W ubiegły weekend potomkowie serbskich czetników i komunistycznych partyzantów w Czarnogórze podpisali deklarację o pojednaniu, pomimo dzielących ich różnic w ocenie współczesnej historii Bałkanów. Deklaracja wywołała jednak spore poruszenie w kraju, ponieważ rządzące ugrupowania uważają ją za rehabilitowanie serbskiego nacjonalizmu.

Oświadczenie sporządzone przez kilkunastu potomków czetników i partyzantów podpisano w sobotę 27 stycznia br., czyli w dzień świętego Sawy, pierwszego w historii serbskiego arcybiskupa i jednego z najważniejszych świętych w Serbskim Kościele Prawosławnym. Sygnatariuszami dokumentu są przede wszystkim wszyscy parlamentarzyści pro-serbskiej opozycji skupionej w koalicji Frontu Demokratycznego, a także przywódcy partii Nowa Serbska Demokracja i czarnogórskiego Ruchu na rzecz Zmian.

W oświadczeniu możemy przeczytać, iż potomkowie serbskich czetników i komunistycznych partyzantów opowiadają się za niezależnością Czarnogóry, ale chcą budować ją na gruncie „testamentu Kosowa i szacunku dla przodów”, co jednoznacznie wskazuje na pro-serbskie stanowisko osób podpisujących się pod oświadczeniem. Jednocześnie Czarnogórcy i Serbowie są w nim wzywani do wzięcia odpowiedzialności za swoją przyszłość, przy czym sami sygnatariusze nie zapominają o historii i potępiają wszelkie przestępstwa popełnione z powodu jakichkolwiek ideologicznych i partyjnych przekonań.

Na Bałkanach wciąż żywe są podziały, które rozpoczął okres II wojny światowej, a ożywił konflikt z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Dlatego często z powodu wzajemnej nienawiści ciężko o przestrzeganie nawet podstawowych zasad współżycia społecznego. Z tego powodu w deklaracji podkreślono konieczność szacunku dla prawa do pochówku i cywilizowanego zachowania wobec szczątków ofiar swoich przodków, niezależnie od ich pochodzenia. Naruszanie podobnych zasad zdaniem potomków czetników i partyzantów byłoby rozgrzebaniem starych podziałów i tym samym zarzewiem kolejnych konfliktów.

Nacjonaliści protestują

Pojednawcza deklaracja nie wszystkim się spodobała, a jej głównymi krytykami są czarnogórscy nacjonaliści. Stowarzyszenie Ruch Czarnogórski, skupiające przedstawicieli różnych partii akcentujących czarnogórską tożsamość narodową, nazwało je wręcz polityczną manipulacją, której celem jest rehabilitowanie serbskich nacjonalistów z ruchu czetnickiego i tym samym legitymizacja idei Wielkiej Serbii.

Czarnogórska organizacja twierdzi, że czetnicy mają być odpowiedzialni za prześladowania blisko 2,5 miliona ludzi, ponieważ ich celem było stworzenie jednorodnej Serbii bez uwzględnienia praw mniejszości narodowych. Ruch Czarnogórski wskazuje przy tym, że serbscy politycy w Czarnogórze tak naprawdę nie są zwolennikami niepodległości, dlatego ich deklaracje dotyczące zasypania politycznych podziałów mają być kłamstwem.

O odkopywanie starych podziałów pro-serbskich polityków oskarża także największy czarnogórski dziennik „Vijesti”1, znajdujący się jednocześnie w opozycji do tamtejszego lewicowego ruchu niepodległościowego. Gazeta zwraca przede wszystkim uwagę na fakt, iż w ciągu ostatnich kilku lat zniszczono wszelkie pojednawcze inicjatywy, a zamiast tego główne strony politycznego sporu (czyli niepodległościowi socjaliści i zwolennicy unii z Serbią) od dawna obrzucają się jedynie oskarżeniami, niszcząc tym samym całą debatę publiczną.

Największa partia koalicji rządowej, czyli Demokratyczna Partia Socjalistów Czarnogóry (DPS), także zaprotestowała przeciwko stawianiu w jednym rzędzie jugosłowiańskich komunistów i serbskich nacjonalistów. Partyzanci Josipa Broz Tito mieli bowiem „podłożyć antyfaszystowskie fundamenty pod czarnogórską wolność”, co może wywoływać spore zdziwienie sporej części mieszkańców Czarnogórcy, którzy pamiętają, iż DPS jako spadkobierca lokalnej odnogi Związku Komunistów Jugosławii jeszcze dwadzieścia lat temu popierało politykę Belgradu.

Sprawa jest zresztą niezwykle skomplikowana, ponieważ w czasach II wojny światowej spora część czarnogórskich nacjonalistów współdziałała z czetnikami. Jeden z głównych dowódców serbskich oddziałów, Pavle Đurišić, sformował Czarnogórską Armię Narodową walczącą pod parasolem chorwackich Ustaszy o niezależność swojego kraju właśnie z komunistyczną Narodową Armią Wyzwolenia Jugosławii. Wspomniany Tito odpowiada natomiast za zniszczenie czarnogórskiej stolicy, bowiem to właśnie on namówił aliantów na niepotrzebne zdaniem wielu historyków bombardowanie Podgoricy.

Kto na prezydenta Czarnogóry?

Spór polityczny w Czarnogórze jest na tyle ostry, że bez względu na ocenę wspomnianej pojednawczej deklaracji nie można jej traktować jako dokumentu, który ma na celu promowanie jedynie wyższych wartości takich jak będące motywem przewodnim historyczne pojednanie. W tle rozgrywa się już bowiem kampania przed wyborami prezydenckimi, zaplanowanymi na połowę kwietnia, w których obie strony czarnogórskiego sporu politycznego mają problem z wyłonieniem swoich kandydatów. Obecny prezydent z ramienia DPS kończy bowiem właśnie swoją drugą kadencję na tym stanowisku i nie może zostać ponownie wybrany, natomiast lider ugrupowania i wieloletni premier Milo Đukanović wykluczył możliwość startu w wyborach.

Bliższe wyboru swojego kandydata są pro-serbskie środowiska, chociaż i tutaj nie ma jeszcze konkretów. Tym niemniej starają się one proponować swój bardziej koncyliacyjny wizerunek, którego elementem jest właśnie opisana wyżej deklaracja. Front Demokratyczny staje jednak przed dużym wyzwaniem nie tylko z powodu niechęci rządzących Czarnogórą od ćwierćwiecza socjalistów, lecz także przez oskarżenia o współpracę jego liderów z osobami podejrzewanymi o próbę przeprowadzenia zamachu stanu z inspiracji Rosji w październiku 2016 roku.

Marcin Ursyński

1 http://www.vijesti.me/vijesti/cetnici-i-partizani-jacaju-dukanovica-i-df-971716

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply