Mają dość ciągłego narzekania na to, że nie ma pieniędzy na filmy historyczne i sami zaczynają eksperymentować, tworząc kilkuminutowe klipy z własnych środków.

Są to produkcje bardzo nisko nakładowe, jednak dzięki temu, że nie trzeba inwestować w kostiumy i gaże dla statystów, czy aktorów, za znikomo małe pieniądze powstają filmiki dość ciekawe, a przy tym na przyzwoitym poziomie. Spotykają się one z entuzjastycznym przyjęciem pasjonatów historii i to nie tylko w Polsce.

Najnowszym tego przykładem jest udostępniony wczoraj videoclip rekonstruktorów z Gniewu, zatytułowany „Gniew husarii”.

Do obejrzenia tutaj:

Może właśnie tędy wiedzie droga do zmiany sytuacji, którą w swoim artykule „O kolonizacji Europy Środkowej” opisała Ewa Thompson? Stwierdziła tam:

„Kraje skolonizowane nie uczestniczą w tworzeniu swojego wizerunku, bo ich narracja do świata nie dociera.”

Żyjemy w czasach dominacji kultury obrazkowej. Książki trafiają do nielicznych. A książki o naszej historii, z uwagi na barierę językową, jedynie wyjątkowo mają szansę przebić się do ogólnoświatowego czytelnika. Tłumaczeń na obce języki jest niewiele, co oznacza, że nasza narracja historyczna jest poza Polską niemal nieznana. Na filmy podobno nas nie stać. Bardzo nieliczne wyjątki jedynie potwierdzają regułę. Przełamaniem tego impasu mogą być właśnie takie produkcje, jak „Gniew husarii”. Dostępne na całym świecie dla każdego, kto korzysta z internetu i nie wymagające znajomości języka polskiego. Obraz i muzyka mówią same za siebie. Z braku pieniędzy (czy też woli ich wydania?) na wysokobudżetowe filmy fabularne i dokumentalne, pozostaje cieszyć się, że chociaż pasjonaci poszczególnych epok tworzą coś, co światowemu odbiorcy w atrakcyjny sposób przybliża nasze historyczne dziedzictwo.

Dr Radosław Sikora

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply