JEST: sobota 25 IX 2010
BYŁA: sobota 25 IX 1621
Dnia dwudziestego piątego września nowina o śmierci Chodkiewicza dotarła do sułtana. Czyli wtedy, gdy jej jeszcze po stronie polskiej żołnierze nie usłyszeli. Osman tak się ucieszył, że –
„… kto mu tę nowinę przyniósł, z wielkiej chuci
Złoty kaftan i pełne srebra juki rzuci…”
Zarazem postrzeżono, że polski obóz – wedle znanych nam już postanowień rady odbytej u królewicza – ścieśnił się nieco. Nasze chorągwie wyszły przed świeżo usypane szańce, ale długo stały, nim Turcy uderzyli – dopiero o czwartej po południu.
„…na Lisowczyki, zwykłym swoim trybem
Minąwszy Zaporowców, przypadają szybem…”
Tak… uderzenie padło głównie na część obwałowań powierzoną Lisowczykom i na nowe, węższe okopy Kozaków. Na Lisowczyków, kędy był głównie „żołnierz konny”, termin przyszedł ciężki, bo –
„…się owi takiego bankietu
Mniej spodzieją, ni działa mając ni muszkietu,
Prócz szabel i obuchów […]
ani wałów sypali […]
Czego kiedy poganin wyuzdany zwietrzy,
Tym śmielej w nich uderzy srogim szturmem, we trzy
Części wojsko sprawiwszy…”
I już, już wróg wchodził za wały, gdy Lubomirski posłał elearom na pomoc piechotę:
„…Ochotnik był po całym otrąbiony wojsku.
Jako wezmą na szable pogaństwo po swojsku,
Nie tylko ich z taboru swego wyparują,
Natną, nabiorą, ale, póki siły czują,
Ida w pole za niemi…”
W tym szturmie –
„…Ich pod pięćset zginęło, naszych nad dwadzieścia
Nie więcej Lisowczyków, kiedy bronią prześcia
Do swojego taboru…”
Przy okazji wróg wykrzyczał Polakom nowinę o śmierci Chodkiewicza. Wywołała ona jednak skutek odwrotny od zamierzonego. Wprawdzie często zdarza się, że wojsko rozpierzcha się w momencie, gdy naczelny wódz zginie. Tym niemniej armia nasza miała w tym momencie poczucie sukcesu, a o ciężkiej chorobie hetmana i tak wiedziano uprzednio.
Jacek Kowalski
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!