Nieznana dotąd pewność siebie Ukrainy

W czasie, gdy Rosja uruchomiła Gazociąg Północny, a Władimir Putin triumfował z powodu utraty przez Ukrainę “jej ekskluzywnej pozycji” jako kraju tranzytowego, koncern Shell podpisał w Kijowie porozumienie w sprawie poszukiwań gazu łupkowego. Shell zamierza przez następne kilka lat zainwestować ponad 800 mln dolarów w wiercenia, które będę się odbywać przede wszystkim we wschodniej Ukrainie.

Premier Ukrainy, Mykoła Azarow, uważany jest przez wielu ludzi za osobę nieprzekupną i jednocześnie określany jest mianem nudnego księgowego. Dlatego też jego ostatnia wypowiedź była tak zaskakująca: „Nadejdzie moment, kiedy Ukraina będzie w stanie sama pokryć zapotrzebowanie na gaz.“ W Kijowie takie słowa padły po raz pierwszy. W czasie, gdy Rosja uruchomiła Gazociąg Północny, a Władimir Putin triumfował z powodu utraty przez Ukrainę „jej ekskluzywnej pozycji“ jako kraju tranzytowego, koncern Shell podpisał w Kijowie porozumienie w sprawie poszukiwań gazu łupkowego. Shell zamierza przez następne kilka lat zainwestować ponad 800 mln dolarów w wiercenia, które będę się odbywać przede wszystkim we wschodniej Ukrainie. W rzeczywistości rząd w Kijowie szacuje, że pierwsze wydobycie gazu na Ukrainie będzie miało miejsce najwcześniej w 2016 roku.

Do tego czasu gaz ziemny oraz Gazociąg Północny pozostaną tematem sporu – również na Ukrainie, dlatego że po Niemczech jest ona największym odbiorcą rosyjskiego gazu, a dla UE pełni rolę najważniejszego kraju tranzytowego. W ostatnich miesiącach atmosfera rozmów między Rosją a Ukrainą zaostrzyła się. W tym momencie Wiktor Janukowicz rzeczywiście dolał oliwy do ognia. Podczas jednego z wywiadów dla rosyjskiej gazety „Kommersant” prezydent Ukrainy powiedział, że jego kraj domaga się „sprawiedliwej ceny – niemieckiej ceny” za rosyjski gaz ziemny. Od ceny tej należy odliczyć 70 USD kosztów tranzytu – od granicy Rosji do daleko położonych Niemiec – za każde 1000 metrów sześciennych. Dodał również, że jego kraj płaci nieporównywalnie wysokie ceny za gaz, i że nawet niemiecki koncern E.ON zapowiedział we wrześniu postępowanie arbitrażowe, w celu wynegocjowania korzystniejszych cen pomimo długoterminowych umów. Jego zdaniem stanowisko Rosji jest nie do zaakceptowania i twierdzi dalej: „jeżeli to się nie zmieni wniesiemy sprawę do międzynarodowego trybunału arbitrażowego”. Podobno niezbędne dokumenty są już przygotowane. „Nasza gospodarka nie jest w stanie stawić czoła takim cenom.”

Znany do tej pory ze swoich mało dobitnych wypowiedzi prezydent Rosji zareagował w sposób stanowczy określając stanowisko Ukrainy jako „pasożytnicze“. „Skoro pragniecie otrzymać upust na cenę gazu, musicie stać się częścią integralną wspólnoty” – powiedział Dmitrij Miedwiediew – mając zapewne na myśli przystąpienie Ukrainy do unii celnej z Rosją, Białorusią i Kazachstanem. Jego zdaniem jedyną alternatywą byłaby „korzystna oferta komercyjna dla Rosji, jak na przykład sprzedaż Rosji ukraińskiego systemu gazociągów”.

Tymczasem niemal każdego dnia wypowiadają się na ten temat przedstawiciele rządu w Kijowie, dając do zrozumienia, że wymagana przez Rosję fuzja koncernów gazowych obu krajów Naftohasu i Gazpromu nie wchodzi w rachubę. Szef koncernu Naftohas Jewhen Bakulin wyjaśnił zapobiegliwie, że jego firma posiada wystarczające ilości złoża gazu ziemnego, aby przetrzymać nadchodzącą zimę. Eksperci uważają jednak, że możliwe jest powtórzenie wojny gazowej między obu krajami, jaka miała miejsce w latach 2006 i 2009. Sytuację zaostrza fakt, że w Rosji odbędzie się wkrótce kampania wyborcza, a mocne stanowisko wobec zagranicy jest dobrze przyjmowane przez wyborców.

Wszystkie ugrupowania polityczne w Kijowie są jednak zgodne co do tego, że znajdująca się od roku 2010 pod przewodnictwem prezydenta Janukowicza Ukraina nie zajdzie daleko ani gospodarczo ani politycznie, jeśli nadal pozostanie uzależniona od Rosji. Niedawno Janukowicz napisał w jednym z artykułów prasowych, iż ma nadzieję w przeciągu następnej dekady na ponowne zjednoczenie jego kraju z europejską rodziną. Układ o Stowarzyszeniu i strefa wolnego handlu z UE, w sprawie której Kijów prowadzi już intensywne negocjacje z Brukselą, to najważniejsze, zaplanowane jeszcze na ten rok poczynania Ukrainy.

Jednak przymierze z UE wymaga również uznania wspólnych wartości, a w tym aspekcie Ukraina ostatnio się cofnęła. Szczególnie oskarżenie przeciwko byłej premier Julii Tymoszenko wydaje się politycznym szykanowaniem najważniejszej postaci obecnej opozycji w kraju. W roku 2009 została ona oskarżona o podpisanie z Rosją “szkodliwej dla Ukrainy” umowy w sprawie gazu ziemnego. Wyrok skazujący mógłby wywołać efekt uboczny w postaci możliwości zakwestionowania wysokich cen gazu z Rosji. W najbliższych dniach oczekuje się ogłoszenia wyroku w tej sprawie.

Źródło: Die Welt

Tłumaczenie: Aleksandra Nizamova, redakcja: twg

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply