Pierwszą ofiarą obecnego konfliktu na Ukrainie padła prawda. Nastąpił zalew niepotwierdzonych, selektywnie dobranych, zniekształconych lub nawet wręcz nieprawdziwych informacji na temat różnych aspektów zarówno protestów na Ukrainie, jak i polityki ukraińskiej w ogóle. Dotyczy to w równej mierze mediów pro-rządowych i pro-opozycyjnych na Ukrainie.
Kluczowa rola radykalnej prawicy w przekształceniu konfliktu z pokojowego protestu w coraz bardziej pełen brutalnej przemocy i postawieniu Ukrainy na skraju wojny domowej i rozpadu państwa – została zignorowana, zbagatelizowana lub często zafałszowana przez media, polityków i ekspertów na Ukrainie oraz, w mniejszym stopniu, na Zachodzie [Europa Zachodnia i Ameryka Północna].
Tymczasem w Rosji mamy do czynienia ze znacznie bardziej powszechnym skupieniem uwagi na skrajnej prawicy, z oczywistymi próbami stworzenia wrażenia, że masowe protesty są ściśle związane z elementami radykalnie nacjonalistycznymi i neonazistowskimi oraz ich historycznymi poprzednikami z frakcji Stepana Bandery Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN).
Protest rozpoczął się pod koniec listopada [2013], skierowany był przeciwko decyzji prezydenta Wiktora Janukowycza o rezygnacji z umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu z Unią Europejską. Następnie brutalne rozproszenie w przeważającej mierze pokojowych pro-unijnych zgromadzeń przez jednostki specjalne policji wywołało kolejne protesty. Ale radykalna prawica odegrała kluczową rolę w zajęciu budynku administracji miasta Kijowa i w próbach szturmowania administracji prezydenckiej 1 grudnia [2013] i ukraińskiego parlamentu w dniu 19 stycznia [2014].
Liczne ukraińskie media i główni liderzy opozycji początkowo twierdzili, że brutalne ataki na administrację prezydenta i parlament były przeprowadzone przez prowokatorów pracujących dla rządu Ukrainy lub dla Rosji. Cytowano pieśni śpiewane w języku rosyjskim przez niektórych z napastników jak kluczowy dowód na tego rodzaju twierdzenia, mimo że były one wykonywane przez fanów-ekstremistów ukraińskich drużyn piłkarskich, takich jak Dynamo Kijów.
Wprost przeciwnie, media zignorowały przyznanie się Prawego Sektora na stronie internetowej Vkontakte, że to ich członkowie śpiewali wspomnianą wyżej pieśń. Chociaż udział [w zamieszkach] niektórych prowokatorów, przenikających do przywództwa i w szeregi członków organizacji skrajnej prawicy, jest prawdopodobny, to nadużyciem jest twierdzenie, że to prowokatorzy kontrolują skrajną prawicę, są odpowiedzialni za przemoc i stoją na czele ataków.
Grupy ekstremistów piłkarskich oraz radykalnie nacjonalistycznych i neonazistowskich organizacji, takich jak Trójząb, Patriota Ukrainy, Biały Młot i UNA-UNSO, utworzyły Prawy Sektor oraz uczestniczyły w największych aktach przemocy w Kijowie oraz w szturmowaniu budynków administracji regionalnej. Chociaż główna skrajnie prawicowa partia, Swoboda, publicznie zdystansowała się od ataków na administrację prezydenta i parlament, istnieją dowody udziału aktywistów Swobody i organizacji z nią stowarzyszonych w tych atakach.
Te skrajnie prawicowe ugrupowania uważają się – w różnym stopniu – za spadkobierców OUN lub gloryfikują OUN. Niektóre z nich są odpowiedzialne za używanie neo-nazistowskich symboli, takich jak krzyż celtycki i znak 14/88, te liczby odnoszą się do deklaracji o supremacji białej rasy i do zawołania “Heil Hitler”.
Jednak symbole OUN i oświadczenia, takie jak czerwono-czarne flagi, choreografia pozdrowień “Chwała Ukrainie – Chwała Bohaterom”, “Chwała Nacji”, “Śmierć wrogom” i “Ukraina ponad wszystko” zostały znacznie szerzej zastosowane przez skrajną prawicę podczas akcji z zastosowaniem przemocy. 2 stycznia [2014] Swoboda przeprowadziła przed okupowanym budynkiem administracji miasta Kijowa marsz z pochodniami na cześć urodzin Bandery.
Wiele wiodących mediów, nacjonalistyczni politycy i historycy na Ukrainie przedstawiają Banderę i jego frakcję OUN jako bohaterów narodowych, którzy walczyli o niepodległą Ukrainę zarówno przeciwko ZSRS, jak i nazistowskim Niemcom. Zaprzeczają, usprawiedliwiają lub nawet zafałszowują kolaborację OUN z nazistowskimi Niemcami na początku i pod koniec II wojny światowej i udział OUN i Ukraińskiej Powstańczej Armii w masowych mordach Żydów, Polaków, Rosjan i Ukraińców. Na przykład, około 1500 żydowskich, ukraińskich i polskich ofiar nazistowskich masowych egzekucji, których szczątki zostały ekshumowane ostatnio we Włodzimierzu Wołyńskim, były nieprawdziwie przedstawione jak ofiary NKWD, poprzednika KGB .
Z identycznym wprowadzaniem w błąd mamy do czynienia w przypadku udziału w tych egzekucjach kontrolowanej przez OUN miejscowej policji, większość której wstąpiła do Ukraińskiej Powstańczej Armii. Moje badania wskazują, że co najmniej 63 procent najwyższych przywódców OUN i Ukraińskiej Powstańczej Armii służyło w czasie okupacji nazistowskiej Ukrainy w policji, milicji, lokalnych administracjach, batalionach Nachtigall i Roland, Dywizji SS Galizien, Bergbauern-Hilfe lub w inny sposób kolaborowało ze służbami wywiadu i bezpieczeństwa nazistowskich Niemiec przede wszystkim na początku i pod koniec wojny.
Ale błędem byłoby kojarzenie protestów na Ukrainie ze skrajną prawicą. Stosujący przemoc skrajnie prawicowi protestujący stanowią stosunkowo niewielką mniejszość. Badania opinii publicznej pokazują, że Swoboda i jej przywódca, Ołeh Tiahnybok, cieszą się dużo mniejszą popularnością wśród Ukraińców, niż tacy nie-nacjonalistyczni przywódcy opozycji jak Witalij Kliczko i Arsenij Jaceniuk i ich partie.
Analogicznie, sondaże przeprowadzone przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii pokazują, że OUN, Ukraińska Powstańcza Armia, Stepan Bandera i Roman Szuchewycz cieszą się popularnością tylko wśród większości wyborców Swobody i wśród mieszkańców Galicji, dawnego królestwa na zachodniej Ukrainie. Pozytywne opinie [na temat wyżej wymienionych partii i osób] są w mniejszości wśród wyborców wszystkich innych głównych partii, wszystkich pokoleń i mieszkańców innych regionów, w tym Kijowa. Tylko 1 procent Ukraińców wyraża się pozytywnie o Adolfie Hitlerze.
Niemniej jednak czołowi liderzy opozycji i wielu protestujących zaadaptowali na Majdanie powitanie OUN. Oni współpracują ze Swobodą i nie całkowicie zdystansowali się od przemocy skrajnie prawicowych uczestników ataków. Faktem jest nawet poparcie dla przemocy atakujących, natomiast tylko niewielu badaczy akademickich dopiero w obliczu rosnącej presji wskazało na zaangażowanie sympatyków radykalnych nacjonalistów i neonazistów. Takie działania trudno pogodzić z liberalnymi i demokratycznymi wartościami obowiązującymi w Unii Europejskiej.
Pokojowe rozwiązanie konfliktu z pośrednictwem rządów zachodnich i Rosji stwarza możliwość usunięcia i wyboru prezydenta i rządu w drodze [demokratycznych] wyborów. Dla przyszłości Ukrainy jako zjednoczonego kraju jest to rozwiązanie znacznie bardziej korzystne, niż gdyby opozycja i rząd zastosowały przemoc i kontynuowały strategię “zwycięzca bierze wszystko”, co mogłaby doprowadzić do wojny domowej i rozpadu głęboko podzielonej Ukrainy.
Ivan Katchanovski
„The Moscow Times”
Tłumaczenie: Wiesław Tokarczuk
O autorze:
Ivan Katchanovski jest wykładowcą w Szkole Nauk Politycznych i na wydziale Komunikacji na Uniwersytecie w Ottawie. Jest autorem książki (“Rozdarte kraje: regionalne podziały polityczne i kultury w postsowieckiej Ukrainie i Mołdawii”) i współautorem “Historical Dictionary of Ukraine, Second Edition”, (“Słownika Historycznego Ukrainy, wydanie drugie”).
“Nie będzie już Wielkiej Ukrainy”
Prawicowi publicyści kreślą pesymistyczny scenariusz dla Ukrainy. “Jeśli nic się nie zmieni – to milowymi krokami zbliżamy się do oddzielenia zachodniej Ukrainy od reszty tego państwa. To, co zapowiadano już przed laty, na naszych oczach może stać się rzeczywistością. Nie będzie już Wielkiej Ukrainy – będzie strzęp państwa na zachodzie, rządzony niepodzielnie przez postbanderowców różnych odcieni i Ukraina wschodnia, szybko integrująca się z Rosją” – przekonuje na portalu konserwatyzm.pl Jan Engelgard.
“Bezkrytyczna akceptacja dla banderowców realizujących na Ukrainie wariant siłowy – jest doprawdy czymś zdumiewającym. Z reguły media i politycy w ogóle przemilczają fakt podstawowy – na placu boju w Kijowie pozostali już wyłącznie banderowcy ze Swobody i UNA-UNSO, nie ma tam już roześmianych młodych dziewcząt z flagami Unii Europejskiej, nie ma atmosfery pikniku, jest tylko czarno-czerwona bojówka. A mimo to Adam Michnik, wróg wszystkich nacjonalizmów, razem z Bronisławem Wildsteinem – wykrzykuje “jesteśmy z wami”, a aktywista Związku Ukraińców w Polsce, nawiązującego do tradycji Bandery, Mirosław Czech, zachwyca się Siczą otoczoną przez wrogie armie” – krytykuje publicysta.
w tej sytuacji należałoby chociaż sprawdzić jak tam z gotowością bojową naszych Leopardów – mogą się wkrótce przydać w Rzeszowie…