Segodnia.ru kontra Kresy.pl

Opublikowany niedawno na Kresy.pl komentarz azerskiego politologa Zaura Gasimowa pt. “Bolesna strata dla Kaukazu” spotkał się z bezpardonową polemiką ze strony rosyjskiego portalu Segodnia.ru.

Poniżej zamieszczamy tłumaczenie tekstu ze strony Segodnia.ru. Pozostawiamy go bez komentarza, niech słowa rosyjskiego autora same w sobie będą świadectwem tego, co część elity tego kraju myśli o polskim zaangażowaniu na wschodzie Europy i osobach z tego obszaru, które chcą prowadzić niezależną od Moskwy politykę.

Artykuł zSegodnia.ru:

Żałobny płacz rusofoba

Miliony Polaków zjechały niedawno do Warszawy, żeby uczestniczyć w pożegnaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zginął pod Smoleńskiem. Poruszające wywiady z polskimi obywatelami co rusz przewijały się na ekranach telewizorów. Polacy, jak jeden mąż, przyszli złożyć hołd pamięci swojemu przywódcy, mówiąc o nim tylko w dobrotliwym tonie. Wiele pięknych słów poświęcono Lechowi Kaczyńskiemu.

Polaków nawet nie interesowała jego nikczemna rola w popieraniu zwierzęcej agresji szalonego Saakaszwilego wobec śpiącego Cchinwali, popieranie neonazistowskiego reżimu Juszczenki i wiele innych niezbyt chwalebnych spraw. To typowe dla polskiego myślenia, przecież dla Polaka Polska, jak żona Cezara, jest zawsze poza podejrzeniami.

Starożytni łacinnicy uczyli, że o zmarłym należy mówić albo dobrze, albo wcale. Mnie bardziej podoba się maksyma Konfucjusza, że dobrem trzeba płacić za dobro, a sprawiedliwością za zło. A złego Kaczyński dokonał niemało.

Polski portal Kresy.pl opublikował wypowiedź azerskiego politologa Zaura Gasimowa “Bolesna strata dla Kaukazu“. Gasimow smuci się z powodu przedwczesnej śmierci polskiego prezydenta, który tak często odwiedzał Kaukaz i był “kontynuatorem tradycji prometeizmu”. Prometeizm – to polityczny projekt, wprowadzony przez polskiego działacza politycznego Józefa Piłsudskiego, miał na celu osłabienie i rozbicie rosyjskiego Imperium i, w następstwie, Związku Radzieckiego, poprzez popieranie nacjonalistycznych ruchów niepodległościowych głównych nierosyjskich narodów, żyjących na terytorium Rosji i ZSRR.

W 1926 roku w Paryżu powstała organizacja “Prometeusz”, w której skład weszli przedstawiciele Azerbejdżanu, dońskich kozaków, Gruzji, Idel-Uralu, Ingrii, Karelii, Komi, Krymu, Kubania, Północnego Kaukazu, Turkestanu i Ukrainy. Na potrzeby tego ruchu pracowały Instytut Wschodni w Warszawie i Instytut Naukowo-Badawczy Europy Wschodniej w Wilnie.

Zwolennicy idei polskiego prometeizmu chcieli rozedrzeć Rosję wzdłuż narodowych “szwów”, tak jak kołdrę ze skrawków materiału, i stworzyć na miejsce jednej Rosji wiele słabych cherlawych Rosji. Zaszczytną rolę Prometeusza, niosącego ogień wolności “uciemiężonym narodom” Rosji Polacy przyznawali, oczywiście, Polsce (komu by innemu?). I w naszych czasach wśród polskiej elity regularnie pojawia się pragnienie, by na nowo ożywić “prometejską” ideę. Tym właśnie zajmował się zmarły Lech Kaczyński.

Gasimow twierdzi, że wiadomość o śmierci Kaczyńskiego zszokowała Gruzję i Azerbejdżan. Od razu pojawiły się plotki o zamordowaniu go przez “zdradzieckich ruskich”. Ani opozycja w Baku, ani oficjalne władze w Tbilisi nie chciały pogodzić się z myślą, że śmierć zabrała człowieka, który chcąc napaskudzić Rosji, mógł absolutnie bezzasadnie agresorów nazywać ofiarami, a ofiary – winowajcami agresji.

Gruziński rząd wpadł w panikę: bez Juszczenko, bez Kaczyńskiego Tbilisi zostaje sam na sam z Putinem! Przyjaciele Saakaszwilego – wszyscy podobni, szubienicznicy, ludzie z łajdacką moralnością. Juszczenko – neonazista i judasz, Kaczyński – rozwścieczony rusofob nienawidzący wszystkiego, co związane z Rosją.

Według Gasimowa, niewesołe nastroje królowały w opozycyjnej azerskiej prasie, która w śmierci polskiego prezydenta, w przegraniu przez Juszczenkę wyborów prezydenckich i ucieczce “tulipanowgo” prezydenta Kirgizji w wyniku zamieszek narodowych widziała szereg korzystnych dla Rosji wydarzeń.

Gasimow wyraża niezadowolenie, że oficjalnie Baku nie spieszy się, by tańczyć pod dyktando amerykańskie i stara się budować pragmatyczne stosunki z Kremlem.

Według Gasimowa, wina leży w “przeklętym” sowieckim dziedzictwie, kiedy uważało się, że tylko Moskwa może zaprowadzić w kraju porządek. Władze Azerbejdżanu i obecnie są skłonne myśleć w ten sposób, co bardzo rozczarowuje opozycjonistę Gasimowa, na co i pospieszył pożalić się polskim mediom. Wyraził swoje pretensje również do władz USA. Barack Obama, jak widzicie, bardziej patrzy w stronę Rosji niż azerskich opozycjonistów.

Gasimow upatruje w obronie narodów Europy Wschodniej przed Rosją misji Kaczyńskiego. Polski prometeizm jeszcze nie ucichł, ma nadzieję azerski opozycjonista. “Ten nurt w dyskursie intelektualnym obu krajów pozostaje po dziś dzień żywy” – twierdzi.

Gasimowowi zawtórowali inni autorzy portalu Kresy.pl. Pojawiły się histeryczne uwagi o tym, że zauważalne w świetle tragedii zbliżenie na linii Warszawa – Moskwa zmusi Polaków do zdrady (!!!) wschodnich sąsiadów Polski (Litwy, Ukrainy, Białorusi). Nie wiem, jak na Litwie, ale już na Białorusi i Ukrainie większość ludności nie wybierała Polski na swojego adwokata i nie potrzebuje takiego przedstawicielstwa. Dlatego natrętna idea polskiego prometeizmu stawia samych Polaków w niekorzystnym świetle. A Lech Kaczyński, jako jeden z najbardziej zaciekłych jej zwolenników, “spłonął” w “prometejskm” ogniu, z którym tak uparcie obnosił się po postsowieckiej przestrzeni.

Aleksander Dundicz

Tłumaczenie: Maria Wójcik

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply