości zadania i nie pokazał że ma między nogami to co każdy chłop mieć powinien.
Dzięki za podpowiedź z opcją “odpowiedz”.
Opisujesz sytuację na Śląsku tak jak przedstawiają ją polskie podręczniki, co jest dość zrozumiałe. Znam te teksty doskonale. Moje pytanie (być może retoryczne) jest jednak inne: dlaczego zaczynamy mówić o historii tych ziem, od ok. roku 1000? Czy tylko dlatego że tak wygodnie? dlaczego nie od roku 500, albo 1700? Druga sprawa: ludność polska była obecna na tych terenach przez całe 1000 lat, jednak inteligencję stanowili Niemcy czy Czesi, przynajmniej przez ostatnie 700 lat i to właśnie po niech zostało to, co we Wrocławiu oglądamy dzisiaj. Chłop polski, był tak samo traktowany przez ówczesną władzę Czeską, Austriacką a na końcu Pruską, tak samo jak chłop ukraiński na Podolu czy Wołyniu przez Polaków. Stąd trudno powiedzieć o jakimkolwiek wkładzie chłopa polskiego w rozwój kulturalny czy naukowy Wrocławia, tak jak o nie było wkładu chłopa ukraińskiego w rozwój Lwowa. Wystarczy popatrzeć w jakim języku tworzyli ludzie nauki w tych miastach, bo właśnie o miastach rozmawiamy. Jeśli wziąć pod uwagę wieś, to sytuacja znów jest analogiczna. Na Śląsku była polskojęzyczna, na Ukrainie ukraińska.
Co do drugiej części wypowiedzi Kolegi szybko uspokajam. Z patriotyzmem u mnie wszystko w jak najlepszym porządku, tyle tylko że nie jestem Polakiem.
Właśnie to jest postawa, o której wspomniałem. @Hetmański, dlaczego odwołujesz się do wrocławskich Piastów sprzed 1000 lat? Dlaczego rozdrapywania historii nie zacząć od początku naszej ery, albo od epoki kamienia łupanego? Dzisiaj po Piastach nie ma już śladu, ani po Rusinach. Dzisiaj widzimy Wrocław wybudowany rękami Niemców z dodatkami socjalistycznej Polski i Lwów wybudowany rękami Polaków, z dodatkami sowieckim. Piszesz, że Niemcy płacili za grzechy III Rzeszy, więc wyobraź sobie, że wg Ukraińców Polacy zapłacili za grzechy ucisku Polski szlacheckiej. Twoje myślenie jest w 100% komunistyczne, bo za sprawiedliwą uważasz odpowiedzialność zbiorową.
Bylejakość uroczystości jest niepodważalna. Natomiast co do słowa “Polscy profesorowie”… O profesorach wrocławskich sprzed 1945 roku, też niechętnie mówimy “Profesorowie Niemieccy” Polska historiografia również ma wiele grzechów “pomijania” dokonań Niemców na terenach Śląska czy Wielkopolski.
Wydarzenia na Ukrainie były wielkim złem, co należy z całą stanowczością podkreślić. Jednak nie możemy dopuścić do tego, by w naszych badaniach historycznych poddać się mentalności Kalego. Wymagamy od Urkaińców uznania win UPA, ale oburzamy się, jeśli ktoś wspomni o krzywdzie Niemców, której doznali na terytorium Śląska. Oburzamy się, jeśli ktoś nazywa “Powstania śląskie” wojną domową, albo wspomina o niemieckiej przeszłości Wrocławia. Jeśli Wrocław jest odwiecznie polski, to Lwów odwiecznie ukraiński. Jeśli we Lwowie widzimy ogromny wkład pracy Polaków, to musimy docenić również wkład pracy Niemców we Wrocławiu.