Supermarkety sprzedają zagraniczne ziemniaki jako polskie. Rząd blokuje zmianę przepisów

Supermarkety i ich dostawcy wprowadzają w błąd konsumentów, sprzedając zagraniczne ziemniaki jako polskie. Rolnicy zrzeszeni w Unii Warzywno Ziemniaczanej domagają się oznakowania flagą kraju pochodzenia sprzedawanych w Polsce ziemniaków. Po wstępnej akceptacji Ministerstwo Rolnictwa zamroziło jednak projekt przepisów nakładających obowiązek umieszczania flagi kraju pochodzenia na opakowaniach ziemniaków.

W supermarketach rośnie ilość sprzedawanych ziemniaków pochodzenia zagranicznego, podczas gdy polscy rolnicy mają problem ze zbytem swojej produkcji – alarmują rolnicy zrzeszeni w Unii Warzywno Ziemniaczanej (UWZ) – stowarzyszeniu, któremu przewodzi Michał Kołodziejczak. W związku z faworyzowaniem przez sieci handlowe zagranicznych ziemniaków (bez żadnego uzasadnienia ekonomicznego, gdyż są one często nawet dwa razy droższe niż krajowe) rolnicy zrzeszeni w Unii Warzywno Ziemniaczanej domagają się, oprócz słownego wskazania kraju pochodzenia ziemniaków, także oznakowania ich flagą kraju pochodzenia – tłumaczy prezes UWZ.

W reakcji na liczne przypadki fałszywego oznakowywania zagranicznych ziemniaków jako polskie, UWZ zgłosiła w lipcu do Ministerstwa Rolnictwa projekt zmiany przepisów, mający ukrócić tę praktykę. Po przedstawieniu przez UWZ zasadności proponowanych zmian, Ministerstwo Rolnictwa oraz pozostałe instytucje biorące udział w konsultacjach, w tym m.in. Inspekcja Handlowa i UOKiK, zaaprobowały postulaty strony społecznej.

Ziemniaki, zarówno sprzedawane luzem, jak i pakowane, miały być znakowane flagą kraju pochodzenia. Konsument dokonujący zakupów żywności w markecie, często w pośpiechu, zyskałby łatwo dostrzegalną informację o kraju pochodzenia produktu – flagę Polski, Niemiec, Francji czy Izreala. Rozporządzenie miało trafić „na rząd” i zostać przyjęte – informuje Michał Kołodziejczak, dodając, że wraz z kolegami ze Stowarzyszenia planował już podjąć działania w celu doprowadzenia do obowiązku znakowania flagą kraju pochodzenia wszystkich produktów rolnych.

Zobacz także: Michał Kołodziejczak dla Kresy.pl: rząd nie staje w obronie polskiego rolnictwa

Projekt rozporządzenia trafił jednak do ministerialnej szuflady – został zablokowany ze względu na negatywne uwagi, jakie wniosło do niego (już po zakończeniu prac i konsultacji) stowarzyszenie “Polski Ziemniak” – zrzeszające dostawców supermarketów.

Jak poinformowano w specjalnym dokumencie przesłanym do Unii Warzywno Ziemniaczanej przez Ministerstwo Rolnictwa: W stanowiskach zaprezentowanych przez kolejne podmioty wyrażono sprzeciw wobec wprowadzenia obowiązku umieszczania na opakowaniach jednostkowych lub wywieszkach sklepowych wizerunku flagi państwa pochodzenia. Wskazano, że podanie pełnej nazwy kraju pochodzenia ziemniaków czy to na opakowaniu czy na wywieszkach jest wystarczającą informacją dla klienta celem świadomego wyboru zakupu. Dokument nosi nazwę: “Informacja na temat opinii uzyskanych w wyniku ponownych konsultacji publicznych projektu rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych w zakresie oznakowania ziemniaków przekazanego przy piśmie z dnia 18 lipca br. (znak: RR.pjn.0211.1.2018)”.

Ministerstwo przytacza następnie argumenty zgłoszone przez dostawców supermarketów, zrzeszonych w stowarzyszeniu “Polski Ziemniak”. Ich zdaniem, obowiązek umieszczania flagi faworyzowałby zagraniczne podmioty kosztem polskich: Wprowadzenie takiego obowiązku (tj. obowiązku umieszczenia wizerunku flagi na opakowaniu) jedynie dla krajowych podmiotów, zdaniem tych organizacji, będzie oznaczać nierówne traktowanie polskich przedsiębiorstw oferujących ziemniaki w  opakowaniach względem podmiotów zagranicznych, co negatywnie wpłynie na konkurencyjność polskich firm – napisano w dokumencie Ministerstwa Rolnictwa. – Oznaczać będzie ponoszenie przez polskie podmioty kilkukrotnie wyższych kosztów przygotowania opakowań niż koszty, które będą musiały ponieść podmioty zagraniczne. Koszty te, z uwagi na presję cenową ze strony sieci handlowych zostaną przerzucone na rolników w  postaci obniżenia cen skupu ziemniaka. 

Jednak, jak podkreślają w rozmowie z portalem Kresy.pl działacze UWZ, Michał Kołodziejczak i Juliusz Pająk, argumenty te są pozbawione podstaw, ponieważ w Polsce nie istnieją żadne zagraniczne podmioty zajmujące się sprowadzaniem ziemniaków do Polski. Zajmują się tym wyłącznie podmioty zarejestrowane w kraju. W tej sytuacji nie ma mowy o faworyzowaniu zagranicznych przedsiębiorstw kosztem polskich, podobnie, jak nie ma mowy o żadnym “nierównym traktowaniu polskich przedsiębiorstw” – twierdzą przedstawiciele UWZ.

Mimo iż przedsiębiorcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu “Polski Ziemniak” powołują się na nieistniejącą zagraniczną konkurencję, przyznają jednocześnie, że nowe przepisy miałyby ją dopiero wygenerować. Taki wniosek wypływa z dalszej lektury ministerialnego dokumentu: Obowiązek znakowania flagą opakowań jednostkowych odbierze ponadto polskim przedsiębiorcom elastyczność w reagowaniu na sytuację rynkową. Obecnie firmy mogą szybko wyrównywać niedobory rynkowe poprzez sprzedaż zagranicznych ziemniaków, sprowadzając je z krajów, w których są one dostępne. Jak zaznaczają organizacje mające zastrzeżenia do projektowanego przepisu, sieć handlowa nie może pozwolić sobie na braki w ciągłości dostaw, co w efekcie przy okazji zakupów ziemniaka w określonym asortymencie może wygenerować zagraniczną konkurencję w dostawach również innych asortymentów bez konieczności dodatkowego znakowania. Może to mieć zasadniczy wpływ na zmniejszenie sprzedaży ziemniaka przez krajowych producentów. 

W rozmowie z naszym portalem Juliusz Pająk z UWZ wskazuje na, jego zdaniem, całkowite nieprawdopodobieństwo takiego scenariusza: Gdyby ktoś chciał obejść proponowaną przez nas zmianę przepisów, musiałby ponieść ogromne koszty prawne i księgowo-podatkowe. Do tego musiałby ponieść koszty związane z kilkukrotnie wyższymi kosztami pracy w krajach takich jak Niemcy czy Francja, gdyż ziemniaki musiałyby być pakowane na terenie tych krajów. Byłoby to kompletnie nieopłacalne, dlatego proponowane przez nas zapisy w żaden sposób nie zmieniłyby sposobu dostaw, ich źródeł ani jakości dostarczanych produktów. W żaden sposób nie naruszyłyby łańcucha dostaw do supermarketów. Jedyną zmianą byłaby sprawczość konsumenta, który w końcu przestałby by być oszukiwany i otrzymałby narzędzia pozwalające mu na dokonywanie świadomych zakupów, to z kolei wymusiłoby na sieciach handlowych poszukiwanie polskich produktów – i o to tu właśnie chodzi.

Zdaniem Juliusza Pająka, proponowana przez UWZ zmiana przepisów została zablokowana przez wielki biznes, dla którego stowarzyszenie “Polski Ziemniak” jest jedynie narzędziem, pozwalającym przedstawiać się jako “strona społeczna”: Wszystkie przytoczone przez nich argumenty to zwykły bełkot i mydlenie oczu, mające ukryć strach przed grożącymi im stratami finansowymi. Wbrew wizerunkowi, jaki pragną kreować przedsiębiorcy zrzeszeni w stowarzyszeniu “Polski Ziemniak”, nie reprezentują oni strony społecznej w tym sporze, tylko właśnie interesy wielkiego biznesu i wielkich sieci handlowych. Dla przykładu, jednym z członków wspierających tego stowarzyszenia jest firma AGROSAD, należąca do Jerzego Wróbla z Błaszek w województwie łódzkim. Firma ta jest dostawcą ziemniaków do Biedronki, a jej roczne obroty to dziesiątki milionów złotych. Powiem brutalnie: dla takiego pana Wróbla, który jest nieformalnym liderem stowarzyszenie “Polski Ziemniak”, wprowadzenie proponowanych przez nas zmian to w skali roku kilkanaście mercedesów S-klasy “w plecy”. Dlatego nie mógł pozwolić na wprowadzenie zmian w przepisach. Co ciekawe, stowarzyszenie “Polski Ziemniak” czuło się do tego stopnia pewnie, że w ogóle nie przystąpiło do rozmów na temat nowych zapisów. Podczas jednej z komisji rolnictwa, która odbyła się w momencie, gdy propozycja Unii Warzywno Ziemniaczanej została dopiero co zgłoszona do ministerstwa, Stowarzyszenie Polski Ziemniak wyrażało swoje poparcie do zmian w przepisach. Dopiero, gdy uznali, że sprawy zaszły zbyt daleko tj. udało nam się skutecznie przekonać stronę rządową, zgłosili oni swoje rozpaczliwe zastrzeżenia, które, jak się okazało, stały się dla ministerstwa wystarczającym pretekstem do zarzucenia projektu.

Zdaniem prezesa Unii Warzywno Ziemniaczanej, Michała Kołodziejczaka, argumentacja, której uległo ministerstwo jest dowodem na to, że: Dostawcy supermarketów doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że klient nie kupi ziemniaków oznaczonych niemiecką czy izraelską flagą, więc zrobią wszystko, by tego uniknąć. 

Według informacji przesłanych przez Ministerstwo Rolnictwa, powołujące się z kolei na dane pochodzące od organizacji zrzeszających dostawców ziemniaków (w tym “Polski Ziemniak”): zdecydowana większość ziemniaków oferowanych do sprzedaży bezpośredniej w Polsce pochodzi z polskich gospodarstw. Według danych podawanych przez te organizacje  jest to powyżej 85% ziemniaków sprzedawanych w Polsce w sieciach handlowych. Import dotyczy przede wszystkim ziemniaków wczesnych z takich krajów jak: Izrael, Cypr, Hiszpania, Portugalia, Grecja, Włochy, Rumunia czy Maroko i występuje w miesiącach zimowych i wiosennych, gdy brak jest wczesnego ziemniaka z  polskich upraw.

Jeśli problem dotyczy zaledwie 15% sprzedawanych w Polsce ziemniaków, to pytam się, w czym problem? – komentuje Michał Kołodziejczak.

Zobacz także: Potrzebujemy trybuna ludowego

Tomasz Kwaśnicki

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply