“Polska powinna orientować się bardziej na wschód, a nie tylko na zachód. Parę lat temu polskie władze podpisały Traktat Lizboński, przyłączyli naszą nieco połataną łódeczkę do potężnego statku z bardzo bogatą spiżarnią, pełną kasą okrętową – tylko na powoli zanurzającym się dziobie majaczył napis „Titatnic”. Europa tonie. Za 15 lat będą tu po prostu kolejne emiraty arabskie”.

Przeczytaj również nasze wywiady z innymi kandydatami:

Polacy muszą przejąć kontrolę nad własnym państwem – Grzegorz Braun dla Kresów.pl

Marian Kowalski dla Kresów.pl : Popieranie banderowskiej Ukrainy to nonsens

Paweł Kukiz dla Kresów.pl: W ciągu 2 lat odzyskamy Polskę dla obywateli

Na wstępie chciałbym nawiązać do debaty telewizyjnej z Pana udziałem. Jakie są Pana ogólne wrażenia? Zdaniem redaktora Wrońskiego z Gazety Wyborczej w debacie widoczny był tylko jeden profesjonalny polityk – Janusz Palikot.

Dziennikarze Gazety Wyborczej widzą głównie Pana Palikota i tyle. Poza tym dał on niezły występ.

Uważa Pan, że Janusz Palikot był dobrze przygotowany?

Jest to człowiek, który jest znanym politykiem i Bóg nas powinien chronić przed kimś takim, kto zimnie i cynicznie walczy o schlebianie widowni, natomiast poza tym nie ma nic do powiedzenia.

A kwestia Pana opinii na temat JOWów? W przedstawionym przez Pana projekcie konstytucji jest o nich mowa, m.in. w artykule 78, w kontekście wyborów do Sejmu.

Tak, z tym że w tym projekcie sejm ma tylko jedną rolę – posłowie zbierają się raz do roku i uchwalają wysokość podatków. Tutaj wybieranie posłów w okręgach jednomandatowych jest czymś najbardziej właściwym – ludzie wiedzą, kogo wybierają. Natomiast taki sejm jest całkowicie apartyjny – on niczego nie uchwala, więc nie ma tam tego co powoduje, że robi się partyjniactwo, o który mówił Pan Kukiz.

Pana zdaniem dziś JOWy doprowadziłyby do zacementowania sceny politycznej?

Zobaczymy co się stanie w Wielkiej Brytanii. Tam jest niemal dokładnie taka sama sytuacja jak w Polsce. Dwie partie mają powyżej 30 proc. poparcia, a UKIP – gdzie świetnie mieściłbym się ja, Pan Kukiz, Pan Braun, Pan Wilk czy Pan Kowalski – ma akurat tyle, ile wszyscy mamy w tych sondażach. Ta partia w wyborach proporcjonalnych przypuszczalnie miałaby prawie 90 posłów. Zobaczymy, ile dostanie w wyborach jednomandatowych. Jeżeli się okaże, że dostanie bardzo mało, to niestety będzie to świadczyło o tym, że ten system sprzyja wielkim partiom – czyli odwrotnie, niż chciałby Pan Kukiz, który chciał zniszczyć dominację dwóch głównych partii.

A nie uważa Pan, że w tym przypadku różnica kultury, tradycji politycznej, może mieć znaczenie?

To jeszcze pogorszy sytuację, dlatego też wycofanie się na rzecz Kukiza jest niejako nieuczciwe. To niszczy tę jednomandatowość, bo nadal będzie dominacja dwóch głównych partii. Jestem pragmatykiem. Jeżeli UKIP dostanie co najmniej 20 mandatów – nie 90, nie 50, nie 40 – to wówczas ja wycofuję się z wyborów i popieram Pana Kukiza. Jeżeli tak się nie stanie, to będzie to świadczyło, że uratowałem go przed blamażem. On szedłby do wyborów pod szyldem „jednomandatowe okręgi wyborcze”, a później by go wyśmiewano: „Panie Kukiz, no i co się stało?”.

A kwestia umowy pomiędzy Panem a Pawłem Kukizem?

Umowa została zawarta, Pan Kukiz wycofał się z jej pierwszej części dotyczącej wzajemnego wycofywania się z udzieleniem poparcia drugiej stronie, natomiast jej druga część moim zdaniem nadal obowiązuje. Treść SMS od Pana Kukiza opublikowałem w Internecie, można się z nim zapoznać.

W opublikowanym przez Pana projekcie nowej konstytucji JOWy pojawiają się również w przypadku wyboru sędziów i członków rad gmin.

W przypadku rad gmin już są i na tym szczeblu działają zupełnie dobrze.

Czyli uważa Pan takie rozwiązanie na szczeblu samorządowym za dobre?

Tak, generalnie jestem za JOWami tam, gdzie one działają, a przeciw tam gdzie one nie działają. Uważam, że w Polsce w wyborach do sejmu nie będą działać. W Ameryce też są JOWy i trzeba powiedzieć jasno, że źle działają. Ale to nie znaczy, że jakby wprowadzono tam ordynację proporcjonalną, to nie byłoby jeszcze gorzej – ale to zupełnie inna sprawa. [śmiech] Jeżeli przyjmiemy, że najlepszym ustrojem jest demokracja jako taka, a nie JOWy czy coś podobnego… to jest zupełnie trzeciorzędna sprawa. Powiem tak: 20 lat temu dla Rosjanina Polak to był ktoś. To był Zachód, Polskie Pany… powtarzano to z pewną zawiścią, ale byliśmy kimś. Dzisiaj w Polsce jest demokracja, a w Rosji jest jej dwa razy mniej. I jaki jest wynik? Dzisiaj Polak jest pogardzany w Rosji, śmieją się z nas, w porównaniu z innymi krajami, jak Hiszpania, jesteśmy dla nich parweniuszami. W Rosji zaczęto myśleć i tam jest po prostu mniej demokracji.

W takim razie w jakim kierunku powinny iść zmiany ustrojowe w Polsce?

W kierunku utrzymania demokracji tam, gdzie ona działa, czyli na szczeblu gminy. Natomiast ustawodawstwo trzeba powierzyć w ręce fachowców. Tak samo władza wykonawcza. Proszę zwrócić uwagę, że tam gdzie miałyby być tworzone ustawy, na przykład w tym Senacie, w Radzie Stanu powinni być dostojni mężowie, z brodami itd. Natomiast minister, który w moim projekcie jest władzą wykonawczą, tam nie ma żadnego projektowania ustaw. W myśl tej koncepcji to młodzi ludzie powinni zmieniać wszystko sami. 25 lat to jest dobry minister, premier powyżej 35 to by było bez sensu. My chcemy wyraźnie oddać władzę wykonawczą młodym ludziom, natomiast tworzenie ustaw byłoby czynnością odpowiedzialną, wymagającą zupełnie innych kwalifikacji.

A rola prezydenta w takim ustroju?

Bardzo ważna funkcja, raczej też dla osób powyżej 30 lat. Byłby zwornikiem, w przypadku sporów różnych władz interweniowałby i robił porządki.

W kwestii polityki zagranicznej miałby decydującą rolę?

Tak, oczywiście pod kontrolą senatu. Nie ma po co tego oddawać sejmowi.

Uważa Pan, że tego rodzaju kompetencje należy odebrać sejmowi?

Całkowicie. Według mnie sejm powinien pełnić tylko jedną funkcję – zebrać się raz do roku i ustalić wysokość podatków. Co jest istotne w tym projekcie – Ci posłowie nie siedzą w Warszawie, nie są oderwani od życia. Codziennie pracują, przebywają z sąsiadami i wiedzą, ile ci sąsiedzi mogą zapłacić w podatkach. A tak poseł przyjeżdża do Warszawy, jest oderwany od życia, ma całkiem sporą pensję i przykładowo podniesienie podatku o 100 złotych to co to dla niego za różnica. A jak będzie siedział wśród swoich to będzie zupełnie inna sprawa.

Czy poparłby Pan działania na szczeblu lokalnym mające na celu zwiększyć podmiotowość polityczną polaków? Ich większy udział w polityce na szczeblu lokalnym – gminnym, a może nawet mniejszym?

Nie rozumiem – one działają, nic nie trzeba zmieniać. Mają te uprawniania i tyle.

A gdyby miałoby to funkcjonować na zasadzie bardziej bezpośredniej, nie przedstawicielsko?

Ale Pan sobie wyobraża, że 5 tys. mieszkańców miasteczka codziennie wtrąca się burmistrzowi w prowadzenie interesów?

Przykładowo raz do roku, w przypadku uchwalania budżetu? Tak jak to się odbywa w gminach miejskich Nowej Anglii.

No ale przecież budżet układa rada miejska wybierana przez ludzi w okręgach jednomandatowych.

Jak ocenia Pan obecną politykę polskich władz, głównie ministra Schetyny czy prezydenta Komorowskiego, względem Rosji?

Nasza polityka jest niesamodzielna. Jak rządzi PiS, to zależy od Tel Awiwu i Waszyngtonu, a jeżeli PO to od Berlina i Brukseli. I tyle. Przypominam pamiętne słowa Pana Radosława Sikorskiego z restauracji „Sowa i Przyjaciele” – za darmo świadczymy usługi seksualne Amerykanom.

Pana zdaniem obecnie Stany Zjednoczone odgrywają w naszym regionie widoczną, istotną rolę?

Ale jakie Stany Zjednoczone? W Ameryce jest grupa neokonserwatystów, z reguły Żydów, dawnych lewicowych intelektualistów, którzy zmądrzeli i nawrócili się na prawicowość, ale moralność pozostała im bardziej lewicowa. I oni dążą do wojny z Rosją. A ponieważ mają licznych pobratymców w Polsce, to swoimi prywatnymi kanałami wpływają na takie a nie inne działania Polski. To nie jest rząd amerykański, tylko lobby neokonserwatywne.

Dostrzega Pan jakieś działania tego lobby w rejonie Pacyfiku? Ostatnio coraz więcej mówi się o tzw. zwrocie USA na Pacyfik, kwestii Chin.

Przypominam – o tym, że USA idą na Pacyfik napisałem w 1982 roku w podziemnym wydawnictwie. Któregoś razu Pan Ronald Reagan i Gorbaczow niemal tego samego dnia wygłosili przemówienia odpowiednio w San Francisco i we Władywostoku. Powiedziałem wtedy: to jest symbol, od tej pory polityka przenosi się z Atlantyku na Pacyfik. To było 30 lat temu.

Uważa Pan, że ta zmiana może mieć wpływ na Polskę w wymiarze geopolitycznym?

Europa stała się po prostu zaściankiem, zdycha. Dzieci się nie rodzą, gospodarka nie działa… jesteśmy skansenem.

Czyli trochę tak, jak określił Europę jeden z chińskich przywódców: Europa to taki uciążliwy półwysep na drugim krańcu świata.

Żaden uciążliwy, nikt się nami nie przejmuje. Europejscy żołnierze uciekają z pola bitwy, praktycznie nie chcą się bić… 30 lat temu szwedzcy żołnierze byli w Libanie i musieli ich chłopcy arabscy eskortować, bo sami bali się wyjść na ulice.

Jak powinny wyglądać nasze relacje z Chinami? Ostatnio pojawiły się dwa ważne tematy: nowy bank AIIB oraz Nowy Jedwabny Szlak. Pana zdaniem przystąpienie Polski do tych projektów może być dla nas korzystne?

Polska powinna orientować się bardziej na wschód, a nie tylko na zachód. Parę lat temu polskie władze podpisały Traktat Lizboński, przyłączyli naszą nieco połataną łódeczkę do potężnego statku z bardzo bogatą kuchnią, spiżarnią, pełną kasą okrętową – ciepło, na pokładzie gra orkiestra, tylko na powoli zanurzającym się dziobie majaczył napis „Titatnic”. Nikt nie chciał tego odcumować i orientować się właśnie na wschód. Europa tonie. Za 15 lat będą tu po prostu kolejne emiraty arabskie, i tyle.

Jak jako prezydent RP prowadziłby Pan taką orientację na wschód?

Nawiązując kontakty z Chinami, Rosją z tą zasadą, że nie należy tego robić za wszelką cenę. Wie Pan, polscy politycy dzielą się na dwie kategorie: na tych, którzy wyssali nienawiść do Rosji z mlekiem matki – to głównie ci z PiSu – i na tych, którym kazano tak myśleć z Berlina. Kilka lat temu bronili Rosji, a teraz ją zwalczają bo tak im kazano z Berlina.

W takim razie jak powinna wyglądać nasza polityka względem Litwy, Białorusi, Ukrainy? Uważa Pan na przykład, że relacje z Białorusią mogłyby być kluczowe dla polskiej polityki na wschodzie?

Chcę mieć jak najlepsze relacje z Białorusią, również z Ukrainą, z tym że trzeba pamiętać, że ona ma względem nas pretensje terytorialne, więc trzeba zawsze mieć się na baczności. Z Litwą nie mamy żadnych szczególnych problemów. Wszelkie mieszanie się w wewnętrzne sprawy Litwy powoduje pogorszenie sytuacji mniejszości polskiej, która jest traktowana jako V kolumna. Dlatego nie wolno się mieszać. Tak samo na Białorusi, gdzie Polska i religia katolicka była wręcz faworyzowana, dlatego żeby mieć przeciwwagę dla prawosławia. Tak samo jak w Polsce komuniści popierali prawosławie i protestantów, jako przeciwwagę dla katolików. No i wtedy nasza bezpieka nasłała tam agenturę, która objęła oddziały Polaków na Białorusi i montowała z nich aparat władzy z Panem Łukaszenką. Z kolei Białorusini patrzą na sąsiadów, na Kartę Polaka, bo oni mają takie przywileje, których oni nie mają.

Jaka powinna być nasza polityka względem Polaków mieszkających na Litwie i na Białorusi? W przypadku Litwy polityka tamtejszych władz jest wręcz represyjna.

Cóż, Litwini zwariowali. Ale to są ich obywatele. Jak im się tam nie podoba, to mogą sprzedać co swoje i przyjechać do Polski.

No ale z drugiej strony oni tam są u siebie.

Są u siebie, no to niech walczą o to, żeby im się działo dobrze. Ja mogę tylko pogorszyć ich sytuację.

Czyli Pana zdaniem prowadzenie polityki ukierunkowanej na wspieranie polskiej mniejszości byłoby bezcelowe?

Byłbym prezydentem opłacanym przez tych, którzy płacą podatki w Polsce. Możemy dbać o los tych, którzy płacą podatki w Polsce, jak ktoś płaci podatki za granicą… są obywatelami innego kraju i koniec.

A nasza polityka względem Ukrainy. Co robiłby Pan jako prezydent w obecnej sytuacji?

Deklarowałbym neutralność w konflikcie między Ukrainą a Rosją. Może to kogoś zszokuje, ale czytałem parę dni temu ankietę jednego z instytutów badawczych z której wynika, że przez ostatni rok odsetek Ukraińców którzy żywią niechęć – nie nienawiść, tylko niechęć – do Rosji, wzrósł z 16 do 25 procent. Czyli 75 procent Ukraińców wcale nie nienawidzi Rosjan.

Uważa Pan, że system obrony rakietowej „Wisła” powinien być priorytetem dla Polski?

Wbrew pozorom tarcza antyrakietowa to polityka agresywna względem Rosji. Cały pokój, który mamy od dziesiątków lat jest oparty na zasadzie równowagi strachu. Amerykanie boją się, że jak zaatakują Rosję, to narażą się na akcję odwetową. Natomiast, jeżeli zainstaluje się tarczę antyrakietową, to ona odpowiednio wcześniej odbiera sygnały, uruchomią się przeciwrakiety. Dlatego ta broń tak naprawdę narusza równowagę sił w Europie.

Czyli co zrobiłby Pan jako prezydent?

Opowiedziałbym się za neutralnością w sporze Ukraina-Rosja. Przypominam, że w przeciwieństwie do Ukrainy, Rosja nie ma względem nas pretensji terytorialnych.

A kwestia baz NATO w Polsce?

Cóż, bardzo chętnie widziałbym u nas bazy NATO, ale pod warunkiem, że Amerykanie będą ochraniali Polskę tak samo jak Izrael.

Jakie są Pana kolejne plany polityczne? Myśli Pan już o tym, co będzie się działo po kampanii prezydenckiej?

Nie wiem. Może jeszcze zdobędę więcej głosów, a kontrkandydaci mniej.

Z jakimi środowiskami politycznymi ewentualnie mógłby Pan współpracować?

Oczywiście z UPR, KNP, Pan Kukiz, prawa część narodowców… Myślę nawet, że z Platformy i z PiSu trochę ludzi by się zebrało.

Dziękuję bardzo.

Wywiad przeprowadzono 6 maja. Rozmawiał Marek Trojan.

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. leszek1
    leszek1 :

    Wydaje mi sie, ze ten czlowiek walczy tylko o wlasna kariere – nie o przyszlosc Polski i Polakow.
    Jego cyniczne stwierdzenie: “Byłbym prezydentem opłacanym przez tych, którzy płacą podatki w Polsce. Możemy dbać o los tych, którzy płacą podatki w Polsce, jak ktoś płaci podatki za granicą… są obywatelami innego kraju i koniec.”, zawiera w sobie duzo prawdy. Ja to tlumacze na: – “Bede sluzyl tym ktorzy mnie oplacaja”. Dla mnie tu sie zamyka prawda o tym “polityku”. Nie sadze rowniez by naprawde zechcial zadbac o tych, ktorzy placa podatki w Polsce. On mysli wylacznie o sobie. Inne stwiedzenia to tylko personalne proroctwa w ocenie sytuacji i mialkie komunaly. Nie podaje ani drog wyjscia z katastrofalnego polozenia Polski ani konkretnego programu dzialan.

  2. vileyko
    vileyko :

    Musze przyznac ze zaskoczyla mnie wypowiedz K-Mikkego o Kresach i Polakach po tamtej stronie Polski – nie spodziewalem sie ze JKM jest giedrojciowcem. To obrzydliwe.
    Dzis w Max Kolonko-maxtv przedstawil interesujacy wywiad jakiego udzielil “Dorzeczy” pt.:”Polska potrzebuje dyktatora”. Ja, jak JKM rwnierz uwazam ze Polska potrzebuje prawdziwego monarchy …ale wyprzedawac spolki strategiczne, pozbawic przyszlego monarche wszystkiego majtku jego panstwa a potem osadzic go na tronie tylko w tym co ma – jak jakiego “golodupca”?! to zakrawa na kpine! I ten czlowiek nazywa siebie “monarchista”.

  3. rudy
    rudy :

    To jest zwyczajna współczesna opinia – “Nie podoba się – to spierdalaj i jedź gdzie ci się spodoba”. Tu jaśnie mówi i zaprasza Polaków z Litwy na macierz. A tak, to jesteśmy na Litwie, gdzie panują nowi Litwini – i jesteśmy, niestety, na ich łasce.

    • vileyko
      vileyko :

      “wspolczesna opinia” ma to do siebie ze jutro juz stanie sie tylko “wczorajsza opinia”, jest ona rzeczywiscie zwyczajna i propagowana przez ludzi leniwych umyslowo. minelo dopiero 70 lat jak Kresy sa oficjalnie poza macieza – zyja jaszcze ludzie ktorzy urodzili sie Polsce w Wilnie, w Polsce w Minsku Litewskim, w Polsce w Grodnie w Polsce we Lwowie…”Nie podoba się – to spierdalaj i jedź gdzie ci się spodoba” …mamy porzucic groby naszych przodkow, ziemie w obronie ktorej placili krwia i zyciem i wyjechac np do Warszawy? Na Kresach Polska jest jeszcze bardziej polska niz dzisiaj w Warszawie. Zal ze giedrojciowcy zakazuja mowienia o tym w mediach glownego metnego nurtu. Ale polskie Kresy przetrwaly rozbiory, przetrwaja giedrojciowcow przetrwaja i plytkosc rozumowania JKM – moze kiedys uzyje mozgu i zrewiduje swoje poglady na w tym tym temacie…Ale jesli nie to sr@l go pies. JKM z takim tokiem rozumowania potrzebny jest polskim Kresom jak umarlemu rozaniec.

  4. sylwia
    sylwia :

    To że ‘Korwin-Mikke’to Goldberg, pojawiło się w sieci w wielu miejscach ( http://archiwa-ipn.blogspot.com/2012/03/jak-goldberg-sta-sie-korwinem-mikke.html) ( http://newspaper.hvs.pl/eurowybory-strzezcie-sie-masona-i-klamcy-janusza-korwina-mikke-ozjasz-goldberg/ ) ( forum.protestanci.info/viewtopic.php?t=9277 ) ( forum.interia.pl/korwin-mikke-ozjasz-goldberg-tematy,dId,2410298 ) Według Konstytucji RP, żydowskie pochodzenie nie dyskwalifikuje kandydata na stanowiska państwowe. Od 1944 roku byli w Polsce żydowscy ministrowie, premierzy i ministrowie: np. Bierut [Rotenszwanc], Berman, Cyrankiewicz [Cymerman], Minc, Mazowiecki [Icke Dikna], Wałęsa [Kohne], Kwaśniewski, [ Sztolcman], Olszewski [Oksner], Kaczyński [Kalsztajn], itd, itd. Agenturalności Bieruta zaprzecza jego syn,nazywający się obecnie Chyliński ( http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Syn-Boleslawa-Bieruta-przerywa-milczenie-ojciec-nie-byl-agentem-NKWD,wid,14832180,wiadomosc.html?ticaid=114ca4)a jego żydowskiemu pochodzeni zaprzecza Ozjasz Goldberg (czyli ‘Korwin-Mikke’: http://www.korwin-mikke.pl/forum/read.php?50,23957)
    Więcej tego typu informacji jest tu: https://prawdaxlxpl.wordpress.com/ 2010/ 09/ 07/ prawdziwe-nazwiska-elity-polskiej/ Pochodzenie Goldberga mnie nie niepokoi chociaż skrywanie się ze swoim pochodzeniem 70 lat po klęsce hitlerowskich Niemiec wydaje się paranoidalne. Mnie niepokoi pogląd Goldberga, że ubezpieczeniami socjalnymi ma się prywatnie i spontanicznie zajmować ubogie polskie społeczeństwo. Gdyby Godlberg dorwał się do władzy, nastąpiłoby katastrofalne zubożenie społeczeństwa. Obciąłby emerytury i zapomogi dla biednych, starych i chorych. Zwalczałby ekonomiczne osiągnięcia tak ciężko i z takim krwawym trudem zdobyte przez ludzi pracy jeszcze w 19-ym wieku. Wróciłby nieludzki wyzysk i cierpienia mas ludności tak wyraziście opisane w literaturze europjeskiej, np.przez Zolę i Dickensa. Goldberg ma zamiar realizować neofeudalny program Sorosa a jego polityczne hasła, choć popularne, nie zdradzają jego zamiarów społecznej transformacji systemu socjalnego kraju , która przyniósłby cierpienie milionom Polaków. Zdajmy sobie sprawę z tego że dobrowolne akcje społeczne mogą mieć character jedynie doraźnej pomocy charytatywnej co znacznie się różni w skutkach od państwowego systemu emerytur, zapomóg i ubezpieczeń zdrowotnych. Np. główną przyczyną, dla której Polacy emigrują do Anglii, Francji, Niemiec i Skandynawii jest właśnie istnienie tam takich dosyć sprawnie funkcjonujących zabezpieczeń społecznych. Dzięki programowi Social Security w USA, ludzie, którzy umieraliby z głodu lub skrajnej nędzy, mogą przetrwać starość a dzięki Medicare otrzymują pomoc lekarską. Atrakcyjne dla patriotów polityczne poglądy wygłaszane przez JKM [Goldberga], choć rozumne i zdrowe, nie ujawniają nam jego wstecznych i niebezpiecznych dla społeczeństwa zamiarów przeprowadzenia okrutnych reform zabezpieczeń socjalnych. Korwin-Mikke [Godlberg] nie jest dobrą alternatywą dla zdradzieckego bloku POPiSu.

    https://www.youtube.com/watch?v=KPhRpfeHa8w