Obecny rząd przyjął trzy założenia w relacjach polsko-ukraińskich. Pierwsze, że trzeba wspierać młodą, niezależną Ukrainę za wszelką cenę. Tylko gdzie są granice tej ceny? – mówi poseł Artur Górski (PiS).

W myśl nowej strategii narodowo-patriotycznej wychowania dzieci i młodzieży, podpisanej przez prezydenta Ukrainy Petra Poroszenko, wzorem dla młodych Ukraińców powinna być Ukraińska Powstańcza Armia (UPA). Jakie wartości może czerpać młodzież z wzorców tego typu?

– Ukraina jest uboga, jeśli chodzi o tradycje niezależności państwowej i narodowych bohaterów, i wciąż poszukuje swojej tożsamości między Europą a Azją, także tej mentalnej. Ani hetman Pawło Skoropadski, symbol ukraińskiej reakcji, ani hetman Symon Petlura, sprzymierzeniec Polski w wojnie z bolszewikami w latach 20. – nie są autorytetami dla młodych Ukraińców. Dla nich wzorem jest hetman Bohdan Chmielnicki, przywódca powstania kozackiego przeciwko Rzeczypospolitej, potem długo, długo nie ma nikogo i nagle, wraz z postsowiecką niepodległością, zaczyna wzmagać się wśród Ukraińców kult Stepana Bandery, w trakcie II wojny światowej przywódcy nacjonalistów ukraińskich, odpowiedzialnego za ich zbrodnie na Polakach w Galicji Wschodniej i na Wołyniu. Zbrodniarza okrzyknięto, uznano oficjalnie bohaterem narodowym Ukrainy. Rozumiem tęsknotę Ukraińców za własnymi bohaterami, Polacy też taką mają, tylko że ukraiński „bohater” ma polską, bratnią krew na rękach, co nie może być ani dobrym przykładem, ani właściwym wzorem dla relacji polsko-ukraińskich.

Historia UPA to historia m.in. ludobójstwa na Wołyniu, czego prezydent Ukrainy musi być świadomy. Gloryfikowanie tej formacji może być więc świadomą prowokacją względem Polski?

– Faktycznie ma to posmak swoistej prowokacji. Tylko pojawia się pytanie, czemu ona miałaby służyć. Ja rozumiem, że Bandera i żołnierze OUN-UPA walczyli z wojskami sowieckimi o niezależność państwa i dziś, wobec agresji rosyjskiej na Krymie i we wschodnich prowincjach państwa, takiej postawy władze Ukrainy oczekują od armii. Oczekują odwagi, waleczności, poświęcenia, aby nie było więcej przypadków zdrady i przejścia na stronę rosyjską, jak to miało miejsce w przypadku kilku kapitanów okrętów wojennych Ukrainy, zacumowanych w krymskim porcie przed anschlussem półwyspu. Tylko nie rozumiem, dlaczego władze Ukrainy tak ignorują uczucia narodowe swego życzliwego sąsiada, orędownika interesów ukraińskich w Europie. Faktycznie wygląda to tak, że my do Ukraińców z sercem, a oni otwarcie kpią z Polaków, z naszej dumy narodowej i z naszej narodowej pamięci. Szkoda, że tak się dzieje, bo była szansa naprawdę dobrego ułożenia wzajemnych stosunków, zbudowania silnej koalicji gospodarczej i politycznej.

Możliwe jest zbudowanie dobrych relacji między Polską a Ukrainą, bez rozliczenia przeszłości?

– Myślę, że bez prawdy historycznej, bez zgodnego oddania czci polskim ofiarom i ich upamiętnienia, a także bez wspólnego potępienia zbrodni i odcięcia się od zbrodniarzy ukraińskich, zaprzestania ich publicznej gloryfikacji, na co Niemców po wojnie było stać, a Ukraińców nie – nie uda się zbudować dobrych, trwałych, opartych na wzajemnym szacunku relacji polsko-ukraińskich. Polacy po prostu nie zaufają Ukraińcom, jeśli oni będą tkwili w kłamstwach, jeśli będą negować fakty historyczne, jeśli to Polaków będą obciążali fikcyjnymi zarzutami prześladowania Ukraińców. Jeśli nawet były jakieś przypadki niesprawiedliwości po naszej stronie, to nie było zbrodni.

Wołyń jest ciągle żywy w pamięci Polaków. Z większymi emocjami podchodzą do tego wydarzenia Polacy na Kresach. Jak Kresowiacy odbierają to, że rząd w Warszawie nie zabiega z właściwą determinacją o upamiętnienie ofiar tragedii?

– To jest poważny problem. Obecny rząd przyjął trzy założenia w relacjach polsko-ukraińskich. Pierwsze, że trzeba wspierać młodą, niezależną Ukrainę za wszelką cenę. Tylko gdzie są granice tej ceny? Czy będziemy wspierać Ukrainę za cenę naszego interesu narodowego i naszej godności? Drugie, że historia nie może rzutować na obecne relacje międzypaństwowe. Tylko czy da się budować teraźniejszość i przyszłość na trwałych, zdrowych fundamentach, gdy zapominamy o przeszłości i godzimy się na budowanie wzajemnych relacji na kłamstwie? Trzecie, że „zbrodnia wołyńska” nie ma większego znaczenia i nie należy do niej wracać, by nie prowokować Ukraińców. Czy to oznacza, że dla tego rządu nie liczą się Polacy, ich odczucia, pamięć i doświadczenia Kresowiaków, że bardziej liczy się dobre samopoczucie Ukraińców?

A my w Polsce dostatecznie czerpiemy z naszej historii, aby lepiej wychowywać przyszłe pokolenia?

– Powinniśmy uczyć nasze dzieci nie tylko szacunku i tolerancji dla innych narodów, ale też patriotyzmu. Patriotyzm to postawa dnia codziennego, w pracy, w rodzinie, w życiu społecznym i politycznym – obywatelskim, ale też odwaga, gotowość na walkę, poświęcenia i wyrzeczenia. Aby kochać Ojczyznę, aby z nią się identyfikować, trzeba znać jej dzieje, historię, zwycięstwa i porażki, bohaterów i prawdę o ofiarach, trzeba znać jej kulturę, rodzimą sztukę i literaturę, pielęgnować język polski, tradycje narodowe i państwowe, moralność w życiu prywatnym i publicznym. Trzeba wychowywać młodzież w duchu trzech pojęć, stanowiących naszą dewizę narodową: Bóg. Honor. Ojczyzna! Dopiero tak ukształtowana młodzież będzie gwarantem nie tylko przetrwania Polski, ale jej rozkwitu, wielkości i chwały.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Rafał Stefaniuk

“Nasz Dziennik”

11 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. wepwawet
    wepwawet :

    To takie buty, przed wyborami zmiana śpiewki – zaraz będą przekonywać, że prezes Kaczyński nie pojechał na majdan jedynie by podskakiwać, wykrzykiwać banderowskie hasła i witać się z Tiahnybokiem, ale po to aby potępić kult upa na Ukrainie. 😉

  2. zefir
    zefir :

    :Powiedzmy to jednoznacznie i ostatecznie:Nie będzie zgody i pojednania polsko-ukraińskiego bez oddania czci polskim ofiarom ludobójstwa OUN-UPA,potępienia zbrodni przez Ukraińców,oraz zwyczajnego ludzkiego przeproszenia i wyrażenia skruchy za dokonane zbrodnie ludobójstwa ze szczególnym okrucieństwem niegodnym istotom homo sapiens. Jeżeli banderowska soldateska czci ,bohateryzuje i bałwochwali morderców Polaków z OUN-UPA,to jej sprawa.Nie powinna jednak ta kijowska junta liczyć na sympatię i pomoc społeczeństwa i państwa polskiego wyrażaną chociażby w kształceniu na polskich uczelniach kilkunastutysięcy ukraińskich studentów w znacznej mierze na koszt polskiego podatnika.Polacy dostrzegają,że strona ukraińska ignoruje,lekceważy i wykorzystuje instrumentalnie sprawę polskich ofiar ludobójstwa OUN-UPA.Takie podejście Ukraińców do swych zbrodni z góry przekreśla jakiekolwiek ewzajemne porozumienie.

  3. leszek1
    leszek1 :

    Z wielu wzgledow tez bym chcial miec za sasiada przyjazna Ukraine, ktora oddzielala by Polske od Rosji i z ktora mozna byloby wspolpracowac na wielu plaszczyznach z korzyscia dla obu panstw. Niestety jest to utopia. Ukraincy od pokolen sa chowani w nienawisci do Polski. Oczywiscie, ze nie wszyscy – jednak ich nagla, oficjalna i masowa milosc do Bandery nie wrozy nam nic dobrego. Nie trzeba sie pchac tam gdzie nas nie chca i nie lubia. Trzymajmy sie z Wegrami !

    • zan
      zan :

      Rozwalają mnie schizofrenicy chcący się odcinać od Rosji jakimś kordonem sanitarnym, gdy tymczasem wpadliśmy pod okupację UE/USA a Izraelczycy czują się w Polsce jak u siebie. Właśnie UE zdecydfowała, że zmieni się profil rasowy i kulturowy nad Wisłą, a ci “patrioci” nadal mentalnie tkwią myślami 100 – 200 lat wstecz. Nie ma to jak ambitny patriota z obrzezanym przez media mózgiem. Tragedia.

      • zan
        zan :

        Żeby nie było Leszku. Też wolałbym mieć jakiś bufor na ROsję, ale….jeśli ten ukraiński bufor będzie razem z nami w jednej socjalistycznej Unii Euroepjskiej, to….będziemy otoczeni ze wszytskich stron i nigdy się z niej wyrwiemy, nawet gdy 100% ludzi i polski rząd będą chciały wyjść, bo UE zadusi nas blokadą głodową. Tak więc nie można popadać w paranoję z tą Rosją.

  4. dumin
    dumin :

    Obecnie nasze władze popierają neobanderyzm ukraiński bo popierają ten nurt Niemcy i Amerykanie. Nie przeszkadzają nikomu uroczystości, organizowane z wielką pompą, przy grobie neonazisty Bandery w Monachium. Sytuacja się zmieni gdy “Ukraina dostanie się pod but Putina”, wtedy wszystkie partie będą głosić że Bandera to zbrodniarz. A że tak się stanie, to jestem o tym przekonany.

  5. jaro7
    jaro7 :

    Typowa pisowska hipokryzja,zapomniał Górski kto darł japę na majdanie? kto robił sobie selfie z banderowcami z batalionu “Azov”? A kto otworzył w Kijowie biuro europoselskie? PiS jest bardziej pro upaiński niż PO ,bo prezes to wielki “rusofob”.

  6. husarz
    husarz :

    Nie wiem co ten poseł Górski opowiada ale historii to on do końca nie zna, UPA nigdy nie walczyła z sowietami o wyzwolenie Ukrainy tylko prowadziła potyczki w celu zdobycia broni a potem akcje sabotażowe z komuną która polegała na wysadzaniu pociągów podpalaniu składów żywności itp z walką narodowowyzwoleńczą nie miało to nic wspólnego. Walka u boku Niemców wykluczała walkę z sowietami. Po drugie UPA powstała tylko i wyłącznie po to aby dokonać ludobójstwa głównie na Polakach i tyle. Niech ci durni politycy historii się nauczą a nie zakłamują ją. Chciał zrobić sobie dobry PR a wyszło co wyszło czyli szydło z worka.