Współpraca na mniejszą skalę

22 grudnia w Aschabadzie, stolicy Turkmenistanu, Dmitrij Miedwiediew Gurbanguly Berdimuhamedow, prezydent Turkmenistanu, byli świadkami podpisania dokumentu wznawiającego obopólnie dochodowy import gazu. Umowa została zawieszona przez Rosję dziewięć miesięcy temu, w odwecie za turkmeńskie podwyżki, co silnie odbiło się to na gospodarce tego kraju. Dostawy zostaną wznowione 9 stycznia. W międzyczasie jednak otwarto gazociąg Turkmenistan-Chiny i Turkmenistan-Iran, które to połączenia znacznie zmniejszyły rolę Rosji w tym regionie.

Według umowy Turkmenistan ma od roku 2010 dostarczać 30 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. Dokument nie precyzuje natomiast ilości gazu przewidzianego na 2010 ani nie wyznacza terminów dostaw; ponadto budżet Gazpromu zaprojektowany jest na kupno jedynie 10,5 miliarda metrów sześciennych gazu. Nieoficjalne źródła podają, że Gazprom zapłaci w 2010 roku między 220 a 250 dolarów za tysiąc metrów sześciennych surowca. Zarówno Miedwiediew jak i Gazprom utrzymują, że nie było to podpisanie nowej umowy, ale uaktualnienie tej z 2003 roku, która miała pierwotnie obowiązywać przez 25 lat. Deklaracja ta miała podkreślić pierwszeństwo Rosji do turkmeńskiego gazu.

Podpisana na 25 lat umowa woli, mylnie rozumiana przez Gazprom jako “kontrakt”, miała na celu zniechęcenie potencjalnych europejskich inwestorów zainteresowanych turkmeńskim gazem. Przewidywała ona wzrost dostaw z 40 w 2004, do 90 miliardów metrów sześciennych gazu od 2010 roku. W rzeczywistości Rosja importowała jedynie około 45 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, a następnie w kwietniu 2009 roku wstrzymała dostawy w związku z malejącym popytem na surowiec w kraju i w Europie.

Gdyby umowa z 2003 roku była faktycznie “kontraktem”, jak nazywał ją Gazprom, Rosja byłaby winna niedotrzymania wielu z jej warunków. Wznowienie umowy opiewa bowiem na 30, a nie jak pierwotnie zakładano na 90 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, a poza tym środkowoazjatycki gazociąg nie jest zaprojektowany na transport takiej ilości gazu.

Nie jest to jedyna umowa-enigma podpisana ostatnio przez Rosję. 22 grudnia w obecności prezydentów Rosji i Turkmenistanu sygnowano dwa projekty: jeden planował rurociąg kaspijski, który transportowałoby gaz z zachodniego Turkmenistanu, przez Kazachstan do Rosji; drugi, tzw. wschodnio-zachodni rurociąg łączyłby wschodni i zachodni Turkmenistan. W obu przypadkach szczegóły projektów nie zostały sprecyzowane. Jak na razie budowa rurociągu kaspijskiego nie ruszyła. Gdyby powstał, transportowałby do Rosji całość gazu produkowanego przez międzynarodowe przedsiębiorstwa nad Morzem Kaspijskim. Byłaby to alternatywa dla planowanego transkaspijskiego rurociągu do Azerbejdżanu i południowym korytarzem do Europy. Wschodnio-zachodni rurociąg transportowałby gaz z niezwykle bogatych w ten surowiec terenów Turkmenistanu do Rosji bądź do Europy, zależnie od tego, kto finansowałby budowę. Kreml opracował już projekt tej intratnej inwestycji. Prezydent Turkmenistanu miał widać inną wizję rozwiązania problemu:
w kwietniu 2009 roku ogłosił międzynarodowy przetarg na budowę rurociągu, który cieszy się ogromnym zainteresowaniem.

Źródło: The Jamestown Foundation

http://www.jamestown.org/single/?no_cache=1&tx_ttnews%5Btt_news%5D=35866&tx_ttnews%5BbackPid%5D=7&cHash=c18262c8bb

Oprac. i tłum.: Marzena Bielawska

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply