Kwestia atomowa w regionie bałtyckim

“Jesteśmy na wojnie. Wiadomo, że dziś nikt nie używa broni czy czołgów na tej szerokości geograficznej. Walczymy o energię, korzystając z własnej energii i propagandy. Kiedy Litwa zaczęła rozwijać projekt elektrowni jądrowej w Visaginas, natychmiast w sąsiedztwie Litwy pojawiły się dwa nowe projekty elektrowni jądrowych” – powiedział Rokas Zilinskas, przewodniczący Parlamentarnej Komisji ds. Energii Nuklearnej podczas konferencji: “Litwa- Białoruś: nuklearne sąsiedztwo”.

Te dwie elektrownie to Baltic w Obwodzie Kaliningradzkim i Astravets na Białorusi. Techniczne i operacyjne parametry obu tych elektrowni są podobne, ponieważ obie zostały zbudowane przez rosyjskie firmy: „Rosenergoatom” w Obwodzie Kaliningradzkim, a „Atomexport” na Białorusi. Ale media z regionu i instytucje międzynarodowe kilka razy już zwracały uwagę na fakt, że te obiekty nie odpowiadają międzynarodowym przepisom bezpieczeństwa nuklearnego.

Według Rytas Staselis, dziennikarki gazety „Verslo zinios”, dział biznesowy otrzymał raport rosyjskich exportów dotyczący technicznych i ekonomicznych aspektów konstrukcji elektrowni Baltic, zgodnie z którym „konstrukcja tej elektrowni została rozpoczęta i kontynuowana bez projektu, nie ma żadnych dowodów, że badania inżynierskie i geologiczne oraz ocena ryzyka sejsmologicznego w miejscu budowy zostały przeprowadzone”. Raport podkreśla również, że ocena wpływu projektu na środowisko nie została skonsultowana z krajami sąsiednimi. Poza tym miejsce budowy elektrowni Baltic koliduje z międzynarodowym korytarzem powietrznym przeznaczonym do lotów na niskich wysokościach. Konstrukcja tej elektrowni stoi w sprzeczności z prawem Rosji, która jest autorem tego projektu i wykonawcą odpowiedzialnym za jego bezpieczeństwo. Co więcej elektrownia Baltic jest konstruowana w pośpiechu, a zapomniano przy tym, że 75% linii wysokiego napięcia jest w Obwodzie Kaliningradzkim zużytych.

Wszystkie te obiekty znajdują się jedynie 12 km od naszej granicy. Choć w 2011 r. Litwa wystosowała do Rosji notatkę w sprawie elektrowni Baltic, to nie przyniosło to żadnych konkretnych rezultatów.

Podobny scenariusz można by zaobserwować w nieco bardziej odległym miejscu, „nawet” 20 km od granicy litewskiej: chociaż nie ma zgody co do aspektów techniczno-finansowych, budowa jest kontynuowana. Podczas konferencji Rokas Zilinkas zauważyła, że w odróżnieniu od elektrowni atomowej Visaginas gdzie zasadność budowy została potwierdzona przez IAEA (Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej), Białoruś w ogóle nie poczyniła takowych kroków, ale oficjalnie twierdzi się, że IAEA potwierdziła zasadność konstrukcji. Tak naprawdę IAEA nie potwierdza zasadności potencjalnej budowy elektrowni Astravets, potwierdziła jedynie, że jest tam infrastruktura niezbędna do rozwoju elektrowni. Poza tym IAEA przedstawiło 17 propozycji i 25 zaleceń, ale władze Białorusi utajniły ich treść.

Według Linasa Balsysa, przewodniczącego Instytutu Zielonej Polityki w pościgu za dostarczeniem „rozsądnej” energii, musimy przede wszystkim zwracać się nie ku drogiemu projektowi takiemu jak elektrownia Visaginas, ale angażować w to dyplomację, wpływy Unii Europejskiej i ostatecznie zapobiec powstaniu elektrowni w Kaliningradzie i na Białorusi. „Potrzebujemy dialogu. Czy prowadzimy dialog w kwestiach energetyki z krajami sąsiadującymi? Powiedziałbym, że to bardzo mętne” – powiedział Linas Balsys.

Według niego, jeżeli wybuduje się zarówno elektrownię w Visaginas i elektrownię Baltic, to natychmiast będziemy walczyć z tą drugą i trzeba będzie stawić czoła innemu niebezpieczeństwu: ponieważ Rosja zwykle podejmuje decyzje polityczne bazując na logice politycznej, jest całkiem prawdopodobne, że prąd produkowany w Obwodzie Kaliningradzkim będzie sprzedawany za niższą cenę niż ten z Visaginas. Nic z tym nie możemy zrobić, ponieważ “na Litwie zawsze będą prywatne firmy, które kupią tańszą rosyjską energię i będą ją importować do Litwy albo przez Litwę na Zachód”. Według Linasa Balsysa, nie można zakazać Rosjanom eksportowania ich taniej energii przez Litwę, ponieważ umowy międzynarodowe obligują do zapewnienia tranzytu, poza jednym przypadkiem: zgodnie z zasadą pozytywnej dyskryminacji, odnawialne źródła energii mają pierwszeństwo jeśli chodzi o linie wysokiego napięcia i połączenia ze Szwecją i Polską. Dlatego te właśnie źródła powinny być rozwijane.

Redaktor naczelny miesięcznika “Valstybe” Eduardas Eigirdas analizuje wpływ Rosji na bezpieczeństwo energetyczne Litwy pod nieco innym kątem. Według niego, Rosja ma na Litwie wiele firm i jeśli ich działanie jest związane z rosyjską energią to dotyczy też polityki litewskiej. „Jeśli pracujesz jako mediator Putina i jego firm, to powinieneś reprezentować jego interesy, ponieważ możesz po prostu być wyeliminowany z listy jego mediatorów i możesz nie być w stanie pracować i mieć duże zyski. Chociaż nie potępiamy takich ludzi, to nie znaczy że nie powinniśmy redukować szkody wyrządzonej naszemu krajowi i próbować odłączyć się od tych relacji (…)”.

Według Eduardasa Eigirdasa, gaz w Rosji jest sprzedawany za znacznie niższą cenę niż Litwie – dość duża część energii wygenerowanej przy pomocy taniego gazu jest później sprzedawana do naszego kraju, chociaż teoretycznie Rosji bardziej by się opłacało sprzedać ten gaz Litwie. Pytanie brzmi: po co budować nowe elektrownie jądrowe kiedy Rosja ma tyle gazu i kiedy energia generowana z tego gazu pokrywa większość zapotrzebowania litewskiej gospodarki. “Jest tylko jedna odpowiedź: to działanie polityczne. To powinno “połączyć” infrastrukturę naszej elektrowni, która ma dużą wartość. (…) Wierzę, że pan Putin przyjrzy się temu”, powiedział Eduardas Eigirdas.

Podkreślił również, że nie powinniśmy traktować elektrowni Visaginas jako rozwiązania idealnego, ale powinniśmy się do tego odnosić jak do logicznej decyzji powiązanej z przyszłością kraju.

Vaiva Sapetkaite

Geopolitika.lt

Tłum. Katarzyna Siewiorek

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply