Kto rządzi Rosją?

Rządzą dwulicowość, fałsz, lizusostwo, wyrachowanie, zawiść, lenistwo, nienawiść. Pojęcia absolutnie abstrakcyjne. Konkretnych rządzących brak, ile by nie mówić o hierarchii władzy. Władza nie istnieje. Nikt nie odpowiada za to, co dzieje się w kraju i z krajem. Są tylko ci, którzy odpowiadają albo za to, czemu winni są inni, lub za to, co nigdy się nie wydarzyło.

Innych wniosków z tego, co w ciągu ostatnich dwóch miesięcy miało miejsce w Rosji, mimo wielkich chęci wyciągnąć nie sposób. Wystarczy wymienić ostatnie wydarzenia z życia publicznego.

Duma przyjmuje kolejne absurdalne akty prawne, zaostrzające kary za wszelkiego rodzaju przejawy aktywności społecznej. Poprawki w ustawie o mitingach – raz. Ustawa o NKO – „agentach zagranicznych” – dwa. Powrót do kar za „zniesławienie” – trzy. (Tak na marginesie, czy ktoś mógłby mi przypomnieć, czy w ciągu ostatniego dziesięciolecia miał miejsce choćby jeden proces przeciw urzędnikowi, który zniesławił obywatela, a nie przeciw obywatelowi który dopuścił się „zniesławienia” urzędnika czy deputowanego? Jeśli tak, to dla kogo zakończył się on pozytywnie?) Demonstracyjne, ku przestrodze innych opozycjonistów, pozbawienie komunisty Biessonowa immunitetu – cztery. Cenzura Internetu, przykryta „kołderką” pozornej troski o dzieci – pięć. Czy deputowani popierający całą tę farsę są rzeczywiście odpowiedzialnymi działaczami państwowymi? Naturalnie nie. Czy można nazwać tak pracowników administracji prezydenta lub aparatu rządowego, którzy, jak mówią, inicjują podobne idee w parlamencie? Także nie.

Zawsze mnie interesowało, czym są takie inicjatywy? Czy to próba zasłużenia się, dostosowania do panujących trendów, podjęta przez „Jedną Rosję”, czy może jednak coś, wypływającego spoza Dumy? Mimo że nie jest to problem najistotniejszy, to jednak dowolna odpowiedź charakteryzuje poziom upadku naszych wybrańców narodu. Gdyby posłowie „Jednej Rosji” byli choć w jednym procencie tak oddanymi państwu działaczami jak sami siebie przedstawiają, nigdy nie dopuściliby do ratyfikacji podobnych ustaw. Albowiem w totalnie skorumpowanym kraju prawdziwy mąż stanu z łatwością pojmie, że prawo nie może rozwijać się w stronę zaostrzenia. Każde zaostrzenie przepisów prawa czyni z niego nowe narzędzie korupcji i sprawia, że stosowane jest wybiórczo. A korupcja i brak równości wobec prawa – to najkrótsza droga do upadku państwa. Prawdziwy działacz państwowy nie powinien sprzyjać rozwijaniu się tych wad.

Nasi deputowani, szczególnie członkowie „JR”, sprzyjają rozwojowi patologii celowo, zupełnie świadomie. Jeśli wyobrazić sobie, że rzeczywiście istnieje jakiś ogólnoświatowy spisek przeciwko rosyjskiej państwowości, to najlepszymi jego wykonawcami, prawdziwymi „agentami”, są nie organizacje społeczne, a właśnie przedstawiciele władzy i „Jednej Rosji”.

Od władzy ustawodawczej niczym nie różni się władza wykonawcza, we wszystkich swoich przejawach. Kwestia rozruchów na ul. Bolotnoj 6 maja, pierwszy masowy proces polityczny w Rosji XXI wieku. Sprawa Pussy Riot – pierwszy proces inkwizycyjny Rosji XXI w., w którym świeckie państwo oskarża podsądne o herezję. Jednocześnie sąd rejonu chamownickiego w Moskwie oświadcza, że prawo FR nie rozciąga się na Rosyjską Cerkiew Prawosławną.

Postępowanie wobec Nawalnego, wszczęte na takich podstawach, że każdy europejski śledczy, chcąc uniknąć wstydu, odmówiłby podjęcia się tej sprawy. A u nas, szef Komitetu śledczego – Bastrykin – publicznie wydaje polecenie, by szukać i znaleźć cokolwiek, choćby i przy naruszeniu norm o procesualnej niezależności śledczego. W PAŃSTWIE (tam, gdzie ono istnieje) wydawanie podobnych poleceń urzędnikom jest albo niemożliwe, albo równoznaczne dymisji.

A podejrzenia o ekstremizm konkursu „Srebrny kalosz” – to już szczyt dziwactwa.

Podczas gdy wszystkie rodzaje władzy powinny zajmować się tym, co do nich należy – organizowaniem normalnego zycia w państwie, regionie, mieście, wiosce – nie robią nic, co świetnie obrazuje tragedia w Krymsku. Stało się zupełnie jasne, że władzy (dowolnego szczebla) prawie nikt nie wierzy. Nawet jeśli zupełnie przypadkiem mówi ona prawdę i podaje zupełnie obiektywne informacje.

Pozwolę sobie wspomnieć nieśmiertelny utwór braci Strugackich „Poniedziałek zaczyna się w sobotę” (byliśmy przekonani, że traktuje ono o niedostatkach socjalizmu i władzy sowieckiej, podczas gdy jest ono jak najbardziej aktualne w odniesieniu do współczesnej Rosji).

“Programuje pan wzorcowego superegocentrystę. Pochłonie wszystkie wartości materialne, znajdujące się w zasięgu jego łap, a potem zwinie przestrzeń i okręcony nią, zatrzyma czas”. Słowa te odnoszą się do „modelu człowieka idealnego”, który konstruował chytry ale głupi profesor Wybiegałło. Idealnie określają też nasze władze. Oni już zwinęli przestrzeń i owinęli się nią. Mają jeszcze nikły kontakt z rzeczywistością, ale coraz słabszy.

Tysiące ofiar w Krasnodarze nie zrobiły na gubernatorze Tkaczowie najmniejszego wrażenia, wszystko spłynęło po nim jak po kaczce. Złoszczą go tylko ludzie zadający niewygodne pytania o odpowiedzialność osób sprawujących władzę. Czy władze w ogóle interesuje, co dzieje się z powierzoną jej opiece ludnością? Przedstawiciele władz, wykorzystując swoje szerokie uprawnienia nie budują, nie tworzą, nie robią nic, by poprawić jakość życia w Rosji. Zagrzebują wartości materialne, do których mogą się dostać, a jednocześnie zwijają przestrzeń normalnego życia, zatrzymują czas, zawijają się wraz ze wszystkimi swoimi daczami, willami, jachtami i centrami finansowymi.

Taka sytuacja nie jest możliwa na dłuższą metę. U Strugackich „model człowieka idealnego” skończył marnie: „Tytana konsumpcji w leju nie było. Znajdowała się natomiast cała reszta i wiele ponadto. Aparaty fotograficzne, kamery filmowe, portfele, futra, obrączki, naszyjniki, spodnie i platynowy ząb. Walonki Wybiegałły i czapka Magnusa Fiodorowicza. Mój służbowy platynowy gwizdek. Poza tym jeszcze dwa moskwicze, trzy wołgi, szafa pancerna z pieczęciami miejscowej kasy oszczędności, kawał pieczonego mięsa, dwie skrzynki wódki, skrzynka żigulewskiego piwa oraz żelazne łóżko z niklowanymi gałkami”.

Oto co prawdopodobnie pozostanie po naszych władzach w przyszłości, z poprawką na postęp naukowo-techniczny i znacznie większe niż w czasach Strugackich apetyty naszych decydentów. I co najważniejsze – kiedy władza już runie, oby jak najmniej dotknęło to zwykłych ludzi.

Roman Chachalin

źródło: “Kavkazkij Informacjonnyj Portal”, http://kavkaz-news.info

tłumaczenie: Marta Giers, fragmenty powieści “Poniedziałek zaczyna się w sobotę” pochodzą z tłumaczenia Ireny Piotrowskiej.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply