“Chcemy poprzez naszą działalność przyczynić się do przełamania pokutujących jeszcze w społeczeństwie ukraińskim stereotypów z czasów sowieckich. Wtedy to tutejsze dzieci uczono, że przed wojną była tu burżuazyjna Czechosłowacja uciskająca Podkarpacką Ruś a Armia Czerwona przyniosła jej wolność i postęp. Tymczasem myśmy już dawno byli w Europie a „wyzwoliciele” przynieśli tu Azję. „Oswobodzili” nas od wszystkiego. Od wolności i od majątków”.

Na rzecz wielokulturowości Użgrodu i przypominania jego współczesnym mieszkańcom o korzeniach miasta i wkładzie innych narodowości w jego rozwój przypominają także żyjący w nim Czesi. Ilu ich mieszka w nim nie wiadomo. Resztki społeczności tej nacji, które po drugiej wojnie światowej nie wyjechały do Czechosłowacji, zostały w znacznej mierze zrusyfikowane. Ci co zdają sobie sprawę ze swych korzeni starają się, by czeska kultura nie kojarzyła się mieszkańcom Użgrodu wyłącznie z mundurem czeskiego żandarma eksponowanego w muzeum na zamku, w Sali przybliżającej zwiedzającym dzieje tego miasta w okresie jego przynależności do Czechosłowacji.

Od lat o nie wymazywanie wkładu Czechosłowacji w rozwój Użgrodu, upewnia się m.in. Olga Buksarowa przewodnicząca Stowarzyszenia Czechów w Użgrodzie im. Jana Komeńskiego.

– W okresie międzywojennym Użgrod był stolicą Podkarpackiej Rusi i władze Czechosłowacji przywiązywały dużą wagę do jego rozwoju. – mówi – Nie było ono duże. Liczyło tylko około 40 tys. mieszkańców i czechosłowackie inwestycje znacząco zmieniły jego znaczenie i wygląd. W 1929 r. otrzymało ono port lotniczy, który połączył go z Pragą, Rosją i Rumunią. W mieście założono też kanalizację i wodociągi, zbudowano miejski szpital. Przez Uż przerzucono też most drogowy i kolejowy, który połączył obie części miasta. Przeprowadzono również regulację samej rzeki Uż. W Użgrodzie powstało również szereg obiektów użyteczności publicznej i urzędów m.in. szkoły, dworzec kolejowy, kinoteatr, bibliotekę, Narodowy Dom Stowarzyszenia „Proswita”, w którym dziś mieści się m.in. siedziba naszej organizacji, Rusiński Narodowy Dom im. Duchnowycza, a także nowe dzielnice i place. Wiele z tych obiektów jeszcze i dziś prezentuje się lepiej niż zbudowane przez Sowietów.

Swoją działalność Olga Buksarowa prowadzi już od wielu lat.

– Początkowo działaliśmy wspólnie z Towarzystwem Słowaków i ich prezesem Iwanem Łatką – wspomina. – Tak było jeszcze po rozpadzie Czechosłowacji. W końcu jednak tutejsze władze uznały, że musimy się podzielić i utworzyć odrębne towarzystwa. Jakiś urzędnik zapytał nas – no jak to Czechosłowacji już nie ma a wy ciągle razem. Utworzyliśmy więc odrębne organizacje, ale dalej ściśle współpracujemy. Z Iwanem Łatką współpracujemy przecież od trzydziestu kilku lat. Zaczęliśmy jeszcze w czasach sowieckiej Ukrainy. Oczywiście nie pod sztandarami narodowymi, ale ukraińskiego towarzystwa ochrony zabytków. Działamy oczywiście całkowicie społecznie. Władze obwodowe nas nie wspierają, ale jednocześnie co chciałbym podkreślić nam nie przeszkadzają, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. Z trudnościami, ale jednak jakoś realizujemy swoje idee. Główną z nich jest przywrócenie w Użgorodzie pamięci o prezydencie Czechosłowacji Tomaszu Masaryku. W tym celu utworzyliśmy m.in. Klub im. Tomasza Masaryka, w ramach którego organizujemy spotkania popularyzujące jego postać. Dzięki naszym staraniom jeden z mostów w Użogrodzie na rzece Uż otrzymał imię Tomasza Masaryka. Przy tym moście mer miasta zgodził się na wydzielenie skweru, na którym ustawiliśmy popiersie polityka i obecnie dodatkowo skwer ten urządzamy. Wcześniej w Użogrodzie był co prawda plac im. Tomasza Masaryka, ale nie chcieliśmy naciskać, żeby popiersie Masaryka stanęło właśnie tam. Nie dążymy do jakiś politycznych rewindykacji. Utworzenie skweru im. Tomasza Masaryka było możliwe tylko dzięki wsparciu jakie otrzymaliśmy od czeskiego towarzystwa grupującego wychodźców z Zakarpacia, którzy z tym regionem chcą nadal utrzymywać sentymentalne związki. Wydaliśmy też książeczkę „Tomasz Masaryk w Użgrodzie”. Chcemy poprzez naszą działalność przyczynić się do przełamania pokutujących jeszcze w społeczeństwie ukraińskim stereotypów z czasów sowieckich. Wtedy to tutejsze dzieci uczono, że przed wojną była tu burżuazyjna Czechosłowacja uciskająca Podkarpacką Ruś a Armia Czerwona przyniosła jej wolność i postęp. Tymczasem myśmy już dawno byli w Europie a „wyzwoliciele” przynieśli tu Azję. „Oswobodzili” nas od wszystkiego. Od wolności i od majątków. Wielu Słowaków np. ma przodków, którzy przed wojną wyjechali do pracy w Ameryce, żeby zarobić. Zdążyli wrócić w rodzime strony, by za zarobione pieniądze kupić dom, czy kawałek ziemi. Sowieci wszystko im zabrali, a wielu z nich aresztowali jako amerykańskich szpiegów.

Oldze Buksarowej trzeba życzyć, by jej działalność była kroplą drążącą kamień. Powinna ona przyczynić się do przełamania resztek sowieckiego myślenia w tutejszej polityce historycznej widocznej chociażby w zamkowym muzeum.

(cdn.)

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply