…liczny poczet oficjalistów książęcych spływał w święta do kościoła, potem szedł “na sesję gospodarską” do pana gubernatora, w końcu zabawiał się w Austerii u starego Arona

Między Chmielnickim, czyli dawnym Płoskirowem a Latyczowem leży Międzybóż, niewielka mieścina leżąca z boku trasy wiodącej z Chmielnickiego do Winnicy. W oficjalnej administracyjnej nomenklaturze to “selyszcze miskowo typu”, czyli osiedle miejskiego typu, liczące 5 tys. mieszkańców. Nie miało ono swojego Sienkiewicza, nie trafiło więc na karty literatury, opisującej zmagania kresowego rycerstwa z zagonami pohańców, które chciały wtargnąć w głąb ziem Rzeczypospolitej. Dziś mało kto wie o jego istnieniu. Nawet przeciętnemu miłośnikowi Kresów jego nazwa mówi niewiele, praktycznie nic. Znane jest tylko historykom architektury, wojskowości i religii. Dla nich Międzybóż to perełka godna najwyższej uwagi. W systemie obronnym Rzeczypospolitej odgrywał on w tej części Podola podobną rolę, co pobliski Bar, Latyczów, Satanów, a także nieco dalej na południe położony Kamieniec Podolski. W odróżnieniu od barskich czy latyczowskich, międzyborskie fortyfikacje przetrwały w zasadniczym zarysie i dziś obok “opoki kamienieckiej” są najlepiej zachowanymi świadkami militarnego znaczenia wschodniego Podola w systemie obronnym Rzeczypospolitej. Należą też do najcenniejszych zabytków dzisiejszej Ukrainy. W 1968r. władze ukraińskie przeprowadziły częściową renowację kompleksu, usuwając część zniszczeń, jakich doznał on w czasie II wojny światowej.

Międzybóż miał wielu właścicieli. Jego udokumentowane dzieje sięgają XII w. Należał m.in. do Rurykowiczów i Sieniawskich, by w końcu przejść w ręce Czartoryskich.

Do celów obronnych Międzybóż nadawał się znakomicie. Leżał na wzgórzu u zbiegu rzek Bohu i Bożka. Walory forteczne warowni widać już z daleka. Zwaliste mury, kryjące wszystkie wewnętrzne zabudowania od razu sugerują, że nie była to rezydencja. Ma zróżnicowaną bryłę dostosowaną do konfiguracji terenu, w zależności od tego, ma jedną, dwie lub trzy kondygnacje. W dolnych widać otwory strzelnicze. Od strony południowo- wschodniej wzmacniają je potężne przypory. Podziw budzi samym ogromem baszta przy czworobocznym narożniku wschodnim. Narożnik ten składa się z pierścienia czterech baszt, z których trzy maja kształt półkola, a jedna kwadratu. Wszystkie były zaopatrzone w dwa rzędy strzelnic. Baszta przy murze północnym otoczona półkolistym bastionem ma kształt ośmioboku. Trzecia baszta została wzniesiona na planie kwadratu. Okazale prezentuje się brama wjazdowa, odnowiona w czasie pierwszej renowacji w 1968r. W środku na dziedzińcu znajduje się renesansowy pałac i inne zabudowania. Każdy historyk sztuki bez konieczności szczegółowego rozglądania się w architekturze fortecy dostrzeże wpływy orientu. W latach 1672-1698 na mocy pokoju zawartego w Buczaczu między Polska i Turcją, Międzybóż wraz z tą częścią Podola znalazł się po stronie tureckiej. Wyznawcy Allacha rozbudowali i wzmocnili jego system fortyfikacyjny, nadając mu interesujący kształt architektoniczny. Turcy podnieśli tez znaczenie twierdzy, czyniąc ją siedzibą baszów. Po Pokoju Karłowickim wrócił na krótko we władanie Siniawskich, by w 1730r. poprzez koligacje rodzinne przejść w ręce Czrtoryskich. Władali nim przez sto lat, czyniąc stolicą “klucza międzybóskiego”, mikołajewskiego i granowskiego. Obejmowały one znaczącą część ziem południowo- wschodnich ówczesnej Rzeczypospolitej. Sam klucz międzybóski składał się z 65 wsi i 4 miasteczek.

Pod rządami Czartoryskich Międzybóż rozwinął się w znaczący ośrodek kultury i oświaty. Właściciele kontynuowali dzieło swych poprzedników, a zwłaszcza Adama Mikołaja Sieniawskiego. Duże zasługi położył w tym książę Adam Czartoryski, późniejszy generał ziem podolskich. “…Międzybóż w końcu zeszłego stulecia należał do najprzyjemniejszych na Podolu miasteczek” – pisze w “Gawędach historycznych” dr Antoni J. czyli Antoni Józef Rolle, lekarz z Kamieńca, który czas wolny wykorzystywał na penetrowanie zbiorów i archiwów w rezydencjach magnackich i dworach podolskich. Dzięki niemu możemy poznać już nieistniejący świat szlacheckiego Podola, który nieodwołalnie przeszedł do historii. Zwłaszcza zaś posmakować klimatu takich miasteczek jak Międzybóż.

“Miasteczko – jak pisze Rolle – posiadało ratusz i liczną populację żydowską. (…) Synowie Judei rozlokowali się w rynku, kędy wznosiły się pokaźniejsze austerie, bogatsze składy towarów bawełnianych i jak zwykle najwięcej nieporządku. Z rynku biegły ulice w rozmaite strony, po spadzistości góry ku obu rzeczułkom zabudowane domkami tak zwanych gracjalistów, starych sług księcia generała i mieszczan bawiących się rozmaitymi rzemiosłami. Siedziby te wyglądały po wiejsku, ukryte w klombach sadów, z frontem ubranym w produkcję flory miejscowej wcale się wdzięcznie prezentowały. Liczono tu 706 domów, więc jak na owe czasy niemało”. Według Rollego życie w Międzybożu płynęło bardzo spokojnie i ustalonym trybem: “…pan Barnetowicz przestrzegał porządku; liczny poczet oficjalistów książęcych spływał w święta do kościoła, potem szedł “na sesję gospodarską” do pana gubernatora, w końcu zabawiał się w Austerii u starego Arona, właściciela dobrze zaopatrzonej piwnicy, ku schyłkowi dnia wszystko się uspokajało, podstarościowie rozbiegali się po wioskach, rzadko z nich który doczekał dzwonka na wieczorny Anioł Pański. I tak do nowej uroczystości albo jarmarku – co, dodajmy nawiasem, zawsze u nas w parze chodziło”.

Międzybóż radykalnie zmienił swoje oblicze, gdy osiadł w nim doktor Karol Hakenszmit.- Był to – jak pisze Rolle – młody lekarz, sprowadzony przez księcia generała ziem podolskich, a używający wszelkiej wziętości. Zniewieściała ówczesna społeczność lubiła się leczyć i potrzebowała się leczyć, a zdolnych ludzi obeznanych z nauką brak był dotkliwy, toteż ziemianie bez szemrania odbywali kilkudziesięciomilowe wędrówki, aby zasięgnąć rady doktora posiadającego sławę, a jak wtedy mówiono “słynnego z szczęśliwych kuracyj”.

Międzybóż po III rozbiorze, gdy Podole znalazło się w granicach Rosji został zagrabiony przez władze carskie za sprzyjanie Insurekcji Kościuszkowskiej przez ks. Adama Kazimierza, ale po krótkim okresie Katarzyna II postanowiła jednak zwrócić Czartoryskim ich majątek. W 1796r. na podstawie działów rodzinnych Międzybóż przypadł księciu Adamowi Jerzemu Czartoryskiemu, przyszłemu kuratorowi Uniwersytetu Wileńskiego i prezesowi Rządu Narodowego z 1831r. W 1814r. założył on w Międzybożu Szkołę Powiatową, która szybko stała się słynna na całym Podolu. Mieściła się ona na zamku. Jego mury wydały mu się najlepszą ramą dla tego typu placówki. Do swojego ojca pisze m.in. :” Jeżeli się to podług mojej myśli da ułożyć, nie będzie nigdzie szkoły, która by lepszą lokalność miała, łatwiejszą do dozoru i do utrzymania w niej dobrych obyczajów i porządku byłą”.

Książę w 1819r. rozwijając swoje dzieło postanowił przekształcić szkołę w ośrodek akademicki i w odnowionym zamku założyć pensjonat dla uczniów i szkołę księgowości. Uczęszczało do niej w sumie około czterystu uczniów. Najbiedniejsi byli utrzymywani przez księcia. Czartoryski czuwał osobiście nad potrzebami szkoły. W 1820r. przekazał jej m.in. pokaźny zbiór biblioteczny. Zabiegał także, by posiadała ona odpowiednią kadrę. Poszczególnych przedmiotów uczyli specjaliści, nie było w niej nauczycieli omnibusów uczących wszystkiego. Czartoryski wymagał też, by jednego przedmiotu uczył od początku do końca ten sam nauczyciel. Szkoła cieszyła się dobrą opinią i uchodziła za najlepszą na Podolu. Wychowała ona kilka pokoleń podolan, które przyczyniły się niewątpliwie do trwania polskości w następnych dziesięcioleciach. Istniała do początku lat trzydziestych XIX w., kiedy to w ramach represji po Powstaniu Listopadowym rząd carski skonfiskował Międzybóż Czartoryskim i zamienił na siedzibę garnizonu wojskowego. W twierdzy usadowiło się dowództwo dywizji, której oficerowie zamieszkiwali w miasteczku. Sam pałac zamkowy zaadaptowano natomiast na carską rezydencję. Kościółek na terenie zamku zamieniono na cerkiew. Korzystali z niej m.in. carowie Mikołaj I i Aleksander II. Z tego też tytułu, choć z gniazda polskości, Międzybóż zamienił się w ośrodek mający strzec imperium przed groźbą polskich buntów i powstań, to zachował swój wyraz i nie uległ degradacji.

Według “Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i Litwy” z 1885 r., w latach osiemdziesiątych XIX w. Międzybóż liczył około pięć tysięcy mieszkańców, w tym siedmiuset dziesięciu katolików, dwa tysiące Żydów, a resztę stanowili osadnicy wojskowi.

W miasteczku był urząd gminy, stacja pocztowa, zarząd policji, szkoła, dwie apteki, dwie cerkwie parafialne, kościół katolicki, synagoga i pięć żydowskich domów modlitwy, a także kilka zajazdów dla gości przyjeżdżających z Podola na słynne jarmarki. W miasteczku znajdowały się też młyny, gorzelnie i garbarnie. Dalej było ono centrum gospodarczym (zarekwirowanego na skarb państwa) klucza Czartoryskich. Wciąż spotykali się więc w żydowskich austeriach przyjeżdżający z okolicznych majątków Stadniccy, Markowscy, Marchoccy, Zgliszczyńscy, Lipińscy, Golejewscy i Starzyńscy, mieszkający w tych stronach od pokoleń.

Rangę Międzyboża w XIX w. podnosili też miejscowi Żydzi, za sprawą których stał się on nieformalna duchową stolicą znacznej części kresowych Żydów. W XVIII w. Żył w nim i nauczał twórca chasydyzmu Izrael ben Eliezer zwany Besztem. W Międzybożu skupiła się wokół niego grupa jego uczniów i kontynuatorów dzieła, którym przekazywał tajemnice swojej nauki w formie sentencji i alegorycznych przypowieści. Szli oni później w świat, rozprzestrzeniając jego naukę. To oni wykształcili nieznaną wcześniej instytucję cadyków, czyli pobożnych i sprawiedliwych.

Po śmierci Beszta jego grób stał się celem pielgrzymek wyznawców jego ruchu, którego głównym celem była odnowa religijności wyznawców judaizmu. Stała siedziba w miasteczku carskiego garnizonu i siedziby cara nie sprzyjały, by w Międzybożu osiadł świętobliwy cadyk kontynuujący naukę Beszta, ale klimat intelektualny wśród tutejszych Żydów musiał być niezły, skoro ich niewielkie skupisko wydało tej klasy pisarza, krytyka i publicystę hebrajskiego, co Bin Gorion znany bardziej jako Micha Josef Berdyczewski. Był on synem chasydzkiego reba z Międzyboża. Urodził się w 1865r. W wieku 25 lat po edukacji odbywanej pod okiem ojca wyjechał do Berlina na studia filozoficzno-judaistyczne i osiadł na stałe w niemieckiej stolicy. Napisał w niej m.in. 150 opowiadań w języku hebrajskim i w jidisz, w których uwiecznił m.in. świat żydowskich miasteczek na Kresach Rzeczypospolitej.

Dziś jedynym śladem istnienia w Międzybożu żydowskiej diaspory jest cmentarz, na którym szczęśliwie zachował się grób Beszta, który ponownie stał się celem pielgrzymek chasydów z całego świata.

W latach dziewięćdziesiątych powstała koncepcja rewitalizacji Międzyboża i przekształcenia go w turystyczną perełkę, a także ośrodek pątniczy dla chasydów. W Zrewaloryzowanym zamku miałby powstać luksusowy hotel, oferujący usługi na najwyższym poziomie z koszerna kuchnią włącznie. Inicjatorzy tej akcji liczyli, że wzbudzą zainteresowanie tą ideą firm turystycznych z Polski i Ukrainy, a także USA i Izraela. Ich nadzieje niestety okazały się płonne. Obok żydowskiego cmentarza chasydzi zbudowali własny ośrodek, do którego zjeżdżali się pobożni żydzi z całego świata, głównie zaś ze Stanów Zjednoczonych. Mają do dyspozycji hotel, synagogę i rytualną łaźnię. Nad grobem Beszta jest zbudowany domek, w którym zwolennicy jego nauk proszą go o wstawiennictwo przed obliczem Boga. W niewielkiej wyremontowanej części zamku władze otworzyły muzeum. Pozostała część fortyfikacji niestety niszczeje. Szkoda, bo Międzybóż jest wspaniałym pomnikiem militarnych zmagań, jakie toczyły się niegdyś na Kresach Rzeczpospolitej.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply