Cypko urodził się w Odessie. Bardzo dobrze zna mentalność mieszkańców niebieskiej, wschodniej części Ukrainy. Jego zdaniem, to właśnie tam przechowała się pamięć o Wielkim Głodzie, a nie w regionach zachodnich, które w latach 30. ubiegłego wieku znajdowały się poza terenem Związku Sowieckiego.

Polityka historyczna Kremla postrzegana jest jako poręczne narzędzie realizacji rosyjskich aspiracji neoimperialnych. W tym właśnie kontekście interpretowane są spory Rosji z innymi krajami o wspólną przeszłość. Tak jest w przypadku Katynia. Dotyczy to również Wielkiego Głodu. W okresie prezydentury Wiktora Juszczenki został on uznany na Ukrainie za zbrodnię ludobójstwa. Stanowisko to odrzuciła Duma rosyjska. Według rosyjskich parlamentarzystów stalinowski reżim wywołując Wielki Głód nie kierował się kryteriami etnicznymi i nie planował zagłady narodu ukraińskiego.

Schemat sporów historycznych wydaje się prosty i znamy go aż nadto dobrze. Rosja próbuje zrzucić z siebie odpowiedzialność za czarne karty sowieckiej przeszłości. Jednocześnie usiłuje wydobyć z epoki sowieckiej te elementy dla siebie, które mogą ją legitymizować jako mocarstwo. Stąd niejednoznaczny obraz okresu stalinowskiego w polityce historycznej Kremla, z czym nie mogą się pogodzić Polacy, Ukraińcy, Litwini i inne ofiary ZSRR.

Znany historyk ukraiński Jarosław Hrycak zauważa, że sprawa jest jednak znacznie bardziej skomplikowana. Aby zrozumieć jej złożoność trzeba wpierw wyjaśnić nieporozumienia dotyczące podziału Ukrainy na prozachodnią, nacjonalistyczną i prorosyjską, postsowiecką. Wedle pewnej, obiegowej w Polsce, opinii wschodnia część Ukrainy – od Odessy po Ługańsk, od Jałty po Charków – popiera Wiktora Janukowycza i Partię Regionów oraz odrzuca dyskurs polityki historycznej obozu pomarańczowych, w tym pamięć o Wielkim Głodzie jako zbrodni antyukraińskiej.

Tymczasem jest inaczej. Według Hrycaka, znamienne jest to, co w tej kwestii ma do powiedzenia Aleksander Cypko, znany rosyjski politolog, niegdyś doradca Michaiła Gorbaczowa, a potem Borysa Jelcyna, liberał, który przeszedł na pozycje “patriotyczne”. Cypko urodził się w Odessie. Bardzo dobrze zna mentalność mieszkańców niebieskiej, wschodniej części Ukrainy. Jego zdaniem, to właśnie tam przechowała się pamięć o Wielkim Głodzie, a nie w regionach zachodnich, które w latach 30. ubiegłego wieku znajdowały się poza terenem Związku Sowieckiego. Tyle, że pamięć ta nie ma charakteru publicznego, a co za tym idzie politycznego. Pozostaje ona zamknięta w sferze prywatnej, jako międzypokoleniowy przekaz rodzinny.

Cypko wyciąga z tego jednak polityczny wniosek. Jeśli Rosja będzie uwodzić niebieski elektorat odwoływaniem się do postsowieckiej nostalgii, może przegrać. Bo ma do czynienia w wielu przypadkach z potomkami ofiar Wielkiego Głodu. Odzyskiwaniu wpływów na Ukrainie musi więc towarzyszyć zdecydowane odcięcie się od dziedzictwa stalinizmu, bez pozostawiania jakichkolwiek wątpliwości, które wciąż wypuszczane są do świadomości społeczeństwa rosyjskiego.

Warto się zastanowić nad spostrzeżeniami Jarosława Hrycaka. Być może pewne gesty strony rosyjskiej dotyczące Katynia również są podyktowane poczuciem, że kremlowska polityka historyczna pierwszej dekady XXI wieku powoli się wyczerpuje. Co wcale nie jest równoznaczne ze zmianą rosyjskich interesów.

Filip Memches

PODOBA CI SIĘ TEN ARTYKUŁ?

DOŁĄCZ DO:POSPOLITEGO RUSZENIA KRESÓW

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply