W monachijskim mieszkaniu Corneliusa Gurlitta, którego ojciec na polecenie Hitlera rekwirował dzieła sztuki ofiarom nazizmu, znaleziono 1,4 tys. obrazów zrabowanych przez Niemców. Nie wiadomo czy w odnalezionej kolekcji są obrazy skradzione w Polsce. Problem polega na tym, że Niemcy odmawiają komukolwiek wglądu w listę znalezionych dzieł. Twierdzą bowiem, że nie jest to możliwe, póki przeciwko Gurlittowi trwa dochodzenie w sprawie niezapłaconych podatków.

Kiedyś Niemcy drwili z Polaków powtarzając hasło: “Jedź do Polski, twój samochód tam już jest”. Dzisiaj, to my możemy powiedzieć (bo dowód przecież leży na stole): “Jedź do Niemiec, obrazy twojego dziadka już tam są!”.Przypomniał mi się również dialog pomiędzy dwoma Niemcami, którzy chwalili się zegarkami. Jeden z nich nosił starą “cebulę”, którą otrzymał od ojca na 18-te urodziny. Na kopercie wygrawerowany był napis: “Kochanemu Jankowi na I komunię świętą. Warszawa. Sierpień 1944. Babcia”.

Trudno o bardziej realnie wymowny obraz relacji, jakie łączą Berlin i Warszawę, jak opisywana przez Waszą redakcję sprawa. Co zostaje z dyplomatycznych uśmiechów i pustych deklaracji, które przy każdej nadarzającej się okazji padają z każdej ze stron? Nic, gdyż realna dyplomacja niewiele ma wspólnego z poklepywaniem po plecach oraz satysfakcją z dobrej prasy za granicą.

To, że nie chciano wpuścić naszego konsula na konferencję niemieckiej prokuratury – rozumiem, bo sama miałam wątpliwą przyjemność kontaktu z niemieckim wymiarem (nie)sprawiedliwości i wiem, że nasi zachodni sąsiedzi (w odróżnieniu od naszych instytucji) kierują się interesem narodowym.Natomiast brak zdecydowanej reakcji ze strony naszego MSZ musi rozzuchwalać i ośmielać stronę niemiecką do takich zachowań w przyszłości.

Przyznaję uczciwie, iż nie oczekuję od min. Sikorskiego jakiś działań, bo domyślam się jakie teraz musi przechodzić katusze, gdy czyta o “zdecydowanej reakcji polskiego MSZ” i próbuje to pojęcie zlokalizować w słowniku wyrazów obcych. Szczerzę mu współczuję, bo zapewne ma świadomość, że jest jedynie wieszakiem, na którym otrzepuje się garnitur z kurzu. Nikt go takiej roli nie zmuszał, sam sobie ją wyśnił.

Dorota Arciszewska-Mielewczyk

wPolityce.pl

[link=http://wpolityce.pl/artykuly/66477-na-konferencje-niemieckiej-prokuratury-w-sprawie-skradzionych-obrazow-nie-chciano-wpuscic-naszego-konsula-brak-reakcji-ze-strony-msz-rozzuchwala-niemcow]

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply