Rosja blokuje śledztwo

Prokuratura zawiesiła śledztwo w sprawie włamania do telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego po katastrofie smoleńskiej. Powód? Brak odpowiedzi z Rosji.

– Śledztwo zostało zawieszone z uwagi na oczekiwanie na pomoc prawną. Mimo wielokrotnych monitów strona rosyjska nie odpowiada – informuje prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Na to rozwiązanie, zamiast przedłużania śledztwa, zdecydowano się tydzień temu.
– Ponieważ termin udzielenia odpowiedzi przez stronę rosyjską nie jest znany, wobec tego jest to długotrwała przeszkoda, która uzasadnia zawieszenie postępowania – tłumaczy prokurator. Podkreśla jednak, że jak tylko przyjdzie odpowiedź z Rosji, śledztwo ponownie zostanie podjęte.
Mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego, podkreśla, że odpowiedź Federacji Rosyjskiej ma istotne znaczenie.
– Bez realizacji wniosku o pomoc prawną, co nastąpi w trudnym do przewidzenia czasie, tej sprawy nie da się merytorycznie zamknąć – ocenia adwokat.
– Prokurator zrealizował to, co mógł zrealizować na terenie Polski – mówi Pszczółkowski. Zaznacza jednak, że śledczy nie uwzględnił wszystkich wniosków dowodowych, które on złożył. – Zwróciłem się z rozmaitymi wnioskami, część z nich prokurator uwzględnił, części nie – dodaje.
Prokuratura skierowała wniosek o pomoc prawną do Rosji w listopadzie ubiegłego roku. Strona polska zwraca się w nim o informacje na temat danych zarejestrowanych przez stacje przekaźnikowe rosyjskiego operatora telefonii komórkowej i wykaz połączeń realizowanych przez numer telefonu należący do Lecha Kaczyńskiego w dniach od 10 do 12 kwietnia 2010 roku.
Śledztwo prowadzone od 7 listopada 2011 r. „dotyczy nieuprawnionego dostępu do danych zapisanych w telefonie należącym do prezydenta Lecha Kaczyńskiego” w dniu 10 i 11 kwietnia 2010 r. na terytorium Federacji Rosyjskiej.
„W wyniku przeprowadzonych czynności procesowych ustalono, że w dniu 10 kwietnia 2010 r., po katastrofie, miały miejsca dwa połączenia wychodzące: pierwsze o godz. 12.46, a drugie o godz. 16.24 czasu polskiego; a w dniu 11 kwietnia 2010 r. jedno połączenie wychodzące o godz. 12.18 czasu polskiego z telefonu użytkowanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego właścicielem była Kancelaria Prezydenta, i były to połączenia z pocztą głosową” – informowała prokuratura wojskowa.
Prokuratura Generalna ogranicza się do monitorowania stanu realizacji wniosków o pomoc prawną wysyłanych przez stronę polską do Rosji. – Departament współpracy międzynarodowej PG jest w kontakcie z odpowiednikiem rosyjskim i dowiaduje się, jak wygląda realizacja wniosków o pomoc prawną – podkreśla rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.
Po wyłączeniu wątku przez prokuraturę wojskową postępowanie w tej sprawie zostało szybko umorzone przez prokuraturę okręgową jeszcze w grudniu 2011 r., bez formalnego wszczynania śledztwa. Uznano, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. – Postępowanie w niniejszej sprawie zostało zakończone wydaniem w dniu 19 grudnia 2011 r. postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia wobec braku znamion czynu zabronionego określonego w art. 285 § 1 kk, tj. w zakresie,
w jakim materiały zostały przekazane do Prokuratury Okręgowej w Warszawie przez wojskową prokuraturę okręgową – wyjaśniał Dariusz Ślepokura, rzecznik prasowy. Tłumaczył dalej, że z „materiałów zgromadzonych w niniejszej sprawie
nie wynikało, aby doszło do włączenia się telefonu, a następnie uruchomienia impulsów telefonicznych na cudzy koszt, co jest niezbędne do wypełnienia znamion czynu zabronionego z art. 285 § 1 kk”.
Sytuacja zmieniła się po publikacji „Naszego Dziennika” z maja ubiegłego roku, kiedy to prokuratura postanowiła wrócić do sprawy i wszcząć formalne śledztwo.
Zenon Baranowski
“Nasz Dziennik”
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply