JEST: 22 środa IX 2010
BYŁA: 22 środa IX 1621
Pech i szczęście
Hussejn miał dwukrotnego pecha. Aczkolwiek i szczęście dwukrotne. Najpierw postradał urząd wezyrski, nie postradawszy głowy, a nawet otrzymawszy w zamian komendę nad armia stacjonującą po po drugiej stronie Dniestru. Wydawało się, uciekł od wojny i kłopotów z nią związanych….
Wypad zarzeczny
…tymczasem przeciwnie – wpadł z deszczu pod rynnę. Bo nocą z dwudziestego pierwszego na dwudziestego drugiego września Kozacy wyprawili się wycieczką właśnie na drugi brzeg Dniestru i uderzyli na ex-wezyrskie namioty. Potocki:
„…Trafią, gdzie Omer basza między gęstym gminem
Arabów pod jedwabnym chrapi baldekinem.
Temu skoro we śpiączki łeb utną szkaradnie,
Aż im Husseim, przeszły wezyr, w ręce wpadnie…”
Na szczęście Hussejn wykpił się płaszczem ze złotogowiu:
„…Z którego kiedy [z Hussejna] Kozak drogi kaftan zbiera,
Jako więc śliska ryba, tak się z wędy zdziera
I ucieka z obozu w bliskie lasy trząskiem,
Gdzie gałęziem okryty przy potoku wąskiém
Dyszał; aż skoro dzień był, wylazszy spod chrostu
Nagi i niepoznany szedł do swego mostu…”
Nawiasem: ów most, pod który ex-wezyr przydreptał nad ranem w gaciach, dopiero się budował, mając połączyć wygodnie obie strony rzeki i zapewnić komunikację pomiędzy obiema częściami tureckiej armii.
Pokój coraz bliżej
Tymczasem pismo, przerzucone parę dni wcześniej przez harcowników na stronę turecką, odniosło skutek. Zieliński powrócił – przynosząc nowe wiadomości. Od niego dopiero dowiedziano się, że nasi Kozacy zabiliby nie wezyra, lecz ex-wezyra – bo nastąpiła zmiana na głównym stanowisku. Po drugie – wiadomość pomyślna: nieprzyjaciel zapragnął przyjąć posła, który nie tylko mógłby traktować o pokój, ale też miałby upoważnienie do jego zawarcia. Czyli rzecz bardzo poważna!
Jacek Kowalski
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!