Ukraiński autor stawia pytanie: “co pozwoliło w centrum (przynajmniej geograficznym) Europy i w sercu ukraińskości wyrosnąć temu pozbawionemu przyszłości i szkodliwemu zjawisku jak WO “Swoboda”?”

Walka o Ukrainę wchodzi w brutalną fazę. Głównym czynnikiem, oczywiście, jest to, że w Rosji już “na zawsze” wybrano prezydentem słynnego “przyjaciela” Ukrainy Władimira Putina.

Jednak kolejny wybór Putina na prezydenta – to tylko tło. Na Ukrainie odbije się echem jeszcze nie raz. Opanowywanie Ukrainy, jak sądzę, będzie priorytetem jego kolejnej prezydentury. W tym celu trzeba będzie rozwiązać kilka problemów.

Pierwszy z nich – zapanować nad umysłami Ukraińców. Proces opanowywania odbywa się w różnych regionach w różny sposób. Tak więc w regionie zupełnie zrusyfikowanym lub zdominowanym częściowo, oczywiście, przez etniczną ludność rosyjską, najlepiej wprowadzać ideologię “ruskiego świata”. Dzięki temu mogą płynnie przechodzić do realizacji dowolnego projektu imperialnego.

W centralnych regionach Ukrainy, gdzie pamięć historyczna oparta jest głównie na traumatycznej pamięci zbiorowej o Hołodomorze i wielkim terrorze stalinowskim, należy zaszczepić brak wiary w zdolności Ukraińców do samo-organizowania się – szczególnie w jakimś państwie ukraińskim. W ten sposób cały ten region zostanie przynajmniej zneutralizowany i popadnie w pełny pesymizm i brak wiary w własną przyszłość. W przypadku jakiegokolwiek zagrożenia dla integralności państwa ukraińskiego, etnosu czy narodu politycznego, pozostając w stanie zdemoralizowania, nie będzie stawiał oporu. Oto do czego trzeba dążyć, przynajmniej na tym etapie.

Natomiast wciąż emocjonalnie ideową, zatem nie rokującą nadziei, biorąc pod uwagę dalszą asymilację w “ruskim świecie” czy jeszcze jakimś rosyjskim projekcie imperialnym, Zachodnią Ukrainę, po prostu wypchnąć, wypychać z Ukrainy. Dlatego celowe jest izolowanie jej od reszty Ukrainy. Izolacja powinna odbywać się przez wykreowanie Ukrainy Zachodniej jako elementu “obcego”. Instrumentem hodowania tej “obcości” w Centrum i na Wschodzie Ukrainy ma stać się taka skrajna forma nacjonalizmu ukraińskiego, która będzie absolutnie nie do przyjęcia dla reszty Ukrainy.

Na Zachodniej Ukrainie należy blokować wszelkie próby stworzenia atrakcyjnego dla Ukrainy Centralnej a zwłaszcza Południowo-Wschodniej, projektu Ukrainy. Żadnych demokratycznych, otwartych na różnorodność, ekonomicznie atrakcyjnych projektów lub propozycji dla całej Ukrainy we Lwowie i Iwano-Frankowsku być nie powinno. Zachodnia Ukraina ma kultywować najbardziej prymitywne formy ksenofobii i dzikości – właśnie na tym powinna polegać ukraińska (zachodnio-ukraińska) idea narodowa. Znajdą się tacy, którzy w tym pomogą.

W jaki sposób?

– Po pierwsze: poprzez dziki anty-ukraiński dyskurs prowadzony przez obecny reżim na Ukrainie. On wyraźnie, celowo i od pierwszego dnia, gigantycznymi literami, które dostrzegłby nawet ślepy, zadeklarował programową anty-ukraińskość w najbardziej brutalnym sensie tego słowa. Ani za prezydentury “postkomunisty” Krawczuka, ani prezydencji “ojca oligarchów” Kuczmy, nie dało się zauważyć takiej nienawiści do wszystkiego, co ukraińskie. I co najważniejsze – do samej kulturowej i etnicznej składowej ukraińskości. Demonstracyjne wymachiwanie takimi czerwonymi szmatami, jak Dmitrij Tabacznik, jest tego najlepszym dowodem.

– Po drugie, poprzez oczyszczenie dla WO “Swobody” przestrzeni wyborczej w całej Galicji. Na początek w obwodzie tarnopolskim w wyborach do sejmiku obwodowego w 2009 roku. A następnie we Lwowie w 2010 roku, kiedy główny przeciwnik WO “Swoboda” i Partii Regionów” – Blok Julii Tymoszenko, został po prostu usunięty z wyborów, poprzez zorganizowanie fikcyjnego rozłamu w partii. W rezultacie WO “Swoboda” niepodzielnie opanowała wszystkie rady obwodowe w Galicji i głównych miastach regionu. W ten sposób dla Partii Regionów w Galicji stworzony został wyjątkowo korzystny sparring – partner. Krytykowanie takiego “przeciwnika” jest niezwykle proste i łatwe. Tym bardziej, że on, jak wszystko na to wskazuje, zawsze jest gotowy podać piłkę do perfidnej gry Partii Regionów.

– I po trzecie: poprzez blokowanie możliwości zorganizowania na Ukrainie Zachodniej atrakcyjnego projektu politycznego, który mógłby być projektem ogólnonarodowym i będącym do zaakceptowania na Centralnej i na Południowo-Wschodniej Ukrainie. Projektami takimi w swoim czasie były Ludowy Ruch Ukrainy, Nasza Ukraina. O ich obecnym stanie szkoda mówić – to teraz coś zupełnie innego. A jeśli taki projekt pojawia się, jak na przykład Komitet Oporu Dyktaturze, to trzeba po prostu stanąć na jego czele, a następnie śledzić i kontrolować sytuację, albo dokonując sztucznego rozłamu, albo całkowicie sobie podporządkowując.

– Po czwarte: poprzez wspólne z WO “Swoboda” oczyszczanie Galicji z elementów, które mogą generować dla Ukrainy atrakcyjne lub przynajmniej akceptowalne duchowe, kulturowe i ideologiczne propozycje. W Galicji, czy może sięgając szerzej, na całej Zachodniej Ukrainie, powinni rej wodzić tylko wyznawcy integralnego nacjonalizmu i socjalistycznego nacjonalizmu w ich najbardziej prymitywnych formach. Im bardziej prymitywnych – tym lepiej. Aż do rytualnego kamienowania i wyklinania oponentów. Dlatego tak wielka ilość politycznych dziwolągów paraduje na mityngach partii “Swoboda”.

To właśnie ten ostatni aspekt jest tematem naszego artykułu.

WO “Swoboda” i ci, którzy nią manipulują, rozumieją, że walka przede wszystkim toczy się o umysły ludzi. Ilu by funkcjonariuszy milicji i OMON-u nie było, ostatecznie o wszystkim zadecydują ludzie. Dlatego “swobodowcy” muszą zawładnąć umysłami. I to im się częściowo udało. Wyniki wyborów do rad lokalnych w 2010 roku świadczą o tym. Wyborca został “zapędzony” w wybór bez wyboru, kiedy wydawało się, że pozostała tylko WO “Swoboda”, i że tylko ona broni wartości narodowych.

Ten etap został osiągnięty. Teraz trzeba umacniać zdobyte pozycje. A to jest trudniejsze. Pomimo wszystkich wyborcy zobaczyli te “zmiany”, które wprowadziła WO “Swoboda” w samorządach Galicji. Natychmiast zniknęła korupcja, łapówki są zapomnianym problemem, organami władzy nie zarządzają autorytety kryminalne, kulturalno-oświatowy poziom radnych osiągnął poziom wyższego rzędu i tak dalej. Ja ironizuję, oczywiście.

Dlatego WO “Swoboda” i jego patroni są najbardziej zainteresowani w usunięciu z Galicji duchowych, moralnych, intelektualnych i politycznych autorytetów. Autorytety należy:
– albo izolować;
– albo zmarginalizować;
– albo zdyskredytować;
– albo zastraszyć i zmusić do milczenia;
– albo przeciągnąć na swoją stronę.

Tak oto rozpoczęło się polowanie na intelektualistów. Atmosfera jest niemal taka sama jak w rycinie Hansa Grundinga z lat 1930-ych – właśnie wtedy rozpoczęło się polowanie na niemieckich intelektualistów.

Jakie to instytucje lub środowiska mogą być niepożądane dla WO “Swoboda” i ich sparring – partnerów?

1. Ukraińska Greko-Katolicka Cerkiew. Mam na myśli nie rytualnie-praktykujących, lecz samych wiernych. Oczywiste jest, że chrześcijaństwo z ksenofobią i neopogaństwem skrajnej prawicy nic wspólnego nie ma i mieć nie może. Tym bardziej niebezpieczna dla WO “Swoboda” jest UG-KC, ponieważ ona jest dość sztywną strukturą hierarchiczną, tak jako i WO “Swoboda”.

2. Demokratyczne i liberalne środowiska – zwłaszcza we Lwowie. Nie są one zorganizowane, nie mają określonej struktury, ale posiadają określony autorytet na regionalnym i narodowym poziomach. Co więcej – mają znaczące wpływy w świecie zachodnim, gdzie demaskują rolę “Swobody” jako struktury rzekomo “ukraińskiej”, “opozycyjnej” i “demokratycznej”.

Nieco danych z historii oczyszczania terytorium WO “Swoboda” z duchowego i intelektualnego krajobrazu Galicji:

Biorąc pod uwagę, że UG-KC jest głównym duchowym autorytetem Galicji, zaczęło się właśnie od niej. Od jej najbardziej postępowej instytucji – Ukraińskiego Katolickiego Uniwersytetu.

Ukraiński Katolicki Uniwersytet jest właśnie tą instytucja, która, wraz z Narodową Kijowsko-Mohylańską Akademią, odegrała kluczową rolę w wydarzeniach na Majdanie. Oni jako pierwsi zaczęli przeciwstawiać się brutalnej agresji na narodowe, demokratyczne i akademickie wolności obecnego reżimu jeszcze wiosną i latem 2010 roku.

Atak na UKU skierowano z kilku kierunków:

– Najpierw reżim poszedł do frontalnego ataku – zaczęto “rozmawiać” z ojcem rektorem Borysem Gudziakiem na temat udziału studentów w działaniach politycznej i nawet lojalności wobec reżimu. Nie wzięto pod uwagę, że on został wychowany w wolnym świecie, ani tego, że Kościół katolicki nie ma tradycji moskiewskiego cezaro-papizmu. Wyniknął z tego wielki międzynarodowy skandal. Narzędziem w tej operacji była SBU – Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.

– Następnie zaatakowano z flanki. Zaczęto szukać sposobu, jak poskromić rektora, który nie rozumie aluzji. U nas rozwiązuje się to represjami wobec dzieci, ojców, braci, sióstr – słowem, wobec rodziny. Dlatego zabrano się za dalszą rodzinę – ojciec rektor bliskiej nie ma. Znaleźli i posadzili w więzieniu. Jednak to nie podziałało. Dlatego wkrótce wypuścili na wolność. Tu narzędziami były jeszcze prokuratura i sąd.

– W trzeciej fazie nacisku na UKU zadziałała “Swoboda” – dzięki temu, że wówczas już udało się jej opanować Radę Miejską Lwowa i sejmik obwodowy (wojewódzki), gdzie opanowała niemal wszystkie organy władzy. Kiedy rozstrzygana była kwestia zwolnienia instytucji edukacyjnych z płacenia czynszu za ziemię, UKU, w przeciwieństwie do innych uczelni, z jakiegoś powodu został pominięty. A to dla organizacji, która funkcjonuje z darowizn, oznaczało katastrofę finansową. Dotąd jeszcze nikt nie odważył się tak otwarcie sprzeciwić się Kościołowi. W Galicji to był szok.

Ale na tym właśnie polegał plan organizatorów – mają zniknąć wszelkie autorytety, żadnych świętości lub przestrzeni tabu ma nie być, nawet w Kościele – wszędzie ma dominować WO “Swoboda”, a także jej sparring-partnerzy. Upokorzenie UKU było publiczne i celowo jawne: 27-letni lider skrajnej prawicowej WO “Swoboda” Jurij Mychalczyszyn prawie postawił “na baczność” poważnych prorektorów i zażądał prostego wyjaśnienia, dlaczego UKU musi mieć taką ulgę, taki przywilej i czym w ogóle się zajmuje. To wyglądało jak prawdziwe znęcanie się.

Oczywiście, że wynikiem takiej serii działań miało stać zmuszenie do milczenia tej instytucji, “porozumienie” ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Administracją Prezydenta.

Następnym krokiem była nagonka na demokratyczno-liberalne środowiska Galicji.

– Zaczęło się od zniesławienia znaczącej dla Lwowa postaci dysydenta, rektora UKU, intelektualisty, człowieka, który spędził lata w sowieckich obozach za patriotyczne i demokratyczne przekonania, Myrosława Marynowycza. Jego delikatne uwagi wobec postępowania WO “Swoboda” wywołały lawinę brudnych zniewag i zniesławień. Co było moralne i autorytatywne, miało być zbezczeszczone. Jakikolwiek opór, a przede wszystkim moralny, powinien zostać pozbawiony najmniejszego przyczółku. […]

– Następny cios zadano historykowi, profesorowi Jarosławowi Hrycakowi. Nie mogli mu wybaczyć ani wydania polemicznego zbioru bardzo różnych artykułów “Emocje o Banderę”, ani trzeźwej analizy historycznej nadzwyczaj trudnego okresu walki o wyzwolenie w latach 1930-1940-ych. Najważniejsze było to, aby go zmusić do milczenia. Milczenia we wszystkich sprawach. […]

– Następny w kolejce był redaktor lwowskiego Journal “?” Taras Woźniak. On już nie zagłębiał się w historyczną retrospektywę i zajął się samym fenomenem WO “Swoboda”. Ponadto galicyjskie społeczeństwo, zaskoczone, milczało: zbytnio dawała się we znaki europejska uprzejmość, albo coś w tym rodzaju. Wszystkim było niezręcznie nazywać rzeczy po imieniu. Zaczynali z daleka i delikatnie – no bo przecież to “swoi”. Wydaje się, że z Galicjan tylko on wyraźnie i jednoznacznie określił, anty-ukraińską, jego zdaniem, istotę “Swobody” jako projektu, wymyślonego gdzieś daleko od Lwowa i Tarnopola.

Oczywiście, on nie pisał o naiwnych patriotach, którzy w szeregach “Swobody” stanowią większość. Szczególnie bolesnym do “swobodowców” stało się uniemożliwienie kolejnych skandalicznych incydentów, które oni z drugim “klientem” Partii Regionów – prorosyjską partią “Rodina” – planowali przeprowadzić we Lwowie 22 czerwca 2011 r. Planowali w tym dniu powtórzyć “sukces” WO “Swoboda” i partii “Rodina” z 9 maja 2011 r. Była to pierwsze znacząca porażka “Swobody” we Lwowie w 2010 roku po wyborach. Ta klęska wywołała kampanię oszczerstw w wymiarze personalnym w mediach w stosunku do przeciwników WO “Swoboda”. Akcja zniesławiania nabrała instytucjonalnego charakteru.

– Swoje oberwał także chyba najbardziej znany ukraiński pisarz i, co najważniejsze, działacz społeczny Jurij Andruchowicz. Jego, oczywiście, jak kogoś zupełnie nie wartego uwagi, intelektualny kolos Jurij Mychalczyszyn wspomniał w następujący sposób: za plecami bojowników o wyzwolenie Ukrainy “nie powinno być hrycaków, andruchowiczów, marynowyczów i innych klasztornych inteligentów”.

Na szczególną uwagę zasługuje sam styl prześladowania. Żadnych poważnych duchowych, intelektualnych i kulturalnych autorytetów, którzy mogliby rozważnie i racjonalnie dyskutować ze swoimi oponentami, “Swoboda” w swoich szeregach nie ma. Dlatego stosowana jest technologia “zgrai”, która rzuca się na przeciwnika z najbrudniejszymi obelgami. Wszystko to zwykle odbywa się anonimowo. I, oczywiście, obliczone jest na to, że ??temu, kogo prześladują, zrobi się tak nieprzyjemnie, że po raz drugi się nie odezwie. W istocie rzeczy jest to forma moralnego terroru.

Swego czasu był używany przez nazistów. “Uwalniam was od chimery zwanej sumieniem” – Adolf Hitler – i wtedy wszystko można. Można i Kościół “o ból przyprawić”, i dysydenta błotem obrzucić. Bo za wszystko odpowiada Wielki Wódz. Zastanawiam się – kto będzie następny?

Nie bez powodu pamięć przywołuje niemieckiego artystę Hansa Grundiga, który nazistowskie prześladowania niemieckich intelektualistów przedstawił jako sforę psów atakującego niedźwiedzia.

Oczywiście, wielu innych analityków w Galicji i poza nią wyraziło swoją opinię w tej sprawie. To Serhij Grabowski i Jurij Lewykin i Ostap Krywdyk i Wasyl Rasewycz i Danyło Mokryk i Mykoła Malucha i Oleś Bezwerszenko i Jurij Andrychowycz, i Leś Poderwiańskij i Borys Kuszniruk i wielu innych.

Tak więc w Galicji w czasie trwania niepodległości pojawiło się nowe zjawisko: współczesne dysydenctwo. Obecnie rządząca w regionie siła polityczna odmawia oponentom prawa do własnej opinii i jej wyrażania. Właśnie teraz Myrosław Marynowycz i inni ponownie stają się “wrogami ludu” i “dysydentami”.

Niestety, ta tradycja w Galicji nie jest nowa. Jeszcze w latach 30-ych nacjonalistyczni ideolodzy i podstępnie, i otwarcie, starali się przeciwstawić wpływom Kościoła i duchowego przywódcy kraju Metropolicie Andrijowi Szeptyckiemu. I dziś nie jest on bohaterem WO “Swoboda”. Jednak do przemocy, jak było wtedy, gdy w 1934 roku popędliwi młodzieńcy zabili dyrektora lwowskiego Gimnazjum Akademickiego, byłego oficera Siczowych Strzelców, Iwana Babija, jeszcze nie doszło.

Nie mniejsze niezadowolenie wywołał również kardynał Myrosław Iwan Lubaczowski, który swoim zrównoważonym publicznym stanowiskiem nie dopuścił, by poprzedniczka WO “Swoboda” – Socjalistyczno-Narodowa Partia Ukrainy, uzyskała znaczący wynik wyborów parlamentarnych w 1994 roku. “Na wybory w 1994 roku partia poszła z hasłem:” My – Socjal-nacjonaliści – nie należymy do starej komunistycznej, ani do nowej demokratycznej nomenklatury”- tekst ze strony internetowej WO “Swoboda”. Już wtedy demokracja nie była ich ideałem. Jednak krótkie posłanie Kościoła zablokowało im drogę do władzy w regionie.

Podobnie ukryte niezadowolenie w szeregach skrajnie prawicowych zwolenników wywoływał i wywołuje spójne, wyważone i demokratyczne stanowisko kardynała Lubomyra Huzara. Nie raz można było usłyszeć poza plecami o jego nadmiernym liberalizmie – bo, widzisz, “dobreńki” on.. Tak – dobreńki. I na takim stanowisku stoi! Dlatego też jest najbardziej szanowany ze wszystkich hierarchów na Ukrainie.

Nie sądzę, że doczekamy się pochwały działań skrajnej prawicy ze strony obecnego szefa Kościoła Światosława Szewczuka. Ale to powie lub przemilczy on sam. Czy już powiedział / przemilczał?

Ale co pozwoliło w centrum (przynajmniej geograficznym) Europy i w sercu ukraińskości wyrosnąć temu pozbawionemu przyszłości i szkodliwemu zjawisku jak WO “Swoboda”?

Niektórzy mówią, że to dzieło służb specjalnych. I prawdopodobnie nie mylą się. Wszystkie organizacje o skrajnych poglądach, tak czy inaczej, są owocem pracy tych samych służb specjalnych, które wykorzystują je do własnych celów. I pracują tu nie tylko ukraińskie służby bezpieczeństwa, ale również przyjazne służby specjalne sąsiedniego państwa. To było chyba z wszystkimi poprzedniczkami “Swobody” od czasu odzyskania niepodległości.

Niektórzy mówią, że “swobodowcy” zapełnili niszę pozostawioną przez inne siły polityczne. I nie popełniają błędu. Ale one tylko im w tym pomogły. I sparring-partnerzy z Partii Regionów, i słabe resztki post-Juszczenkowskiej siły politycznej.

Ale główną przyczyną fenomenu WO “Swoboda” jest słabość intelektualna i duchowe ubóstwo ogromnej części przede wszystkim galicyjskiego ludu. Zamiast otwartości na świat, otwartości na jego różnorodność, jakieś stagnujące, żałosne zamykanie się w skorupce głębokiego prowincjonalizmu i braku życzliwości. Przypomnijmy choćby skandal z Gaitaną. Oni nie cieszą się, że Ukraińcy są różnorodni, i płaczą, że znowu ich straszny Walid Arfusz nie zapisał do jakiegoś konkursu pop. To śmieszne. I smutne. Ubogie. Rosjanie widzą Rosję, gdzie nie tylko but ich żołnierza stanął, ale i tam, gdzie ich nigdy nie było. A ci popełniają narodowe samobójstwo i nawet tego nie rozumieją.

Tak więc za główny powód wciąż uważam:

– intelektualną słabość samych Ukraińców;
– lenistwo umysłowe – agresywną niechęć do myślenia;
– uciekanie się do starych zasad ideologicznych zbankrutowanych ideologii z lat 30-ych – pasożytnictwo intelektualne;
– chęć otrzymywania prostych odpowiedzi na skomplikowane pytania;
– post-sowiecką skłonność do pasożytnictwa społecznego – przyjdą jacyś “oni” i wszystko za nas zrobią.

W swojej praktyce politycznej WO “Swoboda” intuicyjnie lub świadomie stosuje koncepcję bluźnierstwa czy świętokradztwa, która jej zdaniem daje im dostęp do opanowania intelektualnej przestrzeni, jeśli nie Ukrainy, to przynajmniej Galicji. Zaprzeczając prawa do istnienia pewnych poglądów, idei, a nawet myśli, oni uzurpują sobie prawo do sprawowania intelektualnej władzy w regionie. Ponieważ im, podobnie jak ich partnerom z rządzącego reżimu, wolność słowa albo wolności myśli, jest zbędna. A tym bardziej prawda.

Rozmywając, rozwadniając i niwecząc wszystko, co było albo jest punktami odniesienia dla społeczeństwa: idee, instytucje czy poszczególnych ludzi, oni po prostu przygotowują przyczółek dla swojej siły politycznej. Nic ponadto, ani mniej, ani więcej.

Wasyl Matwiiw.

Źródło: ZAXID.NET

Tłumaczenie: Wiesław Tokarczuk

13 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. parnikoza
    parnikoza :

    No zresztoja dobry artykul na ten temat “Niektórzy mówią, że to dzieło służb specjalnych. I prawdopodobnie nie mylą się. Wszystkie organizacje o skrajnych poglądach, tak czy inaczej, są owocem pracy tych samych służb specjalnych, które wykorzystują je do własnych celów. I pracują tu nie tylko ukraińskie służby bezpieczeństwa, ale również przyjazne służby specjalne sąsiedniego państwa. To było chyba z wszystkimi poprzedniczkami „Swobody” od czasu odzyskania niepodległości”. Dzieki

  2. zap
    zap :

    Artykół ciekawy ale wedłóg mnie mijający się z prawdą, jak się przeczyta historię dziłalności UWO, OUN i OUN-UPA to dokładnie widać, że Swoboda jest najprawdziwszą jej kontynuatorką i czerpie garściami z jej doświadczeń! Przecież to OUN w II RP wydawał wyroki śmierci na zdrajców Ukrainy, i obrzucał obelgami wszystkich, którzy mieli inne poglądy, OUN jak Swoboda nie posługiwała się argumentami a jedynie sloganami! I podziałem “zdrajca” “patriota”! W latach II RP organizacje UWO i OUN były uważane za twory Abwehry i wykonujące polecenia z Berlina. Poza tym rządu Janukowycza nie można nazwać reżimowym, bo wygrał demokratycznych wyborach, wiec nie uzurpuje sobie władzy ani tez drastycznie nie zaostrzył prawa na Ukrainie. Tak samo Swoboda wygrywa w dmeokratycznych wyborach na zachodzie kraju, ludzie na nia głosuja czyli jej hasła i slogany trafiają na podatny tam grunt.

      • zap
        zap :

        niech sie pan o mnie nie martwi niewierze poprostu w inspiracje służb specjalnych, zwłaszcza, że Swoboda zachowuje się jak jej poprzedniczka OUN-UPA, stosuje te same metody polityczne ))) A problem ze swobodą jest bardzo prosty moim zdaniem do rozwiązania, wystarczy powiedziec prawde historyczną czym była OUN i do czego doprowadził nacjonalizm ukraiński i jak najszybciej rząd Ukraiński powinien potepić działalność OUN -UPA!

        • piotrek93
          piotrek93 :

          Jest jeden problem- OUN-UPA to mają być bohaterzy, a to że Swoboda jest podobna do tej organizacji i kontynuuje jej ideologię już nie przeszkadza Panu Paranikozie (jak też Ukraińskim “intelektualistom”) w jej krytykowaniu, a uważaniu tych pierwszy za bo”c”haterów.

        • parnikoza
          parnikoza :

          No to niech Pan posprobuje zobaczymy jak latwo jemu to sie uda) Panie kamile uwazam Pana za serjozniego czlowieka…Rzad prorosyjski rzeczewisze potepi)) jak i dzialnosc AK. A co je wartosciami< wiadomo Ukraina nasza Radiecka i jej slawna siostra Polska Ludowa jakej jak mowlano w jednym filmu "nie damy sk...t"). Podzrawiam

          • zap
            zap :

            Panie Iwanie o ile wiem to na Ukrainie jest rząd wybrany w demokratycznych wyborach czyli uzyskał poparcie większości obywateli Ukrainy więc w imię obywateli Ukrainy powinien potępić zbrodnie OUN-UPA! Co do prorosyjskości tego rządu to jest wiele wątpliwości! Nadal rząd nie przyznał równego statusu językowi rosyjskiemu co obiecał i dzięki czemu cieszył sie poparciem wschodnich i południowych regionów. Ukraina Radziecka przewidywała chociaż istnienie siostry w postaci Ludowej Polski, banderowska Ukraina przewidywała miejsce swojeje Polskiej siostry w grobie!