W ostatnich latach Viktor Orbán stał się symbolem walki postkomunistycznej części Europy z nową formą zależności, jaka powstała na tych terenach, a którą trafnie określił Alan Greenspan jako „kapitalizm kolesi”.

W ostatnich latach Viktor Orbán stał się symbolem walki postkomunistycznej części Europy z nową formą zależności, jaka powstała na tych terenach, a którą trafnie określił Alan Greenspan jako „kapitalizm kolesi”. Premier Węgier uznał go za „pokusę kolonizacji przez silniejsze podmioty”, diagnozując jednocześnie, że należy walczyć z „poglądem, że cenę za skutki kryzysu powinni płacić obywatele, podczas gdy sprawcy odpowiedzialni za jego powstanie mogą pozostać bezkarni”. Dlatego filarem naprawy finansów publicznych były działania, aby koszty ponieśli w minimalnym zakresie obywatele, a głównie podmioty zagraniczne, które do tej pory mając monopolistyczną pozycję na rynku, obniżały korzyści swoich pracowników i konsumentów.

Podejście to skutkowało z jednej strony obniżeniem taryf za gaz i elektryczność o 20 proc., a fundamentem okazał się postulat oparcia gospodarki na pracy i wskazanie, że Węgry „muszą powrócić do społeczeństwa opartego na pracy”. W tym celu dokonano przeorientowania obciążeń podatkowych z firm generujących miejsca pracy w kierunku obciążeń konsumpcji, a nie inwestycji.

Kluczowym filarem działalności węgierskiej było wspieranie przedsiębiorczości przy jednoczesnym oddziaływaniu na monopolistyczne koncerny, gdyż zauważono że „w czasie nieodpowiedzialnych i nieuczciwych rządów naszych poprzedników do Węgier trafiło wiele firm, które nie były zainteresowane rozwojem naszego kraju, lecz pogonią za szybkimi zyskami i monopolem”. Powyższe działania zaowocowały utworzeniem 120 tys. nowych stanowisk pracy, i to przy pogarszającej się strukturze demograficznej.

Węgry, które miały już w czasach komunizmu bardzo niską dzietność, wprowadziły realną, a nie fasadową politykę prorodzinną. W 2011 roku rząd wprowadził znaczące ulgi podatkowe na dzieci, w efekcie rodziny wielodzietne praktycznie nie płacą podatku dochodowego. Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż już obecnie nastąpił wzrost dzietności w rodzinach. Ogłaszając zwycięstwo, Orbán stwierdził, że jest ono wynikiem realizacji programu „tworzenia miejsc pracy, wsparcia dla rodzin i walki o narodową suwerenność”, nomen omen analogicznego do niezrealizowanego, mimo wyborczego zwycięstwa w 2005 r., programu gospodarczego PiS „Rozwój przez zatrudnienie”. Dzięki nakierowanej na interes narodowy polityce kraj ten w przeciwieństwie do Polski odniósł się do wydarzeń na Ukrainie, podpisując zarówno z Rosją, jak i z Chinami lukratywne kontrakty gospodarcze, przez co nie spełnił się prognozowany przez „The Economist” scenariusz dla Węgier. Węgrzy zmęczeni przedłużającym się kryzysem mieli odrzucić reformy i zgodzić się z diagnozą, że prowadzą one do bycia „pariasem Europy”. Tymczasem sytuacja kraju polepszyła się na tyle, że cel premiera, aby dochody Węgrów skoczyły z poziomu 60 proc. średniej UE do 90 proc., w obliczu zwycięstwa wyborczego stał się jak najbardziej realny.

Dr Cezary Mech

„Nasz Dziennik”

Autor jest absolwentem IESE, byłym zastępcą szefa Kancelarii Sejmu RP, prezesem UNFE i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów, autorem programu gospodarczego PiS z 2005 roku.

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kleo_patra
    kleo_patra :

    Chciałabym znać dokładne dane, jeśli chodzi o sukcesy i ewentualne porażki polityki Orbana, np jeśli chodzi o wzrost dzietności. Czytając różne artykuły na temat Orbana często podawane są ogólniki typu “nastąpił wzrost”, tylko nie wiadomo jaki. Orban budzi moją sympatię, ale chciałabym móc bardzo konkretnie tę sympatię uargumentować, a do tego potrzebne są dobre statystyki. Czy jest możliwe zamieszczenie tu czegoś takiego?