Krótka historia prześladowania nad Niemnem

Antysowiecki katolicki ruch oporu na Litwie jest zjawiskiem w Polsce słabo znanym. Szkoda, gdyż jest to piękna karta walki o wolność w naszej części Europy.

Wielki zryw narodu polskiego w 1980 roku słusznie chyba nazwany został przez brytyjskiego historyka T. G. Ascha “polską rewolucją”. Możemy być dumni przed całym światem z wielkich osiągnięć dziesięciomilionowego ruchu, który przeciwstawił się władzy komunistycznej. Tuż za wschodnią granicą, nasi nadbałtyccy sąsiedzi także przeżywali komunizm, choć przecież w surowszej i brutalniejszej wersji. Zapoznać się z litewską walką z komunizmem można poprzez lekturę tych sześciu wywiadów z twórcami “Kroniki Kościoła Katolickiego na Litwie”.

Jest to jeden z kilku opozycyjnych nurtów litewskiego społeczeństwa, ale niewątpliwie nurt szczególny. Stworzony przez dosłownie kilkoro ludzi, którzy wydając ten niewielki periodyk (niekiedy w kilkunasto egzemplarzowym nakładzie) potrafił tchnąć ducha odnowy w zastraszony naród litewski. Okazało się bowiem, że nie tylko KGB dysponujące potężnymi środkami nacisku od szykan i zwolnień z pracy po łagry i morderstwa, może wywierać presję na zatomizowane społeczeństwo. “Kroniki…” odnotowujące przypadki szkalowania i nękania katolików, dzięki odwadze różnych, często przypadkowych ludzi, przedostawały się na Zachód, a tam do “Radia Watykańskiego”, dzięki któremu słuchane były w całym cywilizowanym świecie (a szczególnie na Litwie!). Inni, którzy otrzymywali jeden egzemplarz pisma z narażeniem wolności przepisywali treść by przekazać go dalej. Poprzez nagłaśnianie licznych przypadków prześladowania katolików “Kroniki…” przyczyniały się stopniowo do łagodzenia terroru – nie każdy aparatczyk czy nawet szeregowy działacz KPZR-u, chciał ryzykować usłyszenie swojego nazwiska z “Radia Watykańskiego” w kontekście własnych niegodziwości.

Autorzy wywiadów nie ograniczyli się jednak do rozmów tylko na temat szczegółów wydawania i kolportowania “Kroniki”. W tej niewielkiej książeczce możemy sporo znaleźć na temat kondycji litewskiego społeczeństwa żyjącego pod sowieckim butem, wiele też odnajdziemy polskich kontekstów, przykładów ludzi pokroju ks. Popiełuszki, prymasa Wyszyńskiego czy papieża Jana Pawła II, którzy oddziaływali na wyobraźnię tego katolickiego podziemia litewskiego. Nieprzypadkowo też większość osób, z którymi przeprowadzono wywiady przez część swego życia jadało strawę w sowieckich łagrach i zaznało na własnej skórze tej hańby XX – wiecznego świata. Twórcy “Kroniki…” potrafią jednak wskazać… dobre strony swej niejednokrotnej niedoli i skłonić do refleksji nad istotą człowieczeństwa.

Niecodzienne są też koleje losów litewskich patriotów, ich osobiste metamorfozy, łagrowe doświadczenia i refleksje po “spotkaniach” z KGB. Krzepiące jest, że ci opozycjoniści doczekali też spełnienia swoich starań – tj. upadku komunizmu, choć nie wszyscy uważają by Litwini dostatecznie sprawdzili się w warunkach wolności i swobody (czyż nie widać tu pokrewieństwa z nami?). Dwóch inicjatorów periodyku to dziś hierarchowie kościelni, abp Sigitas Tamkevičius oraz bp Jonas Boruta. Kolejny duchowny – ks. Alfons Svarinksas to człowiek, który w łagrach spędził dwadzieścia dwa lata, siostra Nijolė Sadūnaitė być może bliska była losowi księdza Jerzego Popiełuszki (a pobitego przez “nieznanych sprawców” księdza Isakowicza Zaleskiego już na pewno). Historia Petrasa Plumpy – Pluiry to opowieść człowieka, który własną dociekliwością doszedł z pozycji osoby niewierzącej do wiary gorliwego katolika – duchowej przemiany doznał zaś w łagrze! Ostatni z wywiadów to rozmowa z Siergiejem Kowaliowem, sowieckim dysydentem, który oprócz losów pisma zarysuje czytelnikowi także swoją wizję dziejów narodów.

Jedynym zarzutem wobec lektury może być jej objętość, bowiem książka jest stosunkowo… krótka – ot, takie kieszonkowe wydanie. Tymczasem treści w niej zawarte skłaniają do refleksji, a skromna objętościowo książka może wywołać niedosyt.

Choć książeczka “Jak służąc Panu Bogu przechytrzyć KGB” jest zbiorem wywiadów głównie z duchownymi, nie jest ona panegirykiem na cześć duchownych – porusza wiele złożonych spraw związanych z kolaboracją duchownych oraz z ich biernością w trudnych czasach. Szczególnie powinno to zainteresować polskiego czytelnika, który problem funkcjonowania Kościoła Katolickiego w państwie komunistycznym powinien rozumieć, a w wywiadzie z Litwinami będzie miał dawkę dużo ostrzejszych przykładów szykanowania katolików.

Historia “Kroniki…” to także – zgodnie z tytułem – szereg przykładów na udaną konspirację, dowód na to, że pomysłowość i zaimprowizowane sposoby kamuflażu i działania w podziemiu także mogą być skuteczne. Sama przebiegłość na nic by się jednak nie zdała, gdyby nie ogromny hart ducha i wola pokojowej walki z komunistycznym prześladowcą. Ludzie, którzy tworzyli “Kronikę…”, potrafili – dzięki odwadze, inteligencji, intuicji czy też desperacji – znaleźć luki w biurokratycznej machinie sowieckiej administracji, potrafili wykorzystać strach jednych organów władzy przed innymi, potrafili przez długi czas wymykać się “Wielkiemu Bratu”, choć i tak w końcu trafiali do łagrów…

Wart podkreślenia jest fakt, że ludzie ci, to głównie pokolenie urodzone przed wojną, które – czasem oczami dziecka – obserwowało brutalne przemiany w swojej ojczyźnie lat powojennych. Większość z nich wynosiła z domu te wartości, które kłóciły się z “nowym wspaniałym światem” sowieckim, a w duszy były zakorzenione silniej niż potrzeba konformizmu i poczucie bezpieczeństwa. Obserwując więc naród litewski na przestrzeni dziesiątek lat widzieli jak usilnie przerabia się go na masę homo sovieticus, jak poprzez zastraszanie i dezinformację stępia się poczucie przynależności do narodu, ale także – do Kościoła katolickiego.

Twórcy “Kroniki…” przyznają także, że w swoich tekstach świadomie rezygnowali z opisywania prześladowań niekatolików (inaczej jak podziemna “Kronika Wypadków Bieżących” wydawana w Moskwie m.in. przez Sergieja Kowaliowa), choć przekonująco tłumaczą to konkretyzowaniem celów kroniki i chęcią skupienia Litwinów wobec ich wielowiekowej tradycji przywiązania do wiary katolickiej.

Niewielki wolumin możemy śmiało wziąć do ręki spodziewając się zarówno głębszych przemyśleń na temat istoty ludzkiego oporu przeciw złu, stanu ducha społeczeństw sowieckich, jak i zwyczajnych, ciekawych historii o technicznych trudnościach w wydawaniu pisma i opisów tego swoistego “tańca gonionego” katolików i KGB. Zarówno twórcy “Kroniki…” jak i KGB skazani byli na przegraną – ci pierwsi trafiali wreszcie w ręce sowieckiego ,,wymiaru sprawiedliwości”, ale ci drudzy przegrywali moralnie… a ostatecznie także politycznie!

Jakub Maciejewski

Paweł Wołowski, Katarzyna Korzeniewska, ,,Jak służąc Panu Bogu przechytrzyć KGB. Rozmowy z twórcami “Kroniki Kościoła Katolickiego na Litwie”, Wydawnictwo RHETOS, Warszawa 2006, s. 157.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply