Zarys głupoty dyplomacji polskiej

Konflikt na linii Ukraina-Rosja, z zaangażowaniem III RP w tle, pisze właśnie kolejny rozdział w dość pokaźnej księdze dziejów polskiej dyplomacji, którą niestety, nie można postawić na półce tych pozycji, którymi lubimy się chwalić i szczycić. Obecnie zaś pisany rozdział ,,ukraiński”, z pewnością umocni jedynie obraz głupoty polskiej polityki zagranicznej. Skąd tak mocne wnioski?

A więc, po kolei:

1. Polska ,,elita” polityczna od początku kryzysu wciągnęła do konfliktu państwo polskie, opowiadając się jawnie po stronie tzw. ,,Majdanu” i automatycznie stając naprzeciw Rosji.

2. Nasi politycy, rozpoczęli wyścig w solidaryzowaniu się z opozycją na Ukrainie, a także wymyślali kolejne możliwości wsparcia jej przez RP. Patrząc dziś z perspektywy, na pierwszy rzut oka wydaje się, że dokonali oni trafnego wyboru: Postawili na obóz, który okazał się zwycięski i przejął władzę na Ukrainie, osłabiając przy okazji wpływy Rosji w regionie. Jednakże…

3. …miarę zwycięstwa, określa się poprzez jego zdobycze. Cóż Polska otrzymała od dzisiejszych zwycięzców, których tak wyraźnie wsparła? Czy mamy preferencyjne warunki inwestycji na Ukrainie? Czy polskie, duże firmy, uzyskały możliwość zakupu ukraińskich spółek? Czy pokusiliśmy się o udział w ukraińskim rynku medialnym? Czy, w końcu, Polacy na Ukrainie otrzymali za to jakieś przywileje? Odpowiedź brzmi: NIE. Polski ,,sukces” polityczny jest bardzo wątpliwy, ponieważ bezpośrednio nasi politycy stający na czele antyrosyjskiej krucjaty, nie zażądali nic w zamian od ukraińskich partnerów. Polska dyplomacja, po raz kolejny w dziejach zachowała się jakby na jej czele stała Janina Ochojska, zaś wielu obserwatorów może odnieść wrażenie, że przy alei Szucha nie znajduje się Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a siedziba Polskiej Akcji Humanitarnej, która niesie bezinteresowną pomoc wszystkim narodom.

4. Kontynuując, Polska nadal najgłośniej w Europie domaga się sankcji i działań przeciwko Rosji, ciągle nie otrzymując nic w zamian. Jednak, są inne owoce naszej ,,mądrej dyplomacji”. Od poniedziałku, Moskwa nakłada embargo na eksport polskiego mięsa na olbrzymi rosyjski rynek. Polskie straty, a w zasadzie straty polskich rolników i firm, mogą sięgnąć nawet miliarda złotych rocznie! Oznacza to naturalnie obniżenie dynamiki wzrostu gospodarczego, a w konsekwencji, być może wzrost bezrobocia….

5. Okazuje się jednak, że owoce działań ,,okrągłostołowej elity” mogą być znacznie poważniejsze. Rosja zapowiedziała bowiem, że może rozszerzyć embargo również na kraje, które same importują nasze mięso…a więc plan jest prosty: Uderzyć w Polaków nie tylko poprzez blokadę własnego rynku zbytu, ale również poprzez twardą sugestię do zachodnich partnerów Kremla, by Ci również zaprzestali kupna naszego mięsa, co będzie dla nas oznaczać ekonomiczną katastrofę. Nie brak również głosów, że Rosja może rozszerzyć swoje embarga wobec Polski, np. na nasze owoce. Czy Zachód wybierze solidaryzm z Polską? Śmiem wątpić. Jakie mogą tego efekty?

6. Życie nie znosi próżni, a ,,biznes jest biznes”. Potężna luka, jaka powstaje w wyniku hamowania handlu z Rosją, musi zostać przez kogoś wypełniona. Kogo? A no chociażby, przez firmy niemieckie czy austriackie, które chętnie przejmą naszych klientów. Niemcy coraz wyraźniej mówią, o potrzebie normalizacji stosunków z Rosja. Polska została wykorzystana w roli pożytecznego idioty, który pierwszy macha zardzewiałą szabelką w stronę rosyjskiego niedźwiedzia. Nie otrzyma za to żadnego wsparcia, ani też zapłaty ze strony Zachodu, czy tym bardziej – pogrążonej w chaosie Ukrainy. Rosja postawi na swoim, zaś nasze rynki zbytu przejmą obce firmy. Oto właśnie, pierwsze owoce polskiej akcji dyplomatycznej ws. Ukrainy.

Podsumowując: Czas nareszcie skończyć z naszym wybujałym pojęciem, że cokolwiek znaczymy w realnej rozgrywce międzynarodowej. Zostaliśmy wykorzystani, ograni i ośmieszeni niczym amator, który staje w szranki z zawodowcami. Czas przestać udawać mocnego zawodnika, zejść z boiska i skupić się na spokojnym rozwoju. Potrenujmy zatem – uporządkujmy własną gospodarkę, zmodernizujmy armię, wprowadźmy długofalową politykę prorodzinną. Jeżeli osiągniemy pewien przyzwoity poziom, wróćmy do gry i próbujmy, bez taniego prężenia muskuł, rywalizować z mocniejszymi, a także realizować nasze interesy w krajach ościennych. Póki co jednak, nie warto się ośmieszać. Zwłaszcza, iż te ośmieszenie, może nas bardzo drogo kosztować.

Adam Andruszkiewicz

Autor jest wiceprezesem Zarządu Głównego Młodzieży Wszechpolskiej, członkiem podlaskiego sztabu Ruchu Narodowego

Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Mysl24.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Jest dość komicznie czytać tekst Pana Wszechcośtam ,który powiela punkt widzenia
    polityków PO na poziom akceptacji przez stronę Polską rabiego stosunku do Rosji .
    I świadomie pomija inne możliwości.

    tagore

  2. razar
    razar :

    Od czasu rozpoczęcia pomarańczowej rewolucji niedługo będzie już 10 lat. Warto w tym momencie zadać pytanie o korzyści dla Polski, dla Polaków jakie odnieśliśmy z poparcia tej rewolucji. Jakie były jej owoce?
    Zaraz może pojawić się argument, że nie należy tego przeliczać na pieniądze czy też w ogóle dobra doczesne.
    Działania rządu mają mieć efekty i z tego należy polityków i rządzących rozliczać. Możemy popierać działania bez patrzenia na swoje zyski. Tylko nie zapominajmy, że u siebie w domu mamy zapaść demograficzną, a ci z młodych których mamy wolą wyjechać z \”tego kraju\” w poszukiwaniu lepszej perspektywy, lepszych zarobków. Jeśli brak jest korzyści ekonomicznych, gospodarczych to lepiej zająć się tworzeniem nowych miejsc pracy, walczyć z bezrobociem a nie popierać rewolucję czy też Majdany za granicami Polski.
    Czy poparcie Pomarańczowej Rewolucji wpłynęło na bilans handlowy z Ukrainą? Czy polepszyły się warunki żyjących tam Polaków? W jakiej dziedzinie życia odnieśliśmy korzyść?
    Warto się nad tym zastanowić teraz gdy pojawił się Euromajdan. Jeśli nie będziemy dbali o własne korzyści to kto ma o to dbać? USA, Niemcy, UE czy Rosja? Któremu krajowi będzie zależało na naszych zyskach z popierania Euromajdanu?

  3. o
    o :

    Nalezalo pomoc Ukrainie w uniezaleznieniu sie od Rosji i dalej nalezy ich wspierac. Nie jestem tylko pzekonany co do sposobow realizacji tego. To, ze nasi dziennikarze, czy zwykli ludzie sa angazowani powoduje, ze moze sie wydawac iz jest to jakas wielka i realna sila sprawcza. Natomiast panstwo polskie jest za slabe i nie ma mozliwosci realnie oddzialywac na kogokolwiek, nawet na slabsze panstwa, czy nawet miedzynarodowe korporacje dzialajace w naszym kraju. Do czego to wiec prowadzi? Kto dba o nasze interesy? Bo nawet taka \”nowa\” Ukraina (nie wiadomo jeszcze w jakim ostatecznym ksztalcie) juz mowi cos o nakladaniu sankcji na… polskie mieso. Zaraz za Rosja i jej unia celna. To oni \”maja sile\” nakladac na nas sankcje, a Polska nie ma… nic. A dodatkowo i na Ukrainie i na Litwie tamtejsi politycy (a przynajmniej niektorzy), realnie utrudniaja, uprzykrzaja zycie i szkodza naszym rodakom tam zyjacym. Nie mowie, ze w Rosji nie, bo nie wiem co tam sie tak naprawde dzieje i czy ktos Polakom tam zyjacym szkodzi jakimis anty-polskimi rozporzadzeniami, czy ustawami (jak to sie dzieje na Litwie czy Ukrainie).